Recenzja biura podróży (Petersburg)

Wycieczka z przewodnikiem po Lizbonie w cenie wycieczki

Autor:
Data zakupu usługi: 24 sierpień 2012
Pisemny: 25 październik 2012
4.0
Biuro podróży: (Petersburg)
Typ usługi: пакетный тур

Podróżowaliśmy do Portugalii od 29.09.12 do 13.10.2012 z touroperatora Soleans Travel. Trasa była kombinacją „2 dni w Lizbonie + 12 dni na wybrzeżu Algarve”.

Mieliśmy 2 dni na zapoznanie się z Lizboną i jej okolicami, a następnie szybkim pociągiem pojechaliśmy na południowe wybrzeże Portugalii, Algarve, do Porches, kurortu Armacao da Pera, oddalonego o 20 km od centrum turystycznego Albufeira. Odpoczywaliśmy w hotelu Pestana Vicing 4*. Hotel bardzo dobry, położony na klifie 50 m n.p.m., skąd roztaczają się wspaniałe widoki na Atlantyk ze wszystkich stron, w pierwszej linii schodzą się nad ocean, schodząc w dół „węża” min. 5-7, nie ma rosyjskojęzycznego personelu, a w hotelu jest tylko kilku Rosjan.

Ale najpierw chcę powiedzieć, co skłoniło mnie do napisania recenzji o tej trasie.

Naszym gospodarzem w Portugalii był touroperator „Lusitana Sol”, który pozostawił niezatarty ślad na reszcie.

Ostrzegam, jeśli ktoś wybiera się do Portugalii i wybierze tę łączoną wycieczkę „Lizbona + wakacje na wybrzeżu w wybranym hotelu”, którą notabene oferuje wiele biur podróży, przy rezerwacji podaj, kto będzie gospodarz i pamiętaj, że rosyjskie przedstawicielstwo tego touroperatora zapewnia obrzydliwe usługi. Nasza cena biletu obejmowała całodniową wycieczkę kosztującą około 100 euro od osoby, której program jest kolorowo namalowany na stronie internetowej i obejmuje: zwiedzanie Lizbony, wizytę w Cape Roca, Sintrze, kurortach Cascais i Estoril. Początkowo wycieczka nie przebiegała zgodnie z planem przedstawionym na stronie i nie było organizacji. Pojechaliśmy na Cape Roca, po drodze przejeżdżając właśnie przez kurorty Cascais i Estoril, nawet nie wysiadając z autobusu, mieliśmy 30 minut na Cape Roca, co nie wystarczyło nawet na zrobienie normalnego zdjęcia, bo. Był ogromny tłum turystów

Sintra widziała tylko jeden pałac, czasu wolnego w ogóle nie podano, przewodnik nawet nie zapowiedział przystanków technicznych, w których można się udać do toalety. O tak zwanym przewodniku należy powiedzieć osobno. To była Rosjanka, która wyemigrowała do Portugalii pod koniec lat 90., nazywa się NINA TOLKUNOVA - nie zadzieraj z takim „przewodnikiem”! To nie tylko osoba nieprofesjonalna, ale także głęboko niehonorowa. Opowieść przewodnika była nieciekawa i niepiśmienna, prawie nic z historii, składała się głównie z notatek z życia Portugalczyków, takich jak to, co jedzą, co piją i jaki prowadzą styl życia, i była nieustannie przerywana osobistymi rozmowami przez telefon. Ale co najważniejsze, na pytanie, kiedy będzie obiad, przewodnik odpowiedział, że obiad nie jest ujęty w programie (to wycieczka całodniowa!) i zaproponował, że zje obiad podczas 35-minutowej przerwy.

Zapytany, gdzie można zjeść obiad w tak krótkiej przerwie, przewodnik od razu zasugerował najbliższą „Hokey kafe”, gdzie „szybko zostaniesz obsłużony”. Oczywiście każdy rozumie sytuację, gdy przewodnik wysyła swoich turystów na obiad do pewnej kawiarni i co ona z tego otrzymuje, ale nie było dokąd iść i pojechaliśmy. Przez 7 minut nie przynieśli nam menu, potem przez 20 minut nie przynieśli nam zamówienia. Przewodnik cały czas „wisał” w pobliżu, a ja zwróciłam się do niej z tymi problemami, na co odpowiedziała „Teraz wszystko załatwię” i już jej ani naszego autobusu nie widzieliśmy! Zamówienie zostało dostarczone 8 minut przed końcem przerwy, a spacer na przystanek zajął 5 minut. Mieliśmy jedną z dwóch rzeczy do zrobienia: wstać, zapłacić 50 euro i wyjść „nie słono” lub zjeść szybki lunch i trochę się spóźnić. Wybraliśmy opcję 2, mając całkowitą pewność, że przewodnik, wiedząc o zaproponowanej przez nią „szybkiej obsłudze” w kawiarni, nieco opóźni wyjazd. Dokładnie 15 minut później byliśmy na miejscu, a autobusu już nie było.

Zostaliśmy porzuceni w Sintrze i wyjechaliśmy do Lizbony - ostatniego punktu trasy wycieczki, którego tak naprawdę nie widzieliśmy, z naszymi rzeczami ... Po prostu nie pasowało mi do głowy, że można to zrobić. Reszta turystów składała się głównie z emerytów i najwyraźniej wszyscy zamawiali tylko herbatę i bułeczki(Okazało się, że skoro mój mąż i ja „kupiliśmy” obietnice przewodnika, to jest nasz problem.

Na wycieczkach zawsze ktoś się spóźnia, cały czas trzeba na kogoś czekać, to było dla nas pierwsze doświadczenie spóźniania się od 20 lat podróżowania po kraju i za granicą, nigdy nie widziałam nikogo wyjeżdżającego i na znacznie większe opóźnienie, nawet w Rosji! W Pradze czekali ponad godzinę na 2 turystów, którzy pewnie kupili pół Pragi, a ludzie mieli w ręku bilety na pociąg i trzy granice przed sobą… I zostawili nas tu celowo, wiedząc, gdzie jesteśmy i co najważniejsze , dlaczego !!!

Do Lizbony jakoś dojechaliśmy pociągiem, a potem wzięliśmy taksówkę, nasz angielski jest słaby.. Nikt nawet nie pomyślał, żeby szukać nas w hotelu, przynajmniej po to, żeby oddać nasze rzeczy pozostawione w autobusie, dopóki sami nie przejedziemy do rosyjskiego przedstawicielstwa Lusitana Sol i nie zaoferował nam zwrotu pieniędzy. Wiedzieli już o tamtych wydarzeniach, nie tylko nie przepraszali, ale zaczęli nas za wszystko obwiniać, mówili, że nie mają obowiązku na nas czekać i tak dalej. Rzeczy przywieziono do nas późnym wieczorem i nie wszystkie, dobrze, że nie zostawiłem kamery w kabinie jako niepotrzebnej…

Czy ktoś może sobie wyobrazić, że zrobiliby to Niemcom, Brytyjczykom, Francuzom? Dlaczego w naszej branży turystycznej taka praca jest dozwolona? Dlaczego rosyjscy turyści są rozdzierani na trzy skóry na wycieczkę, a jednocześnie są oszukiwani, hodowani, a nawet porzucani?

I nie chodzi o odszkodowanie, ale o to, że wakacje ludzi zostały zrujnowane bez powodu, bez powodu.

Może ktoś spotkał się z podobnym podejściem ze strony touroperatora i podpowie, co można zrobić, żeby była mniej bezkarna za chamstwo i niewłaściwe świadczenie usług i żeby odtąd takie osoby mniej pracowały w branży turystycznej ?

Co do reszty trasy, chcę powiedzieć, że podobało mi się wszystko, sam pomysł na połączone tournee, bo. w Lizbonie jest co zobaczyć i gdzie pojechać, warto zostać na dłużej. Drugiego dnia sami spacerowaliśmy po Lizbonie, szybko rozpracowaliśmy mapę i wskazówki dojazdu, zwiedziliśmy akwarium, wspięliśmy się na wieżę widokową, spacerowaliśmy po historycznej części miasta i mieliśmy bardzo dobry dzień, oczywiście, że nie t zobaczyć wszystko, co chcieliśmy .. Lepiej pojechać do Lizbony na 3-5 dni i zwiedzić Lizbonę na miejscu w byłym biurze na 2-piętrowym ex.

autobusem z audioprzewodnikiem - można jeździć po mieście przynajmniej przez cały dzień, wysiadać i jechać na przystankach do woli, wyżej z jednego autobusu, a po 20 minutach wsiada się do następnego i tak w nieskończoność, a ta przyjemność kosztuje tam około 25 euro.

Południowa Portugalia, tj. Algarve zachwyca pięknem krajobrazów, przyjemną pogodą i ciepłym oceanem, czego nie można powiedzieć o wakacjach na Riwierze Lizbońskiej.

Na początku października temperatura powietrza wynosiła około 30 po południu, rano i wieczorem około 20, nie było deszczu, nawet zachmurzenia, co pozwalało dużo chodzić, niestrudzenie robić długie spacery po płaskowyżu, gdzie szlaki wytyczono wśród jałowców, sosen i kaktusów, idziesz i podziwiasz z wysokości 50 m piękno oceanu i wybrzeża, poprzecinane licznymi skałami i przytulnymi zatoczkami, możesz zejść do niektórych i popływać bez stroju kąpielowego, nurkuj i oglądaj podwodny świat, a tam, gdzie rzeka Ribeira de Alcantarilla wpada do oceanu, znajdują się kolonie ptaków, obserwowaliśmy tam czaple siwe i białe oraz inne ptaki. Temperatura wody wynosiła około 22-24 stopnie, a nawet w zimnych porach roku utrzymuje się na poziomie ok. 18 stopni. Terytorium tutaj nie jest gęsto zaludnione, jak na Riwierze, a wybrzeże między małymi miejscowościami wypoczynkowymi prawie nie jest zabudowane.

Jeśli więc chciałbyś podziwiać przyrodę, popływać w czystych wodach Atlantyku, odpocząć od cywilizacji i cieszyć się ciszą, spróbować świeżych owoców morza i różnych pysznych ryb, to jesteś tutaj.

Hotel „Pestana Vicing 4 *” jest uważany za jeden z najlepszych na wybrzeżu Algarve i nie mamy na to żadnych skarg.

Doskonała lokalizacja, uprzejma i miła obsługa (nie było obsługi rosyjskojęzycznej), obsługa na poziomie, w pokojach mini kuchnia z pełnym zestawem naczyń i lodówką - w restauracji można wziąć porcje na wynos i zjeść na balkon z widokiem na ocean, ale lepiej wziąć apartament 2 x-pokojowy, w aneksie jest nawet kuchenka, a nie tylko mikrofalówka i czajnik - świeżą rybę można bardzo tanio kupić w supermarkecie i samemu ugotować , dobry dostęp do bliźniaczych plaż najpopularniejsze w regionie to dwie zatoki oddzielone naturalną grotą w klifie o długości 50 m, na brzegu bardzo dobra restauracja rybna Vilarinho, do której codziennie rano przywożono świeże ryby. Ale znowu pytanie dotyczy organizatora wycieczek: strona nie mówi nic, że w hotelu na wybrzeżu nie ma rosyjskojęzycznego przewodnika, chociaż jest napisane, że „będziesz miał możliwość zarezerwowania dodatkowych wycieczek w wybranym hotel na wybrzeżu." Zastanawiam się jak?

Dlatego jeśli chcesz podróżować tam na wycieczki lub wynająć samochód, pamiętaj, że będzie to trudne. Wszystkie samochody w wypożyczalni hotelowej zostały zarezerwowane online z domu. Postanowiliśmy pojechać do Albufeiry na miejscową walkę byków, aby jakoś urozmaicić sobie wakacje, ale w rezultacie spóźniliśmy się, bo koniec sezonu, ostatni występ odbył się 5 października, a my mielibyśmy na to czas to, gdybyśmy mogli znaleźć te informacje w hotelu.

Podsumowując, chcę powiedzieć, że na pewno warto pojechać do Portugalii i na pewno jeszcze tam pojadę, ale ostrożniej dobiorę touroperatora i oczywiście musimy wziąć pod uwagę fakt, że biznes turystyczny na strona rosyjska jest tam słabo ugruntowana, jest niewielu Rosjan odpoczywających, a trzeba bardzo na sobie polegać.