Recenzja biura podróży (Moskwa)

Okropna organizacja i stosunek do ludzi

Autor:
Data zakupu usługi: 26 październik 2018
Pisemny: 28 listopad 2018
1.0
Biuro podróży: (Moskwa)
Typ usługi: экскурсионный тур

Twoja własna przygoda

Kilka cytatów z programu i komentarze [img]5bfe756a69e70_thumb.jpg[/img] Ogród 15 kamieni

Dzień 1 Fajnie by było, gdyby ci, którzy ich spotykają, od razu się z czymś utożsamiali, a Ty nie musisz iść i wykrzykiwać ich imion, żeby ich znaleźć.

Dowiedziałem się, że można kupić kartę SIM do telefonu na lotnisku 20 dni po moim przylocie z Japonii do Moskwy. Przewodnik opowiedział komuś o tym na lotnisku Narita, ale nie dla kogoś. Nie pytałem, bo przed wyjazdem wyczytałem w internecie, że Japończycy nie sprzedają ani nie wypożyczają kart SIM turystom na kilka dni, tylko tym, którzy przyjechali od dłuższego czasu. Przewodnik Igor odpowiedział na wszystkie pytania, więc wszyscy się zgromadzą, potem wszystko opowie, ale nie każdemu z osobna. To wszystko tak wyraźnie i nie zbierało się ....

„Wieczorem dzielimy się wrażeniami z poznawania miasta w słynnej kawiarni”?, nie pamiętam tego. Tylko kawiarnia obok hotelu.

Park Narodowy Fujiyama - Kawaguchiko...

Potem na pewno odwiedzimy wyjątkową wioskę z tradycyjnymi japońskimi domami krytymi strzechą, gdzie można przymierzyć kimona i zbroję samurajów do zdjęcia na tle wspaniałej Fuji. „Nie pokazano nam tradycyjnej wioski z dachami krytymi strzechą, i nawet o nich nie wspomniał, ale był lunch i nawet jeśli pozostały drobne, po tym, jak wszyscy się wrzucili, nie zostałyby rozdane.

„Przeprowadzka do kulturalnego centrum Japonii – miasta Kioto

Pokoje mają tradycyjny wygląd - podłoga jest wyłożona tatami (słomiane maty), a drzwi są shoji (bambusowe kraty oklejone cienkim papierem). „Drzwi były zwyczajne, to dobrze”. Po pobycie w niezwykłym hotelu , wyruszyliśmy na zwiedzanie licznych zabytków miasta, ogrodów skalnych i ogrodów botanicznych”. Najsłynniejszy na całym świecie, ale nie dla przewodników tej firmy, nigdy nie widzieliśmy ogrodu 15 kamieni.

Co więcej, wszyscy patrzyli na nas jak na idiotów, którzy nie wiedzieli, czego chcemy.

„Zmęczeni historią udajemy się do najsłynniejszej dzielnicy Gion, słynącej z japońskich kawiarenek z ceremoniami parzenia herbaty, których na pewno zasmakujemy, oraz gejszy zabawiających turystów”. Cóż, gdybyśmy nie błagali naszych przewodników, aby pokazali nam ceremonię parzenia herbaty, nie zobaczylibyśmy jej. I to było innego dnia.

A ten dzień to pierwszy dzień w Kioto. Obiecano nam obiad lub czas na obiad, ale nie było, a potem przewodnik Igor obiecał całej grupie, że skoro obiad się nie udał, to zjemy obfitą kolację. Dało nadzieję. Ale kiedy nadal podążaliśmy za przewodnikami po centralnych i drogich ulicach Kioto i już możemy powiedzieć, że padliśmy ze zmęczenia i głodu i poprosiliśmy o powiedzenie, gdzie możemy zjeść i gdzie jest nasz obiecany obiad (jest jasne, że płacimy za obiad sobie), powiedziano nam, chcesz zjeść? Całe miasto jest do Twojej dyspozycji.

Ciemny jesienny wieczór i pierwszy raz jesteśmy w tym mieście.

Jesteśmy na głównej ulicy, oczywiście najdroższej i ostentacyjnej. Chcieliśmy tylko jeść, a nie mieliśmy siły, by sami szukać czegoś nowego. Ponownie ze łzami w oczach błagaliśmy naszych przewodników, aby pokazali nam akceptowalną kawiarnię. Zgodzili się. Niedaleko naszego hotelu zaprowadzono nas do wspaniałej kawiarni, gdzie przez cały dzień jedliśmy obiad w Kioto.

Nie jest jasne, po co narażać członków grupy na ciągłe poniżanie? To mocno zepsuło wrażenie podróży.

Śniadania kupowaliśmy w sklepach. Niektóre gotowane w hotelu. Ale nie udało nam się zjeść lunchu. 1,5 godziny czasu wolnego. W tym czasie spójrz na miejsce i znajdź, gdzie zjeść, i biegnij do miejsca spotkania, aby wyjść i się nie zgubić. Przewodnik mógł pokazać podczas spaceru: tutaj można zjeść obiad tutaj lub tutaj. Nie było takiej usługi. Po prostu zaproponowano nam całe miasto.

„Niesamowite japońskie miasto - Nara”

Tutaj powiedziano nam, kiedy dotarliśmy do środka miasta, że ​​spotkamy się gdzieś w pobliżu dworca. DLACZEGO nie pokazać tego punktu od razu, dopóki go nie zaliczysz ??? Zaczęli określać, gdzie dokładnie. Na ulicy w pobliżu dworca czy na samym dworcu czy obok dworca? Poddany pogardliwemu spojrzeniu przewodników i większości grupy. Wtedy powiedziano nam: w Starbucks. Na tym rozstali się na czas wolny.

Kiedy nadszedł czas wyjazdu, poszliśmy w kierunku dworca, szukając po drodze Starbucksa. Widzieliśmy ludzi z grupy i podążaliśmy za nimi. Zawieźli nas na stację. Staliśmy w pobliżu centrum informacyjnego Nara. Rozglądając się, nie widzieliśmy żadnych Starbucksów. Po odczekaniu na przewodniki zapytaliśmy, gdzie jest Starbucks? Pokazano nam duży biały plakat z wieloma różnymi logo, w tym Starbucks. Z poważaniem.

Dzień 6 wszystko jest w porządku

Dzień 7 „Przeprowadzka do miasta samurajów i rozrywki Osaka

Rano jemy śniadanie, pakujemy się i jedziemy do miasta Osaka „Przed wyjazdem… Kiedy grupa się zebrała, zawsze przyjeżdżaliśmy w pierwszej kolejności. Wtedy pobiegliśmy za wszystkimi i nie mieliśmy czasu. przewodnicy pędzili bez odwracania się, omijając w niektórych miejscach schody ruchome i windy. Jak zauważyłem, jeden z członków grupy był wśród nas członek grupy 60+ z laską. Nie było to problemem. w górę z grupą. Dzięki przewodnikowi Yurze opiekował się maruderami.

Ale przed wyjazdem do Osaki, kiedy wszyscy spakowali już swoje torby, a inny członek naszej grupy, który również spakował swoją walizkę, spóźnił się trochę o 5 minut. w toalecie przewodnik Yura, gdy poprosiliśmy o poczekanie na osobę, agresywnie dosłownie nas zaatakował, twierdząc, że sami wszystkich przetrzymujemy, a gdy musimy na kogoś czekać, podobno jesteśmy niezadowoleni. ??? Jak to możliwe, skoro od początku wyprawy byliśmy tylko po to, by czekać na wszystkich, choćby dlatego, że sami byliśmy powolni.

Ta okrutna agresywność wobec nas również znacznie zepsuła wrażenie. Jeśli wy, drodzy przewodnicy, wstaliście na nogi, to nie jest powód, aby wyładować swój zły nastrój na uczestnikach wycieczki.

„Osaka, która historycznie jest handlową stolicą Japonii, a obecnie jest jednym z głównych ośrodków przemysłowych i największych portów w kraju. Główną atrakcją miasta jest 5-piętrowy zamek samurajski z ciekawym muzeum. inne miejsca interesujące, które mogą zainteresować członków grupy."

Dobrze by było, gdyby przewodnicy zebrali nas i powiedzieli tam na miejscu, że można odwiedzić tego a takiego. Znajduje się tam i tam. Przechodź w taki a taki sposób.

Ale znowu okazało się brzydkie. Jakbyśmy obsesyjnie dręczyli przewodników. Ale czy to ich praca? Powiedzieliśmy, że schodzimy na dół. Zebraliśmy się. Mówi się nam, że wolne oprogramowanie. Jak?

To nasz pierwszy dzień w Osace i NIGDY tu nie byliśmy. Musiałem trzymać się przewodników, aby powiedzieć nam, jak dostać się do zamku samurajów.

Również dziwne pytanie. Dlaczego przez cały czas musieliśmy być w pozycji błagania? Powiedziano nam, że może chcemy spać w hotelu. Tak, podróżowaliśmy tak daleko i drogo za to. Jak język staje się tak niegrzeczny? Ponadto przewodnik wyraził swoje stanowisko, że nie interesują go wszystkie te muzea i zamki. Pytanie? Dlaczego więc poszedłeś z grupą? Jedź dookoła świata, gdziekolwiek chcesz. Więc napisałeś program, czy pobierasz pieniądze za swoją pracę jako przewodnik? A tak przy okazji, otrzymawszy informację o drodze do zamku samurajów, zobaczyliśmy w pociągu połowę naszej grupy, która jechała do zamku samurajów.

„Wyspa Hiroszima i Miyajima… gdzie znajduje się Świątynia Wody Itsukushima, tworząc iluzję, że świątynia unosi się przez wieki na wodach Morza Japońskiego”. Jak pięknie napisane.

Co powiesz na powiedzenie grupie, że możesz iść na spacer, a około godziny 3 KUPIĆ bilet do tej świątyni, aby zobaczyć świątynię w wodzie z powodu PRZYPŁYWU? Mieszkamy w innej krainie, nie wiemy, że jest tu przypływ, który zaczyna się po 3. I byłeś tu podobno trzeci rok. Czego oni nie wiedzieli? A potem czym jesteście przewodnikami po Japonii. Nawet jeśli za dwa lata nie mogli kupić przejściówki do gniazdka elektrycznego i cały czas nas pytali, co nie przeszkodziło ci być niegrzecznym wobec nas.

Bardzo rozczarowujące było wędrowanie tam bez wody po zakupie biletu. A kiedy pojawiła się woda i była bardzo piękna, kupno biletu po raz drugi było jakoś drogie.

Co za dobrzy przewodnicy, opowiadali o wszystkim.

A teraz najciekawsze. Jak przemyślany jest plan?

Wielu z grupy pytało, dlaczego wracać do nie najwygodniejszego hotelu w Osace, a nie jechać prosto do Tokio? Jaka jest różnica, no cóż, przyjedziemy w nocy do Tokio. Ale rano spokojnie pojedziemy do Nikko.

Rano z Osaki 4 transportami pędzimy przez Tokio do Nikko.

Uwaga - nikt nie ogląda się wstecz na uczestnika 60+. Skacz z pociągu na pociąg, z drabiny na drabinę. Oczywiście nie korzystała z ruchomych schodów, żeby nadążyć za grupą.

Kilka razy pytałem, o której wrócimy do Tokio z Nikko. Przewodnik Igor uprzejmie odpowiedział mi, że o siódmej będziemy już w Tokio. Rano zapytałem ponownie przed wyjazdem do Nikko. Odpowiedział, że w Nikko nie ma co robić później niż o 17.00, robi się ciemno i dlatego oczywiście wracamy do hotelu o 19.00. To było dla mnie ważne, umówiłam się na spotkanie. Dobrze, że napisałem notatkę, której należy się spodziewać do 21.00. Więc dotarliśmy około 21.

Kiedy w końcu dotarliśmy do Nikko Park, pierwszą rzeczą, jaką powiedział Igor było: „Więc jedziemy do 18.00 z Nikko”. Nie ma już wiary ani zaufania do tych ludzi. Na każdym kroku kryją się rażące kłamstwa. Jednocześnie patrzę na ciebie jak na ostatniego głupca.

Samolot z Tokio do Moskwy

Wstając rano, jemy śniadanie, pakujemy się i jedziemy pociągiem na lotnisko Narita.”

Odbieramy nasze rzeczy i jedziemy pociągiem na lotnisko. Znowu nerwy były do ​​końca, bez względu na to, czy jadą do pociągu, czy nie. Nie powinno tak być z NERWAMI.

Dzięki Bogu, zrobili. Dzięki Yuro.

I wspaniałe maniery przewodników. Kiedy jechaliśmy komunikacją miejską, a nie mieliśmy innej, przed wysiadaniem na właściwym przystanku, poinformowano nas o tym w najwyżej 5 minut. A potem i tak... drzwi się otwierają - wychodzimy. I musieliśmy konwulsyjnie patrzeć, nie odwracając wzroku, czy idziemy do przewodników, czy nie. Większość grupy drgnęła. Rzadko, jak mówili – jedziemy godzinę, wysiadamy np. na 7. przystanku.