|
Autor:
Data zakupu usługi: 28 może 2013 Pisemny: 04 czerwiec 2013 |
|
Biuro podróży: Шоколад (Kijów) Typ usługi: экскурсионный тур |
Dzień dobry.
Chcę podzielić się wrażeniami z organizacji wycieczki do Petersburga 28.05.2013-06.02.2013 touroperator Czekolada
Byłam pod takim wrażeniem organizacji, że po prostu nie można nie napisać recenzji.
Pojechaliśmy wszyscy razem w „wygodnym” autobusie Neoplan (tablica rejestracyjna AA2244CB). Niestety komfort był niewielki, ponieważ większość miejsc na parterze nie spadła, a ludzie musieli siedzieć całą noc. Również pasażerowie takich „siedzących” miejsc prosili, aby nie opuszczać siedzeń tych z przodu, ponieważ byli uszczypnięci z obu stron. Chcę zauważyć, że rzędy w tym autobusie znajdują się bardzo blisko siebie (przy moim wzroście 160 cm moje kolana spoczywały na siedzeniu z przodu).
Cała grupa była niesamowicie szczęśliwa, gdy dowiedziała się, że nasz autobus się zepsuł i wrócimy innym autobusem. Za nami Neoplan z tablicą rejestracyjną VN7337SM - to naprawdę wygodny autobus: rzędy siedzeń znajdują się w wygodnej odległości od siebie, a nawet tylne siedzenia można lekko opuścić i wszystkie boczne siedzenia wysuwają się przejście, które pozwala wygodnie spędzić noc w drodze. Dlaczego Organizatorzy w ogóle nie zapewnili tego typu autobusów, pozostaje tajemnicą. Na początku myślałem, że pierwszy autobus został dostarczony przez pomyłkę, ponieważ wyraźnie nie jest przewidziany do codziennych transferów, ale nie, niestety, jest wymieniony na stronie Chocolate. Szkoda grupy, która wracała na Ukrainę naszym autobusem (neoplan AA2244).
Zaznaczam też, że jeden z kierowców w noc przed odjazdem pozwolił sobie na odpoczynek przy dużej ilości alkoholu. Bardzo się tym martwiłem i byłem bardzo szczęśliwy, gdy dowiedziałem się, że jedziemy do domu z innymi kierowcami.
Osobno chciałbym podkreślić bio-przystanki w drodze do Petersburga. Ilu jeździło na różne wycieczki, ale nie spotkało turystów posadzonych w lasach pod krzakiem ku uciesze pokrzyw, komarów, kleszczy i innych owadów. Zmotywowani tym, że na stacjach benzynowych, jak tylko zobaczą autobus turystyczny, od razu zamykają toalety. Spieszę zauważyć, że w drodze powrotnej nie było już przystanków w takich miejscach: zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, gdzie można było napić się kawy i udać się do toalety w ludzkich warunkach.
Zakwaterowanie.
Zaskoczony noclegiem w hotelu. Jeśli organizator wycieczek wstępnie rezerwuje pokoje hotelowe, to dlaczego nie rozdzielić pokoi między turystów od razu lub podczas podróży Kijów-Petersburg i nie dręczyć zmęczonych ludzi w hotelowym lobby, podczas gdy Przewodnik Towarzyszący dzieli pokoje między turystów. Taka dystrybucja zajęła dużo czasu (około pół godziny), a zmęczeni ludzie dokonali masakry dla pokoju. Nieustannie wszyscy wyciągali Victora, naszego przewodnika z touroperatora, aby nadał mu pierwszy numer. W sali panował chaos i zamieszanie.
Sam hotel (Science-2) musi mieć należne, proste, ale czyste i schludne pokoje, sprzątane codziennie. W pokoju czajnik, kubki, TV, również 2 ręczniki na osobę. Na trzecim piętrze znajduje się chłodnia z wodą pitną. Budynek ma pięć pięter, ale nie ma windy. Dobrze gotują Miejscowy przewodnik powiedział nam, że mają pyszną owsiankę, ale nam nie udało się skosztować owsianki, były naleśniki i makarony oraz różne sałatki. Lokalizacja jest dogodna, w pobliżu stacji metra Udelnaya, cztery stacje w linii prostej i już w centrum przy Newskim Prospekcie.
Każdego dnia lunch był w innym miejscu - w sumie odwiedziliśmy trzy kawiarnie - i oto! Wszędzie nas karmiono makaronem na drugi) Rozumiem, że wycieczka jest „tania”, ale dla ciekawości zajrzałam do menu w trzeciej kawiarni (kawiarnia kinowa), makaron był w tej samej cenie co kasza gryczana. Victor (towarzyszący przewodnik) był również dość zaskoczony makaronem. Co ciekawe, przy zamawianiu obiadów Organizatorzy wycieczek określają konkretne menu lub nie obchodzi ich, za co płacą pieniądze zebrane od turystów.
O ósmej rano dotarliśmy do Petersburga i rozpoczęło się zwiedzanie miasta autobusem. Prawie nic nie widać z pierwszego piętra autobusu, drugie piętro miało pod tym względem więcej szczęścia. W wielu miejscach ulice są bardzo wąskie i kierowcom bardzo trudno było je przejechać bez zderzenia zaparkowanych pojazdów z autobusem. W efekcie stracony czas i nerwy kierowców, nie mówiąc już o walcowanym oleju napędowym. O wiele bardziej pouczająca była godzinna dodatkowa wycieczka łodzią po rzekach i kanałach trzeciego dnia wycieczki. Dlaczego Organizatorzy nie usuną wycieczki autokarowej lub nie zastąpią jej wycieczką pieszą? Albo przynajmniej daj turystom wybór, na którą wycieczkę się wybrać. W efekcie jeździliśmy autobusem po mieście, zwiedziliśmy Twierdzę Piotra i Pawła io 16-00 zameldowaliśmy się w hotelu, a potem zostaliśmy sami. Chcę zauważyć, że po codziennej przeprowadzce mogliśmy się uporządkować i przebrać dopiero o 16-00.
Trzeci dzień rozpoczął się wizytą w Ermitażu, potem w Katedrze Św. Izaaka, potem była przerwa na obiad, a na pełnych obrotach ruszyliśmy na zwiedzanie rzek i kanałów, wszystko to trwało do piątej wieczorem. A o wpół do dziesiątej wszyscy musieliśmy być w hotelu i czekać, aż nasz autobus pojedzie na nocną wycieczkę - mosty. O wpół do drugiej wróciliśmy do hotelu, mieliśmy cztery godziny na spanie.
Czwartego dnia wycieczki zaplanowano jednocześnie dwie wycieczki na dużą skalę: Carskie Sioło i dodatkową wycieczkę do Pawłowska. Biorąc pod uwagę cały dzień, czasu wystarczy na zwiedzanie obu pałaców, ale Organizatorzy zaplanowali obiad w Petersburgu o godzinie 16:00. Droga z Petersburga do Carskiego Sioła zajmuje godzinę. Tak więc na każdy pałac mieliśmy tylko dwie i pół godziny czasu. Ponieważ trzeba było wziąć pod uwagę czas na zebranie grupy, na drogę i na samą toaletę i przekąskę. Kto potrzebuje obiadu o 16:00? Czy nie lepiej zastąpić go obiadem? A może całkowicie go porzucić? Ponadto na terenie parków lub w ich pobliżu znajdują się wszelkiego rodzaju niedrogie kawiarnie, w których można coś przekąsić. Na przykład w pobliżu Parku Katarzyny znajdują się wspaniałe królewskie naleśniki (100 rubli za 1 sztukę). Ale mieliśmy trochę szczęścia, lunch został przeniesiony na 17-00, po czym zwiedziliśmy Katedrę Kazańską i znów mieliśmy wolny czas.
Piątego dnia zaplanowano wizytę w Peterhofie i Kronsztadzie. Ale ponieważ nasz autobus zepsuł się poprzedniej nocy i wymiana autobusu zajęła nam dużo czasu, nie było już czasu na Kronsztad. Tak, a sam Peterhof trwał tylko cztery godziny (jeśli liczyć od momentu wjazdu na teren Pałacu do momentu odjazdu autobusu).
Nie udało nam się jednak opuścić Peterhofu o zaplanowanej godzinie 16:00. Jednemu z turystów skradziono torbę z dokumentami. Bezużyteczne oczekiwanie na policję na miejscu ataku zajęło około godziny. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z turystów zaproponował, aby cała grupa udała się na komendę policji i poprosiła władze o wystawienie zaświadczenia o skradzionym dokumencie. Z żalem w połowie i długimi oczekiwaniami otrzymaliśmy certyfikat i wróciliśmy do domu z dwugodzinnym opóźnieniem. Na granicy białoruskiej straż graniczna odmówiła przepuszczenia dziewczyny z zagubionymi dokumentami. Nasz towarzyszący przewodnik Victor „zrobił wszystko, co mógł” zasugerował, aby nie ryzykować grupy i nie jechać do granicy rosyjsko-ukraińskiej, ale wysadzić uczennicę na granicy, aby tam czekała na swoich bliskich z dokumentami i wracają na Ukrainę na własną rękę. Ale dzięki naszym kierowcom problem został rozwiązany, nikt nikogo nie wysadził i przekroczyliśmy granicę w pełnej sile.
Pragnę podkreślić, że nikt nie jest ubezpieczony od utraty dokumentów czy problemów zdrowotnych na wycieczce, a w takich przypadkach turysta polega wyłącznie na sobie. Towarzyszący przewodnik nie może (lub nie chce) dostarczać nawet porad informacyjnych, jak postępować w takich przypadkach. Postawa „Nie muszę nic robić na szkodę głównej grupy” jest świetną wymówką.
Taki wyjazd scharakteryzowałbym jako zwiedzanie kontrastów: cudowny Petersburg i „cudowna” organizacja z Czekolady