|
Autor:
Data zakupu usługi: 02 sierpień 2011 Pisemny: 30 listopad 2012 |
|
Biuro podróży: (Nowosybirsk) Typ usługi: отель |
Moja żona i ja polecieliśmy do Tajlandii (Pattaya) w lutym 2012 z Sunrise C, koszt wycieczki to około 90 000 rubli. (bilety 52 000 zł na dwoje i bon z dopłatą na dwa tygodnie kolejne 34 000 plus drobne wydatki), wydaje się trochę drogo, ale potem byli zainteresowani cenami i okazało się, że w zasadzie to normalne, biorąc pod uwagę, że apartamenty T1 mają 92 mkw. z dwoma pokojami oraz w pełni wyposażoną kuchnią. Ale najbardziej nieprzyjemną rzeczą było to, że po przyjeździe do hotelu musieliśmy zostawić kaucję za bezpieczeństwo pokoju 500 EURO, był to dla nas szok, tj. oprócz pieniędzy, które musimy zabrać ze sobą na wakacje, musieliśmy jeszcze zostawić tak dobrą kwotę, oczywiście została zwrócona na koniec wakacji, ale takie inwestycje nie były uwzględnione w naszym budżecie. Początkowo oczywiście było wiele wątpliwości i zmartwień, ale co zrobić, gdy 34 000 już zostało rozdanych, a te artykuły w internecie z jednym negatywem, ale postanowiliśmy przejść do końca i nie przeciągać tego zbytnio.
W październiku kupujemy bilety, przez Sunrise C, w ramach umowy można je kupić samemu, ale nie ryzykowaliśmy, a teraz zaczęły się dni oczekiwania, nie czytaliśmy nic więcej, co będzie. Zbliża się luty, telefon na komórkę, z drugiego końca drutu, śliczny głos dziewczyny „Pozdrowienia od Sunrise C, zaplanowałeś wakacje w Tajlandii w taki a taki dzień itd. itd.” byliśmy bardzo zadowoleni z rozmowy, ponieważ bliżej reszty mieli się zawołać. Jakieś trzy dni przed wyjazdem telefon z Tajlandii, znowu dziewczyna i znowu wszyscy na nas czekają, wyjaśnia, jak nas spotkają, ile pieniędzy musimy wziąć, co planują nam pokazać, gdzie nas zabrać (choć oficjalny program jest drogi i nudny w kilku częściach, całość w restauracjach, obiady i wszelakie badziewie, oczywiście nam to nie odpowiadało i sami zmieniliśmy program na taki, jaki chcieliśmy, wraz z przewodnikiem oczywiście).
Tajowie przylecieli, spotkali nas, zaprowadzili nas do minibusa, gdzie czekali na nas nasi przewodnicy i kolejna para. Nasz przewodnik nazywał się Władimir, świetny gość, wielki szacunek do niego. Przyjechaliśmy do Pattaya, zameldowaliśmy się w hotelu, super pokój (oczywiście Tajlandia to nie Turcja i super pokój, za który trzeba przepłacić, tam nie trzeba, bo to nie wakacje w hotelu (jedz i spać), ale bardziej aktywny i przychodzisz do pokoju, aby się przebrać i spać, ale mimo to było miło i jasno, za co zapłaciliśmy. podczas gdy moja żona sortowała torby, Vladimir pomógł mi kupić kartę SIM, krótko powiedział, gdzie można jeść taniej, tam gdzie jest drożej, gdzie lepiej i bardziej opłaca się wymieniać dolce.
Na tym rozstaliśmy się na krótko, około godzinę później spotkaliśmy się, omówiliśmy, dokąd chcielibyśmy pojechać, opracowaliśmy program wycieczek, pokazaliśmy, gdzie Instytut dla Niewidomych robi masaże, wieczorem pokazaliśmy, jak można spędzić czas wieczór na plaży, w Tajlandii jest jak w Rosji w parku, kto śpiewa, kto chodzi, a kto się kąpie.
To było bardzo miłe, że nie zabierano nas na wycieczki w dużych grupach, około trzech do czterech par w minibusie, przewodnicy byli zawsze z nami, z rzadkim przypadkiem, gdy wycieczki były prowadzone przez Tajów.
Reszta była bogata, ciekawa, nigdy nie żałowaliśmy, że przepłaciliśmy, nikt nas nie oszukał, oczywiście Władimir regularnie namawiał nas do członkostwa w klubie, ale nie zgodziliśmy się, bo. regularne składki członkowskie nie były jeszcze uwzględnione w naszych planach, ale nie było to nachalne, po prostu tak pracuje.
Może czas to podsumować.
Reszta mi się podobała, nie było oszustwa, jeden minus to brak śniadania, a rano w Tajlandii bardzo trudno znaleźć kawiarnię.
Nie mam zamiaru nic doradzać, bo wątpliwości są do końca, a do takich wakacji jeszcze nie przywykliśmy. A ci, którzy piszą, że to oszustwo, po prostu nie próbowali i nie poszli, ale możesz iść przynajmniej raz ...