Recenzja biura podróży PREMiO Travel (Kijów)

2 przewodników - 2 duże różnice (pismo do biura podróży po wycieczce)

Autor:
Data zakupu usługi: 25 styczeń 2012
Pisemny: 18 marta 2012
4.0
Biuro podróży: PREMiO Travel (Kijów)
Typ usługi: экскурсионный тур

Mój mąż i ja niedawno wróciliśmy z podróży. To był nasz drugi wyjazd z Waszą firmą.

Dziękujemy firmie turystycznej za ciekawe opracowanie trasy wycieczki! Od, na pewno dobrze, także z hotelu "Pam" (lepiej by było, gdybyśmy byli w tym hotelu 2 noce, byłoby to możliwe na czas, a nie w najgorszym "Tusan" wcześniej), a posiłki w hotelu " Mirada del Mar” (chcieliśmy nawet napisać podziękowania dla jego szefa kuchni). Kierowcy na trasie, zarówno w tej, jak iw przeszłości, byli profesjonalistami. Moim zdaniem tym razem droga była trudniejsza, bo. nadal padało, a my jechaliśmy pod górę po serpentynach.

Chcielibyśmy również zwrócić uwagę na niuanse, że podczas podróży oboje byliśmy bardzo zdenerwowani i w związku z czym mieliśmy skargi dotyczące organizacji wycieczki.

Jeśli nie chcesz brać pod uwagę życzeń swoich klientów, jeden z nich na pewno przegrasz. Dlatego Ponieważ jesteśmy w branży usługowej, doskonale o tym wiemy. Obecnie na rynku każdego kierunku usług jest tyle ofert, że wydaje nam się przynajmniej nierozsądne rozproszenie klientów. A tak zadowoleni klienci jak my to gwarancja, że ​​wszystko zapłacimy na czas, że nie odmówimy wycieczki w ostatniej chwili i nie będziemy wysuwać nieuzasadnionych roszczeń.

Jeśli wydaje się, że zostały nam tylko roszczenia, powinieneś zrozumieć, że pojechaliśmy ponownie i mamy z czym porównać. Również na życzenie biuro podróży może zasięgnąć opinii innych turystów z naszej grupy odnośnie poruszanych przez nas kwestii – np. pośpiechu. Oczywiście spodobało się tym, którzy pojechali pierwszy raz i nie mają z czym porównywać. Ale nie jest faktem, że wszyscy będą chcieli ponownie się z Tobą skontaktować, inaczej odsetek tych, którzy ponownie aplikowali na kilka lat Twojej pracy byłby wyższy niż odsetek pierwotnych klientów.

Nie sądzimy, aby zwiedzanie i zwiedzanie dużych obiektów handlowych w ciągu 45 minut-1 godziny wystarczyło. W naszej grupie ponad połowa osób była od nas starsza. Silva stale, we wszystkich miejscach, mówił „to rób zdjęcia” (co nie było prawdziwe) lub „innym razem przyjedziesz i tam znowu pójdziesz”. Dlaczego jesteśmy tutaj tym razem? Na wszystkich wycieczkach szła własnym tempem szybkim krokiem, zatrzymała się i od razu zaczęła opowiadać 2-3 osobom, które ją dogoniły (szczególnie zwracaliśmy na to uwagę), a reszta albo nie zrobiła zdjęć i dogoniła z nią we własnym tempie, albo ci, którzy robili zdjęcia w biegu (!) (tak jak my) nie mieli czasu na wysłuchanie jej historii. A „grupa się rozciągnęła” – to czysto subiektywne wytłumaczenie przewodnika, który chce szybko przećwiczyć dzień. Jeśli wszyscy szli szybkim tempem, wygodnym dla Silvy, to było to tempo maszerujących żołnierzy (krok wolny). A jeśli grupa "rozciągnie się" 1,2,3 razy - może coś jest nie tak z tempem przewodnika, a nie grupy? W końcu ludzie płacą za wyjazd i nie chcą być wożeni, ale chcą cieszyć się wycieczką - w końcu to nie jest wycieczka dla młodych sportowców, zwłaszcza gdy jest zimno i wszyscy są w zimowych ubraniach.

1. Zwracamy uwagę, że takie przewodniki jak Ismail M. z pewnością powinny być zachęcane przez biuro podróży (organizator wycieczek). tacy przewodnicy robią znacznie więcej dla rozwoju turystyki w kraju i mniejszym kosztem niż np. tworzenie reklam o kraju. Specjalnie dla turystów takich jak my, którzy nigdy wcześniej nie byli w Turcji i w zasadzie nie byli szczególnie zainteresowani wycieczkami do Turcji. Byliśmy bardzo zdenerwowani brakiem możliwości dostania się do grupy z Ismailem, który towarzyszył nam w ostatniej wyprawie, ao którego prosiliśmy od razu przy zawieraniu umowy (od grudnia 2011). Byliśmy gotowi dostosować się do grupy Ismaila (na przykład tydzień później). I w związku z tym byliśmy bardzo rozczarowani organizacją trasy. Dlatego nie dostaliśmy po prostu nie Ismaila, ale absolutnie nieprofesjonalnego przewodnika. Tych. przewodnik Silva zna i przekazuje niezbędne informacje, zna turecki, mówi bez akcentu po rosyjsku, co z pewnością jest bardzo ważne, 6-7 razy z zainteresowaniem słuchaliśmy jej opowiadań, aby nie uznać naszej krytyki za bezpodstawną, wspominamy również wszystkie pozytywne punkty: podobało nam się, że rozdała mapy tras, pierwszego dnia dała program wycieczki, ostatniego dnia dała broszurę informacyjną o Antalyi po rosyjsku, powiedziała, że ​​pyszne wino Sheringe sprzedaje się w tej wiosce najniżej cena, ale to wszystko! A to wszystko absolutnie nie wystarcza na dobrą organizację i dobre wrażenia z trasy – złych było więcej. Dobry przewodnik powinien w tym tygodniu przeżyć życie swoich turystów, tak jak zrobił to Ismail, a nie tylko próbować zarobić dla siebie więcej bonusowych pieniędzy i za wszelką cenę szybciej dotrzeć do hotelu, nawet kosztem zrujnowania nastroju turystów.

Kiedy RZADKO jesteśmy proszeni przez studentów naszych kursów o skierowanie ich do konkretnego nauczyciela, zdecydowanie to robimy, ponieważ nie jest to dla nas trudne, ale chcemy, aby nasz klient był zadowolony, nawet jeśli wydaje nam się, że początkowo zaproponowany nauczyciel jest znakomity, lepszy i bardziej doświadczony niż wszyscy inni. Chociaż nie utrzymujemy również nauczycieli w kadrze, to już zależy od naszych zdolności i chęci negocjowania. I dlatego prośba o przydzielenie grupowe do upragnionego przewodnika nie wydaje nam się nadprzyrodzona i niemożliwa dla kierownictwa biura podróży.

2. Jak widzieliśmy na stronie internetowej biura podróży, istnieją drobne rozbieżności w programie wycieczki nr 2:

- rozbieżności między zadeklarowanymi a dostarczonymi hotelami;

- Grobów nie można zwiedzać na świecie, można je tylko zobaczyć. Dlaczego na stronie prezentowane są celowo nieprawdziwe informacje reklamowe?

- 6 dzień musimy spędzić w Hierapolis, ale 6 dnia właśnie opuściliśmy hotel w Pamukkale;

- w Antalyi obiecano możliwość zakupów - w rzeczywistości takiej możliwości nie było, bo za towarem sprzedawanym na ulicy trzeba było bardzo szybko się spieszyć.

Chciałbym, abyś miał więcej informacji na swojej stronie z dokładnymi nazwami wszystkich odwiedzanych obiektów wycieczkowych.

3. Na początku za obiady zapłacili 120 dolarów, a gdy ktoś powiedział, że w Kijowie zapłacili za nie 140 dolarów, zabrali nam resztę pieniędzy. Tych. Coś jest nie tak z firmą. Jeśli można wziąć 120 dolarów, niech to będzie 120. Oczywiście było powiedziane: „Kto nie chce wynająć 140 dolarów każdy, 120 dolarów zostanie zwrócone”. Ale kto odmówi?

4. Pomimo tego, że cena wycieczki zawiera miód. Przewodnik nie ma przy sobie nawet podstawowych leków „na głowę, żołądek” – tym razem ktoś poprosił o leki z grupy z polecenia Silvy.

Poniżej znajduje się szczegółowy opis zaistniałych sytuacji:

Pierwszego dnia po wykupieniu obiadów i wycieczek zaproponowano nam płatną wycieczkę do kompleksu łaźni w Kemer (bardzo nam się podobało!), ale nie ostrzegano nas, że będą oferowane dodatkowe usługi, które będą wymagały dodatkowych czas. W rezultacie częściowo korzystaliśmy z usług za dopłatą. płatności i na końcu pojawiły się trudności z obliczeniami dla tych procedur. Spóźniliśmy się na autobus, który zawiózł naszych turystów do hotelu. Nie rekrutowano ludzi do następnego busa - prawdopodobnie liczba osób i busów nie została poprawnie obliczona, zostaliśmy ostatni z powodu niezrozumiałego opóźnienia w recepcji, a już spóźniliśmy się na obiad. Dlatego tego dnia nie było śniadania, bardzo ważne było, abyśmy przyszli na obiad na czas. Dopiero po wielokrotnych telefonach do przewodnika zostaliśmy zabrani do hotelu o godzinie 21, a nastrój już pierwszego wieczoru został zepsuty. Mimo, że pogoda dopisała w dniu przyjazdu, a my przyjechaliśmy w pogodnym nastroju, bo. nie spodziewaliśmy się niczego pozytywnego po trasie, nie sądziliśmy, że będzie dla nas o wiele gorzej niż za pierwszym razem.

Trzeciego dnia po przybyciu do hotelu Tusan przewodnik poradził nam, żebyśmy udali się nad morze (ponieważ w hotelu nie działało centrum SPA), co wyglądało jak kpina w t air 0 C. Przejście do morza było również zamknięte, o co przewodnik nie pytał przed wydaniem tej rekomendacji.

Tego samego dnia, po zwiedzeniu głównych wycieczek, mieliśmy tylko 15 minut na przebranie się w hotelu na kolejną wycieczkę, ponieważ. zrobiło się nagle zimno, chociaż przejście zwykłym tempem do naszego pokoju w jedną stronę od wejścia do hotelu (za wszystkimi hotelowymi sklepami, na drugie piętro i znowu długie kręte korytarze) zajęło około 7 minut.

W Kościele Najświętszej Marii Panny nie można było dłużej niż 5 minut, ale jak sam rozumiesz, to nie wystarczy. Znowu Silva polecił pójście do kościoła ponownie tym, którzy mają mało czasu, mój mąż i ja nawet pokłóciliśmy się z powodu opóźnienia w kościele i u źródła, ponieważ. cała grupa została już doprowadzona do wyjścia z parku, ale od to był dopiero drugi dzień wycieczki, wydawało nam się, że się mylimy, a nie przewodnik.

We wsi Sherinzhe oba kościoły, które mieliśmy odwiedzić, były zamknięte. Biorąc pod uwagę śliską drogę oraz wąskie i strome uliczki, tam też biegaliśmy jak szaleni. Po tym przewodnik dał trochę czasu na zakupy, ale po wyznaczonym czasie czekaliśmy na nią kolejne 15 minut w autobusie. Kiedy żartobliwie zapytaliśmy, dlaczego się spóźniła, odpowiedziała: „Przewodnicy się nie spóźniają, przewodnicy się spóźniają”. Silva była tam w interesach i bylibyśmy w porządku, gdyby nie naciskała na turystów co 5 minut spóźnienia: następnego ranka wyjazd był o 8:30. O 8:31 (według godzin w autobusie) usiedliśmy na swoich miejscach w autobusie, ale ponieważ wszyscy zebrali się wcześniej przy wejściu do autobusu, grupa wydała nam „wstydliwe brawa”, a Silva na oczach wszystkich podniesionym głosem powiedział nam, że musimy być „na załadunku” o 8:15, a gdybyśmy się z tym nie zgadzali, wyznaczyłaby nam „osobny czas”. (W takich przypadkach zawsze staramy się nie kłócić z naszymi klientami, a inaczej nam nawet nie przychodzi do głowy, bo „klient ma zawsze rację”). W innych przypadkach osoby z naszej grupy spóźniały się po odwiedzeniu innych miejsc handlowych, do których przywiozły grupę, z których najprawdopodobniej przewodnik otrzymuje bonusy, a oni już na to nie reagowali. Co więcej, opóźnienie nie wynosiło 1, ale 15 lub więcej minut.

W drodze do fabryki włókienniczej przewodnik opowiadał o stałych cenach. W rzeczywistości był to kolejny bazar dla turystów z cenami 2-5 razy wyższymi niż w Turcji. Ale nie zdążyliśmy nawet wszystkiego zobaczyć, bo powiedziano nam, że to już nie jest możliwe, chociaż były 2 piętra (nie mieliśmy czasu na drugie) i Turcy powiedzieli nam, żebyśmy się nie martwili o czas, ale Silve zawiózł nas do autobusu, a potem my czekałem kolejne 15 minut na tych, którzy kupili pakowanie próżniowe. A Silva powiedział, że „w porządku, pakują, nie kupują”.

Przed wycieczką w Pamukkale nie ostrzegali, że trzeba ubrać się w taki sposób, aby po wapiennych tarasach można było wędrować boso po wodzie (mogłem nosić skarpetki, a nie rajstopy pod spodnie) - chyba z nadzieją, że tym mniej ludzie chcą tam iść, tym szybciej skończą chodzić. Wiosną Kleopatry mogliśmy pływać do zamknięcia (do 17h), a potem spacerować przez 30 minut w Pamukkale, czyli różnica w czasie wyjazdu wynosiła tylko 1 godzinę, zapytaliśmy o to Silvę, ale kategorycznie odmówiła, powiedziała, że ​​musimy wcześniej dotrzeć do hotelu (dlaczego?), chociaż wcześniej oferowali lunch, którego nikt nie chciał, tj. w przypadku płacenia za obiady czas byłby dodatkowy. Tych. ze wszystkimi chwilami osiedliliśmy się w pokoju już o 17h40, nadal było jasno (specjalnie spojrzeliśmy na zegar). Cała wycieczka w Pamukkale była biegiem bez czasu na robienie zdjęć (jak we wszystkich innych miejscach) i spokojnym spacerowaniem po samym Pamukkale, bez wycieczek do antycznego teatru i muzeum. Inne grupy obcokrajowców spokojnie spacerowały po Pamukkale, zwiedzały Teatr Zabytkowy, nikt ich nie podwoził, szli bardzo zadowoleni z tych miejsc, biorąc pod uwagę ilość spacerujących tam ludzi absolutnie nie można było powiedzieć, że pogoda była chłodna. Sama wycieczka była zmięta, odbywała się pod hasłem „szybciej do hotelu”. W tym samym tempie i pod tym samym hasłem odbyła się wycieczka po Antalyi. Mamy się z czym porównać – przewodnik Ismail wydał to zupełnie inaczej. W dniu wycieczki do Efezu (koniec lutego) było zimno (może trzeba zacząć tę wycieczkę później), aw Antalyi (początek marca) było już ciepło, ale i tak biegaliśmy z Silvem jak szaleni.

Tym razem w Antalyi rodzina rosyjskojęzycznych Turków z małym dzieckiem próbowała podążać za naszą grupą, aby posłuchać wycieczki po rosyjsku (słyszeliśmy ich rozmowę), ale bardzo szybko zostali w tyle.

Pośpiech sięgnął punktu absurdu, np. w restauracji po długim przeprowadzce poproszono nas najpierw o złożenie zamówienia, potem do toalety, a nie odwrotnie. Po jedzeniu mieliśmy jeszcze dużo wolnego czasu. Choć nie ostrzegano nas, że deser jeszcze będzie i wybiegliśmy na ulicę w obawie, że spóźnimy się na autobus, a potem wróciliśmy na deser, to nie przewodnik powiedział nam, że jest serwowany, ale dziewczyna z grupy.

W fabryce skóry też było mało czasu na selekcję, zakupy i targowanie się. A oni też starali się nie dawać nam czasu na wizytę w toalecie, Silve spojrzał na nas przerażającym wzrokiem i powiedział, że powinniśmy odwiedzić toaletę nie tutaj, ale w „złotej” fabryce, chociaż potem znowu czekaliśmy na kogoś 15 minut jeszcze na zakupy później w USA.

Choć za każdym razem robiliśmy zakupy w fabrykach skórzanych, ostatnim razem w Złotej Fabryce, tym razem kupiliśmy też wszystko, co udało nam się wybrać w fabryce tekstyliów, a także torby w fabryce dywanów, co oczywiście powinno być korzystne dla biura podróży, ponieważ te fabryki płacą turystom za odwiedzanie ich centrów handlowych.

Być może tym razem odwiedzilibyśmy Złotą Fabrykę, tak jak wtedy, bo ostatnim razem z Ismailem ludzie mieli niezbędny czas na zakupy zarówno w skórzanej, jak i w „złotej” fabryce, a Ismail nie powiedział im, jak to Raz Silva, że ​​kto nie wybierze w 1 godzinę, dojedzie do hotelu nie autobusem, a samochodami „złotej” fabryki. Dlatego tym razem była to tylko 1 godzina, mieliśmy tylko czas, aby pobiec do METRO, które jest w pobliżu. W końcu Silva nie dała możliwości odwiedzenia zwykłych supermarketów, tak jak zrobił to Ismail (choć nie tylko ją o to pytaliśmy). Zaproponowała, że ​​ktoś zostanie w supermarkecie, aby potem sami dojechali do hotelu z Antalyi, a jak rozumiesz, nie było ludzi, którzy chcieliby to zrobić. A kiedy jeszcze jechaliśmy do Dalaman, kobiety z grupy, które nie zamawiały obiadu, pytały o możliwość odwiedzenia supermarketów po jedzenie, ale Silva im odmówiła, chociaż przejechaliśmy obok supermarketu Migros w jakiejś miejscowości.

Wydaje nam się, że nie wypada robić „Nocy Tureckiej” w nocy przed porannym lotem, ponieważ nam i tym, którzy ją odwiedzili, było ciężko przygotować się do odlotu o 6 rano, zadzwonili też do nas w pokoju i pospieszył nas 5 minut przed wyjściem. Uważamy, że życzenia turystów pierwszego dnia wyznaczania terminu „Nocy Tureckiej” nie mogą być decydujące, a przecież sam przewodnik musi rozsądnie zaplanować najkorzystniejszy czas dla wszystkich wycieczek.

Jest też życzenie, aby przewodnicy rozdawali swoje wizytówki, ponieważ w każdym razie dyktują swoim ciałom. i inne współrzędne, ale nie zawsze jest to wygodne do zapisania.

Ogólnie miejsca były bardzo ekskluzywne, ale tak jak zły toastmaster potrafi zepsuć dobry ślub, tak przewodnik, który pracuje bez duszy i „choćby tylko dzień do wieczora” psuł wrażenie tych wycieczek. Tych. byliśmy niezadowoleni z faktu, że przewodnik Silva nieustannie nas i innych poganiał, tj. uczestniczyć w wycieczce, podczas gdy nie można było słuchać i robić zdjęć. Co więcej, wszystkie informacje o kraju należy uzyskać z przewodnika - na Twojej stronie nie ma szczegółowych informacji o odwiedzanych miejscach, ale po prostu nie było ochoty ponownie zwracać się do Silvy. Jeśli ktoś wykona swoją pracę dobrze i ciekawie za kilka dni, wzbudzi tylko większy szacunek i zainteresowanie, ale Silva swoim zachowaniem każdego dnia powodowała tylko coraz większą irytację sobą i trasą.

Chociaż po pierwszej wycieczce powiedziano nam, żeby nie martwić się, że wszyscy wasi przewodnicy są dobrzy i profesjonalni, okazało się to absolutnym kłamstwem. W końcu turysta żyje w tym tygodniu w innym wymiarze czasowym, przez 8 dni - całe życie, zupełnie inne niż jego zwykłe. Oczywiste jest, że przy zorganizowaniu wycieczki wybór przewodnika wydaje się nieistotną drobnostką, na której nie należy się w ogóle skupiać, w rzeczywistości absolutnie tak nie jest!

Bardzo zainteresowaliśmy się Turcją po pierwszej wizycie w towarzystwie Ismaila i naprawdę chcieliśmy pojechać ponownie, i byliśmy bardzo rozczarowani drugą trasą w towarzystwie Silve'a. Czuliśmy się z nią albo w złym obozie, albo w wojsku, albo w więzieniu.

Okazuje się, że po takiej wycieczce zły przewodnik nadal zarabia, a Twoja firma traci, bo. chęć ponownego zamówienia wycieczki jest zredukowana do minimum, bo jak piszesz 8 dnia powinniśmy być „z cudownymi wrażeniami i wypoczęci”, ale w rzeczywistości okazaliśmy się torturowani i skrajnie rozczarowani.

Po prostu kogoś to nie obchodzi, ktoś nie ma z czym porównywać, ktoś drugi raz nie pójdzie cicho. I chcieliśmy się z tobą skontaktować, ale takie

Nie chcę po cichu przełykać kolosalnej różnicy. Gdybyśmy nie lubili tego za pierwszym razem, może za drugim razem byłoby dobrze. Szczerze mówiąc do samego końca miałem nadzieję, że druga runda nie będzie zła. Może teraz będziesz miał plan odmówić współpracy z Ismailem, aby nikt inny nie porównywał go do innych przewodników i wszyscy lubili innych przewodników, którzy są gorsi?

Zapraszam wszystkich do zapoznania się z naszym listem - zarówno dyrekcji, jak i Sylwii i wszystkich innych przewodników, aby był to przewodnik, jak nie prowadzić wycieczki. Nie napisaliśmy nic negatywnego ani przesadzonego - to tylko chronografia trasy z naszym podejściem do tego, co się dzieje, bo uwierz mi, my też byliśmy obrażeni. Bez słowa podeszliśmy do Silvy o tej samej porze tego dnia w Pamukkale i zaczęliśmy mówić, że nie ma potrzeby sprzeciwiać się grupie, powiedziała, że: „Spóźnisz się 1 minutę, następnym razem inni będą 5 minut spóźnienia”, próbowałem kilkakrotnie powtórzyć: „Nie lecimy w kosmos, jesteśmy na wakacjach”. Powiedziała: „Napisz skargę na mnie”.

Potem powiedziała w autobusie (jak dla wszystkich, ale chyba zwracając się do nas): „Tu bałtycy (moim zdaniem) jeżdżą uśmiechnięci, a potem 20 skarg”. (Więc były już z nią pewne incydenty).

Przepraszam, nawet nie chciałem o tym pisać. Tym, którzy wracali autobusem z Tureckiej Nocy, opowiedziała, jacy są turyści, na przykład „nimfomanka Voina, która nękała tureckiego kierowcę i nikt nie chce jej wziąć do swojej grupy”. Z mojego punktu widzenia mówienie o tym wcale nie jest taktowne. Wydaje się, że to żart, a potem siedzisz i myślisz: „Jak wtedy przewodnicy będą się śmiać i dyskutować o tobie?”

Jednocześnie pamiętam, że na początku postrzegałem Silvę z jeszcze większym szacunkiem niż po tym feralnym dniu, kiedy zacząłem zwracać uwagę na wszystkie jej niedociągnięcia. Cóż, spodziewaliśmy się zbyt wiele dobrego po Turcji po trasie z Ismailem.

Po drugie, rozmawialiśmy z kobietą, która była z nami na pierwszej trasie i była w trasie na początku lutego. Oto cytaty z jej listów:

„Wycieczka nazywa się „Riwiera Turecka”. Obejmuje wycieczki do

Pamukkale i Hierapoli, a reszta - odpoczynek w Antalyi."

„Wycieczka numer 1. Nazwa wycieczki to Riwiera Turecka: Antalya - Pamukkale.

Wylatujemy 08.02 z Kijowa.

„Wyjazd nie był zły, bo pogoda była bardzo dobra: ciepło, a czasem nawet upalnie, wielu kąpało się wiosną Kleopatry i w morzu. Bardzo podobała mi się wizyta w hammamie z masażami, peelingami, maskami itp. (bezpłatnie, ponieważ była wliczona w cenę). Bardzo podobała mi się wycieczka do Pamukkale i Hierapolis. Była dodatkowa wycieczka do Miry. Kosztuje 65 USD, ale naprawdę warto. Obejmuje wizytę w Licyjskie pochówki górskie, ogromny teatr, wycieczka jachtem do zalanego miasta, obiad.”

„Ostatnim razem program był bogatszy, więc bardziej mi się podobał. Ale tym razem było więcej czasu na sen, na fitness, na spacery, bazary i sklepy, co też było dobre, chociaż praktycznie nic nie kupiłem. W ostatnim miejsce, w którym mieszkaliśmy w Kemer, była cała ulica ze sklepami w pobliżu. Kupiłem fajne męskie włoskie koszule za 10 euro w prezencie. Naszym przewodnikiem był Osman. Był całkiem niezły, ale Ismail był lepszy.

Tak, pojadę jeszcze raz, bo mam bardzo dobry odpoczynek w Turcji, zwłaszcza gdy jest tam ciepło, ale tutaj jest tak zimno.

„...mieszkałem w trzech: Meder, Kolosy, Premium. Wszystkie hotele były dobre, ale szczególnie podobały mi się Premium/”

A oto, co powiedziała przez telefon:

chodzili po Pamukkale 1 raz przez 4 godziny, innego dnia 1 godzinę + 40 minut w pobliżu jeziora z kaczkami i poszli do Teatru Antycznego.

Na wszystko mieliśmy 2,5 godziny w 1 dzień + 10 minut, maksymalnie 15 minut do jeziora z kaczkami. Powiedziała, że ​​Osman omówił z nimi datę tureckiej nocy i nie ustawił jej w przeddzień lotu. Nikt nas nie prosił o dyskusję.

A w Antalyi Osman zabrał ich nie tam, gdzie zabrał nas Silva - gdzie naprawiono drogę, do latarni w 5 minut, żeby pobiec i zrobić zdjęcia, ale przez długi czas kolejną piękną drogą.

Pomyśleliśmy, że może nie jesteśmy tak słusznie oburzeni, ale kiedy rozmawialiśmy z tym turystą, zdaliśmy sobie sprawę, że to nie poszło na marne.