Recenzja biura podróży (Petersburg)

Wycieczka autobusowa Imatra + Savonlinna na 2 dni

Autor:
Data zakupu usługi: 04 listopad 2012
Pisemny: 06 listopad 2012
7.0
Biuro podróży: (Petersburg)
Typ usługi: экскурсионный тур

Pozdrowienia dla zainteresowanych wycieczkami autokarowymi z Petersburga do sąsiedniej Finlandii.

Od 4 do 5 listopada 2012 podróżowaliśmy z Euro-Tours Express przez 2 dni na wycieczce do Imatry + Savonlinna. Wyjazd był o 09:30 rano, co było bardzo miłe, ponieważ. wszystkie moje wyjazdy do krajów bałtyckich lub Finlandii odbywały się w nocy lub bardzo wcześnie rano.

Autobus nie był najnowszy, ale też nie był „rozbity” (to „wrak” był „uprzejmie” zapewniony na dwudniową wycieczkę do krajów bałtyckich przez biuro podróży Galaktika i na pewno opublikuję recenzję tego wycieczka osobno).

O autobusie: w autobusie fotele rozkładają się, ale nie działała indywidualna lampka, a nawiew działał dość głośno. było ciepło, odległość między siedzeniami była wystarczająca. Górne półki nie były zakurzone, kufry też były czyste.

ALE: były przerwy w herbacie i kawie (według przewodnika ta usługa jest świadczona przez firmę transportową), telewizory, które były w kabinie nie działały, doszło do kłótni między kierowcami a kilkoma turystami na droga powrotna i tuż przy granicy z Rosją, przez co pracownicy służby celnej zaczęli dokładniej sprawdzać bagaże pasażerów. Jednak w tej sytuacji winą mogą być zarówno kierowcy, jak i sami turyści. Ponieważ Ci sami turyści bardzo głośno komentowali swoje niezadowolenie wewnątrz terminalu, obok stanowiska kontroli paszportowej. Możliwe, że zrobili ten sam hałas na ulicy, co zwróciło uwagę na nasz autobus i grupę.

Chciałbym, aby organizatorzy wyjazdów na duże odległości zwrócili uwagę na sprawność sprzętu audio i wideo w przedziale pasażerskim. To mogłoby urozmaicić nasze podróże, czekając na odprawę celną.

Można by w trakcie opowiadania przewodnika dodatkowo włączyć filmy na ten temat lub muzykę fińską, włączyć dobre filmy, które zrelaksują naszych współobywateli.

Przewodnik: mieliśmy cudowną przewodniczkę Elenę, bardzo energiczną i pozytywną kobietę. Elena szczegółowo opowiedziała nam o przekraczaniu granicy, odwiedzaniu sklepów itp. Po drodze opowiedziała nam o mijanych miejscach, o Imatrze i Savonlinnie. zdarza się, że przewodnik próbuje zastraszyć grupę, aby wydawało się, że nie jesteś na wakacjach, ale idziesz na wojnę. Z Eleną wszystko było inne: nie było presji. Ale jej metody nie przeszkodziły jej w zorganizowaniu grupy (byliśmy około 55-57 osób). Ponadto Elena czytała nam bardzo słodkie i miłe wiersze o miłości. Z tej samej firmy, o ile wiem, podróżuje przewodnik Nadieżda. Z nią wszystko jest dokładnie odwrotnie.

Jeden minus w organizacji ze strony naszego przewodnika: robiliśmy postoje na toaletę wyłącznie na odprawie celnej.

Dla mnie ważne jest, aby droga była częścią moich wakacji. Chcę jak najbardziej cieszyć się podróżą, nawet w autobusie, a nie koncentrować się na tym, że muszę wytrzymać kolejną godzinę itp.

W programie wycieczki podano, że wejście będzie prowadziło przez Svetogorsk. Przewieziono nas jednak przez Brusnichnoe, przyczyna nie została wyjaśniona. Przywieźli do sklepu Laponia i ryby, w którym odbywa się odprawa na wycieczki do Lappeenranta. Dla mnie byłoby lepiej, gdyby przynieśli więcej do supermarketu, bo. Laponia ma bardzo ubogą gamę produktów. Na targu rybnym mieliśmy czas na zrobienie zakupów i zjedzenie pysznej zupy rybnej, bo. Była już pora obiadowa, około 14.00. Następnie pojechaliśmy do Imatry. Tutaj zaproponowano wizytę w łaźni Kulpyul lub spacer po Imatrze, a mieliśmy na to około 2,5 godziny. Świetnie się bawiliśmy w tym małym parku wodnym. Szczególnie podobał mi się mały odkryty basen?.

Obok tego kąpieliska na placu znajdowała się trasa narciarska ze sztucznego śniegu do narciarstwa biegowego. Piszę o tym, bo to mnie zadziwiło. Finowie tak bardzo kochają swoich obywateli! Tutaj możesz jeździć na nartach za darmo, jeśli masz narty!

Po wolnym czasie w Imatrze pojechaliśmy zakwaterować się. Główną propozycją było zamieszkanie w hotelu Gasthaus Joutseno. Jednak już na samym początku wycieczki przewodnik ostrzegał, że ośmiu gości będzie musiało zostać zakwaterowanych oddzielnie od grupy, ponieważ. Nie wszyscy zmieścimy się w jednym hotelu. Kolejnym hotelem jest Anna Kern Hotel, który znajduje się na obrzeżach Imatry. Chcieliśmy dostać się (i tak się w rezultacie okazało) do Gasthaus Joutseno, bo. Na terenie tego hotelu pokoje wyglądały na wygodne. Na stronie "Anny Kern" (już zaczęliśmy uczyć się w autobusie, żeby dokonać wyboru) pokoje nie wydawały mi się tak atrakcyjne.

Gasthaus Joutseno znajduje się pomiędzy Imatrą i Lappeenrantą, w małej wiosce Joutseno.

Jest to skromny mały hotel o rustykalnym charakterze. Kierownik o imieniu Sirka mówi dobrze po rosyjsku i jest bardzo miły i profesjonalny. Jeden minus: nasza duża grupa po przybyciu do hotelu zamieniła się w tłum. Ponieważ Lobby jest bardzo małe, nie każdy może się tam zmieścić. Ponieważ firma dość ściśle współpracuje z tym hotelem, nie zaszkodziłoby im przemyśleć moment wspólnego rozliczenia. Oferta firmy mówi, że sauna jest w cenie. Później przewodnik powiedział nam, że sauna może pomieścić nie więcej niż 8 osób i działa zgodnie z harmonogramem: jest godzina dla mężczyzn, godzina dla kobiet i godzina mix, kiedy oboje mogą odwiedzić saunę, ale tylko w kąpieli garnitury. Sauna znajduje się naprzeciwko głównego budynku hotelu. I właściwie nie wyobrażam sobie tam 8 osób. Było nas czterech, a maksymalnie pięciu. Sauna składa się z małej garderoby oraz samej sauny.

W saunie jest prysznic, ale NIE było WODY.

W odległości 5 minut spacerem od hotelu znajduje się cmentarz, a za nim piękny kościół ewangelicki. Ponieważ byliśmy dzień po święcie, kiedy Finowie nocą odwiedzają cmentarz i zgodnie z tradycją zapalają tam znicze, mieliśmy okazję zobaczyć niezwykłe zdjęcie. Do hotelu dotarliśmy około 20:30 (czasu moskiewskiego) i było już ciemno. Cmentarz płonął! Rzeczywiście piękny widok! Kościół był również pięknie oświetlony, a dziedziniec był otwarty, więc można było go obejść. Po kąpieli byliśmy głodni. Podczas spaceru natknęliśmy się na całodobowy kiosk, w którym robili dla nas pyszne hot dogi. Potem zobaczyliśmy otwartą pizzerię i kebab, ale do środka nie weszli, bo. Tego wieczoru wybieraliśmy się do sauny w hotelu. Działały wówczas małe sklepiki, w których można było kupić wodę, piwo, przekąski.

W hotelu obok recepcji znajduje się kawiarnia, w której rano serwowane są śniadania, a wieczorem można tam usiąść z jedzeniem i napojami. Na podłodze są też mikrofale, el. czajniki, lodówka. Zakupy wkładamy do lodówki (ogólnie), a rano je tam znaleźliśmy. wieczorną herbatę i kawę można zamówić w hotelu, ale za dodatkową opłatą. Nasz pokój był mały, ale ciepły i czysty. Łazienka też jest mała, ale w pokoju.

Biorąc pod uwagę spacer po Yotseno i odpoczynek w aquaparku „Magiczny Las” (jak nazywa się Kulpyulya po rosyjsku), dzień okazał się udany, naprawdę odpoczęliśmy. Warto tylko zaznaczyć, że „Magiczny Las” to bardzo mały kompleks, zjeżdżalnia w nim jedna i mała, więc to bardziej SPA niż aquapark.

Rano zjedliśmy śniadanie (Sirka gotowała gorącą owsiankę, gorące kiełbaski.

Na stole kiwi i banany, ogórki kiszone, świeże pomidory, świeża papryka, kiełbasa salami, ser, masło, chleb, ciasto fińskie, śledź, było mleko, woda, sok jabłkowy i pomarańczowy, kawa i herbata) całkiem satysfakcjonujące i smaczne.

O 10 rano (czasu moskiewskiego) wyjechaliśmy do Savonlinny. Podróż trwa około 2 godzin. Po drodze przewodnik opowiedział nam o tym mieście. Ponadto Elena zrobiła po drodze 2 ciekawe przystanki, o których nie wspomniano w programie. Zatrzymaj się w Parku Rzeźb Patsaspuisto (20 min) z ponad 400 rzeźbami. Wejście do parku jest bezpłatne. Bardzo niezwykłe miejsce. Naprawdę nam się podobało! A drugi przystanek był w Kiremyaki (10 min), gdzie znajduje się największy drewniany kościół. Sam kościół był zamknięty, ale lubiliśmy spacerować po nim. Dzięki Elenie za taką improwizację!

W Savonlinnie mieliśmy okazję spędzić 3 godziny.

Cały ten czas można było poświęcić na spacer po mieście (małe miasteczko) lub odwiedzić średniowieczną twierdzę, a resztę czasu przespacerować. Nie możesz samodzielnie chodzić po twierdzy, ale co godzinę rozpoczyna się wycieczka, tj. Możesz wejść ściśle na początku godziny. Zrobiliśmy to! Ale uciekli z autobusu. Wycieczka o tej godzinie była po rosyjsku (ponieważ grupa była tylko Rosjanami, a autobus, który przyjechał przed nami, zarezerwował przewodnika z Rosjaninem, co kosztowało ich 70 euro za grupę. Nic nas to nie kosztowało. Płaciliśmy tylko bilety wstępu, dla grupy rezerwacje 6 euro/os. (indywidualnie 9,5 euro.). Zwiedzanie odbyło się jednak dla grupy około 50 (!) osób. Ze względu na wąskie przejścia twierdzy było to bardzo niewygodne. Jednak ogólnie rzecz biorąc, naprawdę nam się podobało i było naprawdę interesujące. Ponieważ

Wcześniej odwiedzałem tylko fortece, które były w większości zniszczone, a podczas tej wycieczki po raz pierwszy odwiedziłem pokój, w którym mieszkali mieszkańcy twierdzy w średniowieczu. Ze względu na to, że grupa na trasie była zbyt liczna, jej czas trwania wynosił 1,5 godziny, a nie godzinę, jak nam obiecano.

Zostało nam więc 1,5 godziny na spacer po mieście i obiad (!!!). Widać, że w tym czasie udało nam się tylko zjeść lunch i nie zwiedziliśmy miasta, nie poszliśmy na spacer. Nie wspominając o zakupach. Na ten dzień organizator firmy i przewodnik minus! Relaks nie zadziałał, a przed 320 km do domu! Za mało zorganizowanego lunchu (przewodnik polecił nam zjeść w dużym supermarkecie City Market, tam poszli wszyscy, którzy byli z nami w twierdzy. Autobus mógłby nas tam podwieźć, co zaoszczędziłoby 15 minut spędzonych na droga tam. Oczywiście śmieszne jest liczenie minut w ten sposób.

Szkoda, że ​​organizatorzy nie dali nam dodatkowej godziny w Savonlinnie i zapewnili miejsce na lunch. Aha, i nie zapominaj, że powinny być przystanki na toalety. W drodze powrotnej w nocy była bardzo brzydka sytuacja. Za granicą nie było przystanków. Mama i córka podeszły z prośbą o zatrzymanie się. Potem minęliśmy kilka stacji benzynowych i zatrzymaliśmy się w lesie pod lampami, gdzie mogliśmy załatwić się w deszczu, w błocie i przed całym autobusem.