Recenzja biura podróży Диліжанс-тревел (Lwów)

Wycieczka do Ti Amo po Toskanii jest prawie idealna?

Autor:
Data zakupu usługi: 17 wrzesień 2019
Pisemny: 24 wrzesień 2019
7.0
Biuro podróży: Диліжанс-тревел (Lwów)
Typ usługi: пакетный тур

Napiszę szczegółową recenzję trasy „Ti Amo Tuscany”. Może komuś się przyda.

Pierwszy dzień wycieczki odbył się przy drodze, ponieważ do Egeru nie zebrało się wystarczająco dużo ludzi. Tak było na lepsze.

Dzień drugi - przyjazd do Baden (mała miejscowość wypoczynkowa pod Wiedniem, w której można spędzić dzień, ponieważ znajduje się tam małe zabytkowe centrum, bardzo piękny park i kompleks termalny). Jednak organizatorzy trasy wyraźnie przesadzili, obiecując jeden dzień w programie i Baden i Wiedniu, próbując przyciągnąć więcej ludzi (ci, którzy nie byli w Baden, gryzą Baden, ci, którzy nie byli w Wiedniu, zabierają ich do Wiednia) . W grupie było 15 osób, które po 2 godzinach w Baden trzeba było zawieźć do Wiednia. Ponadto przed nocną zmianą wymagany był przystanek autobusowy na 9 lat. W związku z tym opuściliśmy Baden około północy, co zrujnowało cały nasz następny harmonogram.

Dzień trzeci - przyjazd do Pizy, a następnie Florencji ze sporym opóźnieniem, co wiązało się z późnym wyjazdem z Baden.

Dzień czwarty - organizatorzy wycieczek proponują dzień wolny we Florencji. Ale nie każdy będzie mógł spędzić wolny dzień we Florencji, ale tylko ci, którzy dobrze znają włoski system transportowy, potrafią przeczytać rozkład jazdy w języku włoskim lub angielskim, umieją kupować bilety na specjalnych terminalach i komponować je w innych. Wynika to z faktu, że noc była w hotelu w Incisa, 60 km od Florencji, do której trzeba dojechać pociągiem. Z grupy 36 osób tylko 2 odważyły ​​się pojechać do Florencji.

Inni wybrali do wyboru „Siena i San Gemigliano” i mieli rację. Miasta pod ochroną UNESCO. Wrażenie, że jesteś w prawdziwym średniowieczu według wehikułu czasu, jest tak dobrze zachowaną częścią historyczną w 2 miastach. Jednak do Sieny dotarliśmy z dużym trudem.

Dystans około 75 km pokonaliśmy w 3 godziny. Szybko dotarliśmy na przedmieścia Sieny i długo nie mogliśmy dotrzeć do zabytkowej części. Na obrzeżach Sieny nawinięto wiele kręgów. Od początku zawiodła nawigacja GPS (moim zdaniem zaniechanie touroperatora), potem lider naszej grupy wspomniał, że autobus nie kupił vouchera na przyjazd do centrum miasta. Ale wiadomo, że turyści są odpowiedzialni za wszystkie ławice firm, kierowców i liderów grup, więc po prostu nie mieliśmy wolnej godziny po wycieczkach krajoznawczych. Gdyby nie ten incydent, miasta Siena i San Gamigliano byłyby najlepsze na trasie.

Dzień 5 - Triest, miasto, które moim zdaniem niczym się nie różni. Jedyne, co znajduje się prawie w centrum miasta, to morze, a na obrzeżach miasta wciąż znajduje się bardzo piękny zamek. Ponieważ było gorąco, wszyscy poszli w morze. Na zwiedzaniu i zamku nie było ludzi.

Szósty dzień spędziliśmy w autobusie.

Wszystkie etapy podróży dyliżansem noszą nazwę Low Cost.

Nie wiem, co to oznacza dla wycieczki autobusowej. Być może wiąże się to z trasą autobusową z łysymi bieżnikami, której nie można nazwać wygodnym i wygodnym. Na początku podróży wydawało się, że rozpadnie się na autostradzie Kijów-Czop. Podczas naszej sześciodniowej podróży do Włoch obejrzaliśmy tylko 2 francuskie komedie, z których jedna dotyczyła molestowanych seksualnie mężczyzn. Nie było muzyki, filmów, programu Eagle i całej reszty. Nigdy nie zwracam uwagi na takie drobiazgi, ale 6 dni podróży w grobowej ciszy jest dość nieprzyjemne.

I w końcu. Kierowcy, niestety nie znam ich nazwisk, zasługują na najwyższe pochwały i podziękowania od wszystkich turystów, prawdziwych fachowców, bardzo uprzejmych i miłych w komunikacji. Zawsze pomagałem z bagażem. Liderem grupy jest Dima Kuzenko, wyraźnie początkujący w swojej dziedzinie.

Ale dobrze radził sobie ze swoimi obowiązkami, w niektórych przypadkach ratowało go poczucie humoru, choć czasem nie zawsze właściwe. Hotele na trasie wycieczki są całkiem przyzwoite. Lokalni przewodnicy są ekspertami w swojej dziedzinie, wszyscy byli zachwyceni swoimi wycieczkami.