Recenzja biura podróży (Moskwa)

Rejs po Karolu Marksie

Autor:
Data zakupu usługi: 01 może 2011
Pisemny: 03 kwiecień 2012
10.0
Biuro podróży: (Moskwa)
Typ usługi: пакетный тур, экскурсионный тур

Zeszłego lata wybrałem się z koleżankami na weekendowy rejs statkiem Ładoga.

Statek został wybrany pod intrygującą nazwą „Karl Marx”)))

A raczej nie wybrali tego sami, ale doradzili nam w biurze podróży, powiedzieli, że ostatnio pracował w Petersburgu.

Trasa okazała się nie do końca zwyczajna: do Pellotsari i Valaam w połowie sierpnia. Czym są te tajemnicze Pellotsari, nie wiedzieliśmy)). Okazało się, że to wyspa.

Krótko mówiąc, zdecydowali… I nie żałowali.

Mamy przyjazne towarzystwo, cztery dziewczyny, chcieliśmy iść wszyscy razem, ale z wygodą, żeby przynajmniej był prysznic w pokoju. Na „Marksie” znaleźliśmy to, co nam odpowiadało.

Nasza kabina była na dole, gdzie były okrągłe iluminatory. Był bardzo przestronny. Numer 113.

Ogólnie jest trzyosobowy: dwa łóżka na dole, jedno na górze. Ale dostaliśmy też „łóżko składane euro” - znowu nowe słowo)). Okazało się - to świetne składane łóżko z grubym materacem - nawet trochę się pokłóciliśmy o to, kto je dostaje))).

Jest wygodna, można ją złożyć w ciągu dnia, tj. nie przeszkadza w przejściu.

Blok przeciwsłoneczny jest duży, jest prysznic. Miło było znaleźć suszarkę do włosów w domku, chociaż my też zabraliśmy ze sobą.

Co jeszcze było w pokoju: mała lodówka, telewizor. Wszystko działa. Podobała mi się kabina, drewniane wykończenie wygląda dobrze.

Tak, fajnie było znaleźć darmowe pamiątki w domku))

Karmili się przyzwoicie, byli zadowoleni.

Wieczorami u Marksa były dyskoteki, trochę tańczyliśmy))

Jest tam również dobry bar.

Ogólnie rzecz biorąc, na statku wszystko jest dobrze zorganizowane: numer stolika w restauracji podano nam natychmiast po wejściu na pokład, ogłoszono również naszą grupę na wycieczkę. Następnie przez głośnik zostali zaproszeni do restauracji i na wycieczkę, gdy byli na Walaam.

A po wylądowaniu, bezpośrednio w kabinie, znaleźliśmy ulotkę z informacjami o trasie i parkingu.

Tak, przy okazji, o parkowaniu.

Najpierw była ta tajemnicza wyspa. Spędziliśmy tam trzy godziny. Oczywiście nic specjalnego, tylko wyspa na jeziorze.

Widoki są piękne, jest wiele takich wysp. Jest tam dość starannie przygotowany szlak turystyczny, z informacjami, wszelkiego rodzaju znakami. Nie zgub się. Za półtorej godziny możesz przejść przez to całkowicie. Cóż, po śniadaniu poszliśmy na spacer. Oddychaj świeżym powietrzem. Nawiasem mówiąc, na wyspie jest plaża, jednak nie byliśmy gotowi na kąpiel w sierpniu i nie zabraliśmy strojów kąpielowych))).

Oferują również przejażdżkę po wyspie łodziami motorowymi, ale my nie pojechaliśmy.

A na Valaam odbyła się wycieczka piesza do klasztoru. Tylko molo jest daleko od klasztoru, więc pływaliśmy łodzią tam iz powrotem. Nadal można chodzić, ale to 7 kilometrów w jedną stronę, dobrze, że nas ostrzegli, bo inaczej już byliśmy zmęczeni chodzeniem))

Ogólnie podobał nam się „Karl Marx”!

Chciałbym pojechać gdzie indziej, podczas gdy myślimy o Kizhi na następne lato.