Podróż do centrum świata

19 Moze 2015 Czas podróży: z 30 Kwiecień 2015 na 17 Moze 2015
Reputacja: +43
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

„CUD”: „PODRÓ Ż DO CENTRUM Ś WIATA” CHINY – TYBET – NEPAL – INDIE” 30.4 – 17.5. 2015.


Ponieważ prasa przestraszył a wszystkich trzę sieniem ziemi w Nepalu, grupa prawie się rozpadł a: dwó ch na siedmiu kategorycznie odmó wił o lotu, poś wię cają c znaczne straty finansowe. Twó j skromny sł uga był w Chinach, wię c doł ą czył do dzielnej czwó rki już w Lhasie. I wolał bym się nie przył ą czać . Symbolem kraju są dorodne jaky, prawie na każ dym rogu stoją ich pomniki. I nigdy nie widzieliś my ani jednego ż ywego jaka. Wspię liś my się na „Dach Ś wiata” – Tybet. A samego „dachu” też nie był o widać . Nie dlatego, ż e nie chcieli. Nie pojawił się . Albo z lenistwa, albo z gł upoty, ale raczej z nieodpowiedzialnoś ci. Wpę dzono nas do jakiegoś doł u, prawie pozbawionego roś linnoś ci. I przez cał e trzy dni pojechali do trzech (lub czterech? ) klasztoró w! Tak, w zeszł ym roku w Chinach klikaliś my sześ ć takich klasztoró w dziennie, zjadano nas w wą trobie. Jak na zwykł ego ś miertelnika, wszyscy wyglą dają tak samo jak bracia bliź niacy.

Przez dwa dni byliś my w strzelaninie, po co w takim drobiazgu, czekaliś my trzeci dzień . To jest Katmandu. Moż e w zwią zku z trzę sieniem ziemi jeszcze ich nie wpuszczą ? Zapowiedziano jednak lą dowanie, co oznacza, ż e ​ ​ lecimy. Zbliż ają c się nie odrywał wzroku od iluminatora, boją c się zobaczyć miasto w ruinie. Ale co to jest? Jak okiem się gną ć , absolutnie wszystkie domy, zaró wno duż e, jak i mał e, był y nienaruszone, jakby nic się nie stał o. Moż e wbrew piosence z gó ry nie wszystko jest widoczne? Nie, dotarcie do Parku Narodowego Chitwan zaję ł o pię ć godzin, dwie z nich bezpoś rednio w Katmandu. I przez cał y czas widział em tylko dwie mał e ruiny, któ re nawet „przed”, najprawdopodobniej był y w zł ym stanie - pę kają i kruszą się . (W Rosji dziesią tki takich spadają każ dego roku bez ż adnych wstrzą só w).

W hotelu czekał mnie jeszcze wię kszy szok. Tylko pię ć z 70 miejsc zaję liś my przez nas. Reszta jest pusta, nawet toczą ca się kula. Pytam przewodnikó w i wł aś ciciela hotelu, jak doszli do takiego ż ycia.

- Masz rację - odpowiadają rozmó wcy. - Do 90 procent odmó w nawet od tych, któ rzy zapł acili za wycieczki. Jesteś my na skraju ruiny. Ale to nie nasza wina. Có ż , trochę się trzę sł o. Moż esz jednak sam zobaczyć , jak staliś my, i stoimy praktycznie niezmienieni.

- Wię c gdzie i jakie to wieś ci geograficzne – jak pytał Majakowski?

- Wytł umaczenie jest tylko jedno: intrygi naszych są siadó w, indyjskich konkurentó w w branż y turystycznej. Przy pierwszym uderzeniu, korzystają c z okazji, wysł ali do nas swoich dziennikarzy i napompowali z kretowisk cał y ś wiat.

- Gdzie jednak spojrzał twó j rzą d, czy są wrogami swojego przemysł u turystycznego, któ ry wnosi lwią czę ś ć dochodó w do budż etu kraju?


- Nie mają czasu na turystykę , a wł aś ciwie na wszystko inne, bo zmieniają się prawie dwa razy w roku. Dlatego są „przyjació ł mi” przede wszystkim tych wielu dziesią tek miliardó w dolaró w i armady transportowych Boeingó w pomocy materialnej napł ywają cych do Nepalu z cał ego ś wiata.

- A wię c moż e kosztem tych ś rodkó w wszystkie Twoje straty w branż y turystycznej i hotelarskiej zostaną pokryte z nawią zką ?

W odpowiedzi niemal homerycki ś miech: „Nikomu nie obiecano ani grosza”. I oczywiś cie tak jest. Na wł asne oczy widział em, ż e amerykań scy ż oł nierze wraz z uzbrojonymi straż nikami (ciekawe od kogo? ) wył adowali w brzuch pię knej amerykań skiej cię ż aró wki z pomocą humanitarną , w któ rej ani wewną trz, ani na zewną trz nie moż na był o znaleź ć nie tylko pę knię ć , ale nawet zadrapania - konsekwencje trzę sienia ziemi. Kto jest wł aś cicielem tej restauracji, prawdopodobnie jakiś pastor lub jego najbliż szy krewny?

Wysł uchiwany - wsł uchiwał się w te ję ki "o" kierowcy naszego minibusa, Sumanhardus Bashigla, poprawiwszy moment, podszedł i, choć w zepsuty, ale cał kiem zrozumiał y sposó b, wyjaś nił . Jak, nieważ ne. Naprawdę nic nie dostaniemy z cał ej pomocy humanitarnej i miliardó w dolaró w. Zapewniamy jednak, ż e przeż yjemy. W erze Jelcyna miał eś takie wstrzą sy mó zgu, ż e cał a Rosja rozpadł a się w pył . Jednak powstał eś i ponownie stał eś się wielką potę gą . Dobry przykł ad dla nas.

Przystojny facet, bardzo mł ody. Jednak jako kierowca już wirtuoz. Edukacja jest odczuwalna i podą ż a za polityką . Uważ a się , ż e ten nie tylko przetrwa, ale takż e pomoż e swojemu krajowi pozbyć się licznych skorumpowanych urzę dnikó w. Pewnie tak powinno być . W koń cu przyszł oś ć należ y do mł odych.


I wreszcie Indie. Tutaj moim zdaniem są dwie gł ó wne atrakcje. Najpierw oczywiś cie Taj Mahal. Ale nie zgadniesz drugiego. To zjawisko, z któ rym nikt w grupie nie spotkał się przez wszystkie lata wę dró wki, został o wymyś lone przez firmę gospodarzy turystycznych Delhi Orange (India) Ltd. Mianowicie: wysł ał a nas na obiad do restauracji 25 km od hotelu, w któ rym mieszkaliś my. Gł ó wną cechą był o to, ż e te 25 podró ż y w obie strony i 25 podró ż y w obie strony musiał y przebić się przez tak potworne korki, któ rych nikt z nas nigdy nie widział , nawet w Moskwie, dł awią cych się samochodami. W efekcie wró ciliś my „do domu” dopiero o pó ł nocy (o któ rej godzinie przewodnik i kierowca wró cili do domu, Bó g jeden wie). Dlaczego tak się stał o, bo „ta” osł awiona restauracja należ y do wł aś ciciela „Orange”?

Swoją drogą , czy to nie z tego samego powodu, z któ rego na cał ej trasie zostaliś my zapę dzeni do najdroż szych hoteli, w któ rych przebywają kró lowie, premierzy i inni wspaniali sł udzy ludu, gdy odwiedzają te strony? Zdję cia z ich spotkań „na miejscu zbrodni”, czyli w hotelu, wiszą w najbardziej widocznym miejscu, uzasadniają c dodatkowy gwał towny skok cen noclegó w. Ale turysta rosyjski podró ż ują cy w grupie jest znacznie mniej bogaty niż turysta z Europy Zachodniej. Bogaci wolą prywatne wycieczki. Tutaj potrzebują nawet kró lewskich ł ó ż ek, aby podnieś ć swó j prestiż . I dlaczego my, zwykli ś miertelnicy, mielibyś my rozlewać krew? Moż e za te pienią dze lepiej raz jeszcze wybrać się na kolejną wycieczkę turystyczną ? Niestety! Jak mó wi przysł owie, Bó g proponuje, a szefowie turystyczni usuwają . Jak zarabiają pienią dze. Ale nie wolno nam zapominać , ż e „Jego Kró lewska Moś ć ” sam turysta też moż e coś zrobić . Na przykł ad gł osowanie nogami nie jest na korzyś ć pozbawionego skrupuł ó w turysty „Ltd”.

Ale oczywiś cie gł ó wną alfą i omegą cał ej trasy był o i pozostaje trzę sienie ziemi. Nawiasem mó wią c, przed wyjazdem z Katmandu my ró wnież koł ysaliś my się o 7.4 punktu (maksymalnie trzy tygodnie wcześ niej był o 7.9). I nic nie zrozumiał em. Siedzą c na stopniu (swoją drogą najniebezpieczniejsze miejsce - pod nadwieszonym gzymsem), opierają c się plecami o reklamę sklepu na ś cianie, siedział dalej. Myś lał em, ż e ktoś pró buje grzecznie odepchną ć mnie od reklamy. I postanowił em sobie: nie wyjdę za nic, nawet się nie odwró cił em.

Zgadzam się , my Rosjanie, któ rzy nie odmawiamy wyjazdu, nawet jeś li wszyscy krzyczą „Ogień ! ”, Cał kiem moż liwe jest poklepanie się po gł owie. Och, to my, "kurtki" (z ż artu). Nie ufamy ani urzę dnikom, ani prasie. Mimo wszelkich sztuczek propagandowych, każ dy stara się spró bować na swoim wł asnym zę bie. I - o cudzie! – w wię kszoś ci przypadkó w mamy rację .


Wszystko? Czy przygody się skoń czył y? Tak myś leliś my. Jednak lotnisko Domodiedowo przygotował o dla nas kolejny „cud ś wiata” na przeką skę . Taś mocią g z rzeczami milczał przez ponad godzinę . W koń cu drgnę ł a, przeczoł gał a się kilka metró w, wydają c czę ś ć bagaż u - i umarł a. Po okoł o pię tnastu czy dwudziestu minutach znowu drgnę ł a, rozdają c kolejną porcję walizek i znowu zamarł a. Wię c przez kolejne pó ł torej godziny. Podobno portowcy uważ ali, ż e nasze rzeczy są za brudne i partiami czyś cili je pojedynczo. Co moż esz zrobić , nasza usł uga nie jest lepsza niż azjatycka. W koń cu wydaje się , ż e Blok wydał sł ynne zdanie, któ re stał o się chwytliwe: „Jesteś my Azjatami! ”

Wł adimir Antonow

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (2) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara