|
Autor:
Data zakupu usługi: 28 wrzesień 2013 Pisemny: 16 październik 2013 |
|
Biuro podróży: (Moskwa) Typ usługi: пакетный тур, экскурсионный тур, отель, авиаперелёт, другие услуги |
Chciałem podzielić się wrażeniami z podróży.
Wycieczka po Włoszech z północy na południe (wycieczka) plus odpoczynek na wyspie Ischia od firmy PAC GROUP (strona internetowa w Internecie - http://www.pac.ru/) od 28.09.2013 do 12.10.2013
Jak mówią ludzie - najpierw o dobru)))))))
Wycieczka zakończyła się sukcesem, a nawet bardzo, z czego była mile zadowolona.
Pierwsze wrażenie, dziwnie pozytywne, wszystko zostało zorganizowane organizacyjnie po przyjeździe do Rimini przez przedstawicieli-pracowników PAC GROUP bez żadnych opóźnień. Ale może być - tacy pracownicy okazali się być w Rimini. Wiele zależy od osobistych cech człowieka, od tego nie ma ucieczki, wtedy było zupełnie inne wrażenie od innych przedstawicieli - pracowników PAC GRUPP, ale to już jest na wyspie Ischia. Może są tam, na południu, zrelaksowani po aktywnym wypoczynku, zostaliby wysłani na północ w celu zapobiegania))). Jeszcze lepiej, wracając na Ukrainę. Ale o tym, o złych, jak już mówiłem, później po dobrych.
Zostaliśmy szybko załatwieni w 30 minut po opuszczeniu hali przylotów, przydzieleni do autobusów i odzyskaliśmy siły w naszej podróży.
Nasz towarzyszący przewodnik Eremchuk Tatiana, ona sama mieszka w pobliżu Rimini - bardzo, bardzo pozytywne uczucie z komunikowania się z tą osobą. To, że wycieczka zakończyła się sukcesem, to tylko jej zasługa. Ogromna wdzięczność dla niej nie tylko od nas, ale także od całej naszej 30-osobowej grupy, która obejmowała mieszkańców z całej Rosji - Moskwy, obwodu moskiewskiego, Niżnego Nowogrodu, Czyty, Jarosławia itp. Zarówno organizacyjnie jak i wycieczkowo wszystko było na bardzo wysokim poziomie. U nas nikt z grupy nigdy nie spóźniał się na miejsce spotkania, do tego stopnia Tatiana nas zmobilizowała, że daliśmy radę wszędzie i zawsze, a nawet więcej.
Przewodnicy generalnie przemili - bardzo mili, kompetentni, wykształceni ludzie, dobrze zorganizowane wycieczki, udało nam się zobaczyć wszystko, co było możliwe, a nawet więcej niż zaplanował program.
Mała dygresja, powiem coś innego. Nawiasem mówiąc, inni turyści, którzy podróżowali z PAC GROUP z wyspy Ischia na wycieczkę do Rzymu za 150 euro od osoby, byli bardzo zawiedzeni (rozmawialiśmy z nimi). Nie pokazano im nawet Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie. Cała wycieczka do Rzymu była ograniczona do 3 godzin, z której godzina biegała po historycznym centrum, przez godzinę biegała po Koloseum i Forum, potem przez godzinę biegała po terenie Watykanu, zaglądała do Bazyliki św. Piotra Bazyliki, a następnie od razu zabrano je na dwie godziny do sklepu na zakupy (było to warunkiem wstępnym zwiedzania). I to pomimo tego, że opuścili wyspę o 03-00, a wrócili o 21-00.
Pomyślałem tylko, że wyjazd do Rzymu na własną rękę będzie o wiele bardziej produktywny.
Do portu na wyspie jak najdalej od najbardziej odległego punktu - 15-30 minut autobusem (taksówką generalnie 10 minut), prom kursuje co pół godziny, z wyspy do Neapolu trwa godzina, z prom do stacji autobusem lub taksówką 20-25 minut, pociągiem do Rzymu 250 km - 3 godziny, kursuje co godzinę. Oznacza to, że jeśli wyjedziesz do Rzymu o tej samej godzinie o 03-00 rano, to możesz być tam z największym założeniem o 9 rano, a możesz wyjechać o 18:00, w sumie możesz spędzić 8-9 godzin w Rzymie. A autobusem z hotelu, jak pojechaliśmy na wycieczkę, jest jeszcze łatwiej, nie trzeba przesiadać się na prom, pociąg itp. Logistyka i organizacja takiej wycieczki nie jest w ogóle jasna. Na przykład wyjechaliśmy autobusem z Rzymu do Neapolu o 07-15 rano, byliśmy w Neapolu około 09-00, mieliśmy autobus turystyczny i pieszą wycieczkę po Neapolu przez dwie godziny, a następnie do 11-00 dotarliśmy do Pompei , od 15 do 16.00 zjedliśmy obiad i zameldowaliśmy się w hotelu, ao 16-00 pojechaliśmy dodatkowo do Sorrento, skąd wróciliśmy o 21-00. To jest prawdziwa organizacja wycieczki.
W kontynuacji tematu. Mieliśmy wycieczkę krajoznawczą i małą muchę w maści, bez tego to się nie dzieje. Jest mało prawdopodobne, że będę w stanie podać konkretny powód, nie wiem, jak PAC GROUP rozwiązała te wewnętrzne problemy. Prawdopodobnie oszczędzając pieniądze wybraliśmy hotele, bardzo całkiem przyzwoite, że pierwszy hotel PARADISO-3* w miejscowości Noventa Padovana koło Wenecji w regionie Veneto, gdzie spędziliśmy dwie noce, że w regionie Florencji AUTOPARK- Hotel 3*, w którym również spędziliśmy dwie noce.
I wszystko byłoby w porządku, ale wydawało się, że płacąc za te dwa hotele, PAC GROUP postanowiła zaoszczędzić (na nasz koszt czy na co?) na naszych śniadaniach, które teoretycznie są koniecznie wliczone w koszty utrzymania pokoju . Śniadanie to coś jak nic - rogalik, masło, dżem, sok, kawa (to jest wyczerpująca lista). Nie umrzesz z głodu. Zwłaszcza rano o 6:00.
Ale z jakiegoś powodu w sali restauracyjnej, w której odbywało się śniadanie, wyeksponowano inny asortyment produktów, oprócz wskazanych i oferowanych tylko nam, z których korzystali wszyscy pozostali goście hotelowi - jajecznica, szynka, kiełbasa, sery, kiełbaski , mleko, jogurt, płatki, musli, owoce, a nawet herbatę (z jakiegoś powodu nam jej nie podano). Wygląda na to, że jest akceptowany wszędzie - mały bufet na śniadanie. A wszystko to w świetlicy oczywiście nasi ludzie chcieli również spróbować zagranicznych potraw))))). Ale go tam nie było, pracownicy restauracji natychmiast wyskoczyli i praktycznie zaczęli zabierać im z rąk talerze z jedzeniem. To było bardzo nieprzyjemne do oglądania. Jednocześnie z ich słabą znajomością języka angielskiego. język (może udawali, że nie rozumieją), jednak zdaliśmy sobie sprawę, że zapłaciliśmy tylko za śniadanie z asortymentem wskazanym powyżej. Wszystko byłoby w porządku, ale dlaczego PAC GROUP nie wyjaśniła nam wcześniej tych niuansów? Ale jakoś mocno w to wątpię. Czemu?
Ale ponieważ już w Rzymie (dwie noce w hotelu 3*) i w Neapolu (1 noc również w hotelu 3*) wszystko było zupełnie odwrotnie - absolutnie normalne śniadania, jak w całym cywilizowanym świecie zachodnim)). Stąd wszyscy nasi turyści w grupie wyciągnęli tylko jeden wniosek - hotele w tych małych pierwszych dwóch miejscowościach podobno działają w „ścisłym związku” z GRUPĄ PAC (czytaj między wierszami)))), ale już w Rzymie i Neapolu , właściciele hoteli nie uważają, że jest to możliwe.
Ogólnie część wycieczkową wycieczki można śmiało ocenić na 5 plus.
Teraz o wyspie Ischia, czyli o złych. Nie, wyspa jest bardzo ładna i przyjemnie się tam wypoczywa. Mówię o czymś zupełnie innym. O ludziach i ludzkich cechach.
Sama wyspa oczywiście jest fajna, natura, morze, restauracje, sklepy, parki termalne itp. itp. Jest wiele historycznych miejsc, które można zobaczyć, co zrobiliśmy między pływaniem a jedzeniem.
Wszystko było świetne.
Nawet hotel, który sami wybrali, choć zgodnie z opisem wcale nie pasuje. Szkoda, że popełniliśmy błąd w hotelu.
Jest mały, tylko 68 pokoi w jednym budynku na dwóch piętrach, całkiem przyzwoity, czysty, zadbany, doskonała lokalizacja, bardzo blisko centrum miasteczka Forio, tylko 15-20 minut spacerkiem do centrum, bardzo blisko słynny ogród botaniczny "La Mortella", 20 minut spacerem do parku termalnego Negomba Gardens, a do Ogrodów Posejdona dotarliśmy w 40 minut, nasza piękna czysta plaża, dwa fajne baseny, jeden zgodnie z opisem z wodą mineralną o temperaturze 30 *, bardzo cicha, przytulna zieleń, pokoje są czyste, codziennie sprzątane, a pościel i ręczniki zmieniane są już o 10 rano, w pobliżu hotelu są sklepy i kilka bardzo przyzwoitych restauracji z doskonałym menu i znakomitymi i raczej niskimi cenami itp.
Wygląda na to, że wszystko jest w porządku i 4 * zasłużone. Ale nawet nie dałbym temu hotelowi 1 * i oto dlaczego.
Hotel 4 **** ZARO FORIO - pozostawił bardzo negatywne wrażenie w stosunku do swoich gości. Poczucie, że hotel koncentruje się tylko na Rosji. W ogóle nie było tam cudzoziemców i jak mówią, nie jeżdżą.
Ciepły basen został wyłączony już drugiego dnia tj. 7 października miał już normalną temperaturę.
Ciepła woda w pokojach zniknęła gdzieś 9 października i zostały nam jeszcze trzy dni życia.
Powiedzieli, że sezon się skończył.
Co ciekawe, hotel wziął pełne pieniądze, bez tych warunków i nigdzie o tym nie wspomniano, ani w opisie hotelu na stronie PAC GRUPP, ani na stronie samego hotelu.
O jedzeniu - to osobna piosenka))) Dobrze, że wzięliśmy tylko śniadanie. Nie zazdroszczę też tym, którzy jedli obiady - czasem nawet nie starczało jedzenia dla wszystkich. To jest ich rodzaj zamknięcia sezonu))))).
Najbardziej obrzydliwy hotel na wyspie i ogólnie ze wszystkich hoteli, w których mieszkaliśmy w Europie w ciągu ostatnich 20 lat naszych podróży.
Jeśli nadal macie do siebie choć odrobinę szacunku, w ogóle nie myślcie o przyjeździe do tego hotelu.
W pobliżu znajdują się doskonałe hotele, w cenie nie wyższej niż ta. Kogo interesują szczegóły napisz na e-mail: [email protected], powiem więcej.
I to nie jest sam hotel, wspomniałem o tym powyżej.
Całość podobno w odniesieniu do właścicieli hotelu, a hotel, jak się dowiedzieliśmy, jest prywatny i prowadzony przez małżeństwo - ma niewymawialne włoskie imię i swoją żonę o imieniu Anna, a oni też mają trzy małoletnie dzieci, które okresowo, podczas naszego pobytu w hotelu, organizowały wakacje (np. urodziny) w hotelowym lobby i w barze, wcale nie skrępowane obecnością tam gości hotelowych, a większość z tych turystów była już skończona 70 lat.
A w sumie 24 osoby mieszkały w hotelu podczas naszego zameldowania od 5 października do 12 października 2013 (było to 12 zajętych pokoi, uwaga - jest ich dostępnych 68), wszystkie z ROSJI iz ROSJI.
To prawda, że był tylko jeden obywatel Bułgarii, administracja hotelu najpierw pomyliła go z Rosjaninem, a potem poprawiła (powiem o nim poniżej).
Z naszej grupy do hotelu przyjechało 6 osób, w tym dwie z moją żoną. W sumie 20 osób z naszej 30-osobowej grupy pojechało na wyspę na dalszy odpoczynek, reszta poleciała do Rosji.
Teraz w porządku.
Zgodnie z warunkami wycieczki, 5 października 2013 r. powinniśmy mieć transfer z hotelu w Neapolu na wyspę o godzinie 9.00 rano. Nie będę omawiał logistyki z GRUPY PAC, pewnie lepiej wiedzą jak zorganizować transfer, ale czy ma sens najpierw przywieźć 20 osób na lotnisko, a potem przewieźć ich z walizkami i rzeczami do innego autobusu port morski do wsiadania na prom na wyspę Ischia, a następnie przesiadki do trzeciego autobusu? Jak nam wyjaśnili, tam, na lotnisku, musieliśmy połączyć się z innymi turystami przylatującymi porannymi lotami z Moskwy. W tym dniu samolot miał opóźnienie tylko 1,5 godziny, ale co jeśli więcej?
Wtedy bylibyśmy zmuszeni siedzieć na lotnisku i czekać na jego przybycie. Logika „GRUPY PAC” nie jest w tym przypadku do końca jasna.
Nasza Tatiana Eremczuk towarzyszyła nam na lotnisku, przekazała nas z rąk do rąk przedstawicielowi PAC GROUP, który nazywał siebie Eleną, nie udało nam się poznać jej nazwiska, teraz zrozumiecie dlaczego, chcieliśmy napisać duży dziękuję jej wszędzie, gdzie to możliwe, więc najwyraźniej nie podała swojego nazwiska. Nawiasem mówiąc, inni przedstawiciele PAC GROUP również nie pamiętali jej nazwiska przez 7 dni, a potem w ogóle mówili, że nie ma nic wspólnego z PAC GROUP, była z firmy Italy-tour, a my nie powinniśmy być z nią w ogóle jedziemy transferem na wyspę))))). W porządku? Jest to bardzo ciekawe, ale nie znaleźliśmy go również w listach reprezentantów Włoch-wycieczek po wyspie.
Minął nas, 20 turystów, tej Elenie, która nie tylko miała tabliczkę z napisem firmy PAC GROUP, ale była również ubrana w markową kurtkę tej firmy, i po sprawdzeniu, że wszyscy jesteśmy na listach Eleny i my dostali niezbędne dokumenty do wysłania na wyspę, dopiero po tym, jak Tatiana nas opuściła, ani minuty wcześniej.
Wskoczywszy do autobusu, w którym siedziało już około 30 osób, także turyści z PAC GROUP, którzy przybyli na poranne loty, udaliśmy się na prom. Pierwsze negatywne wrażenie pojawiło się podczas wsiadania do autobusu i załadunku walizek. Oczywiście nie ma dla nich wystarczającej liczby miejsc w autobusie w bagażniku, ale jak może to zmylić przedstawicieli PAC GROUP? Walizki były wypchane w taki sposób, że gdy przesiadając się do innych pojazdów już na wyspie, po prostu spadały na ziemię przy otwieraniu włazu, a biorąc pod uwagę fakt, że w tym czasie zaczęła się ulewna ulewa, naturalnie wpadały w kałuże.
Bardzo miło było zamoczyć i zabrudzić moją walizkę. Ale tak jest, drobiazgi, my, turyści z Rosji, wcale się tym nie przejmujemy.
Po drodze ta Elena od razu powiedziała, że będziemy musieli pamiętać o zapłaceniu tzw. wyspa kosztuje 1 euro za 2*, 1,5 euro za 4* i tylko 2 euro za 5*. Ale najważniejsze jest to, że taki podatek nie obowiązuje już na wyspie od 01.10, termin pobierania takiego podatku kończy się właśnie 1 października. Elena naturalnie zignorowała to logiczne pytanie. Może po prostu o tym nie wie? Tylko wtedy, dlaczego trzeba było to powtarzać kilka razy. Nasza Tatiana Eremczuk właśnie nam o tym powiedziała, gdy jechaliśmy z hotelu w Neapolu na lotnisko. Żadnych innych przydatnych informacji od Eleny, w tym.
o kosztach biletów autobusowych, ich dostępności, gdzie można je kupić, jak dojechać do najważniejszych miejsc na wyspie, co można zobaczyć na samej wyspie i gdzie nas odwiedzić, a także inne przydatne informacje, m.in. . nic nie zostało powiedziane o stanie zachowania i specyfice wyspy. Od razu zaczęła wymieniać wycieczki PAC GROUP poza wyspę — do Rzymu, Neapolu i tak dalej. i wskazać ich wartość. Na wszystkie inne pytania - odpowiedź była taka, że otrzymałeś dokumenty, wskazano datę i godzinę spotkania z Twoim przewodnikiem, a on podobno opowie Ci później wszystko, co go interesuje. Możesz ją zobaczyć, Eleno, tj. tylko jedno pytanie było interesujące - rekrutować chętnych na płatne wycieczki. Nie powiedziała nawet nic o tym, jak odbędzie się transfer do hoteli.
. A jak się okazało, plaża jest jeszcze bliżej niż nasza, tylko 20 metrów od wyjścia z hotelu i to bezpłatnie, a dojście do plaży bezpośrednio z budynku hotelowego. Posiada własne termy, łaźnię, saunę i baseny. A co do jedzenia - ogólnie milczeć. Nasi ludzie, którzy tam mieszkali, byli całkowicie zachwyceni, a my sami widzieliśmy wszystko, kiedy ich odwiedzaliśmy. Niestety wybraliśmy zły hotel, inaczej bylibyśmy zachwyceni. I tak pozostała tylko rozkosz z samej wyspy.
Ale z jakiegoś powodu my, 8 osób jadących do ZARO, nie zostaliśmy tam podrzuceni, tylko zabrano nas około 1,5 km dalej wzdłuż wyspy, prawie do centrum miasteczka FORIO, gdzie czekaliśmy w autobusie około 40 minut, towarzysząc Elenie (która jednocześnie nic nie wyjaśniła, a potem po prostu wysadziła nas z autobusu z rzeczami pod ulewną ulewą, mówiąc, że za chwilę przyjedzie po nas minibus i poradził nam czekać na go w łuku w domu (kto jest zainteresowany, mogę przesłać zdjęcie tego łuku).
Podobno coś pomieszała, albo po prostu nie wiedziała, gdzie należy nas przewieźć do minibusa. W strugach deszczu 8 osób, byli też starsi ludzie, przez zdecydowanie ponad 70 lat czekali na ten busik jakieś 30 minut, oczywiście wszystko i my sami się przemokliśmy, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ten łuk nie uchronił przed deszcz znajduje się tak, że z góry strumienie wody płynęły wzdłuż drogi, a samochody stale przejeżdżały przez łuk wzdłuż samej drogi (jest to zwykłe terytorium jezdni prowadzącej do domów mieszkańców). Ale wszystko skończyło się całkiem dobrze, przyjechał nasz minibus, dlatego jego bagażnik był wypełniony rzeczami osobistymi kierowcy, zmieściły się tam tylko 3 z ośmiu walizek, resztę spróbowaliśmy włożyć do przedziału pasażerskiego i w końcu pojechaliśmy w kierunku hotelu. Czy kiedykolwiek próbowałeś podróżować minibusem, takim jak nasze taksówki o stałej trasie z 9 miejscami z walizkami i rzeczami w kabinie?
Wiele wtedy stracono.
Cóż, wygląda na to, że dotarlibyśmy do hotelu przed godziną 12, myśleliśmy, że teraz się ułożymy, przebierzemy się i zaczniemy suszyć. Była na to nadzieja, zwłaszcza że w holu hotelu szykowali się do opuszczenia go inni rosyjscy turyści, którzy już od godziny 9 rano opuścili swoje pokoje. A było ich tylko około 12-14.
Ale nasze nadzieje spełniły się tylko częściowo - deszcz ku naszej wielkiej radości się skończył, ale musieliśmy poczekać z przesiedleniem. Przede wszystkim dostaliśmy dwa dokumenty (mogę wysłać każdemu zainteresowanemu) na każdy pokój, informując nas, że zameldowanie jest po 15-00, choć wydaje się, że pokoje były już gotowe (ja już miałam napisano o codziennym sprzątaniu pokoju od wczesnych godzin porannych). Ale taka jest zasada właściciela hotelu, wszystko zgodnie z ustalonym harmonogramem. Ale nic, możesz też poczekać. W międzyczasie zaczęliśmy studiować przekazane nam dokumenty.
Reszta naszych turystów z Rosji, którzy przylecieli wieczornym lotem z Moskwy, również otrzymali takie dokumenty po przybyciu do hotelu. Zdarzył się pewien incydent, już wcześniej mówiłem o obywatelu Bułgarii, który przyjechał wieczorem do hotelu, też mu wręczono takie dokumenty, ale gdy wyjaśnił, że nie do końca rozumie pisane po rosyjsku, poprosił, żebym go wydał. Język angielski. lub on. język, dowiedziawszy się, że jest z Bułgarii, recepcjonistka natychmiast przeprosiła i odebrała dwie kartki papieru. Ale jak się okazało, wziął to na próżno)))) Bułgar przyszedł z przyjacielem, Rosjaninem, a te papiery i tak zostały im przekazane w pokoju.
W oczekiwaniu na rozstrzygnięcie zaczęliśmy z zainteresowaniem studiować przekazane nam papiery, dokładnie te same zawieszone w recepcji. Najwyraźniej stosunek do rosyjskich turystów w tym hotelu to coś. Tak naprawdę można to napisać tylko dla nas, rosyjskich turystów))))))))))))))
Nie było tego widać w żadnym hotelu na świecie, w którym odwiedziliśmy, ani w innych hotelach miasta, a właściwie całej wyspy (odwiedziliśmy, byliśmy zainteresowani) - bardzo kolorowy dokument wydrukowany na drukarce A4 z tekstem w ogromnym litery c, i to pomimo tego, że obsługa hotelu w ogóle nie mówi po rosyjsku, a rozumie angielski z dużym trudem (może oczywiście udają, że są na kierunku właściciela hotelu - słyszałem to ja i moja żona też, ponieważ recepcjonista świetnie rozmawiał z Bułgarem w czystym niemieckim, a nawet kiedy próbowaliśmy rozwiązywać z nim problemy po angielsku, tłumaczył się w tym znośnie).
Podobno jest to know-how tego hotelu, wymyślone przez jego właściciela, ale najprawdopodobniej przez przedstawicieli naszego touroperatora PacGrоp. Nawiasem mówiąc, potwierdził to bezpośrednio recepcjonista, gdy poprosiliśmy go o zaproszenie właściciela hotelu w celu wyjaśnienia sytuacji, odpowiedział wprost, że przedstawiciele biura podróży zaproponowali nam dystrybucję tych dokumentów.
Nie będę komentował istoty tego dokumentu, więc wszystko jest jasne.
Jeszcze jedna rzecz, która mnie uderzyła. Oczywiście wszyscy zignorowali ten zakaz, zwłaszcza że w samym hotelu nie było w ogóle nic do jedzenia (o jedzeniu trochę dalej). Ale nasi turyści zawsze znajdą wyjście - można było wejść bocznym wejściem, żeby nie przechodzić przez recepcję, więc jeden poszedł po klucze, a drugi lub reszta z paczkami i torbami wślizgnęła się od razu do schody i windę, żeby bagażowy nie zauważył worków. Mamy takich rosyjskich turystów))))))))))))). Nie, żeby oburzyć się polubownie, zadzwoń do przedstawiciela touroperatora i wspólnie z nim i właścicielem hotelu rozwiąż tę kwestię, tak jest łatwiej - cicho jak myszką. A potem na plaży lub w ogrodzie, żeby o tym wszystkim porozmawiać i być bardzo oburzonym. Wszystko, jak zawsze, jest w duchu rosyjskich turystów za granicą.
Nie zrobiliśmy tego, więc jeśli przyjdziesz do nas z torbą, oczy wszystkich widzą, co tam nosimy, prawie weszli do torby)))
Ciekawe, czy próbowaliby wręczyć taki papier Niemcowi, Anglikowi czy Francuzowi... Myślę, że reakcja byłaby taka sama.
A kiedy próbowaliśmy porozmawiać o tym z przedstawicielami PacGrоp w hotelu, generalnie grożono nam eksmisją z hotelu)))). A potem po prostu nas zignorowali iw ogóle nie odbierali naszych telefonów.
Bardzo kolorowa dziewczyna o imieniu Greiman Elena (inna niż pierwsza) już z nazwiskiem, została wymieniona jako przedstawicielka PacGrop (jej numer telefonu to +39 349 878 76 23), to ona wprost powiedziała, że nas eksmituje z hotelu. Na pytanie, na jakiej podstawie i po co, odpowiedź była prosta - zadajecie mi i administracji hotelu mnóstwo pytań. Normalne, prawda?
Gdy przyjechała dzień po naszym przyjeździe (10.06.2013) zgodnie z podanym nam harmonogramem spotkań z przedstawicielem touroperatora, szczerze mówiąc, pomyśleliśmy, że przeprosi starszych, którzy stali przez 40 minut w strugach deszczu poprzedniego dnia.
Co więcej, zadzwoniliśmy do niej już wieczorem po zakwaterowaniu i poinformowaliśmy ją o tym fakcie, a także o wydanych nam papierach, braku okularów w pokoju i szeregu innych drobnych problemów. Na co otrzymaliśmy odpowiedź, że wszystkie te kwestie omówimy na spotkaniu.
Spotkanie odbyło się oczywiście na najwyższym poziomie, jednak nie spodziewaliśmy się niczego innego w przededniu pełnego odczucia uwagi i troski przedstawicieli touroperatora.
Od razu nam wszystkim zebranym dosłownie sprzedano wycieczki z wyspy na kontynent (do Neapolu, Rzymu, Pompejów itp.). Ani śladu przeprosin za przelew dokonany dzień wcześniej, ani odpowiedzi na pytania organizacyjne, m.in. według dokumentów przekazanych nam z groźbami GRZYWNY. Zadaliśmy jej pytanie, które zadaliśmy dzień wcześniej - czy przedstawiciele touroperatora mają zamiar, jeśli nie przeprosić, to przynajmniej wyjaśnić sytuację z lądowaniem starych kobiet w strugach deszczu.
Odpowiedź okazała się zgodna z duchem naszych czasów, jeśli czytasz na stojąco, lepiej usiąść)))))
Okazuje się, że my sami jesteśmy winni wszystkiego, my sami (to ponad 50 osób) pojechaliśmy rano o 09-00 z lotniska w Neapolu na wyspę z niewłaściwym transferem, tego transferu nie zorganizował PacGrop, a że Elena nie ma z nimi nic wspólnego, a jej nazwiska nikt jej nie zna. Może pracuje na trasie Italy Tour, ale sami musimy się od nich dowiedzieć i zgłosić do nich roszczenia ... A musieliśmy jechać transferem o 18-00, kiedy wieczorny samolot przylatuje z Moskwy, a wcześniej czekaj na spotkanie z przedstawicielem na lotnisku. I nie rozumie, dlaczego przywieźli nas tam rano.
Ciekawe, że ta sama Elena (bez nazwiska) zorganizowała transfer powrotny z PacGrоp z wyspy na lotnisko w dniu 10.12.2013. Ale nigdy nie podała swojego nazwiska, kiedy ją spytaliśmy, odpowiedziała tylko, że przeszkadzamy jej w pracy i po cichu zniknęła z autobusu.
Transfer powrotny był nie mniej kolorowy niż pierwszy, z tą różnicą, że ku naszej uciesze deszcz z nocy skończył się o 12-00 i przynajmniej pozostało nam suche (o tym poniżej).
Pytany o legalność i legalność przekazanych nam dokumentów z zakazami i groźbami grzywien, przedstawiciel PacGrоp Graiman Elena odpowiedział, że ta inicjatywa hotelu, oni sami są przeciwko takim dokumentom (przeczytaj powyżej, co wzięli przedstawiciele hotelu do tego), ale może wyjaśnić przyczynę tego - turyści rosyjscy ciągnęli z restauracji produkty, które tam były zgniłe, a w 2012 roku gotowane jajka były zgniłe w pokoju i smród był w całym hotelu, co jest dlaczego zdecydowali się na taki zakaz. Zastanawiam się, czy są tam pokoje, których nie sprzątają w hotelu? Że zgniłe jajka nie zostały znalezione na czas? Kiedy byliśmy bardzo dobrze posprzątani. I w tej sprawie nie zamierza rozwiązywać problemu z hotelem.
A fakt, że ten dokument upokarza ludzką godność, jakoś jej to nie obchodzi, jak powiedziała, ale ja, powiedziała, nie jestem z Rosji, ale tu mieszkam.
Odnośnie braku okularów w pokoju wyjaśniła, że hotel zabronił ich wystawiania, bo. Rosyjscy turyści, pijani, wyrzuć ich z balkonu)))))) Fajnie, prawda? I poradziłem ci kupić plastikowe okulary w sklepie)))
Oto nasze spotkanie z przedstawicielem touroperatora, ona nie do końca wyjaśniła gdzie i co jest na wyspie, powiedziała, dali wam mapę, wszystko tam jest.
A przy tym kilkakrotnie powtarzała, że dzień przed wyjazdem musimy zapłacić podatek turystyczny, ale nie 2 euro, jak powiedziała Elena bez nazwiska, tylko 1,5 euro. Na rozsądne pytanie - podatek został anulowany od 1 października, udawała, że nie słyszy.
Oczywiste jest, że po takiej komunikacji z przedstawicielem PacGrop Graiman Eleną nie mogliśmy nie skontaktować się z PRZEDSTAWICIELEM PacGrop Bahij Jamila (tel. +39 329 315 69 62).
Nie zwracali nawet uwagi na jedzenie w hotelu, my jedliśmy tylko śniadania, w których mieliśmy ogromne szczęście, że bez obiadu już o tym pisałam powyżej. To też nie popsuło nam nastroju, choć śniadanie należy wymienić osobno.
Odnosi się wrażenie, że albo organizator wycieczki w ogóle nie przekazał do hotelu pieniędzy na śniadanie, a właściciel hotelu karmi nas na własny koszt, albo jest bardzo zachłanny i karmi nas według własnego uznania, choć chyba też nie ani jego rodzina tak nie je. Jakoś poszliśmy na śniadanie do sąsiedniego hotelu TERME TRITONE 4 * do naszych współpodróżników na wycieczce krajoznawczej. I narzekali nam też, że nie mogą już iść na te śniadania, bo. takiej obfitości i różnorodności wyboru, zwłaszcza warzyw i owoców, wyraźnie nie mogą obezwładnić. Uderzyło mnie to, że tamtejsi kelnerzy dosłownie zmuszali gości hotelowych do zabierania ze sobą owoców do pokoi.
Ale kosztowało go to po angielsku. językiem powiedzieć, że nam się tu podoba, a my tu usiądziemy, od razu nakryjemy stół bez żadnych pytań. Ale nadal milczeli, każdy może zobaczyć, że wszystko „lubiło”. W ogóle nie było serwetek, musiałem iść do kelnera i poprosić, żeby je przynieśli. A ostatniego dnia 12 października stoły w ogóle nie były nakryte do śniadania, nigdy nie znaleźliśmy łyżek do kawy i jogurtu, musieliśmy jeść i mieszać cukier widelcami.
Co mnie uderzyło, nigdy czegoś takiego nie widziałem - podczas śniadania gości hotelowych, do restauracji weszły pokojówki i sprzątaczki, w papierowych serwetkach, których nie mieliśmy, ale przynieśli je z kuchni, kładli sobie jedzenie (chleb , masło, dżemy) i wyszedłem ze sobą.
Jedzenie jest po prostu obrzydliwe. Przez 7 dni nigdy nie było, nie było warzyw, owoców, a to są Włochy !!!!! W okresie żniw, kiedy najświeższe pomidory sprzedawane są w pobliskim sklepie po 0,5-1 euro za kg.
Ale nie to jest najważniejsze przy ocenie hotelu, bo jedzenie jest takie, drobiazgi.
Najważniejsze jest nastawienie do gości.
Ten ostatni to super transfer z wyspy do Neapolu. Żadnych komentarzy, tylko fakty i proces transferu.
Z jakiegoś powodu nie spodziewaliśmy się niczego innego. Oczywiście w hotelu nie było przedstawiciela organizatora wycieczki, w przeddzień recepcjonista wraz z kluczami dał nam papier o przeniesieniu i tyle.
Zgodnie z tą instrukcją zebraliśmy się w hotelu z naszymi rzeczami o godzinie 12-30, dobrze, że deszcz się wtedy skończył, było nas dokładnie 24. Przyjechał minibus, liczba miejsc 12, kierowca mówił tylko po włosku, więc nic nie mógł wyjaśnić, zrozumieliśmy tylko, że zostaniemy zabrani w dwóch partiach do portu na prom. Pierwsza partia, która odeszła, minibus, który nas zaskoczył, wrócił po 10 minutach, choć dotarcie do portu i z powrotem zajęło co najmniej 30 minut.
Reszta obładowana rzeczami i po 5 minutach przywieźli nas i wysadzili znowu z rzeczami na jakimś podwórku, bardzo podobnym do zwykłego śmietnika przy głównej drodze (zdjęcie mogę wysłać każdemu, kto jest zainteresowany). Była już nasza pierwsza 12-osobowa impreza. Staliśmy tam około 30 minut, potem podjechał duży autobus, gdzie byli już inni turyści, załadowaliśmy się na polecenie tej samej Eleny bez nazwiska (znowu nazwała się przedstawicielką PAC GROP, walizki znów były wepchnęliśmy się do bagażnika i ruszyliśmy do portu.
Cóż, wydaje nam się, że wszystko wydaje się normalne, teraz na promie, a potem w tym samym autobusie na lotnisko, jak w dniu przyjazdu. Jednak poza śmietnikiem niespodzianki na tym się nie kończyły. Dokładnie 10 minut później autobus wjechał na teren portu, ale nie w porcie Ischia, ale bliżej nas w Laca Ameno, towarzysząca Elena zaproponowała, że wyjdzie, odbierze walizki, które trzeba było przeładować na ciężarówkę i sami wsiadamy na prom.
Po wyjściu z promu wsadziła nas do innego autobusu, a my siedząc tam patrzyliśmy, jak nasze walizki są ładowane z tej ciężarówki do autobusu. Widząc ten proces przeładunku, wielu wysiadło z autobusu i zaczęło zabierać swoje rzeczy do przedziału pasażerskiego (można było zostać ze zepsutą i uszkodzoną walizką, po prostu zostali zrzuceni przez kilku Włochów na ziemię z ciężarówki, a druga para Włochów zepchnęła te rzeczy z ziemi, tak jak trzeba, w bagażniku autobusu). No i tak pojechaliśmy na lotnisko, gdzie dotarliśmy bezpiecznie, z trudem wyładowani (w kabinie mieliśmy dużo walizek). Nasza towarzysząca Elena już nigdy by nie była widziana, podobno została w porcie, może nie miała miejsca w autobusie)))
Wszyscy wydajemy się być dorośli i sami możemy dowiedzieć się, gdzie się odprawić i gdzie udać się na pokład.
Oto serwis wodny z PAC GROP i jak się okazało z Italy Tour (był to ich wspólny transfer).
Musimy oddać hołd, co było miłą niespodzianką, nie wszyscy nasi touroperatorzy, którzy tam byli, zorganizowali taką usługę. Miło było zobaczyć, jak wychodząc z promu na turystów spotykali się przedstawiciele TUE, a także innych firm - TezTour, Natalie (o której ostatnio nie było zbyt dobrych informacji). Nie tylko spotykali swoich turystów na trapie i eskortowali ich do minibusów, to te minibusy z rzeczami przyjechały z nimi bezpośrednio z hoteli na promie i dalej na lotnisko. Tak, a na lotnisku przy odprawie były dwa loty do Moskwy i wszyscy odprawiliśmy się w tym samym czasie, przedstawiciele tych touroperatorów byli tam do ostatniej chwili, dopóki wszyscy ich turyści nie zostali zarejestrowani, rozwiązali pojawiające się problemy dopiero po tym, jak pozwolili sobie opuścić lotnisko. Można było więc wszystko zorganizować inaczej.
W razie wątpliwości możesz sam poszukać. Ale to prowadzi do pewnych myśli - hotel 4****, a te firmy nie chcą z tym hotelem współpracować.
Aleksander, Tatiana, góry. Moskwa