Książka „Niezapomniany Iran”. Rozdział 5.1 Abyane

25 Grudzień 2012 Czas podróży: z 01 Lipiec 2011 na 01 Październik 2011
Reputacja: +272.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Abyane – „miejsce, w któ rym rosną wierzby” (jedna z wersji pochodzenia nazwy)

Pomysł na wyjazd do tej gó rskiej wioski zrodził się przypadkiem - zależ ał o nam na znalezieniu miejsca, w któ rym moż na dobrze odpoczą ć , pospacerować i zrobić pię kne zdję cia. Pojechaliś my zwykł ym autobusem (1.5 dolara) do skrę tu do Abyane, a potem planowaliś my autostop. Reza ż yczył nam powodzenia i wyjechał na rowerze. Gdy tylko udał o mu się odjechać pię ć dziesią t metró w, zatrzymaliś my duż ą cię ż aró wkę , na tył któ rej radoś nie wskoczyliś my. Pozostaje tylko czekać na naszego rowerzystę - teraz podbiegł do pickupa, pokazują c, ż e nie chce pedał ować i zgodził się na jazdę z nami.


Najciekawsze, co moż na zrobić w Abyane, to spojrzeć na domy z czerwonej gliny, któ rych balkony wsparte są na drewnianych palach, zajrzeć w tradycyjne kratowe okna, spacerować wą skimi uliczkami, wspią ć się na dach domu i dać się zaskoczyć aby stwierdzić , ż e jest to dziedziniec dla innych domó w powyż ej. Moż na robić zdję cia z mieszkań cami miasta, ubierają się w kolorowe stroje ludowe (powiedziano mi, ż e muszą się tak ubierać , ż eby przycią gną ć turystó w). Opró cz tego gł ó wnym ś rodkiem transportu w mieś cie są osł y, wię c wieś jest doś ć kolorowa.

Spacerują c po mieś cie, znajdź opuszczoną ł aź nię (hammam) i odwiedź ź ró dł o lecznicze, udaj się do meczetu ze stoż kowatym niebieskim dachem (Imamzade ye Yahya) i podziwiaj mauzoleum z pię knym stawem. Zwró ć uwagę na koł atki na drzwiach: okrą gł e i duż e lub dł ugie i cienkie. Takie mł otki wydają ró ż ne dź wię ki, aby wł aś ciciele domu mogli zrozumieć , kogo wysł ać na spotkanie z goś ciem - kobietą lub mę ż czyzną .

Abyaneh mijaliś my, jak mó wią , wzdł uż (od wejś cia do wsi do meczetu) i w poprzek (od ruin twierdzy na gó rze do fortu obok wież y radiowej). Najciekawsze zdję cia dachó w pochodził y z twierdzy, a najlepsze panoramiczne zdję cia z fortu.

Idą c jedną z ulic, coś boleś nie spadł o mi na gł owę . Spojrzał em w gó rę i zobaczył em drzewo morelowe. Był koniec sierpnia, ale te morele był y po prostu dojrzał e, soczyste i smaczne, choć bardzo mał e. Dojrzewał y prawdopodobnie pó ź niej ze wzglę du na klimat gó rski. Luka wspią ł się na drzewo i zaczą ł nim potrzą sać , a my dwoje zaczę liś my zbierać owoce. Zebrawszy cał ą torbę moreli, zjedliś my obiad nad rzeką . Reza wyjechał do Kashan na rowerze, a my poszliś my do wyjś cia z miasta, aby spró bować autostopu. Zatrzymał się pierwszy samochó d, któ ry nas miną ł .

- Kaszan? - zapytał kierowca.

- Magjoni? (bezpł atny) - wyjaś niliś my.

Kierowca od samego począ tku nie zamierzał brać pienię dzy za przejazd – od razu zorientował się , ż e jesteś my obcokrajowcami, a teraz chciał się zapoznać . Przede wszystkim podobał mu się Luka, któ ry nie wyglą dał jak Irań czyk - typowy blondyn, nosił też czerwoną koszulkę - w Iranie wolą nie nosić ubrań tego koloru. A kierowca wzią ł mnie za lokalnego mieszkań ca. Bawią c się rozmową , szybko dotarliś my do Kashan.

Autor: Kozł owski Aleksander.

Ksią ż ka: „Niezapomniany Iran”. 159 dni autostopu.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara