Nie polecam jazdy do sanatorium „Pridneprovsky”

Pisemny: 28 czerwiec 2011
Czas podróży: 29 może — 11 czerwiec 2011
Komu autor poleca hotel?: Na relaksujące wakacje; Dla rodzin z dziećmi
Ocena hotelu:
6.0
od 10
Oceny hoteli według kryteriów:
Pokoje: 7.0
Usługa: 7.0
Czystość: 8.0
Odżywianie: 8.0
Infrastruktura: 5.0
Odpoczywał am z mę ż em i synem w wieku 5 lat na począ tku czerwca 2001 roku. Przyjechaliś my z Petersburga do „Pridneprovsky” po raz trzeci naszym samochodem. Samochó d został od razu zaparkowany na pł atnym strzeż onym parkingu sanatorium. Po tygodniu odpoczynku, w sobotę rano pojechaliś my na zakupy do Rogaczowa. Wró ciliś my do oś rodka na obiad. Wieczorem, wracają c do pokoju znad rzeki, znaleź li w drzwiach pokoju notatkę z proś bą o pilne udanie się na parking. Biegną c na parking, z przeraż eniem stwierdziliś my, ż e szyba w prawych przednich drzwiach naszego samochodu został a rozbita na strzę py (cał e wnę trze pokryte był o drobnym szkł em). Uderzył o nas nawet nie to, ż e nie spodziewaliś my się tego na Biał orusi, ponieważ zawsze wierzyliś my, ż e w republice praktycznie nie ma przestę pstw, ale przez reakcję pracownikó w sanatorium i funkcjonariusza policji powiatowej. Ochroniarz, któ ry rzekomo cał y dzień spę dził w „ptaszarni” na parkingu, od razu zaczą ł nas przekonywać , najpierw, ż e z taką szybą WRÓ CILIŚ MY KOLEJNY DZIEŃ Z RYNKU (sami rozbili i nie posprzą tali sami !! ! ), a nastę pnie w tym, ż e szyba sama się stł ukł a od SŁ OŃ CA (pomimo tego, ż e temperatura tego dnia był a najchł odniejsza w cią gu tygodnia pobytu w sanatorium - +25*). Nasze zdziwienie i zł oś ć wzrosł o wraz z przybyciem miejscowego policjanta powiatowego, któ ry po bratersku przywitał straż nika, powiedział nam, ż e w zasadzie nie popeł nili przestę pstwa, a takż e zaczą ł nas przekonywać , ż e szkł o samo eksplodował o, opowiadają ce nam zabawne opowieś ci o prawach fizyki i podobnych przypadkach, któ re miał y już miejsce na terenie tego sanatorium. Dwie godziny pó ź niej, zdają c sobie sprawę , ż e nie da się nas „rozwieś ć ” (wyjaś nił am, ż e sama pracuję w są dzie i na co dzień spotykam się z takimi przypadkami w pracy), zaczą ł namawiać nas, abyś my nie pisali zeznań na policję dział u, bo „nadal niczego Ci nie brakuje z samochodu. W samochodzie niczego nie brakował o tylko dlatego, ż e w bordachce nie był o niczego poza pł ytami muzycznymi. Ś ledczy i kryminalista odmó wili pó jś cia na miejsce zbrodni, bo był dzień wolny, a już wieczó r (nie mają czasu dla wczasowiczó w! ). Zwracają c się w poniedział ek do dyrekcji sanatorium (naczelnika i jego zastę pcy ds. bezpieczeń stwa), widzieliś my też zupeł nie oboję tne reakcje na katastrofę . Gł ó wny lekarz poinformował nas, ż e wszystkie samochody na pł atnym parkingu są ubezpieczone, wysył ają c nas do swojej firmy ubezpieczeniowej. Jedyną normalną osobą , któ ra ze zrozumieniem i wspó ł czuciem zareagował a na nieszczę ś cie, któ re nam się przytrafił o, jest agent ubezpieczeniowy, któ ry natychmiast po obejrzeniu samochodu przyznał , ż e to, co się wydarzył o, był o czystą zbrodnią , a nie tajemniczym zjawiskiem fizycznym! Jednak w efekcie nie mogliś my otrzymać odszkodowania ubezpieczeniowego, ponieważ nie otrzymaliś my dokumentó w na zakupioną szybę (szkł o z duż ym trudem znaleź liś my w cią gu kilku dni, dowiedziawszy się o wszystkich nadchodzą cych demontaż u). Przez cał y drugi tydzień odpoczynku byliś my w cią gł ym szoku: obserwują c lekceważ enie przez pracownikó w sanatorium tego, co wydarzył o się u ich pł atnego ptasznika (nie sł yszeliś my ż adnych przeprosin ani propozycji pomocy), szukanie szkł a dla naszego samochó d, co w rezultacie nie jest powszechne na Biał orusi, . po prostu nie ma do niego czę ś ci (tylko na zamó wienie, poczekaj trzy tygodnie, a wyjeż dż amy za pię ć dni, przejechanie prawie tysią ca kilometró w bez przedniej prawej szyby jest po prostu przeraż ają ce! ). Straż nik po incydencie poważ nie zachorował , a my, wjeż dż ają c co wieczó r na parking, aby sprawdzić , czy koł a same wyszł y z samochodu, stwierdziliś my, ż e ż aden ze straż nikó w nie był na parkingu przez cał y czas, gdy tam byliś my, tj. z maszynami moż na zrobić wszystko. Dopó ki sami nie wł oż yli szyby, prawie siedzieli z TAKĄ ochroną , bo dziurę zaklejono tylko folią , samochó d moż na był o ukraś ć . W rezultacie ś wię to został o zrujnowane! Byliś my rozczarowani reakcją , oboję tnoś cią i przyzwoitoś cią Biał orusinó w! Wszystko, co się wydarzył o, był o wył ą cznie naszym problemem! A jak dowiedzieliś my się pó ź niej od wypoczywają cych rodakó w, tego dnia na dyskotekę , któ ra odbywał a się na terenie sanatorium, przybył a duż a liczba mocno pijanych miejscowych mł odych ludzi, któ rym, nie wiadomo dlaczego, pozwolono (i pozwolono im pó ź niej) na zamknię te terytorium sanatorium, najwyraź niej z motywó w chuliganó w rozbijają okna po Petersburgers, któ rzy najwyraź niej nie lubią . Kró tko mó wią c, Rosjanie w tym sanatorium to „Gł upcy”, mó wią cy czarno - biał ymi z niewinną , prawdomó wną miną , a to denerwował o najbardziej. Ani ochroniarz, ani administracja nie ponoszą ż adnej odpowiedzialnoś ci za chronione pojazdy, dlatego NIE POLECAM jazdy wł asnym autem, zwł aszcza jeś li jest to doś ć drogie!
Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał