|
Autor:
Data zakupu usługi: 20 listopad 2014 Pisemny: 04 styczeń 2015 |
|
Biuro podróży: (Moskwa) Typ usługi: экскурсионный тур |
Wcześniej nigdy nie pisałam recenzji o biurach podróży, bo jeździłam po Europie tylko z PACgroup, i nie było na nich nakładania się i narzekań… A potem na NG wykupiłam z mężem wycieczkę z PAC (program Trzy Królestwa) , ale gospodarz Z jakiegoś powodu stroną okazała się jakaś Novovira, o której nigdy wcześniej nie słyszeliśmy ... Nasze przygody rozpoczęły się natychmiast po przybyciu do hotelu: przewodniczka Natasza, która nas spotkała, szybko i bardzo profesjonalnie wyprzedała pozostałe miejsca na wycieczkę do Sagrada Familia, poinformowała, że początek zwiedzania za czterdzieści pięć minut, machnęła ręką w nieznanym kierunku, gdzie rzekomo znajdował się postój taksówek, i gdzieś odjechał. Turyści, którzy zapisali się na wycieczkę (w tym mój mąż i ja) wrzucili rzeczy do pokoju i pobiegli na wskazany przez Nataszę postój taksówek… którego oczywiście nie było. Wokół - nie dusza, bo. Hotel znajduje się na obrzeżach Barcelony.
Zaczęliśmy biegać po okolicy w poszukiwaniu miejscowych i generalnie przynajmniej śladów życia, kompania miejscowej młodzieży, która przypadkiem się spotkała, wyjaśniła, że do postoju taksówek zostało jeszcze kilka kilometrów. Po bieganiu w kółko w nieskończoność, mimo wszystko złapaliśmy taksówkę przypadkowo przejeżdżającą przez puste ulice, stłoczyliśmy się tam w czwórkę i pojechaliśmy do Sagrada Familia… Dojeżdżamy NA CZAS (!) na wskazane miejsce spotkania , a tam… dwoje turystów, którzy stanęli tam 15 minut przed rozpoczęciem zbiórki, przed zamkniętym biurem firmy! Nikt po nich nie przyszedł, nie było zebrania grupy. A było nas 6 osób. Wokół katedry nie znaleziono duchów grupy wycieczkowej ze znakiem Novovira. Zadzwoniłem do biura...
Powiem od razu, że bardzo trudno się tam przedostać, w większości nie odbierają, w końcu odpowiedział nam jakiś Aleksander, który okazał się zupełnie nieświadomy, że nie zabrano nas na wycieczkę i poradził nam przyjechać za pieniądze, które zapłaciliśmy „jutro” (w niedzielę – kiedy firma nie pracuje). Potem dodzwoniliśmy się do niejakiego Włodzimierza, który na ogół mówił zwykłym tekstem, że „jutro” nie będzie nikogo w biurze, a pieniądze nie zostaną nam przekazane, bo było spotkanie grupy, a my byliśmy rzekomo spóźniony. A przypomnę, dwóch turystów stało na miejscu zbiórki przez piętnaście minut i nie widziało żadnej grupy. W ogóle nie będę opisywał jak długo przeklinaliśmy, groziliśmy i żądaliśmy zwrotu pieniędzy… w końcu dostaliśmy tylko połowę kosztów, bo podobno zabrali nam bilety! Chociaż nadal nie rozumiemy, po co brać bilety dla tych, których nie zabrano na wycieczkę?!...
Założyliśmy wtedy, że spotkanie grupy odbywa się w innym miejscu, przed którym nie byliśmy ostrzegani (być może nawet Natasza, która sprzedała nam voucher, nie wiedziała, że spotkanie zostało przełożone). Nie chcę się teraz dowiadywać, kto ma rację, a kto się myli... ale pierwsze wrażenie pracowników Novoviry okazało się wyjątkowo negatywne. Przywieźli mnie do obcego miasta, nic nie wyjaśnili, dali mi tylko 45 minut na rozgryzienie w nieznanym miejscu i jakoś dotarcie do centrum. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że przewodnicy w ogóle nie dbają o turystów i nie powinniśmy oczekiwać od nich pomocy.
Potem sytuacja się poprawiła: postanowiliśmy zdobyć punkty za stratę 45 euro i nie psuć sobie wakacji. Kolejni przewodnicy byli mniej więcej, chociaż wcześniej poznaliśmy się znacznie lepiej. Przemierzaliśmy miasta po prostu „galopem przez Europę”, wolnego czasu na nic nie starczało.
Ostatniego dnia znowu zdarzyła się niemiła niespodzianka: miała być wycieczka do Muzeum Dali, miasta Girona i jakiejś piwnicy z winami, więc Irina przybiegła rano i powiedziała, że wycieczka została przełożona na wieczór. No dobrze, tak nam się wydaje. W środku dnia mniej lub bardziej odpowiedni przewodnik, Wiaczesław, zabrał nas do Muzeum Dalego, a potem powiedział, że podobno ze względu na to, że wycieczka zaczęła się późno, nie będziemy mieli czasu na pójście do Gerona i piwnica jednocześnie, musimy wybrać jedną rzecz. I zaczął bardzo wytrwale zapraszać wszystkich do tej właśnie piwnicy (domyślacie się dlaczego). Szkoda, że aktywnie wspierało go wielu typowych rosyjskich turystów (skusili się na darmowe degustacje wina). W ten sposób straciliśmy opłaconą z góry wycieczkę do średniowiecznego miasta Girona (które jest dla mnie o wiele ciekawsze niż niektóre wina i sery). Oczywiście pieniądze za to nie zostały zwrócone.
Generalnie, ze względu na brak organizacji firmy, intelektualną wycieczkę zastąpiono konsumencką, a szkoda.
Z Novovira nigdzie indziej nie pojedziemy. Przed PAC Novovir jeszcze się nie rozwinął.