Recenzja biura podróży Мандруй (Kijów)

Recenzja

Autor:
Data zakupu usługi: 06 luty 2013
Pisemny: 02 wrzesień 2013
10.0
Biuro podróży: Мандруй (Kijów)
Typ usługi: экскурсионный тур, отель, авиаперелёт

Moja znajomość z "Mandrui" zaczęła się ponad rok temu. Po powrocie pod koniec marca z kolejnych wakacji (które wcześniej zaufałam innej firmie turystycznej) spędzonych w Azji, już zaczęłam myśleć o opcjach na kolejny wyjazd. Całkiem przypadkiem znalazłem w Internecie recenzję o „Mandrui” i postanowiłem kliknąć link do strony.

Szczerze mówiąc, od razu doznałem miłego szoku zarówno kosztem propozycji, jak i ich dużym zasięgiem geograficznym. Kilka dni później byłem już w ich biurze, gdzie spotkałem Oksanę. Wyrażając jej życzenia i słuchając jej sugestii, nie zauważyłem, jak młody człowiek wszedł do biura i skromnie usiadł przy sąsiednim stoliku (ten człowiek również włożył swoje 5 kopiejek w proces mojej komunikacji z Oksaną). Jak się nieco później okazało, tą osobą był założyciel Mandrui, Wiaczesław Płokin, któremu będę później bardzo wdzięczny.

Tak więc, po wysłuchaniu konkretnej propozycji, byłem już gotowy umówić się na wycieczkę następnego dnia, ale zainterweniowały czynniki, które zmusiły mnie do przesunięcia terminów wakacji. Ale nie byłem zdenerwowany i zwróciłem się do Mandroi z odnowionym wigorem (nawet nie pamiętałem mojej starej firmy turystycznej). Oczywiście było ryzyko, ale mnie osobiście przekupił entuzjazm założyciela, który stara się zaplanować każdy urlop dla swoich klientów jak najbardziej budżetowo i komfortowo. Czuje się, jakby duszą wraz ze swoimi klientami przeżywał żywe wrażenia z wakacji i radował się z nimi.

Tak, długo i żmudnie rozważałem każdą proponowaną opcję (inni już dawno by mnie wysłali), ale dla zespołu Mandrui wydaje się, że nie jest to nowość. W efekcie za miesiąc sierpień opłacono wycieczkę do Malezji, gdzie wraz z pobytem w cudownym Kuala Lumpur dodaliśmy wakacje na plaży na malutkiej i egzotycznej wyspie Pangkor. Ale to wszystko. Jeszcze w Kijowie kupiono wyjazd do Ameryki Południowej z wizytą w Rio, wodospadach Iguazu i Buenos Aires.

Odpoczywał w Malezji, odwiedził półkulę zachodnią - nie było wątpliwości co do przyszłości. Teraz zaufam reszcie tylko "Mandrui". W tym roku podróżowałam już z nimi do Singapuru, Hongkongu i na Filipiny. I już w mojej głowie od kilku tygodni kręcą się opcje na następne wakacje.

Wszędzie wszystko zostało przemyślane w najmniejszym szczególe - połączenia, promy, położenie hoteli, ale lot A380 to generalnie bajka.

Podsumowując, chcę powiedzieć, co następuje. Dla mnie zawsze na pierwszym miejscu są szczęśliwe twarze członków rodziny, którzy w chwilach naszych podróży promienieli radością. "Mandrui", dziękujemy za wakacje, które nam dajesz!