|
Autor:
Data zakupu usługi: 27 kwiecień 2011 Pisemny: 20 może 2011 |
|
Biuro podróży: (Moskwa) Typ usługi: экскурсионный тур |
Maj 2011, 6 nocy, Holandia-Belgia, touroperator Lanta-Tour, firma goszcząca Rossia Evropa. Strefa Schengen była otwarta, bilety można było kupić za 12500 rubli. w KLM zarezerwuj hotel przez rezerwację.... a co mnie do cholery przywiodło do tej Lanty? przecież już przez nią przelecieli na Kubę – raz widzieli przedstawiciela, sami o wszystkim decydowali. Na pierwsze spotkanie nie przyszedł, na drugie, po telefonie spóźniał się godzinami – nawet do niego nie podeszliśmy, chociaż kilka razy mijał nas. Spotkaliśmy chłopaków z hotelu, wzięliśmy przewodnika i świetnie się bawiliśmy. Po wyjeździe widzieliśmy smutną grupę czekającą na przewodnika Lanty, który się spóźniał… W ogóle kiedyś, w piękny niedzielny wieczór, usłyszałem dość entuzjastycznych opowieści od znajomych, którzy przyjechali z podobnej podróży z Vand International (żyli tylko na czworakach!) I ja też chciałem być zabrany - pojechali, inaczej wszyscy zrobili to sami, według przewodnika ...
Chciałam popatrzeć na kanały, uciekać od amsterdamskich rowerzystów, podziwiać kwitnące tulipany, zjeść brukselską czekoladę i holenderskie śledzie prosto na ulicy… No, cała ta romantyczna bzdura! Lanta miała trochę taniej (hee, taniej niż drożej: 110 tys. rubli bilet + 1640 biletów lotniczych + rozmowy telefoniczne + 450 taksówek. Płacąc w ramach umowy za drugą część biletu, w momencie gdy dolar i euro zaczęło spadać, podnieśli „kurs wewnętrzny”. Chciałem zerwać umowę, ale znowu zrezygnowałem z luzu…) Pobiegłem za menadżerką Julią z pieniędzmi, a ona za mną – nigdy do mnie nie dzwoniła. Nie podobało mi się to, ale nie przeszkadzało mi to. A my polecieliśmy.... Mogę powiedzieć tak - wyjazd zorganizował gospodarz po prostu niedbale, przypadkiem - przez długi czas nie mogliśmy znaleźć osoby do spotkania na lotnisku w Amsterdamie - mówił program wycieczki - "przewodnik ze znakiem Rossia Evropa czeka na Ciebie przy wyjściu, co jest wskazane na ekranie „... jakaś układanka
! Wszyscy, którzy przylecieli tym lotem, szybko się odnaleźli i długo szukali tajemniczego ekranu… Zadzwoniliśmy do dziewczyny, która spotkała nas na telefon komórkowy i została znaleziona pod ekranem po stronie wyjścia z celnika strefa. Wycieczka po Amsterdamie - klasa C, przewodniczka młoda, głos słaby, nie zatrzymuje publiczności. Ale dla Leny, która zabrała nas do Delft-Leiden i Hagi, wielki szacunek! Poznaliśmy wspaniałych facetów (Natasza, Igor, Julia, Oleg, witam!) i żaden przewodnik i zła pogoda nie zepsuły nam wrażeń! Wyjazd do Brukseli opóźnił się o 2 godziny, ponieważ część turystów z hoteli do autobusu zabierali nie przedstawiciele biura podróży, ale wynajęty taksówkarz, który nie mówił po rosyjsku, a wydawało się, że mówią też po angielsku. Co więcej, nikt nas nie ostrzegł, że taksówka przyjedzie... Ja i mój mąż jako harcerze zatoczyliśmy kilka kółek wokół hotelu i zdaliśmy sobie sprawę, że autobus po prostu tu nie przejedzie.....
Uspokoiłem się, gdy zobaczyłem chłopaków z grupy, ale Rumuni przestali się śmiać po 5 minutach… Kiedy dowiedzieli się, że nie jedziemy do Rotterdamu, posmutniali całkowicie… Nasz autobus przyjechał, ale czterech zaginęło .... Po pół godzinie zorientowali się, że ich tam nie będzie, a Rumunów zabrano zamiast nich ... Po licznych telefonach do biura podróży (notabene nie tanie), w końcu zebrali wszystkich. Można się śmiać z dwugodzinnego spóźnienia, ale w wyniku tego dotarliśmy do Brukseli wieczorem - mieszkaliśmy w Atlancie, mieliśmy szczęście, ale reszta wpadła w ogromny korek - na dwie godziny chłopaki dostali do hotelu pod selektywną nieprzyzwoitością kierowcy, nie mówię o tych, którzy wrócili do Amsterdamu, więc kierowca po takiej wycieczce został postawiony na miejscu do bani... Hotel bardzo mi się podobał pod względem lokalizacji i obsługi! szczególnie śniadania w otwartej przestrzeni, na 9 piętrze! Wycieczka Brugia-Gandawa też... Poza tym na dzień miasta trafiliśmy do Amsterdamu i Brukseli.
Widzieliśmy królową Beatrix w jej cudownym kapeluszu.. Dzień przyjechał z Brukseli do Amsterdamu. Lanta dużo zaoszczędziła na biletach - dlaczego mielibyśmy lecieć z Brukseli? Kosztowny! Mamy bilet grupowy z Amsterdamu! Tak, kolejna skórka! Turyści z Ukrainy (to kolejna cecha - nasza grupa składała się z Ukraińców i Rosjan), którzy mieli lot z Brukseli, zostali wieczorem ostrzeżeni, że lecą przez Helsinki i 6 godzin wcześniej! wyobraź sobie - siedziałeś do późna w restauracji, myślisz się przespać, przyjdź do swojego pokoju i dowiadujesz się, że w Twoim programie są znaczące zmiany... Klasa!... Według tego samego programu mieliśmy transfer do lotnisko bez przewodnika. Dali nam elektroniczne bilety na pociąg, znowu taksówkarz zawiózł nas na dworzec, dobrze był Rosjaninem, przynajmniej coś wyjaśnił. Poza tym wpatrywaliśmy się w pociąg pospieszny, ale musieliśmy jechać zwykłym pociągiem, widzieliśmy kolejną odę do naszej "koleżanki z klasy", która jechała z Paryża, również sama.
Nie mieliśmy miejsc na bilecie, usiedliśmy w przedsionku z boku, a była też sala obsługi, w której przesiadywała cała obsługa ekspresowa, od której później dowiedzieliśmy się o tym, co się dzieje, ponieważ nie było żadnych ogłoszeń , a kiedy zaczęli ogłaszać nic nie demontować. Kilka minut po odjeździe pod nasz pociąg wpadł pijany włóczęga - po wakacjach w mieście byli podobno niewidoczni. ..ogólnie krew, policja, karetka, jakiś staruszek zemdlał itp. Spędziliśmy 40 minut bez prądu, z zasłoniętymi oknami i niedziałającymi klimatyzatorami. W końcu zostaliśmy zwolnieni w Brukseli na pobliskiej stacji, ruch został zatrzymany, zebrał się ogromny tłum, rozbrzmiały ogłoszenia po francusku, angielsku i niemiecku. Od nikogo nie można było uzyskać informacji. Nie wiedzieliśmy, co robić. Zaczęliśmy dzwonić do przewodników w Brukseli-Amsterdamie iw Moskwie pod znane nam numery do biura Lanta-Tour.
Powiedzieli, że to nasz problem, że ich dzień pracy się skończył i że im za to nie płacą, że są tylko przewodnikami. W Brukseli powiedzieli, że spróbują coś rozwiązać w ciągu godziny. Poprosiliśmy o dostarczenie samochodu i odwiezienie nas na lotnisko za opłatą, ale najpierw powiedziano nam, że pomyślą, a potem nie mogą pomóc. Z biegiem czasu. Telefon w biurze w Amsterdamie milczał. Przewodnicy brukselscy byli zajęci własnymi problemami lub zarabianiem pieniędzy... Wydawało mi się, że rosyjscy przewodnicy mieszkający w krajach Beneluksu nie powinni się obrażać, to inny podgatunek, są po prostu inni, ale nie daj Boże, żeby się choć raz odnaleźli w ich życiu w takiej sytuacji! Po 40 minutach oddali telefon menedżera w Amsterdamie. Powiedziała, że nie była w Brukseli, nie miała pojęcia, jak rozwiązać tę sytuację i poradziła jej, żeby jakoś sama dotarła do Amsterdamu. Nie miało dla nas znaczenia czym jechać - taksówką czy ekspresem... Tylko samolot już odleciał.
Menedżerka „Rosyjskiej Europy” spotkała się z nami na lotnisku, podkreślając, że poświęca nam swój osobisty czas (bardzo dziękuję, że przynajmniej ktoś go na nas wydał i jakoś nam pomógł!) i zaproponował, że znajdzie się na liście oczekujących KLM i gwarantowany lot 12 maja.... Czyli przylecieliśmy na trzy dni hotelu plus jedzenie i picie.... Albo lecimy w dniu 09.05.2011 lot 23.35 z/c Aeroflot, bilety w klasie biznes. Nie było nic do zrobienia - wyłożyliśmy po 820 euro i odlecieliśmy. Lanta powiedziała, że wypełnili swoje zobowiązania, a my ponosimy winę za spóźnienie na lotnisko. Tak, mieliśmy ubezpieczenie od niewylotu, a nie od „nielatania”! W Amsterdamie daliśmy naszej przewodniczce dokument z kolei, że nie zdążyliśmy wejść na pokład samolotu z powodu ich nagłej sytuacji, obiecała pomoc, ale nie ma gwarancji))) więc zgubiliśmy też dokumenty potwierdzające sytuację.. A gdyby nas zabrał autobus, a nie 4 osoby, ale grupa.. czy była z nami eskorta, to czy tak by się nie stało?
Rozumiem, że takich historii jest milion i powiecie, no cóż, pech, zdarza się ... Ale trzeba przynajmniej czasami pomyśleć i uchronić się przed wypadkami, drodzy (w dosłownym tego słowa znaczeniu) touroperatorzy ?!