|
Autor:
Data zakupu usługi: 03 styczeń 2014 Pisemny: 23 kwiecień 2014 |
|
Biuro podróży: (Krasnojarsk) Typ usługi: пакетный тур |
Panie i Panowie!
Jeszcze raz od 03.01. 15.01.2014 odpoczywał w ukochanej Tajlandii. Ale tym razem nie miałem szczęścia z trasą. operator. Odpoczywał pod patronatem "BIBLIO GLOBUS". Nigdy nie spotkałem bardziej podłego, obrzydliwego, cynicznego i nieodpowiedzialnego „biura”, chociaż jeżdżę od dłuższego czasu i mam wiele tras. operatorów. „Ten potwór” żyje (pamiętaj, że żyje, a nie działa) według „pojęć”:
1. Rozwodzij się z turystami za pieniądze jak „króliki”.
2. Turysta zawsze jest coś winien i sam za wszystko odpowiada.
3. Siebie winić (czytaj - sam głupiec).
4. Oszukuj bliźniego i raduj się.
Nazwałem tę firmę „Farma Królików” za hodowlę turystów królików za pieniądze, nie robiąc nic i nie ponosząc za nic odpowiedzialności.
Spotkanie na lotnisku w ogóle nie jest organizowane, nie ma informacji o punkcie odbioru. Biegałem wokół terminalu krzycząc „nie jesteśmy miejscowymi ludźmi, pomóżcie mi”, aż dobrzy „Samarytanie” zabrali mnie do punktu zbiórki. Inni mają wycieczkę.
profesjonalnych operatorów, w całym terminalu rozmieszczone są sygnalizatory ze znakami. Zawieźli nas pod schody, usiłowali ustawić w jakiejś kolejce, potem obrócili nas o 180 stopni i zapędzili jak stado owiec do autobusów. Ale nie jesteśmy owcami i polecieliśmy do Tajlandii, aby odpocząć, a nie paść się na jej „alpejskich” łąkach.
Przewodnik hotelowy to piosenka. Bezkompromisowy, arogancki, chciwy, nieodpowiedzialny, z domieszką chamstwa, nazywający się albo Farhad, albo Forsage, albo Farid, cóż, coś w tym rodzaju. Przez sześć godzin, robiąc wycieczki, nosił jakieś bzdury, że jego „farma” jest najlepszym pośrednikiem w sprzedaży nieruchomości, opieki medycznej (masażu) turystów-królików, podczas gdy cena jest dziesięciokrotnie wyższa niż tajska ( koszt jednej sesji masażu to 5-6 tysięcy bahtów, natomiast lokalna cena masażu w salonach to 300 bahtów). Nawet w Petersburgu nie ma takiej „kosmicznej” ceny.
Argumenty to klasyka: „robią shawarmę w lokalnych salonach masażu, po czym masują brudnymi rękami, personel nie jest przeszkolonymi amatorami” itp. To kompletna bzdura. Ci, którzy byli w Tajlandii i mieli tam masaż wiedzą, że w salonach jest czysta, jednorazowa bielizna, lekka muzyka, klimatyzacja, personel jest przeszkolony i mają wszystkie niezbędne licencje i zezwolenia. Inteligentni, porządni i wykształceni ludzie nie pozwalają sobie rzucać błotem na innych, aby pięknie wyglądać na ich tle. Nieuzasadnione obrażanie innych to przede wszystkim poniżanie samego siebie. Najwyraźniej nieszczęśni specjaliści i kierownictwo „farmy” nie wiedzą o tym, ponieważ. ta „koncepcja” nie pasuje do ich koncepcji. Zwróciłem uwagę przewodnikowi, że kłamie, i natychmiast został odcięty w chamski sposób i surowo ukarany: następnego dnia nie zabrano mnie na wycieczkę, za którą dwukrotnie płacono, chociaż byłem w hotelu. Raz opłacony w ramach wycieczki, jako "darmowy", drugi raz - do przewodnika w hotelu.
Na moją prośbę o zwrot pieniędzy lub odbycie wycieczki – odpowiedź jest dziecinna: „przez dwa tygodnie nie było miejsca w autobusach”. Pieniądze nie zostały zwrócone, ponieważ mają tendencję do trzymania się mocno zabawnych rąk. Polityka kierownictwa firmy: nie tylko zostawiają turystów w hotelach, ale podczas zwiedzania pozostawiają ich na pastwę losu. Absolutnie nie obchodzi ich, co stanie się z opuszczonymi turystami oddziałowymi. To mówi wiele. Jako menedżer średniego szczebla zwalniam takich „specjalistów” bez pracy i bez odprawy za nieprzydatność. Utrzymywanie ich w zespole to nie szanowanie siebie i zrzucanie autorytetu „poniżej cokołu”.
Informacja o godzinie wyjazdu na wycieczki była wywieszona na stoisku w hotelu po godzinie 22:00, na wieczorne - na godzinę przed wyjazdem. Jeśli nie spędzę nocy w hotelu i nie zobaczę reklamy, wchodzą w życie przyjęte „koncepcje”: musisz, a jeśli nie miałeś czasu, to sam jesteś głupcem.
Stoiska informacyjne są nijakie, (nie zobaczysz tego od razu), ciągle poruszają się po hotelowym lobby (trzeba szukać w nieskończoność), informacje są w języku angielskim. Ale jestem z Rosji (gdzie jest angielski, a gdzie ja). Na pytanie o pisanie po rosyjsku odpowiedź jest zniechęcająca: „Program na to nie pozwala”, podczas gdy zapowiedzi pisane są odręcznie. Kwestia tłumacza i wymiany programu nie jest nawet brana pod uwagę.
Podczas wycieczek przewodnicy wolą założyć płyty z filmami, spać w fotelach i nie opowiadać nic o Tajlandii, choć jest to kraj ciekawy i różnorodny. Pytania od turystów denerwują ich, ponieważ zakłócają sen podczas pracy. Mogę oglądać filmy fabularne w domu z dużym komfortem.
Wycieczka nad rzekę Kwai. Nawet ta trasa była zrujnowana. Obsługiwali wadliwy technicznie autobus, który nazwałem „stójką wibracyjną”. Przez cały czas coś gdzieś pukało, dzwoniło, bryakolo, chrzęst, wibracje przez całą drogę.
Próbując położyć główkę na oparciu krzesła, ona (mała główka) zaczęła skakać jak piłeczka do ping-ponga, szczękała zębami itp. Wyglądając przez okno i jednocześnie wibrując zgodnie z autobusem, marzyłem o jednym: wsadzić do tego autobusu całą kadrę kierowniczą firmy i wysłać do piekła na odludziu, żeby ci organizatorzy się nie zepsuli reszta, nastrój i powietrze.
Podane są trzy numery telefonów: infolinia, kontrola jakości i dyrektor. Infolinia nic nie robi. Kontrola jakości oferuje napisanie do nich komentarzy, które nawet nie są brane pod uwagę. Do tej pory nie było odpowiedzi na roszczenie. Telefon reżysera jest wirtualny: dzwonił przez kilka dni, zmieniał godziny rozmów, nikt nie pomyślał o odebraniu. Podobno telefon jest oddany pro forma. Sekcja „skargi” na stronie internetowej BIBLIO GLOBUS (WWW. bgoperator.ru) jest również wirtualna. Nie da się otworzyć. Od 2006 roku zarejestrowano tylko jedną skargę jakiejś nieszczęśliwej osoby.
Jak mawiał wielki Stanisławski: „NIE WIERZĘ”, że przez cały ten czas nikt nie zgłaszał roszczeń…
podobne wycieczki. operatorzy powinni wycofać się z rynku turystycznego.
Moja rada dla wszystkich, którzy wybierają się na wakacje: nigdy nie „kładź się” pod touroperatorem „BIBLIO GLOBUS” i podobnymi firmami, bo na pewno zostaniesz „zgwałcona” w perwersyjnej formie i wrzucona na podwórko historii, a nie być „królikami”.
Nie mogę życzyć szefowi „BIBLIO-GLOBUSU” dobrej nocy w formie „śpij dobrze, drogi towarzyszu”, ponieważ on (głowa) musi kręcić się jak śmigło w swoim łóżku z wyrzutów sumienia. Ale urodził się bez tego uczucia i przez całe swoje szczęśliwe życie nigdy go nie wychował. Powiem po prostu: bądź zdrowy, żyj bogato na nasz koszt i nie odmawiaj sobie, swojej ukochanej niczego.
Turysta, który próbował zrobić sobie przerwę w zwiedzaniu. operator „BIBLIO GLOBUS”,
Z poważaniem Glukhov Vladimir z Petersburga.
WWW. bgooperator.
ru (strona internetowa Biblio Globus)
PS Głęboko "szanowany" KIEROWNICTWO firmy "BIBLIO GLOBUS". Zajrzyj do słownika wyjaśniającego Dahla i przynajmniej przeczytaj znaczenie słów: sumienie, przyzwoitość, odpowiedzialność. Potem można szczerze i bezpośrednio patrząc w oczy oszukanym turystom z dumą powiedzieć: „wiemy, co to jest: sumienie, przyzwoitość, odpowiedzialność”.