Genewa. Hotel Lido. Lozanna. Annecy. Montreux. Wrzuć na luz.
Genewa. Hotel Lido. Lozanna. Annecy. Montreux. Wrzuć na luz.
Jakoś niespodziewanie, bez wstę pnych wskazó wek, zaistniał a potrzeba spę dzenia kilku dni w Genewie. Latanie Swiss Air, gospodarka. Samolot A-320, serwis na pokł adzie dobry. To prawda, ż e jedzenie był o takie sobie, coś doś ć ekonomicznego, ale po przyjeź dzie zostaliś my poczę stowani pysznymi markowymi czekoladkami. Lot był opó ź niony o godzinę , bez ż adnych komentarzy czy przeprosin, po cichu, jakby był o w porzą dku rzeczy. Wedł ug pracownikó w Domodiedowa zał oga spó ź nił a się na wyjazd z powodu korkó w. Samolot jest bardzo wygodny, odległ oś ć mię dzy siedzeniami pozwala nie czuć się pokrzywdzona, przy okazji nie zauważ ył em w samolocie klasy biznes, weszliś my przednimi drzwiami, wszystkie rzę dy są takie same.
Przybył . Wyszliś my na szwajcarską stronę lotniska, w hali odbioru bagaż u jakoś zał atwiliś my maszynę do wydawania biletu na pocią g elektryczny na dworzec w Genewie. Bilety wydawane są bezpł atnie z okreś lonym terminem. Myś lę , ż e 40 minut. W 10 minut dotarliś my do dworca w Genewie i wyszliś my w miasto. Bez ż adnych problemó w znaleź liś my hotel Lido zarezerwowany z wyprzedzeniem. Dlaczego on? Tak, jakoś tak się stał o, wysł aliś my proś bę do hotelu wybranego przez naukową robotę w Booking, otrzymaliś my odpowiedź - mó wią , przyjdź , wszystko jest w porzą dku. Od Hotelu wymagano jedynie dogodnej lokalizacji, no có ż , pozytywnych recenzji. Lokalizacja jest naprawdę dobra. Bardzo blisko dworca PKP i PKS oraz 10 minut od jeziora. Hotel jest wię c bardzo skromny, malutki (dwie gwiazdki dumnie afiszują się przy wejś ciu) z mał ymi pokojami, typ apartamentu, meble w ś rodku są niezwykle spartań skie. Ale ucieszył o mnie mnó stwo gniazdek w pokoju, wszystkie telefony z aparatami moż na ł adować jednocześ nie . Nie zdarza się to czę sto. Był a jakaś dziwna poś ciel, pod nią ciał o w ogó le nie oddychał o, podobno 100% syntetyk, ale ś nież nobiał y. Ś niadania wię cej niż skromne, jadalnia 25-30 m2 z kilkunastoma stolikami, jedzenie oferowane wę dliny sery, kasze, bardzo smaczne i ś wież e pieczywo, masł o oraz kawa, herbata, kakao, dż emy i dż emy. Nie jedliś my ś niadania pierwszego dnia. Wrzucają c rzeczy do pokoju, pospiesznie zapoznał em się z miastem. Pogoda na ogó ł nie był a zł a. Nie był o deszczu, ś niegu, powyż ej zera. Wzdł uż Boulevard Mont Blanc dotarliś my do Jeziora Genewskiego, a wzdł uż mostu Mont Blanc przez Rodan udaliś my się do centralnej czę ś ci historycznej. Fontanna nie dział ał a, co nas trochę zdenerwował o. Ale obfitoś ć ł abę dzi i kaczek na wyspie Rousseau dodawał a nam otuchy. Ciekawie był o patrzeć , jak z gracją koł yszą się na wodzie. Zabawne jest to, ż e w tym miejscu Rodan pł ynie bardzo silnym nurtem. Z bliska widać , ż e aby koł ysać się tak wolno, muszą cię ż ko pracować ł apami. Spojrzeliś my na zegar kwiatowy z najwię kszą na ś wiecie wskazó wką sekundową . Muszę powiedzieć , ż e w listopadzie rosną tam kwiaty mię kkie i dyskretne – cecha sezonowa Ale Park Angielski był zielony, elegancki i zadbany, choć niezbyt duż y. Moim zdaniem bardziej przypomina plac niż park. Wiatr na nasypie wiał strasznie. Zmarzliś my i postanowiliś my pojechać do centralnej czę ś ci miasta. Dotarliś my do Katedry, Ratusza, Placu Bourg de Four z uroczymi starymi domami, usiedliś my na najdł uż szej ł awce na ś wiecie, przeszliś my przez centralny plac, spojrzeliś my na Mur Reformacji, w ogó le byliś my. Potem gł upio wsiedli do tramwaju, bo Hotel zapewnił nam bilety na transport publiczny w Genewie na cał y pobyt i jeź dzili po mieś cie. Bez celu wyszliś my do duż ego centrum handlowego, popatrzyliś my, co tam jest i ile, asortyment i ceny był y szczerze zadowolone. Zjedliś my też lunch w jakiejś chiń skiej kawiarni z bufetem. Był o cał kiem smacznie, ale rachunek za 60 frankó w za dwoje wydawał się zbyt wysoki jak na instytucję tego poziomu. Tak przy okazji kupiliś my kartę SIM od Sunrise, specjalnie do ruchu internetowego, taryfa na 5 dni po 500 MB dziennie to 20 frankó w. Wpakowali go do tabletu i od razu pojawił a się nawigacja i Skype oraz wszystkie zalety Internetu.
I wtedy przyszł a mi do gł owy myś l - dlaczego nie pojechać do Lozanny? Szybko dotarliś my na dworzec, przeż yliś my wiele „przyjemnych” wraż eń pró bują c kupić w automacie bilety na pocią g do Lozanny. Kawał ek ż elaza bardzo niechę tnie przechodził na angielski, starają c się za każ dym razem porozumiewać po francusku. Z jakiegoś powodu odmawia plastiku i trochę frankó w gotó wkowych. Przyjmują c kartę Raiffeisen Bank z przekonaniem, ł askawie dał a nam bilety w obie strony. 42 franki. Po pierwsze. Gm. Czas podró ż y do Lozanny, mniej niż godzina. Lozanna wydawał a się nam ciekawsza, ż ywsza i bardziej niezwykł a niż oficjalna, biznesowa i nieturystyczna Genewa. Najmniejsze miasto na ś wiecie z metrem! Aż dwie gał ę zie! Wielokolorowe, ł adne mał e domki, wszę dzie czysto, kwiaty, trawniki, ogró dki warzywne z pomidorami z cukinii w mieś cie, starannie zagospodarowane dział ki, bardzo ł adne i wzruszają ce. Szybko dotarliś my do nasypu, byliś my pod wraż eniem - warto tu przyjechać ze wzglę du na to, jest bardzo pię knie i nietypowo, pojechaliś my do Komitetu Olimpijskiego, kupiliś my wszelkiego rodzaju pamią tkowe grzechotki na bazarze w Oushi, podziwialiś my jezioro i pojechaliś my metrem do centrum miasta. Wzdł uż promenady jeż dż ą na rolkach i rowerach. Od razu chciał em do nich doł ą czyć . Wę drowaliś my po okolicy, zaglą daliś my tam, centralna czę ś ć jest bardzo malownicza i niezwykł a, wielopoziomowe wę zł y przesiadkowe, metro, rampy a zarazem katedry i pał ace, antyczna architektura. . Majestatyczna i uroczysta katedra ś w. Generalnie Franciszek, Notre Dame, chodził i sprawdzał wszystko, co mó gł . Nogi już się poruszał y, pojechaliś my metrem na stację i pojechaliś my z powrotem do Genewy, do hotelu. Na jeden dzień wraż eń wystarczył aż nadto.
Ale w Genewie wieczorem problem polega na znalezieniu dział ają cego sklepu, tylko na dworcu moż na kupić coś do jedzenia i picia. A coś to kawa, gorą ca czekolada, bagietki, hamburgery i WSZYSTKO!! ! ! Inną rzeczą , któ ra przykuł a moją uwagę , był a obfitoś ć ludzi z Afryki na ulicach, wielu obywateli, któ rych zaliczył em do albań sko-rumuń skiej grupy etnicznej, nieco dalekiej od „twó rczych” zawodó w. Obawiam się , ż e jak od innych. Był o trochę zamieszania. Co ci wszyscy bracia mają na myś li w konserwatywnej i niezbyt przyjaznej dla imigrantó w Szwajcarii? Nafig są tam rzeczywiś cie potrzebne? Kto i dlaczego wpuś cił ich w takiej liczbie? Chodzenie po grabiach to podobno mię dzynarodowa zabawa! Nikt nie chce uczyć się na bł ę dach innych ludzi. Có ż , to są gł oś ne myś li.
Nastę pnego dnia wczesnym rankiem po szybkim ś niadaniu pospieszyliś my na dworzec autobusowy (5 minut od hotelu) i kupiliś my bilety do Annecy. Tam iz powrotem 31 frankó w z nosa. I pojechaliś my wygodnym, wygodnym autobusem do francuskiej Wenecji nad brzegiem jeziora Annecy (lub Annecy - czego nie zrozumiał em). Czas podró ż y to pó ł torej godziny, ponieważ . przyjeż dż ają ró ż ne wioski, odległ oś ć ok. 40 km. Cał a ś rodkowa czę ś ć usiana jest kanał ami, zabudowa prawie na wodzie, pomosty rampowe, przejś cia, ł abę dzie, kaczki w kanał ach. Cał e to pierzaste braterstwo czuje się tutaj bardzo swobodnie i spokojnie.... Ł abę dzie karmiliś my w kanał ach, a nad samym jeziorem kilka bagietek biał ego chleba. Bardzo podnoszą ce na duchu! Ł abę dzie wyrwał y im chleb prosto z rą k i prawie zniszczył y rę kawiczki swoimi „zę batymi” dziobami, prawie do tego stopnia, ż e został y wyrzucone… Có ż , przynajmniej mieli rę kawiczki – oskó rowaliby rę ce. Po wę dró wce po starych ulicach, spacerują c wzdł uż jeziora, pomyś leliś my, ż e fajnie był oby pó jś ć do jakiejś kawiarni, ż eby coś zjeś ć . Tak. Tutaj nigdy nie zgadliś my, najwyraź niej był a to pora lunchu i dosł ownie wszystkie restauracje był y po prostu wypeł nione po brzegi. Tak, muszę powiedzieć , ż e jarmarki boż onarodzeniowe był y już otwarte, a na ulicy moż na był o kupić kieliszek pysznego gorą cego grzanego wina, sł odycze, sery i kieł baski… czasami oczy szł y szeroko. Wł aś nie tam, na ulicy, jedli obficie z ostrygami - najś wież szymi, z sokiem z cytryny i wytrawnym winem. 1 Eureka, doś ć duż a ostryga. To był o bardzo smaczne i niezwykł e. Kupione tam gł ó wki sera doś ć dł ugo mieszkał y w lodó wce, w domu i wywoł ywał y nostalgiczne uczucia. . . W Anesy smakował o nam chyba bardziej niż w Genewie. Cudowne jezioro, majestatyczne Alpy otaczają ce jezioro, spokojne miasteczko, sympatyczni ludzie, któ rym nigdzie się nie spieszy, na ulicach spotkaliś my bardzo Duż ego i Mił ego Psa, za pozwoleniem wł aś cicielki przytuliliś my ją mał o. . . Zapewne takie psy uratował y nieszczę snych podró ż nikó w na przeł ę czy ś w. Bernarda. Ceny są o wiele bardziej lojalne niż w Szwajcarii za prawie wszystko. Nie mogliś my się oprzeć zakupom, rzeczy są bardzo wysokiej jakoś ci i niedrogie, dzieci kupił y bardzo urocze drobiazgi w prezencie. Dzień spę dzony w Annecy dodał wspó lnej skarbonce niezapomnianych wraż eń . Gorą co polecam odwiedzić .
Był jeszcze jeden dzień pobytu i postanowiliś my zabł ysną ć nim na Montreux i zamku Chillon. Tak, oto jest, gł oś no myś lą c. W Internecie czę sto pojawiają się oś wiadczenia o opcjonalnym opł aceniu przejazdu. Mó wią nigdy nikt, nie ma mowy, nikt. . . Wię c zdecydowanie zaleca się pł acić za komunikację miejską , a nie eksperymentować , kontrola biletó w jest stał a, zaró wno w komunikacji miejskiej, jak i w pocią gach, kontrolerzy są cał kowicie pozbawieni poczucie humoru i przypominanie mechanizmó w, gadanie i wymykanie się nie jest, jeś li się uda – grzywna w wysokoś ci 100 frankó w. I uwierz mi na sł owo - taniej jest zapł acić .
Pocią g z Genewy do Montreux iz powrotem kosztował.43 franki za nos. Przybył szybko i bez problemó w. W Montreux przeszliś my wzdł uż nasypu, poszliś my do Pał acu Montreux, weszliś my do pokoju, w któ rym Nabokov mieszkał i pracował przez ostatnie 17 lat swojego ż ycia. Tutaj nie ma komentarzy. Pał ac to Pał ac… Nie daj Boż e ż yć w takich warunkach przez 17 lat… Staliś my pod pomnikiem niepowtarzalnego Freddiego Mercury’ego… Sł owa z jego poż egnalnej piosenki „Jestem czł owiekiem ś wiata i mó wią , ż e jestem silny, ale moje serce jest cię ż kie, a moja nadzieja odeszł a. ”
Spacerowaliś my po uroczym parku przy nabrzeż u. . . Palmy pod ś niegiem. . . figurki roś lin, pomniki ró ż nych wybitnych osobistoś ci. Bardzo pię kny nasyp nad Jeziorem Genewskim, gł adka tafla wody jest ponura i uroczysta, mniej wię cej dziś.40 lat temu dym z pł oną cego kasyna rozpostarty nad wodą , „Dym na wodzie i ogień na niebie…” Deep Purple uchwycił nazwę Montreaux w umysł ach milionó w ludzi na cał ym ś wiecie. Riwiera Szwajcarska, niczym magnes dla kreatywnych ludzi, któ rzy nigdy tu nie mieszkali i nie pracowali, raczej nie znajdzie drugiego miejsca z tak bogatą historią...Bardzo nietypowa zabudowa miasta, pię kne budynki, z pomysł , Alpy. . . wszystko jest jakoś bardzo spokojne i dokł adne, bez zamieszania i popisywania się , znak jakoś ci i ekscentrycznoś ci po prostu unosi się w powietrzu. Natychmiast w pobliż u nasypu wsiedli do autobusu i pojechali do Chillon. Znowu zasadzka z biletami na podró ż . Z tył u autobusu jest automat biletowy, mó wi po francusku, cią gle o coś pyta, nie wyszł o mu - zjadł sporo pienię dzy, nie dał biletó w, po czym „zamarł ” mocno i przestał wykazywać oznaki ż ycia. Kierowca autobusu widzą c nasze daremne pró by zadzwonił do nas i powiedział , ż e widzi, ż e maszyna nie dział a, stań obok mnie, jak bę dzie kontrola, to ja, jak mó wią , zał atwię mandat. . . To jest niedaleko tam i dosł ownie za 5 minut byliś my na miejscu. Zamek. Został zbudowany na skale, nad samym jeziorem i kontrolował jedyną drogę wzdł uż brzegu. Wejś cie moim zdaniem 8 frankó w. Muszę powiedzieć , ż e prawie wszę dzie, bez problemó w, Evriki został zaakceptowany, jedyne, ż e praktycznie nie był o ró ż nicy w stawce, nikt nie pamię tał o oficjalnych 20%, w najlepszym razie 10%.
Przy wejś ciu do zamku spotykają się naturalni ś redniowieczni ż oł nierze, wewną trz entourage i stylizacja ś redniowiecza, kobiety chodzą , dzieci biegają , wszyscy w odpowiednich ubraniach, mię so smaż y się na ogniu, coś jest ugotowane, ktoś ć wiczy ł ucznictwo, kozy pasą się na wybiegu, ż oł nierze szkolą się w szermierce na miecze – na ogó ł cał kowite zanurzenie w przeszł oś ci. Wewną trz zamku pokoje zachowują atmosferę i ogó lny styl minionych stuleci. Są stare zabawy - oczywiś cie wszystko wią ż e się z rozwojem reakcji, koordynacji i ogó lnej kondycji fizycznej i chyba po to, ż eby nie zwariować od siedzenia w kamiennej torbie. . . Na jednej ze ś cian pod ś cianą plastikowy, wł asny autograf Byrona, ś piewał zamek w wierszu „Wię zień Chillon”. Jest też szubienica, tuż obok sł up z ł ań cuchem, na któ rym ten wię zień , bojownik o niepodległ oś ć Szwajcarii, spę dził ponad rok. Ogó lnie wszystko jest na serio. W jadalni moż na zjeś ć , spró bować starych potraw, tak jak był y one przygotowywane za dawnych czasó w, zasią ś ć przy masywnych stoł ach, wokó ł elementó w ż ycia minionych epok. Kocioł ki, garnki, chochle miski, co do diabł a, a na boku kokardka… Moż na się uparcie wspinać po zamku doś ć dł ugo, przenosić się z poziomu na poziom i wspinać coraz wyż ej, my w zasadzie, wspią ł się na sam szczyt najwyż szej wież y i stamtą d sfotografował otwierają ce się pejzaż e i obrazy. Pogoda jednak tego dnia zawiodł a, od czasu do czasu uderzał y bardzo wraż liwe ł adunki ś nież ne. Po przejś ciu i wspinaczce wokó ł zamku przeszliś my trochę w jego okolicy, wzdł uż jeziora i tymi samymi ś cież kami wró ciliś my do Genewy. Ze wzglę du na pogodę nie wjechaliś my kolejką w gó ry. Jakie gó ry, kiedy z odległ oś ci 50 metró w nic nie widać ? Szkoda, ż e nie udał o nam się wysią ś ć w Vevey i staną ć pod pomnikiem Wielkiego Mał ego Czł owieka – Charliego Chaplina. To duż a wada z naszej strony – musimy to naprawić . Do wyjazdu pozostał o niewiele czasu i został on cał kowicie spę dzony w Genewie. Tym razem, po dotarciu do brzegu jeziora, jakby na rozkaz, wł ą czył a się sł ynna Genewa Fontanna, na kilkadziesią t metró w uderzył a kolumna wody, ż eby nie powiedzieć , ż e był a pię kna, ale i tak jedna z wizytó wek Genewy. W pobliż u wyspy Rousseau ł abę dzie, kaczki i inne upierzone stworzenia karmiono sporą iloś cią biał ego chleba. Dalej wał em dotarliś my do pomnika Elż biety Austriackiej, nieopodal stał niezapomniany Sissi z dynastii Habsburgó w, pamię tany. Zrodził a się myś l, ż e ta pani nas straszy - poznaliś my ją kiedy byliś my i podziwialiś my widoki i ogó lną atmosferę w jej pał acu na Korfu, potem poznaliś my ją podczas zwiedzania Wiednia, a teraz poznaliś my ją w Genewie. Có ż , to wszystko teksty.
To był a niedziela i bardzo mał o pracował o, nawet jedzenie w cią gu dnia był o problemem. W witrynach sklepowych widać był o bardzo pię kne i wysokiej jakoś ci rzeczy - i wszystko był o zamknię te! Zasada nikczemnoś ci. Nie był o gdzie kupić nawet zegarkó w na prezenty dla krewnych i przyjació ł . Jest w Szwajcarii! Jakoś kupili zegarki dla dzieci i jakieś bzdury z pamią tkami.
Szukają c miejsca, w któ rym moż na by zjeś ć nie tylko kanapki, zrobił o się ciemno. O zmierzchu dotarliś my do Pał acu Narodó w. Był o już za pó ź no, ż eby wejś ć do ś rodka, spojrzeliś my z ulicy, dotknę liś my sł ynnego gigantycznego krzesł a z 3 nogami
Generalnie w sobotę i niedzielę lepiej nie wjeż dż ać do takich miast, czujesz się nie na miejscu. W Moskwie prawie przez cał ą dobę moż na kupić i zjeś ć wszystko - wystarczy zapł acić , wł aś nie tam, dzień wolny jest ś wię ty! Chociaż , jeś li mimo wszystko, na cześ ć - Moskwa, raczej azjatyckie miasto pod tym wzglę dem. Europa to nie Chiny czy Turcja, nikt nie mieszka nigdzie w swoich sklepach i nie handluje przez cał ą dobę . Przypomniał em sobie hiszpań skie wyspy – jeś li sklep jest otwarty po 19, albo w ogó le coś jest otwarte i oś wietlone, to na pewno tam siedzi Chiń czyk i to nie tylko jeden, ale z cał ym potomstwem, albo Hindus w turbanie. Miejscowi ś ciś le przestrzegają harmonogramu prac. Prawdopodobnie w koń cu się na tym wypalą . Ale tak czy inaczej, Genewa i ten mał y kawał ek Szwajcarii i Francji, któ ry udał o nam się tym razem odwiedzić , pozostawił y najkorzystniejsze wraż enia. Jeś li masz jakieś pytania napisz