|
Autor:
Data zakupu usługi: 18 sierpień 2012 Pisemny: 04 wrzesień 2012 |
|
Biuro podróży: (Moskwa) Typ usługi: пакетный тур, экскурсионный тур, отель, авиаперелёт, оформление визы |
Cześć wszystkim! Dwa dni temu przyjechaliśmy z Wietnamu (Mui Ne), Vinh Suong Hotel, touroperator Biblio Globe.
Pojechaliśmy na 15 dni, aby mieć czas, odpocząć i zobaczyć wszystko. Wybrano hotel prostszy, aby mieć więcej środków na rozrywkę i podróże.
Od razu trzeba zaznaczyć, że z organizatorem mieliśmy szczęście, po raz pierwszy spotkałem się z tak doskonałą organizacją! Na lotnisku chłopaki spotkali się z uśmiechem, pomogli wymienić pieniądze, kupić wodę na podróż. Ale nie wszystko było tak słonecznie - droga Ho Chi Minh-Muine!Okazał się trudnym testem: po pierwsze trzęsło się przez całą drogę, a po drugie na przystanku po drodze kolejka ludzi, którzy chcieli mam ugryzienie, milczę o bandzie mrówek-motocyklistów)).
Ogólnie droga zajęła około 6 godzin, ale nie była nudna - Anton, który nas spotkał, opowiadał całą drogę o wietnamskim stylu życia, udzielał przydatnych rad, opowiadał, czego się od nich spodziewać podczas wakacji i jak się komunikować z nimi za pomocą improwizowanych środków))) Ale droga była tego warta: hotel jest wspaniały, zadbany ogród, miła obsługa, czyste pokoje, ręczniki i pościel (wyjaśniam ten bolący punkt, ponieważ mieliśmy złe doświadczenia w jednym hoteli w Tajlandii, touroperator Pegasus).
Ogólnie rzecz biorąc, wybraliśmy się na jedyne wakacje w roku, z programem „Maximum”, więc następnego dnia zdecydowaliśmy, dokąd pojedziemy na wycieczki.
Reprezentant, miły i uprzejmy facet Artem, opowiedział i wyjaśnił wszystko na palcach, wybrał 2: „Szmaragdowy Trójkąt” (150 USD) i „Jedwabny Szlak Wietnamu” (45 USD), na dwie różne wycieczki - zniżkę i Karta SIM w prezencie - fajnie ;) Wieczorem poszliśmy sprawdzić ceny po drugiej stronie ulicy w agencji: miejscowi są drożsi, bo oferują tylko transport i eskortę w języku niezrozumiałym dla rosyjskich uszu, bez jedzenia i z noclegiem .
Następnego dnia zbadaliśmy terytorium, basen, morze, restaurację.
Śniadania pyszne, bardzo nam się podobało, były dania mięsne i wegetariańskie oraz desery i owoce. Basen jest czysty, teren jest ogólnie zadbany, bardzo fajny, szczególnie na sesję zdjęciową! W ogrodzie i na morzu pojawiły się bardzo piękne zdjęcia! Ale morze było piękne tylko na zdjęciu, ale w rzeczywistości były silne fale ...
W Dalat uderzył mnie klimat i ogólna atmosfera europejskiego miasta!!Bardzo bogaty program!
Udało nam się zobaczyć wodospady, przejechać się samochodami i przejechać się na Strusia (co było bardzo trudne, ale bardzo zabawne)!!
Przewodnik nazywał się Iwan, bardzo wykształcony i erudyta. Wycieczka była ciekawa, mimo długiej drogi i serpentyn nauczyliśmy się wielu nowych rzeczy, posiłki wliczone w cenę, pyszne, na deser - darmowe ciasto z Biblioglobus, gościnni)
A wycieczka Triangle (Guide-Max) najbardziej zapadła nam w pamięć!Nie nudziliśmy się, odwiedzaliśmy wszędzie, gdzie było to możliwe!Co mnie szczególnie ucieszyło: był czas, aby wszystko przemyśleć, zrobić zdjęcia, było też wystarczająco dużo czas na zakupy, na próżno baliśmy się zostawić przyjaciół i siebie bez prezentów!) Big Max obserwował wszystkich, opowiadał wszystko, człowiek encyklopedii jest prosty, uważny, dobroduszny i wesoły! W dżungli zabrał nas do gorących źródeł nad wodospadem z wiszącym mostem!, opowiedział skąd w dżungli brać wodę i jak Wietnamczycy wygrali wszystkie wojny...
Potem karmienie krokodyli z wędki, walki kogutów, wyścigi świń i karmienie niedźwiedzi himalajskich mango))) Odwiedziliśmy już w mieście buddyjską pagodę z mnichami, leżący i siedzący Budda. Obok pagody jest katolicka katedra ze zbrojonego betonu (Wietnamczycy są świetni ;))) Wieczorem kupili dla przyjaciół i rodziców perełki i bransoletki z szafirami. Ceny: bransoletka srebrna z 9 szafirami - 170$!!! W Mui Ne to samo – 350 dolarów w sklepach w pobliżu hotelu. Kolacja za radą przewodnika w hiszpańskiej restauracji - bardzo smaczna. Każdy powinien zdecydowanie spróbować świeżo wyciśniętych świeżych truskawek!!! to jest coś niesamowitego!! (I niedrogo! Nie można tego pić w Moskwie!!) Wieczorem poszliśmy na dyskotekę w lokalnym klubie - super! Fajna głośna muzyka, europejska i wietnamska młodzież.
Na drugi dzień jest dużo morza i pływania, więc koniecznie zabierz krem z filtrem, inaczej ryzykujesz pieczenie ramion w wietnamskim słońcu, jak mi się przydarzyło ;( Ale było fajnie - pływaliśmy na otwartym morzu! popłynęli łodzią na fajną wyspę o wietnamskiej nazwie zaczynającej się na literę X…,))), pływali, opalali się, nurkowali w rezerwacie koralowców. Nawiasem mówiąc, na łodzi marynarze ugotowali nam obiad i poczęstowali nas zupą „z tajemnicą”, no cóż, bardzo smaczną i nikt nie odgadł sekretnego składnika tego pysznego dania, choć, jak się później okazało, odpowiedź była bardzo prosta :)) A morze na wyspach podobało mi się najbardziej, dużo chłodniejsze niż Muinevsky. Znajomi, którzy oglądają zdjęcia z tej wyspy, mówią „jak zwiedzili Malediwy!” :)))) Jednym słowem nie chciałam wyjeżdżać z tego rajskiego miejsca! bez takich przewodników!
Na zawsze urzekło ją piękno buddyjskich świątyń, wież Cham, podwodny świat Morza Południowochińskiego i ciepła gościnność Wietnamu! To, co nazywa się piłą w całej okazałości!
Biblioglobus 5+! Powodzenia wszystkim!!!
Natalia, Moskwa