Tour Happy Together by Accord

28 Lipiec 2010 Czas podróży: z 22 Moze 2010 na 05 Czerwiec 2010
Reputacja: +154.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Począ tkowo trasa Paris+B&Lux planowana był a na wiosnę.2009 roku. Ale był szczyt kryzysu i zeszł ej wiosny wybraliś my się na kolejną wycieczkę z kijowskim touroperatorem. Kiedy w 2010 roku trzeba był o zdecydować się na wycieczkę w kierunku Paryż + BeniLux, spojrzał am na strony znanych mi touroperatoró w. I do pewnego momentu miał em tylko jedną opcję - "europejskie fajerwerki". Wycieczki z Artex i Incomarthur w tym kierunku nie był y konkurencyjne. Ale potem przyszł a trasa Accord. I wszystko stał o się zupeł nie inne. Po dokonaniu poró wnania z „Fajerwerkami” zdecydował em się na trasę „Happy Together” Accord. M. ur. to jest zbyteczne, ale podam argumenty, któ re skł aniał y mó j wybó r na korzyś ć Porozumienia.

1. Liczba noclegó w. Accord ma 14 nocy w hotelu, a Feeria 12 nocy w hotelu + 2 noce w pocią gu. Do „gwiazd” hoteli szczegó lnie nie bę dziemy się przyczepiać , choć Anjou (a wcześ niej Etap) jest SILNIE znana.

2. Muszę jechać pocią giem do Kijowa i Lwowa. tj.


2. dnia trasy Fairy, po 2 nocach i 1 dniu w pocią gach (zwł aszcza polskich - ktokolwiek był , wie o co mi chodzi), niezbyt wypoczę ty, przed obiadem trzeba zwiedzać Berlin.

3. Koszt wycieczki. Ró ż nica mię dzy wycieczkami wedł ug programu wycieczka + wiza + ubezpieczenie wynosi 140 euro. Za Porozumienie. Jakie dodatkowe wycieczki moż na kupić za te pienią dze na trasie Accord - na przykł ad Szwajcaria Saksoń ska, Lux, Gandawa + Brugia. Przy tym samym koszcie zawartoś ć wycieczki w Accord jest lepsza, IMHO.

4. Czas w Paryż u. Iloś ć jest taka sama, ale dla Porozumienia jest to ś roda-sobota, a dla wró ż ki sobota-wtorek. ś r. , czw. , pt. - to dni, kiedy Luwr i Orsay są otwarte do 22:00 i nie trzeba spę dzać godzin dziennych na zwiedzaniu muzeó w - to krytyczne przy skró ceniu dnia. W wię kszoś ci muzeó w są dni wolne. I waż ny szczegó ł - na trasie Accord docierasz do Paryż a wcią ż ś wież y.

1 dzień . Z gó ry uprzedzono nas, ż e wymeldowanie nastą pi o 10:30. Nie znam powodó w, ale ze Lwowa wyjechaliś my o 10:30. W autobusie był y 2 grupy - jedna pojechał a do Szwajcarii i nasza.

Separacja miał a nastą pić po przekroczeniu granicy.

W zeszł ym roku pojechaliś my do Krakowa drogą , tylko touroperatorem był Kijó w, aw tym roku tą samą drogą . Widać , ż e Polacy budują drogi. Od Lwowa do granicy nie ma najmniejszego ś ladu robó t drogowych - podobno Ukraina jest już gotowa na Mistrzostwa Europy 2012. Po co psuć twarz - wystarczy jeden pas.

Gdy opuś ciliś my Lwó w, to zapominalskim turystom oferowano pakiety startowe, aby obniż yć koszty komunikacji mobilnej. Jeś li się nie mylę , nazywano je sim travel. Nie znam stawek. Na ostatniej stacji benzynowej przed granicą chę tni uzupeł niali zapasy wody i ż ywnoś ci.

Dla oszczę dnych: na Ukrainie nie trzeba zaopatrywać się w wodę i ż ywnoś ć , bo w Czechach moż na kupić wodę i ż ywnoś ć w tych samych cenach. Ż ywnoś ci nie kupowali – ż ona z grubsza poró wnał a ceny, a wodę kupili w Pradze za 10 koron za 2 litry sody. Niegazowane - 8 koron.

Granicę przekroczyliś my w 2 godziny bez opó ź nień i problemó w.


Po przekroczeniu granicy jechaliś my 20-30 minut, a nasza mał a grupa wsiadł a do polskiego autobusu. Nasz przewodnik Andrey rozdał zmodyfikowany program i...to był a BARDZO mił a niespodzianka ze strony Accord - program został zmieniony na lepsze od oryginalnej wersji. Nastę pnie przeprowadzka odbył a się pod wyjaś nieniem szefa grupy i omó wieniem nowego programu. Do hotelu Sigma w Oł omuń cu dotarliś my okoł o godziny 22:00 czasu europejskiego (wszystko dalej - czasu europejskiego). www. cpihotele. cz

Tu i dalej hotele – wszystkie dane z ich wizytó wek. Przed gł ó wnym wejś ciem uł oż ono kostkę brukową , wię c zatrzymaliś my się.50 metró w od gł ó wnego wejś cia. Podczas rozł adunku przewodnik rozstrzygał wszystkie pytania w recepcji i rozdawał tylko klucze. Gdy tylko weszliś my do pokoju, wł ą czył em telewizor, znalazł em finał Ligi Mistrzó w, a potem Milito strzelił drugiego gola. Oglą dał em finał , chociaż chciał em, ż eby Bayern wygrał.

Dzień.2 Ś niadanie. Wyjazd do Pragi. W Pradze okoł o 12:00.

Nie wiem jak ktokolwiek, ale nie mę czy mnie Praga. Kantor wymiany walut. Kurs kosztuje 1 euro = 25 koron. O 13:30 zaplanowane jest zwiedzanie Pragi. Spotykamy się o 13:30. Od przewodnika uczymy się dobrych, ale nie promowanych pubó w. Przewodnik pyta, w jakim hotelu bę dziemy mieszkać i odpowiada, ż e ​ ​ takich lokali w okolicy, w któ rej bę dziemy mieszkać , jest bardzo duż o. W centrum doradza „Jeż ” i „U Ferdynanda”. Sł yszał em o "U Ferdynanda", ale jeszcze do niego nie dotarł em - znajduje się na Opletalovej. Nie idziemy na ankietę - byliś my, widzieliś my, sł yszeliś my. Po przeprowadzeniu ankiety dowiadujemy się o godzinie zbió rki i idziemy napić się piwa i coś zjeś ć . Z jakiegoś powodu Ferdinand's był zamknię ty, ale 100 metró w dalej znajdował a się albo restauracja, albo bar sportowy (t-shirty z podpisami na ś cianach). Tam zaznaczyliś my począ tek trasy. Spotkaliś my się z grupą i pojechaliś my do hotelu. Zatrzymał em się w hotelu Esprit?

Grupa udał a się na kilka wycieczek, a my za radą przewodnika szukaliś my czeskich lokali gastronomicznych w naszej okolicy. Przeszukanie odbył o się dosł ownie za ró g bloku.


Zaskakują ce był y też ceny - piwo 18-21 kr za pó ł litra, jedzenie od 70 kr. A od 11 do 15 moż na zjeś ć jakieś menu za 80 kr. Odś wież amy gardł o w proporcji 2:1 (2 dla mnie, 1 dla mojej ż ony). Pó jś ć dalej. Pojawiają się malowane osobowoś ci. Okazuje się , ż e KISS dziś szaleje w Pradze, a my jesteś my 300 metró w od miejsca rozpoczę cia – areny O2. Tak, ł atka się skoń czył a. Accord nie ostrzegał nas o pocią gu do KISS : ) i nie byliś my gotowi.

Resztę dnia spę dziliś my na wł ó czeniu się po mieś cie, piciu piwa i oglą daniu finał ó w Pucharu Ś wiata w hokeju na lodzie.

Dziwne jest to, ż e moja ż ona ma bardzo dobry przewodnik po jakoś ci piwa i wina. Jeś li wypije wię cej niż.0, 5 litra JAKIEGOKOLWIEK ukraiń skiego piwa, zaczyna boleć ją gł owa. A po czeskim 1.5l nie zachorował em w dzień . Po prostu przemilczę mó j numer. Pewnie Czesi lali wodę : )

A pó ź nym wieczorem dowiedzieliś my się , ż e Czesi są mistrzami ś wiata w hokeju na lodzie 2010. Jednocześ nie oglą danie telewizji wcale nie był o konieczne.

Dzień.3 Zgodnie z planem ten dzień miał być wycieczką fakultatywną do Drezna.

Ale byliś my tam i nie musimy tam jechać . Gdyby zamiast Drezna był a Szwajcaria Saksoń ska, pojechalibyś my. A wię c wolny dzień . Moja ż ona lubi Karlowe Wary (KV), nie znoszę tej "czeskiej Jał ty". Niewielkie transakcje z wzajemnymi ustę pstwami i idziemy do CV. Koszt to 145 kr za jeden bilet. Szczegó lnie w KV nie opieram się na piwie, wiem, ż e w naszej praskiej dzielnicy dostanę wł asne. Wró cił em do hotelu, gdy ż ona już spał a.

Dzień.4 O 8:00 wyjeż dż amy do Norymbergi. Tylko 1 godzina wyjeż dż amy z Pragi. Czesi budują jakiś tunel, ż eby odcią ż yć ruch. Okoł o 12:30 rozpoczyna się piesza wycieczka po Norymberdze (1.5 godziny), potem czas wolny. Obiad w Norymberdze (lat 20. ). Piwo udał o nam się wypić w 2 miejscach: koł o domu Durera - 3.2 euro. I niedaleko katedry, gdzie jedli kieł baski – 2.9 euro.

Po piwie, przed drogą muszę sobie zał atwić - idę do toalety w jakimś sklepie i wtedy mieszczanka mamrocze coś do mnie po niemiecku. Moja pierwsza reakcja na jej uwagę to SHO?

Dł ugo ś miali się z jej odpowiedzi:

Pó jdziesz - w Odessie - wejdź.

Kupił em artykuł y spoż ywcze na wieczó r w tym samym sklepie. Generalnie, jeś li przyjazd jest po godzinie 20:00, to lepiej grać bezpiecznie – droga, sprzę t.


O 17:00 wyjechaliś my do Mannheim. Omawiają c kolejny dzień , przewodnik sugeruje wyjazd do Paryż a o 7:00. Nie ma sprzeciwó w. W Mannheim byliś my w hotelu Balladins okoł o 20:30. www. balladyny. de W hotelu, opró cz wymaganego minimum, czajnik elektryczny. Niektó re pokoje miał y kuchenki mikrofalowe. Wyszliś my wieczorem na spacer do Mannheim bez czegoś.9. Kierował em się sklepem o przecznicę od nas, któ ry zamykał się o 21:00, ale ludzie nadal wchodzili. Godzinna wę dró wka po Mangeyu i powró t do hotelu. W tym czasie widzieliś my katedrę , jakiś uniwersytet (lub ?? ? ? ) i muzeum z ogromnymi namalowanymi oczami na fasadzie.

Dzień.5 Niemcy jedzą ś niadanie od 6:00. A w niemieckich hotelach był y ró ż ne ś niadania. Począ wszy od wę dlin (5-6 rodzajó w) a skoń czywszy na ś wież ych obranych i posiekanych ananasach. Wcześ niej na ś niadanie jedliś my tylko chiń szczyznę.

Osobiś cie widział em, jak szarań cza ta cią gnę ł a na ś niadanie czę ś ć swojej trawy w workach. Wyszliś my z hotelu o 7:00. Kto nie spał , pasował na cał ą szerokoś ć rzę du. W Paryż u kierowca wykonał okrą g - dwa wokó ł hotelu ze wzglę du na nawigator i ruch jednopasmowy. W paryskim hotelu Suite-Home Paris Porte de Pantin był o okoł o godziny 13:00. W pokoju opró cz wszystkich niezbę dnych atrybutó w znajdował y się : kuchenka elektryczna, toster, czajnik elektryczny, naczynia (noż e, widelce, talerze, szklanki) oraz zmywarka.

Dodam dla kobiet - suszarki do wł osó w był y i dział ał y w hotelach.

Bez czegoś.2 wyszł o z hotelu, bo o 14:30 zaplanowano spotkanie z przewodnikiem na Concorde Square i grupa jechał a do Wersalu. Pojechaliś my 45-50 minut z hotelu na Concord Square i trochę się spó ź niliś my. W przeciwień stwie do grupy mieliś my wł asny program w Paryż u i nie pokrywał się on z programem grupowym.

Wycieczka był a dla ż ony, wię c wybrał a to, co chce odwiedzić . Po prostu dodał em trochę.


Rozstaliś my się z grupą na Concorde Square, mał a sesja zdję ciowa. Tu i poniż ej, obok wszystkich wymienionych obiektó w, znajduje się zdję cie (90% zdję ć z wycieczki to ż ona na tle czegoś ), a za mapą muzeum. Koł o Muzeum Orangerie i to wł aś nie w nim postanawiam kupić.2 karty muzealne. Przed wejś ciem jest niewielka kolejka, ale ludzie podchodzą z boku, stoją w osobnej kolejce i jako pierwsi ich przepuszczają . Ż ona pyta mnie, dlaczego wcześ niej je pomijam. Odpowiadam - mają mapę . Pyta – dlaczego my nie? Odpowiadam - teraz kupimy. Dzień.5 wycieczki - 26 maja. Moż esz kupić kartę na 2 dni, samodzielnie ją wypeł nić , a nastę pnie naprawić na 28 maja. Ale jest ryzyko, ż e gdzieś wstawią pieczą tkę z datą i wtedy trzeba kupować na kolejne 2 dni. I moż esz kupić na 4 dni i nie na parze. Ż ona mó wi, ż e ską piec pł aci dwa razy i radzi kupować na 4 dni. Koszt za 2 dni to 32 euro, za 4 dni - 48 euro. Kupił em 2 karty na 4 dni.

Mę ż czyzna w okularach wpisuje ich numery seryjne do komputera i pyta po angielsku, czy bę dziesz ich teraz uż ywać , czy nie. Orangerie nie był o w naszym programie, wię c pytam ż onę - odpowiada, skoro tu jesteś my, to chodź my zobaczyć . Odpowiadam mę ż czyź nie, ż e teraz podbije datę rozpoczę cia korzystania z karty. Cholera, albo ten ropucha ma krzywe rę ce, albo karty muzealne są tak czę sto zabierane w Oranż erii, ale kiedy stemplował , datę moż na był o odczytać jako 228 maja. Potem znajduje wolne miejsce i stawia 26 maja 2010. Druga karta jest idealnie ostemplowana. Wchodzimy do Oranż erii - nie ma na co patrzeć . Najbardziej znane to Lilie wodne Moneta. Zdję cie w tle. Schodzimy do piwnicy, znajdujemy najbardziej zwariowane (z mojego punktu widzenia) prace i chcemy zdję cie na ich tle. Odpowiednia kobieta - nie. Z pracą Moneta moż esz, z nonsensem nie. Jeś li nie jesteś historykiem sztuki, to 30-40 minut w Oranż erii dla oczu. Wyjeż dż amy przez most do Pał acu Burbonó w.

Obchodzimy go - z tył u pracuje traktor. W pobliż u traktora jest 2 mę ż czyzn i kilku fotografó w. Prawdopodobnie ich rolnicy znó w protestują . Pogoda - czasami pada przez kró tki czas. Idziemy na most Aleksandra 3 - nie zapomnij zrobić zdję ć . Dalej jest Dom Inwalidó w. Ale dziś interesują ca jest tylko katedra z grobowcem Napoleona. Dlaczego - wyjaś nię w 7 dniu. Przy wejś ciu czarna kobieta (nie mam poprawnoś ci politycznej) wbija pieczą tkę w każ dą kartę muzealną . Zwiedzamy katedrę i jedziemy do Muzeum Rodina - też nieobowią zkowo, ale czas na to pozwala. Przy wejś ciu jacyś skrupulatni Hindusi ze Sri Lanki przekopują się do mapy, na któ rej moż na przeczytać.228 maja i mó wią , ż e typ jest nieważ ny. Pokazuję drugą , na któ rej wyraź nie widać.26 maja, pokazuję , ż e numery seryjne ró ż nią się o 1 - przejś cie jest otwarte. To był a pierwsza i ostatnia przygoda z randkami - nikt inny nie patrzył bardzo uważ nie.

Myś lę , ż e poprawiona karta muzeum daty zadział ał aby w wię kszoś ci innych miejsc. Ale z drugiej strony mam czyste sumienie – nie wyrzucił em paryskich muzeó w za 16 euro. Zwiedzanie Muzeum Rodina zaczynamy od ogrodu, ale potem zaczyna mocno padać i wchodzimy do ś rodka. Ludzie byli wypchani - zaduch. Podczas ulewnego deszczu oglą damy rzeź by wewną trz rezydencji. Po deszczu koń czymy ogró d. Wraż enie jest dwojakie. Ogró d - tak, dwó r dla amatora. Ponadto w Orsay spotkasz Rodina. Wracamy na Plac Zgody. Po drodze natkniesz się na Katedrę ś w. Klotyldy, dalej przez Ogró d Tuileries do Luwru. Dziś w ś rodę i Luwr są otwarte do 22:00. Kolejka jest czysto symboliczna, wię c przechodzimy przez wejś cie pod piramidą . Istnieją inne wejś cia do Luwru, ale najlepiej z nich korzystać , gdy jest dł uga kolejka. Dziś postanawiamy przejś ć się wzdł uż Skrzydł a Denona.


W pobliż u tł umu „Mona Lisa” dominowali, prawda, Chiń czycy.

W tej samej sali naprzeciw mnicha wisi „Ś lub w Cannes”… Nie każ dy ma przestrzeń ż yciową wię kszą od tego obrazu. Ale na tym zdję ciu jest ich kilka, a mnich ma tł um. Ś wietna robota - awans.

I dalej. M. ur. ktoś moż e mi wytł umaczyć , dlaczego do obrazó w Rafaela, Tycjana moż na bezpiecznie podejś ć i nic ich nie chroni, a Mona Lisa jest ogrodzona i pod szkł em. Sztuczne podniecenie?

Podczas oglę dzin skrzydł a otrzymuje się SMS od lidera grupy z godziną , miejscem spotkania grupy i propozycją doł ą czenia po Luwrze. Drobiazg, ale fajnie. Dziś nie ma planó w po Luwrze, wię c postanawiamy udać się z grupą do hotelu. Wszystkie muzea odwiedzone w dniu 5 został y uwzglę dnione w karcie muzealnej.

Dzień.6 Ś niadanie nie jest kontynentalne, ale cał kiem normalne. Grupa ma dziś autobus wokó ł miasta i pieszego w Dzielnicy Ł aciń skiej. Nasze plany ponownie ró ż nią się od grupy. Oferują autobus do centrum, ale my jedziemy do centrum metrem. Kupuje carne (11.60) io 9:00 wsiadamy do auta.


Za 20 minut jesteś my na dworcu. Strona. O 9:30 skrę cił em pod wież ami Notre Dame - miał em 18. miejsce. Wież e znajdują się na muzycznej mapie. Moja ż ona poszł a obejrzeć katedrę , ja już tam był em. Siedzę , podchodzi mę ż czyzna i podaje kopie eif. wież e w cenie 5 sztuk za 1. Okazja - nie karm chleba. Mó wię , 10 sztuk za 1. Targowanie się nie dział a - zgadza się mę ż czyzna. Jacyś Wł osi stoją za mną - pytają znowu - rozumiem tylko jednego oiro? Kiwam gł ową . Kolejne 5 osó b kupuje 10 sztuk za 1 euro. Mó wię sprzedawcy - gdzie jest moja prowizja. Chce usuną ć.1 wież ę z paczki w formie prowizji. Zatrzymuję go i mó wię - ż art. Ż ona wraca i wariuje - po co nam tyle wież yczek. Powstanie, zdję cie, zejś cie. Obojgu się to podobał o. Nastę pnie jedziemy do Sainte-Chapelle. Aby przyspieszyć proces wsiadania do Sainte-Chapelle, musisz udać się do kolejki, któ ra stoi przed Pał acem Sprawiedliwoś ci. Od centralnego ogrodzenia - to odległ a kolejka. Linia do Pał acu Sprawiedliwoś ci przesuwa się szybko, ale do Sainte-Chapelle nie przesuwa się.

Jesteś my już gotowi do przejś cia przez wykrywacz metalu i wtedy jeden straż nik wychodzi i mó wi po angielsku do tych, któ rzy są na drugiej linii, ż e coś się zepsuł o i nie przepuszczą linii w Sainte-Chapelle przez 2 godziny. Aby zrobić Sł owian - dobrze, był by w innej (ruchomej) kolejce. Zaczę ł y gwizdać . Ten wykrywacz metalu zadział ał w mojej Nokii - wyją ł em go i nagrał em na taś mę . Bardziej niż ich detektory takich swobó d sobie na to nie pozwalał y. Zwiedziliś my Sainte-Chapelle, poszliś my do Pał acu Sprawiedliwoś ci, po drodze spojrzeliś my na Concierge. Wszystko zaję ł o okoł o 1 godziny.

Dalej przez nowy most do koś cioł a Saint-Germain-des-Pré s, nastę pnie do koś cioł a Saint-Sulpice i zjazd do Ogrodó w Luksemburskich. Zjemy coś w jakiejś jadł odajni, gdzie smaż one są naleś niki (a jak z ropuchami? ). Zamawiam 3 sztuki (9.60s), grzebię w kasie. Sprzedawca o coś pyta, ale nie rozumiem, o co po francusku. Obok niego stoi ż ona.

Po Wogezach wracamy na nabrzeż e i idziemy do ratusza Paryż a. W pobliż u ratusza spotykamy naszą grupę . Czekają na autobus. Wedł ug informacji szefa Luwru strajkuje dziś - domagają się obniż enia wieku emerytalnego. Kontynuujemy nasz ruch w kierunku Centrum Pompidou. Obchodzimy centrum, zaczyna mż yć , co zamienia się w ulewę . Parasol nie pomaga. Chowamy się pod jakimś daszkiem i nie jesteś my sami. Wiatr i deszcz - daszek nie oszczę dza. Na rogu znajduje się restauracja Flanch. Czas się odś wież yć . Kró tka kreska i schodzimy po schodach. Nazwy dań z cenami wiszą - szturchasz palcem, a one kł adą na talerzu. Sał atki, ciasta, napoje - sam bierzesz. Udekoruj - przy kasie weź tyle, ile chcesz. Wś ró d dodatkó w znalazł y się : ryż , makaron, puree ziemniaczane, frytki, kilka kulek (moż e ziemniaczanych), fasola i zielony groszek. Wzię li to na 19.8e - jedli, aż stan ciasta był zbę dny.


Ludzie szli ż wawo do tej placó wki, tł um dzieci się zapeł nił . Co zaczę ł o się przy przystawkach! ! ! Dobrze, ż e weszliś my podczas deszczu. Deszcz się skoń czył . Wychodzimy, omijamy Pompidou (w ś rodku po prawej). Na rogu sklep z duż ym wyborem win. Biorę.3 butelki czerwonego - 2.4 i 7. Wszystkie - 13.51. Proponuję ż onie zakoń czyć spacer na dzisiaj. W odpowiedzi figi do ciebie - indiań ska chata - prowadzą na Susanin. Spacer trwa - w torbie mam 3 butelki wina. Udajemy się do katedry ś w. Eustachego. Po drodze mijamy ciekawą fontannę na placu, w pobliż u Katedry Ś w. Eustachego leż y ludzka rę ka i gł owa. Tylko duż e i kamienne. jednak rzeź ba. A pogoda znó w się poprawia. Wyjeż dż amy na nabrzeż e Sekwany, przekraczamy Sekwanę do Instytutu Francuskiego i ruszamy do Orsay. 27 maja, czwartek, Orsay jest otwarte do 21:45. Przy wejś ciu ustawiamy się w kolejce 150-200 osó b, przechodzimy do kolejnego wejś cia i pokazujemy mapy muzealne. Pokazują , ż e trzeba obejś ć się i odejś ć od tył u. Jest też kolejka, ale 20 osó b.

Wszystko jest w porzą dku, ale 3 butelki wina w torbie dezorientują mnie. Chodź my na inspekcję . Przyglą dają c się w osł upieniu, najwyraź niej nikt jeszcze do nich nie przyszedł , aby doł ą czyć do sztuki impresjonizmu. Mamroczą c coś przez radio. Zza rogu wył ania się dorodna afro-francuska kobieta (ledwo takie imię napisał ) i prowadzi mnie za rę kę do magazynu. Rzeczy przejmuje też duż y Afro-Francuz. Bierze torbę i pyta - wino lub woda. Odpowiedzią jest wino. Murzyn odpowiedział - wino jest dobre.

Orsay – po Luwrze jest jak stragan po supermarkecie. Moż esz coś obejrzeć , ale nie wystarczy. Z jakiegoś powodu wię kszoś ć kobiet w Orsay gwał townie odchodzi od sł ynnego obrazu Courbeta. Ogó lnie wystarczył nam jeden wieczó r na zwiedzanie Orsay. Jedliś my bez wina w restauracji Chez Clement. Dobre i stosunkowo niedrogie. Zdecydowaliś my się bez wina, bo wino brał am do picia i poró wnywania, a nie do noszenia w torbie. Hotel wypił najdroż szą kupioną butelkę . Wtedy przydał y się okulary z pokoju.

Dzień.7

Dziś cał a grupa jedzie do Normandii. Zapytany pó ź niej - podobał o mi się . Chcemy odwiedzić Fontainebleau, bo grupie nie starczył o na fakultatywne w Fontainebleau. Przewodniczą cego grupy proszę o godzinę jutrzejszego wyjazdu do Brukseli. Odpowiedzi, ż e okoł o godziny 18:00. Ale SMS powie ci dokł adniej.

Wersal i Fontainebleau są czę sto poró wnywane. Uważ am, ż e jeś li poró wnasz niektó re strony turystyczne, to poró wnywane strony należ y odwiedzić w cią gu jednej podró ż y, a nie w cią gu kilku lat.


Pogoda tego dnia był a doskonał a - cał y dzień sł onecznie. Przed Fontainebleau wizyta na Montmartre jest koniecznoś cią . Idziemy na stację Anvers, a potem schodami w gó rę . Niewielu jest ludzi, prawdopodobnie czarni i „bohemy” w wię kszoś ci ś pią . Bazylika Sacré Coeur, Plac Dalida, posą g mę ż czyzny przechodzą cego przez ś ciany, ś ciana mił oś ci, Moulin Rouge. Wszystko. Jedziemy na Gare de Lyon. Kupujemy bilety w obie strony – bilet w jedną stronę.7. 9e.

Z wyglą du nie ró ż nią się od siebie - wszyscy mó wią Paris-Fontainebleau. Pozostaje znaleź ć pocią g do Fontainebleau. Przy torach widzę Murzyna ze ś ladami pracownika stacji. Wchodzę na gó rę i pytam o pocią g do Fontainebleau. Nie tylko odpowiedzi, ale prowadzą do wł aś ciwej platformy. Po drodze wskazuje na ż ó ł te (jeś li się nie mylę ) pudeł ko. Pakuję jeden bilet. Maszyna odgryza pó ł kole w lewym gó rnym rogu, czynnoś ć powtarzam z kolejnym biletem. W wagonie jest okoł o 15 osó b, do Fontainebleau dojazd trwał.45-50 minut. Nikt nie sprawdzał biletó w. Wysiedliś my z samochodu i weszliś my do autobusu. Nawet jeś li nie wiesz doką d, powstaje niewielka kolumna ludzi idą cych w jednym kierunku. A wszystko w tym autobusie. Mię dzy pał acem a dworcem kolejowym kursuje autobus. Trasa A jest w jedną stronę , B w drugą , ale pał ac nie jest ostatnim przystankiem. Opł ata wynosi 1.7e. Jedź.13-15 minut. Autobus mija pał ac - pał ac po lewej stronie, skrę ca i zatrzymuje się zaraz po zakrę cie. Karta muzealna jest waż na.

Dalej nasza droga wiedzie w kierunku eif. wież e. Pogoda jest ś wietna przez cał y dzień , wię c do wież y ustawia się kolejka, jak w mauzoleum z Leninem i Mao. A wypeł nienie kolejki jest odpowiednie. Kolejka mó wi, ż e dziś wzrost jest tylko do poziomu 2. Z powodu ograniczeń czasowych nie sprawdzili – przeszli przez Sekwanę na drugą stronę Chaillot, czę ś ciowo przeką sili po drodze. Zabraliś my ze sobą kilka hot dogó w. Fontanny nie dział ają , ale to nie powstrzymał o nas przed wykań czaniem hot-dogó w leż ą c na trawie. Niedaleko od nas leż ał jakiś aborygen. Palił . Wiatr wiał w naszym kierunku i cał y dym był na nas. Albo rozumiał moją zł oś liwą tyradę , albo mó j wzrok, ale tubylec wstał , odszedł , wypalił papierosa i wró cił , by poł oż yć się na swojej koszulce. Nie ma powodu, abyś my się kł adli, idziemy na taras. Dobre zdję cia z tarasu. Murzyni cią gle proponują , ż eby coś od nich kupić . Mamy do Ł uku Triumfalnego. Przed wejś ciem na ł uk, zdję cie na pasie dzielą cym.

Nie ma tu sekwencji - ten, kto wstaje pierwszy, dostaje kapcie. W podziemnym przejś ciu do ł uku. Przy ognisku był o jakieś wydarzenie - ogrodzili go pł otem. Podejś cie do ł uku jest najtrudniejsze z tych, któ re już zrobiliś my. Ż ona wstaje i pada na ł awkę , ż eby zł apać oddech. Nie jest sama. Zdję cie z mę ż czyzną na ł uku nie jest zbyt dobre ze wzglę du na ochronną metalową palisadę . Ale widoki z ł uku są nadal takie same. Zejś cie z ł uku i dalej w dó ł Champs Elysees. Z ł aski Concord udajemy się do Madeleine, Opery, Place Vendô me, ż ó ł tego pomnika Jeanne Dark i znó w jesteś my w pobliż u Luwru. Dzisiaj pt. , Luwr do 22:00. Przy dobrej pogodzie pod koniec maja, po godzinie 21:00, sł oń ce wcią ż ś wieci w aparacie, jeś li trzeba zrobić zdję cie na tle ł uku Karuzeli.


Badamy skrzydł o Richelieu. Nie przecią gamy się zbytnio - musimy zł apać ł ó dkę . Uż ywamy Vedettes du Pont Neuf - 12. Wyjazd o 00 i 30 minut każ dej godziny z mostu o tej samej nazwie, czyli Pont Neuf.

Od 8:00 autobus do zał adunku rzeczy jest otwarty. Przewodnik Andrei osobiś cie przypomina wszystkim, ż e autobus bę dzie czekał na turystó w w pobliż u hotelu. O 16:00 wyjazd do Brukseli, po drodze zatrzymamy się przy sklepie, aby ludzie mogli zaopatrzyć się w wino. Zgodnie z programem, dziś w Fontainebleau miał a być fakultatywna. Ale grupa się nie zebrał a - z gó ry był o wiadomo. Dlatego Fontainebleau odwiedził o pt. – czytaj wyż ej, Wersal zaplanowano na sobotę tylko ze wzglę du na fontanny. Wchodzimy do metra iw kasie prosimy o 2 bilety do Wersalu i 2 z powrotem. 1 bilet - 2.95e. Na tym bilecie mijamy metro. Dla tych, któ rzy są w czoł gu, bilet kupiony za 2.95 mijamy przez bramkę obrotową i uzyskujemy dostę p do metra. Schodzimy na platformę i, na obrazie olejnym, na ł awce leż y Murzyn i kł amie, ż ebrzą c. Nawet nie zawraca sobie gł owy przyjmowaniem krzywej postawy. Jedziemy metrem bezpoś rednio na wybraną linię RER - linia C, przesiadamy się na RER. Nie boimy się , nawet jeś li trzeba wyjś ć na zewną trz – tam bę dzie wjazd na RER.

Omijamy ten sam bilet i dostę pny jest przejazd na linie RER. Nastę pnie pocią g do Wersalu. Przy wyjeź dzie z RER ponownie pomijamy ten sam bilet – automat cię wypuszcza. Cał y tł um idzie w jedną stronę – nie zgub się , ale jeś li jedziesz pierwszy, to po zjechaniu z RER w prawo i po 200-300m na ​ ​ skrzyż owaniu w lewo. W pobliż u baró w wyznaczam czas - od hotelu 1 godzina 15 minut. Musisz zaplanować swó j czas. Warto stać w kolejce. Ż onę wysył am do kolejki, a siebie w poszukiwaniu m. b. kolejne wejś cie. Jest wejś cie, ale dla grup jest kolejka. Linia, w któ rej ż ona porusza się wystarczają co szybko. Idę w jej stronę , do kolejki podchodzi mę ż czyzna i zaczyna szturchać papiery. Wszyscy zwalniają i biorą – powstaje luka w kolejce – 10-15 metró w. Natychmiast wcisną ł em się w tę szczelinę i wzdrygną ł em się na moją ż onę . W duż ej rodzinie… nie klikaj. Wpis na mapie. Na jednej z kart ciotka pró bował a narysować ł aciń skie V, a na drugiej machnę ł a rę ką . Pał ac jest zatł oczony.

Ludzie o wą skich oczach zaczynają to rozumieć - przeszkadzają w robieniu zdję ć . Inni przynajmniej pró bują przestać , jeś li zobaczą , ż e robisz zdję cia. Te nie są . Sł owo „china” brzmi dla mnie tylko z jedną dobrze znaną angielską nieprzyzwoitoś cią zaczynają cą się na literę f. Niedostę pny. Jesteś w jego oczach, a on dalej się uś miecha i robi zdję cia. Ale jeden mnie dopadł . Doganiam go i cał ym moim 100kg, jak to mó wią , ciał o w ciał o. Potem go obserwował em, celowo zatrzymał em się , ale już nie migotał przed kamerą . Pał ac Wielki był oglę dziny, idziemy do parku. Ze wzglę du na fontanny w weekendy park jest pł atny. Cena biletu - 8e. Gdy tylko weszliś my do parku, zaczę ł y dział ać fontanny. Fontanny pracował y od 11:00 do 12:00. Neptun nie dział ał . W pobliż u Neptuna powstał amfiteatr siedzisk. Wokó ł był a woda w basenie, a po wodzie wę drował mę ż czyzna w mundurze. Po zakoń czeniu pracy fontann udajemy się do duż ych i mał ych Trianonó w – wejś cie na mapie i wreszcie do wioski kró lowej. Zaczyna się koń czyć czas.


Począ tkowo Wersal i Ł uk Triumfalny zaplanowano na sobotę , ale po odjeź dzie przesunię to czas z 18:00 na 16:00 Tr. ł uk odwiedzono w pt. I teraz nie jestem pewien, czy mielibyś my czas, czy nie, aby odwiedzić Tr. arch w sobotę , jeś li wymeldowanie był o o 18:00. Jak mó wią , czego się nie robi, wszystko jest jak najlepiej. Z wioski kró lowej do wyjś cia z Wersalu poruszamy się bardzo szybko. Uż ywamy kolejnej pary biletó w za 2.95. Tylko najpierw RER, a potem na te bilety metra. Za 3 minuty do 4 docieramy do mety do naszego busa i… zderzamy się z naszą grupą , któ ra jedzie zaopatrzyć się w wino i jedzenie do sklepu znajdują cego się.200m od metra, tylko w drugą stronę . Ten przewodnik podczas nieobecnoś ci cał ej grupy w sobotę (gdzieś ) go znalazł i poró wnał ceny. Gdyby wiedzieli, czekaliby w pobliż u metra. Wię kszoś ć grupy był a mocno zaopatrzona. Na mojej torbie w Brukseli zaczą ł się odginać metalowy karabiń czyk - kilka butelek został o przeniesionych do torby mojej ż ony. T. do.

Wycieczka autobusowa i piesza po mieś cie rozpoczyna się o godzinie 8:00. Przedmioty są poruszane, historia, czas na zdję ciu. Pieszo w centrum. Lokalny przewodnik Igor dobrze mó wi. Relacjonuje też , ż e „dziś w Brukseli odbywa się coroczny maraton na 20 km i każ dy, kto zapł aci 20, moż e w nim wzią ć udział ”. Dziwni są ci Belgowie. Tak, dostał bym 200s - i tak bym nie biegał . Na ulicy z restauracjami Igor zwraca uwagę grupy na kilka restauracji z rosyjskim menu i gwarancją ś wież ych i dobrze przygotowanych produktó w. Jednym z nich jest Leon. Pytam - czy jedli w Paryż u, czy to nie jedna sieć ? Odpowiedzi tak jeden, tylko w Brukseli pierwszy. Wycieczka koń czy się w pobliż u Atomium. Jedziemy do mini-Europy. Przyjmujemy mał ą grupę osó b do kolejki. Za rogiem był o ich o wiele wię cej. Nie, to Belgowie odpoczywają - bawią się metalowymi kulkami.

Na dworze jest 13-15 stopni, czasem pada deszcz, a ci ludzie, wyglą dają c jak arcymistrz (senior master) w szachach, myś lą o rzuceniu metalową kulą . Tak, to znaczy, ż e nie mają już innych problemó w. Znaleziono kasjera w mini-Europie. 13.1e za bilet na osobę i mił a dziewczyna pyta nas w jakim ję zyku chcemy dostać broszurę o parku. Odpowiedź jest po ukraiń sku. Przeprasza i mó wi, ż e to nie po ukraiń sku. Odpowiadam, ż e zł oż ę skargę do Komisji Europejskiej za naruszenie moich praw. Gdy odpowiadam, widzę , jak zaczyna się zmieniać na jej twarzy. Od razu mó wię , ż e ż artuję i bardzo lubię ż artować . Do każ dego biletu 1 broszura - przyjmujemy w ję zyku angielskim i rosyjskim. Park nie jest duż y, ale ciekawy. Rozpoczynamy inspekcję.

Tylko niewidomy nie mó gł dostrzec tej tró jcy kobiet, ale nawet on sł yszał by o ich wyglą dzie. Mł odzi straż nicy parku, któ rzy siedzieli na pagó rku i wcześ niej się nudzili, zaczę li z oż ywieniem gwizdać - te kobiety wspinał y się wszę dzie.


Dogonili nas w pobliż u Big Bena. A jeden z nich, grubo po trzydziestce, pró buje się uł oż yć wygodnie, ale przeszkadzają mi plecy, bo już koń czę zdję cie bez ż ony tego budynku. Komunikują się ze sobą za pomocą gestó w. Skoń czył em i wychodzę , a potem ten, któ ry zostanie sfotografowany, rozdaje się z charakterystycznym ocią ganiem A – tak, miejscowy paA zabiera nas bez sł ó w. Nie mogł em milczeć i odpowiadać - gesty dzikusó w, któ rzy nie znają ję zyka, są proste i monotonne. A pragnienia są prymitywne i ł atwe do odgadnię cia. Cicha scena.

Spoś ró d obiektó w wyró ż nię Wezuwiusza, któ ry nie jest utrzymany w proporcji 1:25. Przed nim znajduje się metalowa platforma, któ ra zaczyna się trzą ś ć po naciś nię ciu odpowiedniego przycisku przy obiekcie.

Wychodzimy z parku i jedziemy metrem. Nie ma kasjeró w - tylko automaty bez angielskiego. Mał e rzeczy w kieszeni - euro z odrobiną . Obywatele, trzymajcie eurozmiany po stawce 2-2.5e na osobę do koń ca Holandii. Postanawiamy poczekać - moż e. ktoś uż yje banknotó w.

5 minut - ani jednego pasaż era. Moż esz wię c poczekać pó ł dnia. Brak koł owrotó w - jemy bez biletu. Wykonujemy przeszczep. Przesiadka w belgijskim metrze - podjechał o do przejś cia, przeszł o 10m, zjechał o na kolejny peron, tylko do innych oddział ó w. M. ur. są inne, ale w 2 przypadkach na 2 trafiliś my wł aś nie na takie. Jemy w muzeum broni - m. Shuman. Chodź my, jest duż o ludzi. Pytam faceta z odznaką , gdzie jest wejś cie do muzeum broni. Pokazuje, ale mó wi, ż e dzisiaj jest nieczynne. Pytam o powó d - odpowiada maraton. Był em trochę zdenerwowany, ale powiedział em ż onie - chodź my i sprawdź my. Dojeż dż amy i muzeum jest otwarte. A wstę p do muzeum jest bezpł atny. Prawdopodobnie dlatego, ż e jest kró lewski. A ich kró lowie bardzo ró ż nią się od naszych. Oddzielne hale i pojazdy opancerzone został y zamknię te. Ale są zamknię te w bardzo osobliwy sposó b - wisi napis STOP. „Shurik, ale to nie jest nasza metoda” (c) Nie wystarczy szczelne zamknię cie drzwi, musimy też postawić straż nika w pobliż u tych drzwi.


Nie stali się zbyt bezczelni, ale nieco skorzystał em z belgijskich zakazó w. W sali, w któ rej gł owy Stalina, Hitlera i Mussoliniego tworzą tró jką t, trzeba sił ą poprowadzić wszystkich opę tanych ideą bolszewicką i hasł em „Daj ZSRR”. M. ur. i rozpocznie się oś wiecenie. Na uwagę zasł uguje hangar lotniczy. Jeś li w Muzeum Armii Francuskiej ż ona znudził a się po 20 minutach, to z przyjemnoś cią oglą dał a hangar lotniczy. Jeś li poró wnamy muzea armii belgijskiej i francuskiej, to wolał bym belgijskie tylko ze wzglę du na hangar.

Wychodzimy z muzeum, sportowcy zostają nagrodzeni na scenie, a my dostajemy dezodoranty Nivea. Dają go nie tylko nam, ale wszystkim przechodzą cym obok. Prawdopodobnie awans. Ale po co reklamować pomarań cze, któ re wbija się nam w rę ce 20 metró w od Nivea. Tak, nasi tam pojechali - szybko nauczyliby ich handlu. Nie bę dziesz peł en pomarań czy - lunch - 29.7e.

Rozumiem, kiedy Niemcy i Austriacy dają resztę do grosza - niemiecka pedanteria. Ale kiedy Belg wspią ł się na zmianę , biedak musiał zwolnić . Ż onie jest zimno, ż eby chodzić , musi iś ć do hotelu, ż eby się ogrzać . Rano, gdy dostaliś my mapę z poł oż eniem hotelu, wskazano transportem autobus 48. Na planie był o też metro Dworca Poł udniowego, ale na mapie był o daleko. Decydujemy się na metro, bo nie wiadomo gdzie szukać tego autobusu. Schodzimy do stacji metra Schuman - kasa czynna. Kupuję bilet na 10 wycieczek za 12.3e. Był y też karty podró ż ne na dzień (4 lub 4.5e). Bilet ten przepuszczam przez automat dwa razy, tj. za każ dego pasaż era. Za automatem stoją ludzie, ale nie widział em, ż eby sprawdzali czyjeś bilety. Dojeż dż amy do Dworca Poł udniowego - mapa nie oszukał a. Od stacji metra do hotelu idziemy 15 minut. Oczywiste jest, ż e metro nie jest dla nas odpowiednie. Z powrotem do centrum postanawiamy wró cić autobusem 48 – powinien jechać na gieł dę.

Przystanek autobusowy od hotelu w 2 blokach - 5min spacerem. Sztuczka polega na tym, ż e przystanki tramwajowe i autobusowe są poł ą czone. A autobus przez jakiś czas jechał po torach tramwajowych. Ale wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem, wię c bez nakł adek. Kiedy pojechaliś my do centrum miasta, ta trasa autobusowa przebiegał a obok wszystkich gł ó wnych atrakcji miasta. Wyostrz przewodnik po Bruce, a wycieczka autobusem miejskim był aby atrakcją . Powiedział em o tym przewodnikowi, ale Accord korzysta tylko z lokalnych przewodnikó w na wycieczki. Jeś li poró wnamy naszych przewodnikó w z przewodnikami lokalnymi, to jest to jak poró wnanie lekarza pierwszego kontaktu z lekarzem o wą skiej specjalizacji (o przewodniku – kraju lub obiektu).


Historyczne centrum Brukseli nie jest duż e. Dlatego jeś li nie masz wł asnych planó w muzealnych, to po zwiedzaniu miasta moż esz spokojnie udać się do Gandawy i Brugii. Widział eś już wię kszoś ć zabytkó w Brukseli. Dotarliś my do Gieł dy. W drodze na Grand Place zjedliś my belgijskie gofry.

Koszt gofró w zależ y od tego, co na nie nał oż ymy. Wzię liś my 2 sztuki ró ż nych - z truskawkami i jakimś kremem - 11e. Na Grand Place odbył się festiwal jazzowy. Nastę pnie, aby przywró cić sił ę , w D

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Брюгге
Сент-Шапель
Фонтенбло
Париж
Берлин
Нюрнберг
Амстердам
Делфт
Мадуродам
Амстердам
Мангейм
Музейная карта на несколько дат
Гент
С Пантеона
Брюссель
мини-Европа
Собор Инвалидов
Точное название деревеньки неизвестно
Брюссель
Берлин
Podobne historie
Uwagi (5) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara