Recenzja biura podróży (Moskwa)

Grupowe obiady i kolacje podczas europejskich wycieczek autobusowych są frustrujące

Autor:
Data zakupu usługi: 30 wrzesień 2012
Pisemny: 18 lipiec 2014
4.0
Biuro podróży: (Moskwa)
Typ usługi: экскурсионный тур

Ten temat może dotyczyć każdego biura podróży, ale natknąłem się na niego właśnie w tamtych latach podróżując z TTV. Oto historie kilku podróży z lat 2010-2012. Przyszło im do głowy, ponieważ odkryłem, że moje posty na ich temat zostały usunięte z forum TTV.

Nie pamiętam trasy bez takich imprez, tylko ich jakość często pozostawia wiele do życzenia, a w większości jest to prymitywne „przekręt na pieniądze”.

Nie pamiętam dokładnie kosztu kolacji z narodowym programem Fado w Lizbonie, ale był on znaczny, droższy niż wiele dodatkowych wycieczek. W momencie rezerwacji wycieczki koszt tego dodatkowego wydarzenia na stronie biura podróży był niewielki, ale potem wzrósł kilkakrotnie naraz. Zadałem pytanie na forum w tej sprawie i otrzymałem odpowiedź na służbie, że to mój błąd lub była literówka. Odpowiedź została uzupełniona entuzjastyczną reklamą imprezy, którą okazał się „rozsiewanie żurawiny”.

Kolacja była zwyczajna, a wykonanie przykładów wyjątkowej sztuki portugalskiej ograniczono do kilku liczb. Reszta repertuaru była dowolna, w tym, pamiętam, nawet „Noce Moskiewskie”. Z jakiegoś powodu właściciele lokalu uznali, że rosyjscy turyści z przyjemnością zapłacą kilkadziesiąt euro za posłuchanie tej pracy w stolicy Portugalii. A my sami moglibyśmy to zaśpiewać np. w autobusie i to za darmo!

Opublikowałem relację o wycieczce na forum biura podróży, wspominając o tym przypadku, ale historia została usunięta przez administrację serwisu, potem coś z historii zostało zwrócone, pozostało tylko trochę kilkanaście postów z dwóch stron tekstu - został dokładnie „oczyszczony” z krytycznych historii. Usunęli również moje pytanie z odpowiedzią TTV zawierającą fałszywą reklamę wydarzenia.

Na tej samej wycieczce, odwiedzając Sintrę, grupa zjadła wspaniały lunch ze wspaniałym portugalskim winem.

Puste butelki zostały natychmiast zastąpione pełnymi bez dodatkowych opłat. Nakarmieni, „nieco podpiwni” turyści udali się na dodatkową wycieczkę do urokliwej posiadłości Regaleira, a następnie usatysfakcjonowani udali się do hotelu. Nikt poza mną nie pamiętał nawet, że w programie pierwotnie znalazł się Pałac Pena, o którym „przypadkowo” zapomniano w popołudniowej euforii.

Teraz rzadko odwiedzam forum TTV, ale za każdym razem odnajduję kolejne skasowanie lub przemieszczenie moich poprzednich wiadomości - przeszkadzają komuś! Opublikowałem następującą historię w Travels na mail.ru, ale projekt przestał istnieć.

W Czechach, niedaleko Ossuarium w mieście Kutná Hora, grupa miała zjeść obiad w małym hotelu U Ruze. Była umowa przedwstępna, ale okazało się, że nie byliśmy oczekiwani. Zapisałam się na narodowe danie „smażony ser”, jednak wiele porcji nie wystarczyło, uprzejmie zaproponowano mi smażone mięso lub nic!

Musiałem wybrać pierwszy, czekałem ponad godzinę. Pod grubą, grubą warstwą bułki tartej było coś, czego nie dało się przeciąć nawet nożem. To było niemożliwe i nie chciałem zjeść tego kawałka czyjejś soli, więc go zostawiłem. Prawie zapomniałam na tym obiedzie również „zupa ziemniaczana”, która z jakiegoś powodu była zrobiona z kaszy pęczak, jak w pamiętnych sowieckich stołówkach!

Niejednokrotnie TTV wysyłało mnie z grupą do Novomestskie Pivovars w Pradze. Byłem ostrożny, ale ci, którzy chcieli egzotyki, zapłacili cenę za ciekawość. Uwielbiają też liczyć. Otrzymawszy od sąsiada zapłatę za obiad z kuflem piwa, ten sam kelner natychmiast postawił na moim rachunku ten sam kubek zapłacony przez sąsiada, co drugi, który piłem.

Nie zapomnę kolacji w restauracji z pewną "Sashą" w Berlinie. Przypuszczano narodowy smak, ale nie zaobserwowano go w potrawach. Na deser lody pospiesznie pokrojone w plastry z zakupionych brykietów.

W Niemczech jest dużo dobrych win, ale dostaliśmy te "francuskie", które były półsłodkie. Francuzi nie piją. O „bukicie” tej paplaniny niewiadomego pochodzenia nie trzeba było mówić. W ramach „narodowego programu” były złodziejskie piosenki w wykonaniu naszych byłych współobywateli, którzy z jakiegoś powodu uznali, że mają do czynienia z własnym gatunkiem. Koszt imprezy był poważny - kilkadziesiąt euro za każdą!

Wydawałoby się, że właśnie dlatego istnieje forum biura podróży, na którym turyści mogą opowiadać o tych przypadkach, ale krytyczne historie lub historie w całości są regularnie usuwane. Za tym podążają niektórzy „eksperci” (nie wiadomo w jakim obszarze), którzy otrzymują zniżki na działalność biura podróży upiększających na opłacenie swoich wycieczek.