|
Autor:
Data zakupu usługi: 09 grudzień 2010 Pisemny: 11 styczeń 2011 |
|
Biuro podróży: (Moskwa) Typ usługi: пакетный тур |
Biblio-Globus tym razem po prostu nas rozczarował!!! To jest instrukcja prawidłowego zachowania na wypadek, gdyby chcieli cię oszukać!
Nie był to pierwszy raz w Phuket (zawsze mieszkałem w hotelach w Karon). Po przyjeździe powiedzieli, że w naszym hotelu nie ma wolnych pokoi i nie mamy wyboru, jak trafić do wybranego przez nich hotelu, a ponadto w Patong. Wiemy, że hotele w Patong są tańsze niż w Karon, chociaż morze też jest niedaleko, jest brudno i trzeba wziąć taksówkę (600-700 bahtów w obie strony), a restauracji w ogóle jest mnóstwo Karonie, nie codziennie polujesz, ale jeździsz nad morze we wszystkie dni, jeśli nie byłeś na wycieczkach. Powiedzieliśmy, że możemy brać pod uwagę tylko hotele w Karonie. Anya (przewodnik po spotkaniach) zapewniła nas, że na Karon nie ma ani jednego darmowego hotelu (nie chcieli dopłacać) i mimo naszej różnicy zdań zabrali nas do hotelu w Patong. Przekonywali ich, że mają prawo (w ramach umowy) zameldować nas w hotelu na tym samym lub wyższym poziomie, ale to, że jest w innym miejscu, więc...
niestety... Ale jesteśmy doświadczonymi turystami, znamy swoje prawa i przynajmniej uważnie czytamy umowę! W Tajlandii nie ma oficjalnej sławy, ale jest to wskazane według uznania i opinii organizatora wycieczek. Powiedzieliśmy więc, że jeśli proponowany przez nich hotel jest ich zdaniem i ma 5 gwiazdek, to nasz ma 2 i ogólnie znajduje się w innym miejscu. Odmówiliśmy wysiadania z autobusu i zakazaliśmy dotykania naszych rzeczy. Inny przewodnik Evgeny wyszedł z hotelu, zaczął nas przekonywać, że nie mamy wyboru i że zamieszkamy tam, gdzie postanowili i nie zostaną zabrani do Karon. Zaproponował, że wysiądzie z autobusu i pojedzie do hotelu, tylko po to, żeby popatrzeć (znamy tę sztuczkę!). Uwaga! Jak tylko wysiądziesz z autobusu, twoje rzeczy zostaną zabrane, a gdy wrócisz, nie będziesz już miał wyboru - autobus odjechał, twoje rzeczy i jesteś na ulicy. Nie bój się bronić swoich praw! Może wtedy biura podróży zaczną normalnie wykonywać swoje obowiązki i będą nas szanować. Nie zostawią cię na ulicy, nie mają prawa i nie zmuszą cię do ciągnięcia.
A kiedy jesteś w autobusie, firma jest za Ciebie odpowiedzialna. W każdym razie strasz policję turystyczną (dla nich jest gorzej niż zwykle, bo turystyka jest jednym z głównych dochodów tego państwa i firma może mieć spore problemy). Powiedzieliśmy, że wyjdziemy tylko na Karon, na co Eugene odpowiedział, że potem spędzimy noc w autobusie i pojedziemy do hotelu, mówią, jeśli zdecydujesz, że tam jestem, zostawiając nas z kierowcą (chcieli weź je z wyczerpaniem). Anya uśmiechając się słodko nawiązała do tego, że jej mąż na nią czekał iw ogóle się spieszyła, pożegnała się i wyszła. Cóż, oczywiście nie ma absolutnie czasu na zajmowanie się ich bezpośrednimi obowiązkami :) Cóż, nie warto mówić o chamstwie Rosjan wobec siebie, trzeba skradać się przed obcokrajowcami ... To cała sowiecka przeszłość które nadal wchłania się z mlekiem matki ...
Tak więc w hotelu w autobusie siedzieliśmy około dwóch – dwóch i pół godziny. Ale nie jesteśmy leniwi. W tym czasie mąż połączył się zarówno z operatorem w Moskwie, jak iz przedstawicielstwem w Phuket.
Oczywiście nie są przyzwyczajeni do widoku naszych turystów, którzy są zaznajomieni z prawami, ale wciąż mieli nadzieję, że się złamiemy :)) Kierowca wysiadł z autobusu i rozmawiał z kimś przez telefon, potem po tajsku, potem po angielsku . Ciężko było to usłyszeć, ale po kilku zdaniach zrozumieliśmy, że chodzi o nas. Potem wręcza telefon mężowi, mówi, że to jego szef. Mężczyzna (Rosjanin) grzecznie przedstawił się przez telefon jako dyrektor przedstawicielstwa Biblio-Globus (w Tajlandii Sayama Travel) i obiecał spróbować szybko rozwiązać problem. Po 20-30 minutach jechaliśmy do Karon. Natychmiast zostaliśmy przywiezieni do zarezerwowanego hotelu (Talay), gdzie spotkała nas kolejna przewodniczka Alina i potwierdziła, że w ciągu najbliższych czterech dni w tym hotelu nie będzie żadnych pokoi, a ona nie wiedziała, kto jest za to winny ta nakładka. Albo wskazali na moskiewskie biuro, potem na hotel, potem na przedstawicielstwo i nerwowo przepraszając obiecali, że teraz zostaniemy zabrani do naprawdę dobrego hotelu 200-300 metrów stąd.
Nawiasem mówiąc, widzieliśmy w holu ludzi z naszego lotu, bez problemu się rozsiedli. Ale wszystko, czego się nie robi, jak mówią, jest na lepsze. Kiedy usłyszeliśmy nazwę proponowanego hotelu, zgodziliśmy się zajrzeć, bo odpoczywając tutaj nie po raz pierwszy słyszeliśmy o nim świetne recenzje, a za tę cenę jest na pewno drożej. Jak pisałam powyżej, przewodnicy twierdzili, że nie ma darmowych hoteli, a nawet jeden wolny pokój na Karonie - do wyboru były trzy! Było cudownie - ogromny taras (20-25 metrów), wszystko nowe, doskonała obsługa, wspaniała obsługa, dzwonna czystość w pokojach, doskonałe śniadania (świetny wybór, pyszne, ryby, mięso ...), piękny teren, dobrze lokalizacja i morze, a do restauracji i do sklepów, trzy fajne baseny. Opłaciły się trzy godziny walki! Było tam bardzo mało Rosjan, poznaliśmy dwie pary. Następnego dnia zadzwonili do nas i zapytali, jak się usadowiliśmy, jak nam się wszystko podobało.
Tak się nie dzieje z obcokrajowcami, ponieważ.
w tym przypadku firmy płacą ogromne odszkodowania. Znajomy mojego męża (Francuz) powiedział mi, że gdyby im się to przydarzyło, to bezwarunkowo nocują w najlepszym hotelu, wycieczki są darmowe i dużo bonusów na kolejne wyjazdy, gdyby tylko nie pozwali! Kiedyś miał problem, więc oprócz tego wszystkiego dali mu również dwa bilety, każdy w obie strony do dowolnego miejsca na świecie w ciągu roku.
Jeśli znamy i bronimy naszych praw, będziemy mieli to samo. A kiedy biura podróży zabiorą pieniądze, zrozumieją, że będą musiały to wypracować, ponosić za to odpowiedzialność i bronić interesów turystów, rozwiązywać ich problemy, w przeciwnym razie będą mieli problemy!