|
Autor:
Data zakupu usługi: 23 lipiec 2018 Pisemny: 03 wrzesień 2018 |
|
Biuro podróży: (Pietrozawodsk) Typ usługi: пакетный тур, другие услуги |
Karelia to jedno z najpiękniejszych miejsc w naszym rozległym kraju. Każdy uczestnik wyprawy otrzymał niezapomniane przyjemne emocje z obcowania z naturą tej magicznej krainy, ale jednocześnie wiele negatywnych wspomnień związanych z pracą biura podróży, które zorganizowało nasz wyjazd. „Karelian World” – tak nazywa się nieszczęsne biuro podróży, które pozostawiło w naszej pamięci nieprzyjemny posmak.
Kontrakt na około 200 tysięcy rubli, podpisany przez dyrektora biura podróży Siergieja Jewgienija Pupyszewa, opisuje szczegóły spływu 15 osób po rzece Vonga, co oznacza całkowite przejście pięknej trasy wzdłuż łańcucha jezior połączone kanałami z dostępem do Morza Białego. Trasa obejmowała dziewięciodniowy spływ z dwoma „dniami”, asystę dwóch instruktorów, dostawę wysokiej jakości jednostek pływających, a także pełne wyżywienie.
Żaden z tych elementów nie został ukończony!
Jako instruktor (jeden, odpłatny za pracę dwóch) zostaliśmy przedstawieni przystojnemu chłopakowi - Jurijowi, z bardzo godnymi poleceniami - tak dobrym, że poradzi sobie sam! Niestety rzeczywistość okazała się zupełnie inna: Yura katastrofalnie nie wykonał swojej pracy, nie miał pojęcia o trasie, na której miał pełnić rolę przywódcy – przestudiował trasę za pomocą naszych map (ciekawe, jak byśmy poszli jeśli ich nie było?) . We wszystkich przypadkach, gdy trzeba było szybko podejmować decyzje, popełniał dla nas fatalne błędy. Podajmy 2 przykłady.
1) Każdy turysta przechodzący tą trasą doskonale wie, że na jeziorze Muroe znajduje się wyspa, którą można ominąć wodą (ok. 12 km) lub zrobić niewielki dryf (200m). Yura kazała wiosłować pod silnym wiatrem.
Oczywiście nasza firma (w większości ludzie doświadczeni, ale niezbyt młodzi) była trochę zmęczona, musieliśmy rozbić biwak w połowie drogi, a następnego dnia wiatr wiał w przeciwnym kierunku….
2) Z powodu kilku błędów Yury, krytycznie spóźniliśmy się na wieczorny pociąg (następny za 2 dni). W tym samym czasie Yura bała się mijać bystrza Vyaker na wodzie (w naszej firmie byli ludzie, którzy mijali Chatkal, górne partie Kodoru i inne „piątki”). W wyniku przeniesienia spóźniliśmy się na pociąg.
Ostatniego dnia, kiedy Yura był naszym przywódcą na podstawie kontraktu, byliśmy przy wejściu do bystrza Assu (Morze Białe, a tym bardziej dzień na morzu, od dawna nie wchodzi w rachubę). W tym momencie obowiązki Yury się skończyły, a on przestał być aktywny. Na szczęście w pobliżu znajdował się most kolejowy (10-15 km do wsi Kuzema).
Byliśmy zmuszeni spakować się i iść wzdłuż podkładów w warunkach nienormalnego upału (+32 stopnie w cieniu i dużo więcej na słońcu, a nawet na gorącym żwirze). Katastrofalny brak wody, a właściwie transportu, który tak bardzo obiecał nam biuro podróży Karelov Mir.
Swoją drogą, o transporcie. Dzwoniąc do kierownictwa firmy, czyli wspomnianego wyżej Pupysheva S.E. i prosząc o obiecany transport, żeby nie spóźnić się chociażby na pociąg powrotny, usłyszeliśmy jednoznacznie negatywną odpowiedź: „Jestem na wycieczce jako instruktor. Nie mogę Ci pomóc” – „idealna” odpowiedź dla szefa firmy, brawo! Tak więc nawet elementarna prośba o zapewnienie nam obiecanego transportu nie została spełniona.
O łodziach „wysokiej jakości”: z siedmiu kajaków dmuchanych dostarczonych przez biuro podróży Karelov Mir, jeden miał zepsuty zawór zwrotny, a dwie z naszej firmy musiały czerpać wodę z kajaka kubkiem przez całą trasę; trzy kolejne kajaki ciągle przeciekały, chociaż instruktor Yura stale je sklejał.
Niewątpliwie jedyną pozytywną cechą naszego instruktora (Jury) były jego rozległe umiejętności kulinarne. Yura wstał przed wszystkimi, przygotował dobre śniadania (w skromnych granicach nędznej diety, którą dała nam jego organizacja). Specjalne podziękowania dla Jurija za to. Biuro podróży, reprezentowane przez swojego lidera S.E. Pupysheva, nie zasługiwało na żadne podziękowania, ponieważ nie spełniło żadnej z powyższych klauzul umowy.
Niemniej jednak wszystkie opisane powyżej trudności udało się pokonać nasz zespół, udało nam się złapać pociąg powrotny, cudem odnajdując 2 duże samochody we wsi Kuzema i pokonując nimi 100 km do Kem, gdzie nasz pociąg się zatrzymał. Mimo wszelkich przeszkód wszyscy wrócili zadowoleni, ale nie dzięki, ale mimo „wysiłków” wspomnianych wyżej przedstawicieli biura podróży.
Jedyne życzenie dla kierownictwa biura podróży „Karelov Mir”: rób, co możesz - gotuj jedzenie i nie oszukuj ludzi, że możesz zapewnić przyzwoite wakacje na rzekach Karelii.