Recenzja biura podróży Дикий Тур (Kijów)

Upewnij się, że masz dziką wycieczkę

Autor:
Data zakupu usługi: 07 marta 2013
Pisemny: 12 marta 2013
3.0
Biuro podróży: Дикий Тур (Kijów)
Typ usługi: пакетный тур

W zeszłym roku wybraliśmy się z Wild Tour do Megeyskiye Rapids - wszystko było w porządku! Dlatego w tym roku postanowiliśmy zrobić prezent dla ojca rodziny i kupiliśmy bon na wycieczkę do Balaklava (Cape Aya). Konkretnie określili, że powinno być minimalne obciążenie (mężczyzna powyżej 60 roku życia, już nie chłopiec, a nawet osoba jedzie na wakacje).

Wycieczka odbyła się 8 marca, trzy uzgodnione dni - i dopiero po powrocie dowiadujemy się, że była to wycieczka w ZUPEŁNIE innym formacie.

Obiecali: Wyjazd z Wild Tour do lidera Witalija osobiście.

Okazało się: grupa nie została skompletowana (były tylko 2 osoby), następnie postanowiono połączyć ją z inną grupą (4 osoby), którą prowadziła INNA FIRMA. Jednocześnie nikomu nic nie mówili, nawet w dniu wyjazdu mówili tylko, że spotkanie zostało przełożone o półtorej godziny i że spotyka się inna osoba. Tych. wszyscy byli pewni, że jadą z Wild Tour.

Obiecane: zakwaterowanie w wygodnym obozie z wycieczkami radialnymi. Minimalne obciążenie.

Okazało się: Trasa z przejściami. Tych. mężczyzna w szacownym wieku musiał chodzić kilometrami pod załadowanym plecakiem. Co więcej, niektóre odcinki ścieżki prowadziły stromo pod górę, a na kilku odcinkach (które widzieliśmy na zdjęciu) ogólnie rzecz biorąc, wspinaczka była naprawdę przerażająca).

Nasz urodzinowy chłopak jest osobą pozytywną i starał się spojrzeć na sytuację z uśmiechem. I oto my, którzy zamówiliśmy dla niego wycieczkę jako prezent, szczerze mówiąc, w szoku i skrajnej niechęci. Takiej postawy nie spodziewaliśmy się po Wild Tour.

Nie jest dla nas jasne, dlaczego nikt nie został ostrzeżony o zmianach (zgodnie z warunkami certyfikatu urodzinowy chłopiec mógł wybrać dowolną inną wycieczkę o podobnych kosztach) i dlaczego ostatecznie zamiast obiecanego pełnoprawnego odpoczynek, wycieczki i lekkie spacery, osoba musiała ciągnąć plecak po górskiej trasie (która, jak zrozumiałem, obejmowała zupełnie inne miejsca, które zostały określone w programie).

Poza tym przewodnik okazał się raczej przeciętny, opowieści o miejscach były w stylu „Tam jest zamek, ktoś go zbudował, jeśli chcesz, możesz zejść na dół poszukać, poczekamy”. W większości już zmęczeni ludzie (nieprzyzwyczajeni do pieszych wędrówek i dlatego zamówili łatwą wycieczkę radialną) nie chcieli zobaczyć żadnych zamków.