Recenzja biura podróży Active People Club Drive (Kijów)

Złe towarzystwo, brak organizacji.

Autor:
Data zakupu usługi: 23 sierpień 2018
Pisemny: 30 sierpień 2018
1.0
Biuro podróży: Active People Club Drive (Kijów)
Typ usługi: экскурсионный тур

Od 23 do 26 sierpnia podróżowaliśmy razem z wycieczką klubową w Karpaty (do Makovitsya i Howerla). Pomysł „zorganizowania” tego biura pojawił się jeszcze przed wyjazdem, nie wszystko było opisane w infoliście tak jak na stronie (w efekcie okazało się, że to był ich błąd) i do obiecanego czatu w Viber zostaliśmy dodani dopiero po zapytaliśmy czy o nas zapomnieli , godzina , dodaj tam ...

Piękna przyroda, wspaniałe krajobrazy, dobroduszni mieszkańcy, to wszystko było na najwyższym poziomie, ale na szczęście nie zależało to od tour clubu. Tu kończą się cudowne wrażenia i zaczyna się cyna. Nie było organizacji, zaczynając od tego, że ludzie, którzy przyjechali z Kijowa, którzy jechali autobusem całą noc, musieli przebrać się i umyć na przydrożnej stacji benzynowej, w toalecie (organizatorzy, co na to?) A kończąc na tym, że zostaliśmy zakwaterowani (4 osoby) w szczerym polu, żeby dostać się do jadalni wezwali taksówkę, a żeby gdzieś dojechać, musieliśmy wszystko przemyśleć 100 kroków do przodu (bo program jest bardzo zajęty) ... /// przepraszam, przepraszamy, bardzo się wstydzimy, nie wiedzieliśmy...///. Przemilczam fakt, że wszystko, co jest przesłane w karcie informacyjnej (dotyczące planu działania) można bezpiecznie wyrzucić, gdyż ani czas, ani wydarzenia nie pokrywają się z opisanymi tam informacjami, niektórymi punktami, organizatorem (w nasza sprawa, Christina) postanawia przegapić ????. Ci, którzy wspinali się na Howerlę wiedzą, że trzeba podjechać do jej początku (5 km), dowożą tam wszystkich (zarówno samochodami, jak i piętrowymi autobusami), bo droga na górę nie jest łatwa. Nasi kierowcy wpadli w złość na temat „co do diabła jest potrzebne, oleju napędowego nie będę palić”, a nasza super-organizatorka Kristinka wysłuchała tego bezpiecznie, zgodziła się i poszliśmy na piechotę… 80 osób.. 5 km pod górę po zakurzonej drodze, przejeżdżające samochody ... przed wspinaczką ... klasa! I już u podnóża góry, gdy wszyscy byli zmęczeni, zawsze ktoś na kogoś czekał, postanowiliśmy wejść razem na szczyt, po zapytaniu Krestiny i o dziwo nie powiedziała nam: „Jesteście kretynami?” . wyraziła zgodę, z ultimatum, że my sami jesteśmy odpowiedzialni za nasze życie ... (cóż, nie ty, Kristinochka!)

Tak przy okazji, nasz organizator to osobna sprawa. Zdarza się, że ludzie nie są na swoim miejscu.. A więc chodzi o Krestinę, no cóż, człowiek nie umie organizować ludzi, nie umie rozwiązywać problemów na miejscu, nie potrafi nawet odpowiedzieć na elementarne pytania ludzi (o naszym programie), bo nic nie wie... ale wie jak wywrzeć presję na litość i udawać, że zaraz wybuchnie płaczem z tego, jak wszystko potoczyło się ????.

Generalnie kategorycznie nie polecam Wam tego biura podróży. po prostu marnuj dużo energii, czasu i nerwów. Jedź z kimś innym!








Inne recenzje biur podróży