|
Autor:
Data zakupu usługi: 04 sierpień 2016 Pisemny: 18 sierpień 2016 |
|
Biuro podróży: (Niżny Nowogród) Typ usługi: другие услуги |
Autobus Lazarevskoye, Adler, Abchazja
Wycieczka 04.08.2016 tam
Przed wycieczką. Na stronie internetowej firmy podano, że koszt biletu w jedną stronę to 3300 dla dorosłych i 3200 dla dzieci. Podróżowałem z dwójką dzieci w wieku 10 i 12 lat, za oba zapłaciłem pełną cenę. Jednak nie bardzo mnie to zdenerwowało, ponieważ koszt biletu jest nadal tańszy niż np. bilet na pociąg.
Sama podróż była bardzo przyjemna. Maria, opiekunka autobusu, jest bardzo przyjazna i gościnna. Przedstawił załodze wszystkich pasażerów. Po drodze rozwiązywała problemy turystów, pomagała im. Ucieszyły nas prezenty od firmy, które dostali wszyscy: najpierw upominki trafiły do jubilatów, potem do dzieci, a na końcu do dorosłych. Również trzy razy podczas lotu zostaliśmy poczęstowani herbatą lub kawą do wyboru. Wakacje na morzu rozpoczęły się przyjemną jazdą w bardzo komfortowych warunkach. autobus. Dziękuję załodze za udaną podróż.
Wycieczka 14.08.2016 powrót
Krótko mówiąc: po prostu okropne. Autobus spóźnił się trzy godziny.
Zgodnie z rozkładem mieliśmy wsiąść do autobusu o 23.30, usiedliśmy o 02.30. Co więcej, musieliśmy stać na autostradzie przez półtorej godziny, bo eskorta autobusu błędnie obliczyła czas przejazdu z Tuapse do Lermontowa, mówiąc, że droga zajmie tylko pół godziny, więc musimy być na autostradzie, aby nie będą na nas czekać. Gdyby wszystko ograniczało się do tego, nie byłoby rozmowy, bo to nonsens w porównaniu z tym, jak wszystko się potoczyło.
Kiedy wsiedliśmy do autobusu, mój najmłodszy syn zapytał: „Ciekawe, czy dziś dadzą nam prezenty?” Gdybyśmy tylko wiedzieli, jaki prezent firma przygotowała dla nas tym razem...
Autobus zatrzymywał się kilka razy po drodze. W nocy silnik zgasł, a kierowcy bawili się nim przez 40 minut. Potem zostaliśmy na długi czas zatrzymani przez kontrolę narkotyków.
Potem po prostu staliśmy w miejscu, nie wiadomo dlaczego, nie wyjaśniono nam opóźnienia.
Kiedy wszyscy byli już zmęczeni samym siedzeniem w zatrzymanym autobusie (w kabinie było kilkoro dzieci, męczyły się jeszcze szybciej), niektórzy pasażerowie zaczęli zadawać pytania, dlaczego stoimy. I tutaj zostaliśmy oszukani. Towarzysząca Natalia zapowiedziała do mikrofonu, że „wtedy będzie jeszcze gorzej. Bo autobus na Krym się zepsuł i będziemy musieli przesiąść się na inny autobus, żeby oddać ten na lot na Krym. Ta wiadomość nie wywołała entuzjazmu, zaczęły się głośne sprzeciwy. W kabinie byli pasażerowie, którzy podróżowali tym samym lotem w zeszłym roku i tak samo, że to już jest reguła. Potem okazało się, że nie trzeba czekać na autobus, że idziemy w kierunku naszego autobusu i przesiadamy się na jakimś parkingu. Po drodze sprzeciwy trwały, a Natalia zaczęła krzyczeć. Znaczenie tych krzyków było następujące: „Decyzja nie została podjęta przeze mnie, a nie przez kierowców. W umowie jest klauzula, że firma ma prawo wymienić autobus na KAŻDY INNY.”
Dodała, że mamy w naszych umowach infolinię, do której można zadzwonić, a po przyjeździe skontaktować się z dowolnym punktem firmy, aby wyrazić tam swoją opinię. Zakończyła słowami: „Teraz możesz zadzwonić na infolinię i powiedzieć, że eskorta na ciebie krzyczy”. Potem sługa długo milczał. Jak rozumiem, niektórzy poszli za jej radą, bo po chwili zaczęliśmy się wstydzić, że „skradamy się”.
W końcu na jednym z przystanków przesiedliśmy się do innego autobusu. Co powiem? Gdybym miał opisać autobus jednym słowem, wybrałbym słowo „gówniany”. Nie była to klasa premium, za którą zapłacili wszyscy jej uczestnicy. To była wycieczka lekcyjna ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. Nie ma podnóżków, siatek na drobiazgi i stolików z tyłu, krzesła są sztywniejsze, węższe i mniej wygodne.
Moje krzesło rozłożyło się tylko do połowy. Kiedy kobieta przede mną rozłożyła swoje krzesło, położyła się na mnie.
Oczywiście oburzenie w kabinie zaczęło się ponownie. Na początku Natalia po prostu odpowiedziała coś w stylu: „Co, normalny autobus, zatrzymaj go. A zostało nam tylko 10 godzin”. Potem najwyraźniej zmęczyła się wysłuchiwaniem sprzeciwów, zaczęła nas „edukować” do mikrofonu, wywierając presję na sumienie. Znaczenie jej wypowiedzi było takie; „Więc mówisz, że autobus jest niewygodny, ale postaw się w miejscu ludzi, którzy jadą na Krym na odpoczynek. Siedzą tam kilka godzin w niewygodnym autobusie, a potem pasażerowie wrócą do niego. Ich autobus się zepsuł, a kierownictwo podjęło „jedyną słuszną decyzję”. W tym momencie rozpoczął się nowy strumień sprzeciwów. Ludzie zapłacili za bilet na autobus klasy premium, nasz autobus jest w dobrym stanie, nie musimy go zmieniać. Dlaczego mielibyśmy zagłębiać się w problem innych pasażerów?
Zepsuty autobus to problem firmy, nie nasz. „Jedyną słuszną decyzją” było wynajęcie kolejnego autobusu premium i umieszczenie na nim osób z zepsutego autobusu. A gdyby firma chciała zaoszczędzić pieniądze, mogliby nas przenieść do tego autobusu. PRZEPRASZAM ZA NIEDOGODNOŚCI. Przepraszali nas raz, już późno w nocy, kiedy wszyscy się uspokoili i próbowali zasnąć. Co więcej, przeprosiny brzmiały tak: „Chcę przeprosić tych, którzy potraktowali tę sytuację ze zrozumieniem, a reszcie chcę powiedzieć…”, a potem nowe kazanie o tym, jak źle jest, gdy bliżej do koszuli twoje ciało. Nie wiem, czy te przeprosiny dotyczyły mnie, bo nie podzieliłem jej myśli. Nie zaakceptowałem sytuacji, zgadzając się z zastrzeżeniami opisanymi powyżej. Ale nie oburzyłem się głośno, nie przeklinałem autobusu i firmy, która rozwiązała jego problem na mój koszt.
W rzeczywistości tak jest: rozwiązałeś problem poprawy jakości obsługi niektórych pasażerów poprzez obniżenie jakości obsługi innych, a nie kosztem wewnętrznych zasobów firmy. I nigdy nawet nie przeprosili. To, co opisałem jako przeprosiny, to raczej kpina… W firmie, która pozycjonuje się jako największe biuro podróży, tak nie powinno być! Nie jest solidny!
Poza tym osobiście odniosłem wrażenie, że eskorta autobusu szczególnie pobudza i kręci pasażerów. Już w nocy, gdy wszyscy się uspokoili, na każdym parkingu powtarzała, że „Masz prawo dzwonić i narzekać na działania firmy i załogi”. A ci, którzy wcześniej byli oburzeni złym autobusem, teraz byli już oburzeni, że steward prowokował i nakręcał ludzi.
Co jeszcze dodać? Jakiś czas później, po przesiadce do nowego autobusu, woda zaczęła kapać na niektórych, w tym na nas (miejsca 21-28).
Mój syn i ja jechaliśmy w miejscach 21 i 22, woda kapała na nas, a młoda para siedziała naprzeciwko, więc woda wylała się na mężczyznę. Z góry do dziur w dachu autobusu. Musiałem kilkakrotnie wyjąć ręcznik i zetrzeć skroploną wodę. Ponadto w nocy 16 sierpnia opuściliśmy już terytorium ciepłego Kubanu na terytorium chłodnej strefy środkowej. W starym autobusie rozdawano koce na noc dla zmarzniętych. W tych samych kocach nie zapewniono (klasa obsługi nie była ta sama), klimatyzatory, nawet wyłączone, dmuchały zimnym powietrzem jak szalone. W rezultacie oba moje dzieci przeziębiły się. Teraz leczymy przeziębienie.
Podsumowując, powiem, że ten wyjazd zrujnował całe nasze wakacje! Przez 10 dni urlopu odpoczywaliśmy bardzo dobrze, ale przez te dwie noce byliśmy tak wyczerpani, że pewnie wyjeżdżalibyśmy cały rok!
A przecież w naszym życiu nie ma oczywiście nastroju łączącego, ale gdyby można było wszystko cofnąć i zapytaliby mnie: „Czy zgadzasz się wymienić otrzymane w podróży prezenty na coś, co tylko zabierze ci autobus z powrotem? Zgodziłbym się bez wahania. Nie wiem, czy wyjadę z Twoją firmą w przyszłym roku. Nie lubię towarzystwa, w którym pasażerowie są opuszczani poniżej listwy przypodłogowej. W renomowanej firmie szkoli się personel, zwłaszcza jeśli ma pracować z ludźmi. Tutaj wrażenie było takie, że dziewczynę po prostu zabrano z ulicy, założyła na nią koszulkę z logo firmy i włożyła do autobusu, nie wyjaśniając nawet, co ma zrobić. Moim zdaniem steward jest potrzebny przede wszystkim do rozwiązywania takich sytuacji siły wyższej, a nie tylko do częstowania pasażerów kawą i herbatą. Naprawdę nie chcę dziękować za taką usługę... Oprócz przeczytania mojego listu do końca.
Po drodze wielu pasażerów obiecało publikować negatywne recenzje. Na co Natalia odpowiedziała, no proszę, a nasi managerowie napiszą im odpowiednie komentarze i wszystko będzie dobrze.