Recenzja biura podróży (Petersburg)

Biura podróży na czarnej liście (ciąg dalszy)

Autor:
Data zakupu usługi: 28 marta 2012
Pisemny: 12 może 2012
1.0
Biuro podróży: (Petersburg)
Typ usługi: пакетный тур

Znowu „dzielne” biuro podróży „Azbuka Travel” (znane również jako „Azbuka Travel”) w Petersburgu każe mi napisać recenzję o ich stosunku do klientów. Myślałem, że po wycieczce na Sri Lankę (przeczytaj recenzję „Biura podróży z czarnej listy”) moja relacja z tą firmą się skończyła. Jednak od ponad miesiąca staram się wydobyć od nich własne pieniądze, które powinni byli mi zwrócić.

Najpierw zostałem poproszony o przesłanie moich danych na adres e-mail biura podróży, na które mieli mi przelać pieniądze (a zgodnie z dodatkową umową do umowy mieli to zrobić w ciągu 3 dni od daty chwili podałem szczegóły). Jak dotąd wszystko wydaje się logiczne. Odrzuciłem szczegóły, po 10 dniach zapytałem, kiedy zobaczę moje pieniądze, na co powiedziano mi, że podane przeze mnie dane są niekompletne i poprosiłem o ich wyjaśnienie. Wyjaśniłem, ponownie zrzuciłem do nich informację, zacząłem czekać dalej.

Ale wtedy zaczęło się „dynamo”. Wszystkie moje prośby e-mailowe są po prostu ignorowane, kierownik (wciąż ta sama Elena - przeczytaj moją poprzednią recenzję) generalnie przestał odpowiadać na moje połączenia i SMS-y przez telefon (wydaje się, że umieściła mój numer na „czarnej liście”). W te rzadkie dni, kiedy jeszcze udało mi się do niej dodzwonić (ale tylko z nowego numeru, którego nie znała), odpowiadała, że ​​„nie może teraz ze mną rozmawiać” i odkładała słuchawkę. W biurze, jak poprzednio, nikt nic nie wie. Co więcej, jeśli zadzwonię do biura i zapytam kierownika Elenę, odpowiadają mi, że „jeszcze nie przyjechała”, a więc odpowiadają do końca dnia pracy, aż wszyscy się rozejdą.

Wiszą „makaron na uszach” mówiąc, że nie mogą mi dać pieniędzy w gotówce, że podobno nie mają kasy. Czy widziałeś co najmniej jedną firmę turystyczną, która działa tylko przelewem bankowym? Tego nie widziałem.

Co więcej, płacąc za bony, bardzo chętnie biorą gotówkę, wystawiając pokwitowania kasowe (ja też płaciłam gotówką). Kasa okazuje się dziwna - tylko paragon.

Wszystkie moje próby znalezienia księgowego, który miał mi przelać pieniądze, również nie zakończyły się niczym. Powiedziano mi, że księgowa tam przyjeżdża, że ​​nikt w biurze nie wie, jak pracuje i w jakie dni ma się stawić itp. itd., oczywiście odmówili też podania jej numeru telefonu. Mało tego, ale nawet dyrektora tego biura podróży nie ma w biurze, a według pracowników też nie wiedzą, gdzie i jak go szukać. Wydaje się, że to biuro podróży działa pod hasłem „Nasi klienci przeszkadzają nam w pracy i widzieliśmy ich w trumnie”. Takiej kpiny z klientów nie widziałem od czasów „sowieckiej dyskretnej obsługi”.

Cała ta epopeja, jak powiedziałem wcześniej, trwa ponad miesiąc.

Najciekawsze jest to, że mówimy o łącznej kwocie 4200,00 (cztery tysiące dwieście rubli)!!!!! Zapewne łatwiej im zagłodzić swoich klientów, wiedząc, że nie każdy będzie kiwał nerwami z powodu tak nieznacznych kwot, a tym bardziej trafią do sądu. To jest cała kalkulacja. Ale cała ta sytuacja tak mnie rozzłościła, że ​​złożyłam już wniosek do Towarzystwa Ochrony Konsumentów i zamierzam je pozwać. Wygląda więc na to, że będzie sequel.

I jeszcze raz apeluję do wszystkich turystów - JEŚLI NIE CHCECIE OTRZYMAĆ NERWÓW, NIGDY NIE KONTAKTUJ SIĘ Z TĄ OKROPNĄ FIRMĄ PODRÓŻY!!!!