|
Autor:
Data zakupu usługi: 03 sierpień 2011 Pisemny: 18 może 2012 |
|
Biuro podróży: (Krasnodar) Typ usługi: пакетный тур |
W sierpniu zeszłego roku po raz pierwszy zdecydowałam się wyjechać na wakacje za granicę: do Włoch, miasta Rimini. Nie zwróciłem należytej uwagi na wybór organizatora wycieczek, uważając, że nie ma znaczenia od kogo dokładnie kupić tę samą usługę, ale w praktyce okazało się to nie do końca prawdą ... Tak zaczęła się moja znajomość z Włochami z zawarciem umowy z touroperatorem „Danko”. A moje wrażenia z takiej współpracy nie należały do najprzyjemniejszych. Na lotnisku w Krasnodarze, skąd poleciałem do Rimini, przedstawiciel Danko pojawił się znacznie później niż przedstawiciel innego operatora, w wyniku czego zgromadził wokół siebie tłum turystów, którzy chcieli odebrać swoją paczkę dokumentów, oraz spowodowało to niepotrzebne zamieszanie i niedogodności. Polecieliśmy czarterowym lotem Yakutia Airlines. Nie najlepsza linia lotnicza, obsługa na pokładzie też nie jest zbyt dobra. Po przybyciu na lotnisko
Czekał na nas Rimini, przedstawiciel touroperatora z tabliczką; Nikt nas nie eskortował do autobusu na transfer, tylko machali ręką w odpowiednim kierunku, a potem zaczęli odhaczać pola i rozdawać koszulki. Gdy autobus ruszył, przewodnik zaczął opowiadać o mieście i zasadach postępowania w nim, w zasadzie niektóre informacje okazały się przydatne w przyszłości. Hotele położone są wzdłuż wybrzeża jeden po drugim, autobus właśnie się zatrzymywał, przewodnik z kilkoma turystami dosłownie wybiegł, chwycił torby, pobiegł do hotelu, potem przewodnik wrócił i pojechał dalej… Wkrótce nadeszła moja kolej, w tym samym trybem docieramy do recepcji, przewodnik szybko przekazuje dokumenty administratorowi i bez słowa kieruje się do wyjścia.
Nie mówię dobrze po angielsku, więc spróbowałem zadać jej kilka pytań, w szczególności gdzie można kupić kartę SIM. Odpowiedziała, że nie wie (!) i że muszę poczekać, później przyjdzie moja opiekunka-asystentka i powie mi co, gdzie i jak, ale trudno jej było podać dokładny czas naszego spotkania. Zameldowanie do pokoju odbywa się od godziny 14:00, a do hotelu dotarliśmy o godzinie 9:00. Przewodnik nawet nie powiedział mi, że mam jeszcze czas na śniadanie, ale po prostu poinformował mnie w biegu, że odprawią mnie o 14:00 i pognał do autobusu. W efekcie po dwóch godzinach siedzenia przy śniadaniu w hotelowym lobby przy walizce zorientowałem się, że żaden przewodnik do mnie nie przyjdzie, nikt też nie zostawił mi numeru przewodnika, a sam poszedłem w poszukiwaniu salon telefonii komórkowej i kawiarnia, żeby nie umrzeć z głodu w oczekiwaniu na rozliczenie. Na szczęście wszystko było w zasięgu spaceru.
Dlatego odpowiedź przewodnika „nie wiem” na moje pytanie o zakup karty SIM wydała mi się jeszcze bardziej niedorzeczna, bo wystarczyło raz przejść się wzdłuż linii hoteli, żeby wiedzieć, co i gdzie się znajduje, a było to łatwe dla niej, widząc codziennie gości w hotelach, żeby nie wiedzieć niemożliwego. Po dwugodzinnym spacerze po mieście miałem już wszystkie niezbędne informacje o infrastrukturze i geografii Rimini. Po powrocie do hotelu do czasu zameldowania, w recepcji czekała na mnie notatka od przewodnika, w której powiedziała, że mnie nie znalazła i że będzie w hotelu jutro o 10:00. Cóż, przynajmniej myślałem, że zostawię swój numer telefonu. Zastanawiam się, jak miała mnie znaleźć ponad dwie godziny po przybyciu do hotelu? O ile mi powiedziano w biurze podróży, to przewodnik miał się ze mną spotkać w hotelu, a nie ja czekałem na niego przez kilka godzin, siedząc na moich walizkach.
I oczywiście, przyjeżdżając pierwszy raz do obcego kraju sam i nie znając języka, odczuwałem dyskomfort i chciałbym otrzymać pewne informacje, ale najwyraźniej pracownicy Danko uważają, że turysta musi wszystko wiedzieć sam. Następnego dnia nasze spotkanie naprawdę się odbyło, nie powiedziała mi nic nowego, kompletna próżnia informacyjna. Zapytała mnie, jakie mam pytania, ale ponieważ wszystkie potrzebne informacje otrzymałem już z innych źródeł, nasza rozmowa była krótka. Nigdy więcej nie rozmawiałem z moim przewodnikiem. Chociaż w naszym hotelu regularnie pojawiali się przedstawiciele innych touroperatorów.
Jeśli chodzi o hotel, warunki do zamieszkania do 4* wyraźnie nie osiągnęły. A później dowiedziałem się, że „Danko” wybiera najtańsze hotele, ale nie można powiedzieć tego samego o kosztach wycieczki.
Wieczorem, w przeddzień wyjazdu, znów czekała w recepcji notatka, która wskazywała miejsce i godzinę, z której autobus podjedzie na transfer, a także wskazano dużymi literami, że nieobecność turysty o określonej godzinie na przystanku autobusowym będzie traktowane jako odmowa transferu. I to wszystko.
Postanowiłem, że nie spóźnię się na transfer, więc byłem już za 30 minut. I dobrze zrobiła, bo autobus przyjechał trochę wcześniej. Przybywając na lotnisko, sami wyładowaliśmy rzeczy z bagażnika autobusu… Znowu zamieszanie, wszystko z ogromną ilością toreb po udanych zakupach. Co więcej, wszystkie te paczki i pudła jakoś trafiły do kabiny samolotu, nigdy nie widziałem takiej ilości bagażu podręcznego. Wydawało się, że możesz zabrać ze sobą do salonu co tylko chcesz i w dowolnej ilości. Cały lot, pasażerowie swobodnie poruszali się po kabinie, stewardesy nie wykazały zainteresowania tym, co się dzieje.
Jedzenie było tak samo obrzydliwe, jak w drodze do Rimini.
Ogólnie rzecz biorąc, za usługi, które otrzymałem od Danko, powinienem zapłacić nie więcej niż połowę kwoty, którą kosztował mnie bilet. Na pewno pojadę do Włoch, ale wybiorę innego touroperatora.