MIASTO MARZEŃ ZA KOLOROWYM PŁOTEM

09 Moze 2019 Czas podróży: z 25 Kwiecień 2019 na 25 Kwiecień 2019
Reputacja: +347.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

To był o jedno z najmł odszych miast. Nazywano go takż e zaką tkiem raju na ziemi. I któ ry w jednej chwili znalazł się za potró jnym ogrodzeniem z drutu kolczastego.

Wcześ nie rano na terenie dworca kolejowego stolicy peł na sala. Ktoś pę dzi do pocią gu. Inni już przybyli. A teraz spieszą się , aby jak najszybciej wró cić do domu. A niektó rzy szukają . Ale czego tu szukać . Poż ą dany obiekt znajduje się zaledwie kilkaset metró w od Terminala Poł udniowego. I nie moż esz tego przegapić .

Minibus z ogromnymi i przeraż ają cymi oznakami radioaktywnoś ci na pokł adzie. I nie mniej zauważ alny napis CHORNOBYL-TOUR. Nie, on nie ma uranu ani niczego w tym rodzaju. Już z nazwy widać , ż e jego zadaniem jest transport do strefy szczegó lnie ciekawskich dż entelmenó w i towarzyszy. Nie, nie ten, o któ rym myś lał eś . Do strefy wykluczenia w Czarnobylu.


O dziwo, istnieje zapotrzebowanie na taki wyjazd. Co wię cej, ludzie pochodzą z cał ego regionu, a nawet z innych krajó w. Najwyraź niej ludzka ciekawoś ć nie ma granic. Albo gł upota. W tym drugim przypadku najważ niejsze jest ł askotanie nerwó w. Za wszelką cenę i bez myś lenia o konsekwencjach. Najważ niejsze - chcę ! I wspinają się przed siebie, niezależ nie od przeszkó d. A potem, jakoś zupeł nie nieoczekiwanie dla nich, pojawiają się konsekwencje.

Inteligentni ludzie dział ają w zupeł nie inny sposó b. Po co wypeł niać dodatkowe szyszki. Lepiej zwró cić się do tych, któ rzy dobrze je znają . Bo strefa Czarnobyla wyglą da jak taki wesoł y muchomor. Pod wzglę dem samego promieniowania. Nie ma solidnego dywanu. Tylko plamki. I czę sto granicę mierzy się w centymetrach. Wł aś nie teraz wszystko był o po prostu super i nagle twó j dozymetr dusi się od przeszywają cego pisku. A jego wł aś ciciel po cichu się wytrą ca.

Dlatego potrzebni są eksperci. Któ re, jak powiedział niezapomniany pierwszy prezydent Leonid Makarowicz, są w stanie prowadzić ludzi mię dzy kroplami. A jednocześ nie czerpać wielką przyjemnoś ć . z samego procesu. I z umieję tnoś ci tych przewodnikó w, mą drych wieloletnim doś wiadczeniem. Od biura podró ż y CHORNOBYL-TOUR dla tych, któ rzy nie rozumieją . A wszystko, co robią , nazywa się turystyką ekstremalną .

Tymczasem do niezwykł ego transportu podjeż dż ają zwiedzają cy. Jak zwykle pierwsi przyjeż dż ają ci, któ rzy mają najdalszy zasię g. W zwią zku z tym ci, któ rzy dosł ownie mieszkają obok, są spó ź nieni. Dla wszystkich nowoczesna Susanin i oficjalnie przewodnik Dmitry Shibalov organizuje ś cisł ą kontrolę paszportową . W przeciwnym razie jest to niemoż liwe. Przecież grupa przeniesie się mię dzy innymi w strefie przygranicznej. Obce pań stwo Biał oruś nie jest daleko.

Wreszcie wszystkie formalnoś ci są dopeł nione, ciał o umieszcza się w luksusowym siedzeniu, a drzwi są zamknię te. . . Ale był oby lepiej, gdyby tak nie był o. Przydatna rada - dobrze odż ywione osoby nie powinny siedzieć na krześ le w pobliż u drzwi. Z jednej strony jest ogromna przestrzeń na nogi. Ale z drugiej strony jakiś dziwny element konstrukcyjny tej bramy samochodowej tkwi pod wą trobą . Peł en wdzię ku nie musi się tym martwić . Ale ci, któ rzy są wię ksi, muszą się dostosować .


Ale to wszystko są drobiazgi. Najważ niejsze jest to, ż e miejskie pejzaż e już przesuwają się za oknem. Miejsce docelowe jest oddalone o nieco ponad sto kilometró w. Jest wię c czas, aby nadrobić stracone minuty snu. Alternatywnie obejrzyj film dokumentalny na ten temat. Wydaje się być spokojny, ale przeszywają cy lepiej niż jakikolwiek horror. Lub podziwiaj przyrodę budzą cą się z hibernacji.

Za taką uroczą rozrywką czas pł ynie niezauważ ony. I jakoś , cał kiem nieoczekiwanie, minibus się zatrzymuje. Wszyscy przybyli. Granica. Ona naprawdę jest. Ogrodzenie z drutu kolczastego, szlaban, punkt kontrolny 30-kilometrowej strefy "Dityatki". I oznakowane wesoł e ż ó ł te kioski po obu stronach drogi. Znane symbole i logo radioaktywnoś ci CHORNOBYL-TOUR.

To ostatnia rzecz, jaką moż esz kupić na wyjazd. Dalej już nic nie bę dzie. Duż y wybó r oryginalnych pamią tek oraz trochę jedzenia i napojó w. Szczegó lnie wzruszają ce są lody z Czarnobyla. Kup, a bę dziesz zachwycony!! !

Istnieją pewne zmiany w poró wnaniu do zeszł ego roku. Wprowadzili bilet elektroniczny, a policja uzbroił a się w elektroniczne skanery. Odczytaliś my informacje z gazety, poró wnaliś my paszport z oryginał em i… dzię kujemy, proszę o przejrzenie. Najważ niejsze, aby nie zapomnieć o indywidualnym dysku. Teraz każ dy turysta jest pod ś cisł ą kontrolą . Szczegó lnie podejrzliwi i po prostu ciekawi mogą wypoż yczyć dozymetr.

Wreszcie wszystkie formalnoś ci dopeł nione, minibus rusza. Ale po kilku minutach nieplanowany postó j. Powó d jest waż ny. Konie Przewalskiego pasą się na ł ą ce kilkaset metró w od drogi. Szczę ś ciarz. Zwykle starają się nie przycią gać wzroku. Kiedyś sprowadzono ich, aby zobaczyć , jak bę dą się czuł y zwierzę ta z poł udniowych stepó w w lasach podbiegunowych. Stworzyli nawet specjalną farmę . Ale pewnego pię knego dnia wybiegi był y puste. Dumni przedstawiciele rasy koni nie wytrzymali uwię zienia i wyjechali po angielsku. Wcześ niej przeł amywanie barier. A są dzą c po ich dobrze odż ywionym wyglą dzie, ż yją bardzo dobrze na wolnoś ci.


Kolejny rzut i kolejny przystanek. Tym razem ś ciś le po trasie w opuszczonej wsi Zalesie. Niegdyś znajdował się tu centralny mają tek koł chozu milionera. Pomię dzy luksusowymi jodł ami znajduje się pomnik poległ ych w Wielkiej Wojnie Ojczyź nianej. Jest jasne, ż e jest obserwowany. Wszę dzie jest czysto i schludnie. Ale wiejskie domy stopniowo zacieś niają dż unglę .

Był y bank oszczę dnoś ciowy, sklep, klub. Szczegó lnie imponują cy jest ten ostatni. Wysokie sufity, sztukaterie na ś cianach i suficie, ogromna sala jak na lokalne standardy. Gwiazdy pierwszej wielkoś ci nie zawahał y się w nim wystą pić . Wzdł uż ulicy znajdują się nieruchomoś ci. Nie moż esz ich nazwać inaczej. Budynki z litego kamienia i drewna. Piwnice stoł eczne, pojedyncze studnie artezyjskie. Ż yli tu dobrze.

Dzisiaj natura zbiera swoje ż niwo. Elegancka chata jest prawie niewidoczna ze wzglę du na gę ste zaroś la dzikich winogron. Dziedziniec poroś nię ty jest barwinkiem. W jednym z domó w na parapecie nadal stoi gliniany dzbanek mleka. Wię c nie mogliś my się napić . I obowią zkowa butelka porto. Pusty. Nie zostawią go.

Kolejny transfer do drugiego punktu kontrolnego „Leliv”, znajdują cego się prawie za obwodnicą miasta Czarnobyl. Tym razem musimy wjechać w 10-kilometrową strefę . Po wypadku w elektrowni ją drowej bez wię kszego zastanowienia teren wokó ł został podzielony na dwie czę ś ci. Ten bliski, w któ rym panują szczegó lnie niebezpieczne warunki, i ten daleki, gdzie jest trochę ł atwiej. Po prostu wsadzili kompas i wykonali dwa obroty zgodnie ze standardowymi przepisami. Trzeba był o wtedy poprawić prawdę . Szczegó lnie ze wzglę du na tzw. ś lad zachodni. Któ ry rozcią gał się daleko w kierunku Ż ytomierza. A drugi na pó ł noc w kierunku Biał orusi.

Wszystko w porzą dku, moż esz iś ć dalej. Do nastę pnej tury. Ci, któ rzy mieszkali w Zwią zku Radzieckim, doskonale zdają sobie sprawę , ż e betonowa droga w lesie najwyraź niej nie jest bez powodu. I przystanek autobusowy o niewinnej nazwie Obó z Pioneer. Takie talerze wyglą dają szczegó lnie pikantnie wś ró d bezkresnych bagien. Oczekiwana niespodzianka nie nadeszł a dł ugo. Po kilku kilometrach przed oczami pojawia się ogrodzenie i standardowe ż elazne bramy z gwiazdami. W pobliż u znajduje się straszne ostrzeż enie: „Przestań , strzelają ”.


Wszyscy wysiadają z minibusa, stoją , nikt nie strzela, - minę ł o. A dla tych, któ rzy byli naprawdę zszokowani po drugiej stronie drogi, na pł ocie wisi napis „Klub radiostacji dalekobież nej”. I… przepaś ć prowadzą ca do samego miejsca na filozoficzną refleksję . Toaleta typu „toaleta” dla tych, któ rzy nie wiedzą . Wojsko, oni wszyscy są takimi ż artownisami. . .

Nawiasem mó wią c, to „dł ugodystansowe centrum radiowe” jest jak druga linia obrony po obozie pionieró w. Nie wierzyli w jedną rzecz, oto inne wyjaś nienie dla ciebie. Duż o bardziej jak prawda. W koń cu gigantyczne anteny o wysokoś ci pó ł tora metra i dł ugoś ci okoł o kilometra są już trudne do ukrycia. Oto one, wznoszą ce się nad lasem. I nawet dla zdecydowanej wię kszoś ci mieszkań có w tajnego miasta Czarnobyl-2 był o to tylko strasznie tajne centrum komunikacyjne.

Ale ci nieliczni, któ rzy bezpoś rednio pracowali w obiekcie, wiedzieli, ż e w rzeczywistoś ci był a to stacja radaru pozaatmosferycznego. A jego gł ó wnym celem jest ostrzeganie o wystrzeleniu rakiet potencjalnego wroga. Ró ż nica w zasię gu wykrywania od „zwykł ych” radaró w. Sygnał z nadajnika jest wielokrotnie odbijany od jonosfery, co pozwala spojrzeć daleko poza horyzont. Nawiasem mó wią c, sam kompleks nadawczy znajdował się kilkadziesią t kilometró w stą d na terenie miasta Lubecz. A te cyklopowe anteny odbierał y tylko sygnał .

Do dział ania cał ej tej gospodarki potrzebna był a ogromna iloś ć energii elektrycznej. W rzeczywistoś ci miał o to zapewnić budowę elektrowni ją drowej w Czarnobylu.

Wagi moż na zobaczyć tylko z bliska. Potworna sieć , któ ra wystrzelił a w niebo. A obok jest maszynownia z niekoń czą cym się korytarzem. Mó wią , ż e jeź dzili nim na rowerach. W pobliż u budynek centrum kontroli i przetwarzania. Co ciekawe, jedno pię tro został o przeznaczone na instalację wentylacji i chł odzenia. W koń cu nie zapomnij, kiedy to wszystko został o zbudowane. A co teraz moż na zmieś cić w malutkim chipie wielkoś ci paznokcia, a potem zajmować cał e szafki.


Co ciekawe, po wybudowaniu obiekt nie od razu dział ał . Okazał o się , ż e przez Biegun Pó ł nocny w jego kierunku ingerują zorze polarne. Jajogł owi pomyś leli o tym i znaleź li wyjś cie - zmienić czę stotliwoś ć roboczą fal radiowych. Co prawda okazał o się , ż e jest uż ywany przez lotnictwo cywilne. Ale problem nie jest wart cholery. A to, ż e swoim charakterystycznym pukaniem w sł uchawki pilotó w przestraszyli pó ł ś wiata, to bzdura. Pomyś l tylko, jacy są delikatni… Swoją drogą cudzoziemcy nazywali ten cud „rosyjskim dzię cioł em”. I specjalnie je spieprzył .

Nastę pnym obiektem jest niegdyś zwykł a wioska Kopachi. Któ ry, wybacz tautologię , został po prostu pogrzebany. W koń cu był o to dosł ownie na obrzeż ach elektrowni ją drowej. I w tym czasie dosł ownie zadzwonił tutaj. A teraz szczegó lnie nie zaleca się pozostawania. A najważ niejsze, ż eby nie zboczyć z zaplanowanej trasy. Na przykł ad sł ynne przedszkole przy drodze. Na utwardzonej ś cież ce wydaje się to cał kiem znoś ne. Ale krok w bok i dozymetr zalewa się oburzeniem. Ró ż nica jest imponują ca. Jak ró wnież wewnę trzne izby placó wki dziecię cej. Opuszczone ł ó ż ka, szafki, zabawki. Na ś cianach cudownie zachował y się rysunki. Przeraż ają ce uczucie.

A oto sama elektrownia ją drowa w Czarnobylu. Uroczyste przejś cie wzdł uż kanał u chł odzą cego i… do jadalni. A raczej w publicznej elektrowni. Duż y dwupię trowy budynek. W co nie moż esz się dostać . Poniż ej stacjonarne stanowiska automatycznej kontroli dozymetrycznej. Coś jak aparat rentgenowski. Wejdź na postument, poł ó ż rę ce na czujnikach, odczekaj kilka sekund, a jeś li zapali się zielona tablica „Clear”, bramka wyjś ciowa się otworzy. Jeś li jest czerwony, komenda dezaktywacji zostanie uruchomiona. I to bę dzie trudne.

Tu, na parterze, moż esz posprzą tać i umyć rę ce. Lub w razie potrzeby coś innego. Na drugim pię trze znajduje się duż a sala do spoż ywania posił kó w. Standardowe linie dystrybucyjne ze stali nierdzewnej i mnó stwo stoł ó w. Jedzenie jest proste, ale bardzo smaczne. Cał kowicie z importowanych produktó w. Woda dostarczana jest z zakł adu uzdatniania wody w Prypeci. Ze studni artezyjskiej o gł ę bokoś ci ponad pó ł tora metra.

Wychodzą c z jadalni nie zapomnij zabrać ze sobą kilku kawał kó w chleba. Ponieważ nastę puje tradycyjne karmienie ryb z mostu kolejowego tuż obok elektrowni ją drowej. Z wysokoś ci moż na zobaczyć , jak w wodzie igrają.1, 5-metrowe mł ode sumy i wzdrę ga, któ re tak uwielbiają nosić ze wsi chł opacy. Ale tutaj dorastają do pó ł metra.


A teraz moż esz spojrzeć na sarkofag. Raczej jest teraz nazywany obiektem Shelter. Gigantyczny ż elbetowy ł uk przesuną ł się po tym, co został o z czwartego reaktora. Jego wielkoś ć i technologia produkcji został y już uwzglę dnione w księ dze Guinnessa. Po zakoń czeniu budowy poziom promieniowania znacznie spadł . Ale nerwowa paplanina dozymetru wcią ż nie zachę ca do pozostania.

A takż e postó j po kilku kilometrach przy sł ynnej steli „Prypeć ” Miejsce pię kne, ale niezbyt spokojne. Zwł aszcza po drugiej stronie drogi przy wymownym znaku z napisem „czerwony las”. Lepiej nie schodzić z asfaltu. I ogó lnie lepiej jest jak najszybciej uciec stą d.

Kolejny punkt kontrolny. Tym razem przy wjeź dzie do miasta Prypeć . Jeden z najmł odszych w Zwią zku Radzieckim. Miał tylko siedem lat. I nazywano to rogiem nieba na ziemi. Wszystko tu był o. Albo prawie wszystko. Mieszkań cy stolicy marzyli o bieganiu po okolicznych sklepikach. Ale nawet wtedy był o to miasto zamknię te. Tylko dla elity, tych, któ rzy pracowali w elektrowni ją drowej w Czarnobylu.

Dzisiaj natura stopniowo zbiera swoje ż niwo. Szerokie aleje poroś nię te są drzewami. A już doś ć duż e brzozy, wyrastają ce bezpoś rednio z betonu budynkó w, wyglą dają jakoś dziwnie. Niegdyś elegancki port rzeczny w Prypeci wcią ż zachwyca swoją architekturą . Ale w oddali, przy wyjś ciu z zatoki, widać stary, na wpó ł zalany lą dowisko. Któ ry wzią ł statki trochę wcześ niej. Z pozoru zwyczajne automaty do sprzedaż y wody gazowanej niemal doprowadzają do ekstazy dzisiejszej mł odzież y.

Pobliski szpital i pogotowie ratunkowe. Ale wejś cie do ś rodka jest zdecydowanie odradzane. Nawet teraz realistyczne jest sprostanie tam poziomom promieniowania przekraczają cym skalę . Miasto podzielone jest na dzielnice o wł asnej charakterystyce. Te, któ re są zabudowane w pierwszej kolejnoś ci, wyró ż niają się cią gł ymi pię ciopię trowymi budynkami. Najnowsze wyrosł e szesnastopię trowe drapacze chmur.


Na ogromnym centralnym placu znajduje się lokalny biał y dom, hotel Polesie, Pał ac Kultury Energetik, restauracja i jeden z pierwszych supermarketó w w Unii. Inaczej był o w Kijowie. W sł ynnym wesoł ym miasteczku zamarł y przejaż dż ki. W dzień otwarcia pierwszego maja nie czekali. Na czele stada ciekawskich przewodnikó w CHORNOBYL-TOUR Dmitry Shibalov pokazuje kilka lokalnych atrakcji. Plamy na ziemi za reaktorem wydają się cał kiem zwyczajne. Ale zupeł nie niezauważ alny punkt na kabinie diabelskiego mł yna wprowadza w osł upienie. Poziom promieniowania jest o dwa rzę dy wielkoś ci wyż szy niż otaczają ce tł o.

Nie rozpoznasz lokalnego stadionu od razu. Z wyją tkiem trybun. Ale kiedy zobaczysz pusty legendarny basen, mimowolnie przywoł ujesz starą anegdotę z serii czarnego humoru - skacz, a jeś li dobrze poprowadzisz, wpuszczą wodę . Na rozstaniu jedziemy najdł uż szą ulicą Ł esi Ukrainki i za plecami szlaban powoli się obniż a. Jakby oddzielają c minioną epokę .

Przystanek poż egnalny w Czarnobylu przy pomniku likwidatoró w. Obowią zkowe punkty kontroli dozymetrycznej w punktach kontrolnych. Uroczyste wrę czenie certyfikató w na to wydarzenie. Nawiasem mó wią c, podana na nim otrzymana dawka jest kilkakrotnie niż sza niż podobna, na przykł ad podczas lotu do Egiptu. I wró ć do punktu wyjś cia. Teraz moż esz się zrelaksować .

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią