Indyk. Belka. Izrael w 24 godziny + Palestyna.

24 Wrzesień 2014 Czas podróży: z 21 Wrzesień 2009 na 29 Wrzesień 2009
Reputacja: +261.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Indyk. Czę ś ć.1.

Rozdział.1. Przygotowanie do podró ż y.

Pewnego razu, w poł owie wrześ nia, kiedy cieszył em się aksamitnym sezonem nad Morzem Czarnym w kurorcie Gelendzhik, zadzwonił do mnie przyjaciel o imieniu Ira. Kiedy dowiedział a się , jak sobie radzę , nagle zasugerował a:

- Jedź my odpoczą ć w Turcji?

Szczerze mó wią c, od dawna chciał em zaczą ć wyjeż dż ać za granicę , ale jakoś nie wydawał o mi się , ż e jest to okazja, aby po prostu usią ś ć i pojechać . Bez dł ugich narad i zmiany decyzji po kilkanaś cie razy dziennie, jak to zwykle bywał o z wię kszoś cią moich znajomych. I ten fakt mnie przekupił!

Cał kiem ciekawa i nieoczekiwana propozycja! Wię c pojutrze wró cę do domu do Krasnodaru, no có ż , dowiedzmy się wszystkiego o podró ż y tam, przyjadę i porozmawiamy!

Dzień pó ź niej wró cił em do domu i po skoń czeniu spraw poszedł em na spotkanie z Irą . Zgodnie z obietnicą był a w peł ni przygotowana do rozmowy o Turcji.

- Dowiedział em się wszystkiego!


Biuro podró ż y zalecił o wzię cie albo dobrej „czwó rki” (4-gwiazdkowy hotel) albo „pię ć ”, ale „trojka” kategorycznie nie był a polecana, w przeciwnym razie jest szansa na zepsucie wraż enia Turcji. Zwł aszcza, gdy jedziesz po raz pierwszy!

Tak! „Troika” był a oczywiś cie o rzą d wielkoś ci tań sza. Ale odpoczywać , tylko odpoczywać , ale bez wzglę du na to, jak waż ne, nie lubię . Wyją ł em laptopa i zaczę liś my szukać w Internecie opisó w i recenzji hoteli, któ re oferuje nam biuro podró ż y.

– Ten hotel nie jest zł y, ale bardzo daleko od lotniska… Ale ten nie jest na pierwszej linii, trzeba dojechać autobusem do morza… A tu jest nowy, ale znajduje się w samo epicentrum projektó w budowlanych...Ale to jest dobre, ale są tylko nasze...

Hotele, w któ rych wię kszoś ć Rosjan odpoczywa, jest to na pewno dobre, ale szczerze mó wią c chcę przyjrzeć się obcokrajowcom za granicą . I przeciwnie, chcemy zrobić sobie przerwę.

Zwł aszcza widzą c doś ć zachowania rodakó w w kurortach Czarnoje podczas dzikich imprez!

- Spó jrz na ten hotel! Fabrycznie nowy, wybudowany w 2008 roku w Belek! Biuro podró ż y podał o, ż e jest to najbardziej prestiż owy kurort w Turcji. Hotel dla Europejczykó w, solidna „pią tka” (czasami biura podró ż y sprzedają „czwó rki” jako „pią tki”), pię kny z wyglą du. A co z recenzjami? Nie jest zł y! A odległ oś ć od lotniska w Antalyi? Czterdzieś ci kilometró w! No to bierzemy? Bierzemy!

Nie przeczytaliś my wszystkich recenzji, ponieważ opinii innych osó b nie moż na szczegó lnie ufać ! Zwykle nie jest to obiektywne. Osobie nie spodobał się jakiś drobiazg i to wszystko! Hotel, jego zdaniem, wycią gnie jeden minus. To samo dotyczy wyboru krajó w. Jeś li sam tego nie sprawdzisz, nie poznasz prawdy!

I tak nasz wybó r padł na hotel „Siam Elegance Hotel & Spa”!

Selekcja zakoń czona, wycieczka zarezerwowana! I rozpoczę ł y się przygotowania do mojej pierwszej podró ż y zagranicznej!

Pierwszym krokiem był zakup walizki. Starym nie moż esz wyjechać za granicę , potrzebujesz nowego! A potem nagle Europejczycy w hotelu bę dą się ś miać , mó wią , biedny Rosjanin spoczą ł z bardzo starą walizką!


Spotkawszy się po pracy z Irą , poszliś my do centrum handlowego. Po przejś ciu przez kilka sklepó w z towarami do podró ż y nie mogliś my znaleź ć nic wartoś ciowego - albo jakoś ć jest obrzydliwa, albo cena jest bardzo wysoka. Był em już zdenerwowany, ale kiedy wszedł em do ostatniego sklepu, zobaczył em walizkę , któ ra od razu nam się spodobał a! Wł oski „Alessandro Manzoni”. Był koloru niebieskiego, z wierzchu wykoń czony plastikiem, a wewną trz metalem. I oczywiś cie wyglą dał bardzo dostojnie! Do tego przy stosunkowo niskiej cenie był też przyzwoity rabat, podobno pod koniec sezonu letniego. I oczywiś cie wybó r został dokonany i problem z walizką został rozwią zany.

Nastę pnie udaliś my się do kantoru, gdzie wymieniliś my ruble na dolary amerykań skie i poszliś my do domu, aby się przygotować . Niecał y dzień do wyjazdu!

Wracają c do domu, pierwszą rzeczą , któ rą zrobił em, był o otwarcie walizki i zaczą ł em badać ją w ś rodku. Dwa siateczkowe zapię cia zapobiegają wypadaniu rzeczy podczas otwierania z jednej strony. Kilka wieszakó w i gumowych zapię ć ! Klasa! A oto zamek szyfrowy. Oczywiś cie musisz zainstalować wł asny kod!

Po przeczytaniu instrukcji ustawił em blokadę na „000”, po czym przekrę cił em dź wignię i ustawił em swoją kombinację cyfr. Potem zamkną ł walizkę i pomieszał koł a. Tutaj jest zamknię ty. A teraz to otworzę ! Wybrał em nowy kod, któ ry ustawił em i...walizka się nie otworzył a!

„Musiał em coś schrzanić ” — pomyś lał em.

Ustawił em począ tkowy kod „000” - to samo ...Ś wietnie! Czas się spakować , Turcja czeka, a ja prawie zrujnował em nową walizkę ! Hmm, moż e nie wszystko stracone?

Po namyś le zwró cił em się do „wszechobecnego”, czyli Internetu! I to pomogł o! Mimo to po okoł o pię tnastu minutach otworzył em zamek szyfrowy, wykonują c kilka prostych operacji! I wcale się nie zdenerwował em, ż e moż na to w ten sposó b zhakować , bo nie da się tego zrobić w zatł oczonym miejscu. Taka operacja z walizką przycią gnie uwagę!

Po podzieleniu się tą wiadomoś cią z Irą zaczą ł em pakować swoje rzeczy. Koszule, dż insy, kapcie, rę cznik, ką pieló wki, spodenki, skarpetki, mał e ż elazko kempingowe, któ re udał o mi się kupić w Gelendzhik specjalnie na wycieczki. Mydł o i akcesoria pod prysznic, lekarstwa...A takż e mał a torebka na pasek, rodzaj apteczki, skł adają cej się z validolu, nistrosprayu, bandaż y, tabletek na bó l gł owy i gorą czki. I worek cukru. Tak, na wszelki wypadek. Paszport, pienią dze, telefon, aparat, aparat z tobą … Wyglą da na to, ż e niczego nie zapomniał eś!

Nastę pnego dnia pospieszył em na policję drogową.


Musiał em uzyskać mię dzynarodowe prawo jazdy. Wedł ug plotek wynaję cie samochodu w Turcji jest niedrogie. A jeś li chcemy? Musisz być gotowy na wszystko!

Dostał em papierową ksią ż kę wielkoś ci pó ł arkusza A4. Zawierał a niezbę dne informacje w ró ż nych ję zykach. Oczywiś cie taka ksią ż ka nie jest zbyt wygodna, zwł aszcza jeś li zawsze nosisz ją przy sobie, wię c co moż esz zrobić ! Swoją drogą , jak się okazał o, moja towarzyszka też je miał a, ale mię dzynarodowe prawo jazdy dostał a wcześ niej - tylko po to, ż eby je mieć!

Rozdział.2. Na lotnisku.

Dokł adnie o 9 rano Ira podjechał a pod mó j dom taksó wką . Mieszka dalej od lotniska niż ja, wię c najpierw ją odebrali. Dziesię ć minut pó ź niej byliś my tam. Chwytają c walizki za uchwyty, poszliś my do budynku International Airlines. W ś rodku od razu postawiliś my walizki na taś mie, po czym weszliś my do peł nej ludzi sali.

Po znalezieniu kasy „Pegas Touristik” („Pegastic”, jak ją nazwaliś my), pokazaliś my paszporty i otrzymaliś my dwie kartki z informacjami o naszej wycieczce. To był bilet.

Nastę pnie udaliś my się do hali kontroli celnej, gdzie nasz bagaż ponownie przeszedł przez taś mę kontrolną , po czym w koń cu przekazaliś my go do zał adunku do samolotu, otrzymują c w zamian kwity bagaż owe i bilety pokł adowe, gdzie jedno miejsce, oczywiś cie był przy oknie. Ale na tym kontrole się nie skoń czył y. Stają c w kolejce do kontroli paszportowej, w koń cu otrzymał em pierwszą w ż yciu pieczą tkę wyjazdu z Rosji!

I zaczą ł się najbardziej ż mudny i nieprzyjemny proces na lotnisku, czyli sprawdzanie, co zabieramy ze sobą na pokł ad. Dwaj pracownicy krzyczeli na wszystkich, byli niegrzeczni i tak dalej. Oznacza to, ż e mię dzy naszymi ludź mi a naszymi ludź mi był a normalna komunikacja!

Na naszym lotnisku nie był o „pokoju smokingowego” (pokoju dla palą cych). Wszyscy palili w toalecie, mimo ż e był o to zabronione.

Ale gdzie iś ć ? Odprawa koń czy się za godzinę , plus kolejna godzina dla wszystkich skrzyń bagaż owych i kolejki.


Jednak nasi turyś ci nie przejmowali się szczegó lnie tymi wrzeszczą cymi ciotkami i innymi problemami! Wielu już udał o się przejś ć do Duty Free i wypić koniak z plastikowych kubkó w! A ja jako osoba piją ca mał o i rzadko ograniczył am się do kupienia tam butelki wina i bloku prawdziwych sprowadzanych papierosó w.

Siedzieliś my na krzesł ach w poczekalni pod oknami. Za nimi widać był o przejeż dż ają ce pojazdy serwisowe i zaparkowane samoloty.

- Ciekawe, jak to jest tam, za granicą ? Wcią ż pierwszy raz. Martwisz się?

— Ja też trochę.

Jakieś pię tnaś cie minut pó ź niej otworzył y się drzwi wyjś ciowe i zostaliś my zaproszeni do wejś cia na pokł ad. Niezbyt uprzejma kobieta z kró tkofaló wką namawiał a wszystkich turystó w prawie kopniakami, aby szybciej wsiadali do autobusu, jakbyś my wszyscy się spó ź nili, i otworzył a drzwi na czas!

Autobus, jadą c do pobliskiego samolotu, zatrzymał się . Drzwi się otworzył y i wysiedliś my. Spojrzał em na samolot. Firma Orenea (Orenburg Airlines, dzierż awiona przez Pegas Touristik), a samolot… Boeing 737! Hurra!

Faktem jest, ż e zamawiają c wycieczkę od razu postawił em warunek - lot był tylko Boeingiem! Jest to moż liwe i „Airbus”, ale „Boeing” jest lepszy.

Wsiedliś my do samolotu i od razu przypomniał am sobie dzieciń stwo, jak latał am z rodzicami do innych miast! Tak...Dawno nie latał am samolotami!

Nie powiem, ż e to był o przeraż ają ce, wrę cz przeciwnie, ciekawie jest przypomnieć sobie te uczucia, kiedy wciskasz się w krzesł o podczas startu! Ale oczywiś cie nie zabrakł o też emocji. Po wszystkich pozdrowieniach od zał ogi samolotu, samolot koł ował na pas startowy i zatrzymał się . Dobrze pamię tam ten moment z dzieciń stwa! Teraz wciś nie go na krzesł o, a potem polecimy… Po kilku sekundach zawył y turbiny i rzuciliś my się do przodu, a wkró tce ziemia zaczę ł a się oddalać … Lecieliś my!

Leć do innego kraju! I ta fala narastają cego uczucia począ tku przygody wł aś nie okrył a moją gł owę!


Doś wiadczeni turyś ci twierdzą , ż e jeś li chmury nad Morzem Czarnym się skoń czą , to zaczę ł y się obce kraje! Lecimy od czterdziestu minut. Za oknem widać był o tylko bł ę kitne niebo i gdzieś pod nim morze tego samego koloru. Wielu pasaż eró w nadal nalewał o koniak, a my patrzyliś my albo na niebo, albo na morze, albo na nawigatora, któ rego, nawiasem mó wią c, zabrał em ze sobą na pokł ad!

- Wysokoś ć.9500 metró w, prę dkoś ć.950 kilometró w na godzinę . Niedł ugo zacznie się turecka ziemia - poinformował em Irę!

Trochę się jednak nadwyrę ż yliś my, nadlatują ce samoloty lecą ce moim zdaniem doś ć blisko. Ale co robić ? Ci ludzie już odpoczę li i wracają!

Tureckie szczyty gó rskie był y już pokryte ś niegiem, co był o trochę zaskakują ce, ale nadał o trochę smaczku – w koń cu lecimy na poł udnie od Morza Czarnego i tu już jest ś nieg, ale jeszcze go nie mamy! Czy w Turcji jest już zima?

Potem po lewej stronie pojawił o się Morze Ś ró dziemne, a poniż ej czekał na nas pas startowy lotniska Antalya! Samolot wylą dował , pasaż erowie gł oś no klaskali, ś mieją c się wesoł o! Jesteś my za granicą!

Rozdział.3

Zanim samolot zdą ż ył się zatrzymać , podjechał o do niego kilka samochodó w po bagaż , a pracownicy lotniska podbiegli, aby ten bagaż wył adować . Oto usł uga! Kiedy wł aś nie schodziliś my po drabinie, pierwszy samochó d, peł en rzeczy, jechał już do budynku lotniska. Po wyjś ciu z samolotu wsiedliś my do czekają cego na nas autobusu, przyjemnego zaró wno w ś rodku, jak i na zewną trz, i udaliś my się do kontroli paszportowej!

Lotnisko w ś rodku był o opustoszał e, ale w cią gu minuty zapeł nił o się naszymi turystami. Gdzie iś ć , Ira i ja nie wiedzieliś my, wię c poszliś my za wszystkimi. W oknach kontroli naziemnej był a już kolejka, ale ku naszemu zdziwieniu przesunę ł a się bardzo szybko. Dosł ownie minutę pó ź niej oddał em paszport i 20 dolaró w.

Pracownik spojrzał na mnie, a ja z kolei trochę zakł opotany powiedział em do niego – „Cześ ć ”!

Turek rozkwitł w uś miechu i odpowiadają c mi: „Cześ ć ! Witamy w Turcji! ”, - wkleił eś do paszportu pieczą tkę o otrzymaniu ode mnie zapł aty za miesię czny pobyt w kraju oraz pieczą tkę z datą przyjazdu!

Czekają c na Irę postanowił em przyjrzeć się bliż ej naszym pozostał ym turystom – ż aden z nich nie przywitał się z pracownikami. Moż e dlatego tak się ucieszył z mojego powitania?


Po przejś ciu kontroli paszportowej zeszliś my na pierwsze pię tro lotniska, gdzie nasze walizki już krę cił y się na taś mie. Nie miał em jednak wą tpliwoś ci, ż e wszystko bę dzie jasne i szybkie! Drzwi się otworzył y i wyszliś my na zewną trz. Ciepł o! Wysoka wilgotnoś ć i nieco inne powietrze w poró wnaniu do Krasnodaru. A wokó ł rosną palmy… pię kno!

A gdzie powinniś my teraz iś ć ? Tutaj zauważ yliś my w pobliż u wiele stojakó w, na któ rych pisano nazwiska ró ż nych touroperatoró w. Po znalezieniu naszego podeszliś my.

„Na skrzydł ach Pegaza w kierunku snu

! przeczytaj napis na ladzie. I w peł ni zgadzam się z tym hasł em!

Pracownik spojrzał na nasze bony i powiedział - numer 327. I wskazał rę ką na parking, gdzie był o okoł o pię ć dziesię ciu autobusó w.

Szybko znajdują c nasz transport, zatrzymaliś my się przy nim. Byliś my pierwsi. Turecki kierowca, widzą c nas, wybiegł z autobusu i powitawszy nas, pomó gł zał adować rzeczy do bagaż nika. W cią gu pię tnastu minut reszta rosyjskich turystó w zaczę ł a nadrabiać zaległ oś ci. Ktoś sam wsiadł do autobusu, a ktoś został przywieziony po udanej uczcie w samolocie z alkoholem z „Duty Free” na cześ ć wycieczki do kurortu!

Gdy wszyscy usiedli na swoich miejscach, do autobusu wszedł przewodnik, któ ry, jak się okazuje, towarzyszył turystom i oddał go obsł udze hotelu, a my odjechaliś my. Prawda, prawie uderzam w inny autobus, ale tutaj jest taka kolejnoś ć . Nikt tu nie robi tragedii z powodu drobnych zadrapań . Uważ aj, przywitaj się i ruszaj dalej!

Klimatyzator zaczą ł dział ać , a przewodnik zaczą ł nas poznawać , opowiadać ogó lne informacje o Turcji, rozwią zywać zagadki, wypytywać o Rosję i tak dalej.

Podziwialiś my krajobrazy z okna, morze, znaki drogowe i wszystko inne, co widzieliś my. Wszystko był o nowe!

Po drodze zatrzymywaliś my się w ró ż nych hotelach, do każ dego przywoż ą c kilku turystó w. Kiedy weszliś my do miejsca w regionie Belek o nazwie „Bogazkent”, w autobusie został y cztery osoby. A potem zobaczył em nasz hotel! Był o dokł adnie tak, jak na zdję ciu.

Rozdział.4


Zewnę trznie hotel nam się podobał od razu! Oczywiś cie przed wyjazdem przejrzeliś my sporo zdję ć , ale oglą danie go na ż ywo jest zupeł nie inne. Po napiwku dla kierowcy i przewodnika po 1 USD wysiedliś my z autobusu. Portier wybiegł na spotkanie z wó zkiem bagaż owym, zał adował walizki i zabrał nas do ś rodka. Tu był o ró wnie pię knie, jak na zewną trz!

Nawiasem mó wią c, ja konkretnie w Krasnodarze poprosił em o duż o mał ych pienię dzy w kantorze i nie pomylił em się . Tutaj był y po prostu potrzebne!

Podeszliś my do recepcji. Uś miechnię ci pracownicy pokazali nam pewną dziewczynę , oczywiś cie nie lokalną . Podobno był a zaangaż owana w osadnictwo Rosjan. Patrzą c na nią , od razu zdał em sobie sprawę - nasza! Niezwykle niezadowolona twarz, jak: „Có ż , po co tu przyszedł eś ? ”.

Ale nic nie moż na był o zrobić . W koń cu dziewczyna okazał a się dokł adnie taka, jak myś lał em – z niezadowoleniem wrę czył a nam kartę do pokoju, niedbale zawią zał a nam na rę kach wstą ż ki z nazwą hotelu i wskazał a kierunek.

- Och, ona sama zdecydowanie psuje wraż enie cał ego kraju! – Pomyś lał em na taką skalę globalną , po czym weszliś my do pokoju… i cał y dyskomfort natychmiast ulotnił się.

W ś rodku był o super!

Duż y i pię kny, z ogromnym ł ó ż kiem, któ re wyglą dał o jak mata (hotel, któ ry mieliś my był w stylu tajskim) i duż ym balkonem, któ ry jednak wychodził na dach restauracji. Nie moż na był o zmienić pokoju na inny z bardziej malowniczym widokiem, ponieważ pani w „recepcji” powiedział a, ż e ​ ​ hotel jest peł ny i nie ma innych pokoi. Ale jak się pó ź niej okazał o, lokalizacja był a w sam raz z punktu widzenia Internetu. „Wi-fi” był o tutaj bezpł atne, ale rozprowadzane był o tylko w lobby i restauracji. A ponieważ nasz numer nie był daleko od ostatniego, sygnał dotarł ró wnież tutaj. A z balkonu bez problemu moż na był o skorzystać z internetu, co cał kowicie nam odpowiadał o.

Po rozpakowaniu naszych rzeczy zaczę liś my dalej zwiedzać pomieszczenie. W lodó wce znaleziono wodę pitną , frytki, ró ż ne ciasteczka, czekoladki, colę i wiele innych. Wszystko był o za darmo, a bar, jak się pó ź niej okazał o, uzupeł niany był raz dziennie. Potem poszliś my do ł azienki.


Wszystko tutaj był o tak samo pię kne jak wszę dzie, ale był o też coś , czego nigdy nie widział em nigdzie indziej - przyzwoite okno otwierał o się z ł azienki na pokó j, któ ry był zasł onię ty zasł oną , któ ra w razie potrzeby przesuwał a się plecy.

„Ciekawe, dlaczego tu jest? ” Obserwuj, co się dzieje w pokoju, kiedy się ką piesz?

- Nie - odpowiedział romantycznie Ira - To tak, ż e jeden pł ywa, a drugi patrzy na niego z pokoju ...

- O mó j Boż e! I nie pozwolą ci spokojnie pł ywać ! Zaś miał em się i poszliś my szukać jedzenia! W tym czasie byliś my już bardzo gł odni!

Rozdział.5

Był a czwarta po poł udniu. Lunch już się skoń czył , a kolacja jeszcze się nie zaczę ł a. Doś ć duż a restauracja był a zamknię ta i poszliś my na basen. Był a tu kawiarnia. Hmm, ciekawe, a jak tu kupić jedzenie? Wokó ł sł ychać jedno europejskie przemó wienie. Niezwykł e, ale ciekawe! A potem podszedł do nas Turek, zaproponował usią ś ć i przynió sł popielniczkę.

- Czy mó gł bym dostać menu?

Na począ tek zapytał em po rosyjsku.

Kelner uś miechną ł się i wskazał miejsce, gdzie stał y kadzie, najwyraź niej z jedzeniem.

- Wolny! Vis to obiad! powiedział i uś miechną ł się jeszcze szerzej.

Zrozumiał y! Jest to wię c popoł udniowa przeką ska zawarta w naszym „UAI” („Ultra All Inclusive” - all inclusive, peł ne wyż ywienie plus drugie ś niadanie, podwieczorek i tak dalej, w tym napoje, w tym nielimitowane lokalne i zagraniczne napoje alkoholowe).

Wzię liś my talerz, kł adą c tam wszystkiego po trochu. Podobał o mi się jedzenie. Lokalne darmowe wino ró wnież był o cał kiem dobre!

Po posił ku i przerwie na papierosa poszliś my obejrzeć plaż ę . Nawiasem mó wią c, terytorium hotelu był o mał e, ale wystarczył o. Tutaj wszystko został o przemyś lane w najmniejszym szczegó le!

Podobał a nam się ró wnież plaż a. Czyste morze, gł adki piasek, te same leż aki w postaci chatek z popielniczką dla wszystkich, wszę dzie kosze na ś mieci – tu moż na zabrać jedzenie i napoje, a potem wł oż yć naczynia do specjalnych koszy… pię kno!

Tak wię c po przyzwyczajeniu się , wró ciliś my do pokoju i zaczę liś my czytać informacje o proponowanych wycieczkach i harmonogramie imprez hotelowych, w tym posił kó w.

od 7 do 10 rano - pierwsze ś niadanie.


od 10 do 12 dni - ś niadanie dla spó ź nialskich (tylko dla mnie mił oś niczka snu).

od 13 do 15 - obiad.

od 15 do 17 - obiad przy basenie.

od 18 do 20 - obiad.

od 20 do 22 - obiad dla spó ź nialskich.

od pó ł nocy do rana - darmowe przeką ski i kanapki w lobby barze...

Byliś my po prostu zdumieni! Kurczę ! Siedem posił kó w dziennie! I prawdopodobnie wszystko jest bardzo smaczne! Swoją drogą jest już wpó ł do szó stej wieczorem, czas na zapoznanie się z restauracją ! I poszliś my na obiad.

Szczerze mó wią c, nie spodziewał em się niczego innego! Ogromny wybó r najró ż niejszych, a co najważ niejsze pysznych dań , coli, fanty, wina biał ego i czerwonego w nieograniczonych iloś ciach! Prawdopodobnie trzydzieś ci ró ż nych rodzajó w ciast i ciastek oraz oczywiś cie ró ż ne owoce!

A wokó ł są tylko Europejczycy. Zza stoł ó w dobiega mowa niemiecka, wł oska, francuska.

Nawiasem mó wią c, okazuje się , ż e Europejczycy w ogó le nie besztają swoich dzieci. Biegają i czoł gają się po cał ej restauracji, uniemoż liwiają c kelnerom zabieranie brudnych naczyń ze stoł ó w, a rodzice nawet na to nie reagują . Ogó lnie są doś ć przyjaź ni. Pozdrawiają są siadó w na stole, uś miechają się . Ech, Ira i ja nie znamy innego ję zyka niż rosyjski i trochę angielski. Na przykł ad nie był o dla mnie zbyt wygodne, gdy jedna Niemka, po tym, jak podał em jej duż ą ł yż kę do zestawu jedzenia, rozkwitł a w uś miechu i powiedział a - „Danke” - a ja nie wiedział em, jak powiedzieć „proszę ” po niemiecku i odpowiedział tylko - „Aha”!

A kto po raz dwudziesty biegnie do beczki wina podczas obiadu? A kto wzią ł tyle jedzenia, ż e ​ ​ zostawił poł owę , co przycią gnę ł o surowe spojrzenie obcokrajowcó w siedzą cych przy są siednim stoliku? Ależ oczywiś cie! To jest nasz rodak! Tak, tu też są Rosjanie! Có ż , zostawmy je na pó ź niej!


Przy okazji pamię tajmy na przyszł oś ć – bierz tyle jedzenia, ile moż esz zjeś ć ! Jeś li tak, moż esz iś ć ponownie. A potem bufet, jest taki kuszą cy i zwodniczy. Bę dziesz pisać , bę dą c gł odnym, duż o rzeczy na talerzu, a wtedy poł owa zostanie. Jakoś ź le!

Po tureckim obiedzie wró ciliś my do pokoju, lekko go przewietrzyliś my, a nastę pnie lekko ochł odziliś my systemem split, któ ry dział ał tylko przy zamknię tym oknie i drzwiach balkonowych, i zasnę liś my po cię ż kim dniu! To był a nasza pierwsza noc za granicą!

Pierwsza noc poszł a cał kiem nieź le. Dlaczego prawie? Faktem jest, ż e nasz klimatyzator, któ ry wył ą czył em przed pó jś ciem spać , wł ą czał się sam w ś rodku nocy, a nawet dwukrotnie. Co wię cej, wł ą czał się bardzo dziwnie - nie dmuchał zimnym powietrzem, ale jego przepustnica cią gle obracał a się o 360 stopni i mocno skrzypiał a. Irze zdawał o się nawet, ż e nie ś pi, ż e klimatyzator zaraz zsunie się ze ś ciany i nas poż re!

Wracają c do pokoju po ś niadaniu, bardzo wygodnie zastaliś my w nim mł odą turecką pokojó wkę , któ ra prał a dywan odkurzaczem piorą cym, co pozostawił o w pokoju przyjemny zapach drogich francuskich perfum. Oczywiś cie od razu podzieliliś my się z nią problemem zwią zanym z klimatyzatorem, a pię ć minut pó ź niej na progu pokoju pojawił się monter z walizką , któ ry zapytał nas znakami, na czym polega problem z naszym nocnym budzikiem.

Nie wiedział em, jak poinformować montera, ż e ​ ​ wył ą czony split wł ą cza się w nocy i z jakiegoś powodu zakrę ca przepustnicę , i postanowił em tak sformuł ować problem - „Ty ś pisz, a on - UUUUUUUUU”. I wskazał na klimatyzator.

Mniej wię cej pię ć minut pó ź niej, gdy wszyscy przestali pł akać ze ś miechu, mistrz wspią ł się , by poszukać zał amania, a mimo to go znalazł , ponieważ to się nie powtó rzył o.

Nawiasem mó wią c, Turczynka najwyraź niej był a pod takim wraż eniem mojej historii, ż e zapomniał a w naszym pokoju uniwersalnej karty klucza do wszystkich pokoi, któ rą bezpiecznie jej zwró ciliś my. Co prawda szukali jej przez okoł o czterdzieś ci minut w cał ym hotelu, ale nie chcieli dać karty do „recepcji”. Có ż , ż eby pokojó wka nie został a zbesztana.

Rozdział.6


Po rozwią zaniu problemu z klimatyzatorem i kluczem pokojó wki poszliś my na plaż ę ! Jak już wspomniał em, morze był o czyste, plaż a zadbana, a przy okazji woda w Morzu Ś ró dziemnym był a bardziej sł ona niż w Morzu Czarnym. W zwią zku z tym ostatecznie nasza opalenizna ró ż nił a się od tej z Morza Czarnego.

Na samym koń cu plaż y znajdował się namiot, w któ rym wynajmowano ró ż ne morskie rozrywki: katamarany, narty wodne i parasailing za ł odzią . Oczywiś cie przede wszystkim zainteresowaliś my się lataniem nad morzem. Oczywiś cie nasze wybrzeż e był o peł ne tego dobra, ale nigdy celowo nie korzystał em z tego typu usł ug.

Na przykł ad wyjadę za granicę , tam wszystkiego spró buję ! . Ale niestety ze spadochronu nic nie wyszł o. Dostę pny unió sł się w powietrze tylko jeden, a chcieliś my nas we dwoje. A był o to moż liwe, zdaniem pracownikó w namiotu, dopiero dwa dni pó ź niej, kiedy dostarczono im drugi spadochron.

Nie ma problemu! Weź my wię c narty wodne! Nawiasem mó wią c, cena wynajmu był a, có ż , nie powiem, ż e był a wysoka, ale też nie mał a. Nieco pó ź niej dowiedział em się o przyczynie tego. Ale mimo to po kró tkim targowaniu wzię liś my dwa skutery wodne. Nawiasem mó wią c, chł opaki tutaj byli Turkami, ale niezbyt przyjaznymi. Chodzi o to, ż e to nie był personel hotelu. Byli wynaję tymi pracownikami jakiegoś biznesmena, któ ry miał te wszystkie plaż owe "rozrywki" dla turystó w i pracowali na podstawie umowy na plaż y. W innych kwestiach moż na był o ich poskarż yć do hotelu, w takim razie był o to moż liwe, wię c zachowywali się normalnie.

Ale jakoś byli ze wszystkiego trochę niezadowoleni, co zresztą w ogó le zniechę cał o chę ć do ich zbliż enia. Ale był jeden i wesoł y pracownik. Był pulchny, zawsze uś miechnię ty i miał na gł owie afrykań skie warkocze. Dlatego nazwaliś my go tak - „Warkocz! ”. Nawiasem mó wią c, z nim zawarliś my udaną umowę i przez dwadzieś cia minut jechaliś my na dwó ch skuterach wodnych przez morze.

Po skoń czeniu jazdy na nartach dowiedzieliś my się , ż e przez cał y czas fotografował nas plaż owy fotograf. Powiedział nam prostym ję zykiem migowym, ż e zdję cia moż na odebrać po 18-00 w hotelowym lobby, gdzie poszliś my przed obiadem.


Wchodzą c do gabinetu fotografa, zobaczyliś my na ś cianie wiele już wydrukowanych zdję ć , w tym nasze.

„A ile zawdzię czamy zdję ciom? ” Jak duż o? Zapytał am.

Odpowiedź trochę mnie zdezorientował a: „Zdję cie furgonetki za pię ć dolaró w lub wszystkie zdję cia na karcie flash” (5 dolaró w jedno zdję cie wydrukowane lub 30 dolaró w wszystkie zdję cia na naszej karcie flash).

Spojrzał em na Irę , któ ra pokazał a znaki - „co do diabł a jest potrzebne”, w czym się z nią zgodził em. Generalnie nie jestem chciwą osobą , a w wakacje jestem przeciwna oszczę dzaniu na rozrywce, ale to drogo! Mamy wł asny aparat, jutro sami „robimy zdję cia”! Co wię cej, nie wiedzieliś my w ogó le, ż e jesteś my fotografowani, a zdję cia nie był y naszym zdaniem zbyt udane. I z tymi myś lami poszliś my na obiad. A potem wykarmieni i leniwi zaczę li wybierać wycieczki oferowane przez touroperatora, a takż e usł ugi hotelowe, z któ rych najbardziej nas interesował y zabiegi spa, czyli masaż e: Iru to pienista ł aź nia turecka, a ja jestem Tajką . Co to jest, tak naprawdę jeszcze nie wiedział em, ale uznał em, ż e zdecydowanie warto spró bować!

Leż ą c po obfitym posił ku i sł uchają c koją cej muzyki, przez kilka minut wyobraż ał em sobie siebie jako kró la Tajlandii! Tutaj teraz dwa lub trzy mał e cienkie taechki wejdą do pokoju i zaczną delikatnie masować mnie ze wszystkich stron ...Có ż , marzył em i wystarczy! Drzwi pokoju otworzył y się i naprawdę niskiego wzrostu, ale waż ą cego poniż ej 120 kilogramó w, weszł a silna Tajka, któ ra, skł adają c rę ce razem z klaś nię ciem i dź wię kiem „Hu”, przywitał a mnie! Zrobił em mniej wię cej to samo, tylko ze zdziwienia, zamiast „Hu”, powiedział em „Wuhu” i zaczą ł się proces!

Masaż rozpoczą ł się delikatnie od czubkó w palcó w stó p, stopniowo unoszą c się w gó rę...

- Mam nadzieję , ż e nie bę dzie się czoł gać pod ką pieló wkami? A co, jeś li tak się stanie? Wtedy być moż e powiem jej: „Rousseau to turystyczny obraz moralnoś ci! „...Uff! Po nogach od razu zaczą ł się ż oł ą dek! Zdał a pł ywanie!


Potem odwró cił em się i ta operacja z moim ciał em został a wykonana na odwrotnej stronie.

Na tym zakoń czył a się pierwsza czę ś ć masaż u i rozpoczę ł a się druga. Przy cał ej swojej wadze Taika zaczę ł a chodzić i czoł gać się z kolanami na moich plecach… Mimo przyzwoitej wagi nie bolał o mnie to, ale jedna okolicznoś ć wcią ż był a wstydliwa. „Przypię ł am”, inaczej nie moż na powiedzieć , na masaż po tureckim bufecie i teraz leż ę na brzuchu, a ona stoi na gó rze! A gdzie jest jedzenie? Wtedy tajka, któ ra znał a tylko dwa sł owa po rosyjsku, zadał a mi pytanie – „Czy to boli? ! ”.

„Nooott”, odpowiedział em, a raczej ledwie powiedział em, „Ale jedzenie teraz się wzniesie! ”

Myś lę , ż e zrozumiał a tylko sł owo „nie”, bo kontynuował a, ale na szczę ś cie niedł ugo – druga czę ś ć masaż u wkró tce się skoń czył a. A trzeci był ogó lnie nietypowy – rozstę py. Taika rozcią gnę ł a mnie w ró ż nych kierunkach! Na przykł ad: lewa stopa po lewej, prawa rę ka po prawej, czasem opierają się na mnie stopami. Ten etap masaż u przypominał mocowanie się na macie z zapaś nikiem sumo!

Poł oż ył a mnie na tym duż ym ł ó ż ku, jak chciał a! Masaż trwał tylko okoł o godziny. Nastę pnie Tajka poż egnał a się i wyszł a, a przy okazji, czują c się ś wietnie, poszedł em do sauny, gdzie zaraz po ł aź ni tureckiej doł ą czył a do mnie Ira. Oboje byliś my zadowoleni z procedur i po odpoczynku udaliś my się na spotkanie z przewodnikiem, aby wybrać wycieczki oferowane przez operatora!

Rozdział.8

„Janish” – tak nazywał się nasz przewodnik z biura podró ż y, był miejscowy, ale mimo to doskonale mó wił po rosyjsku. Dał każ demu z nas arkusz z listą wszystkich wycieczek i zaczę liś my przeglą dać . Nawiasem mó wią c, od razu zgodziliś my się nawet nie myś leć o wycieczkach na ulicę . Tak, jest taniej, ale nie są dzę , ż e warto zaoszczę dzić kilkadziesią t dolaró w, jeś li organizator wycieczek ma takie wycieczki. Jeś li nie, to już inna sprawa.

Co jest nam oferowane w hotelu? Zobaczymy!


Dwadzieś cia minut pó ź niej zadzwonił upragniony telefon, po któ rym przewodnik powiedział nam, ż e jest dodatkowy samolot! Hurra!

Zapisał nas ze zniż ką . Potem zostawił nam swó j numer telefonu i poprosił o przysł ugę . Jego przyjaciel, któ ry odpoczywał w pobliskim hotelu, wkró tce wyjeż dż ał i chciał mu wrę czyć poż egnalny prezent - prawdziwą Tequila Olmeca Gold. I był sprzedawany tylko w Duty Free (to znaczy prawdziwy). A przewodnik poprosił nas o tak drobną przysł ugę , jak zakup butelki. Oczywiś cie chę tnie zgodziliś my się mu pomó c i ż egnają c się poszliś my do pokoju. Do Izraela polecieliś my pojutrze wczesnym rankiem. Dzisiejszego wieczoru mieliś my wolny wieczó r. Moż e czas odwiedzić sł ynny turecki bazar?

Rozdział.9. Bazar Bogazkent.

Po obiedzie wyszliś my na zewną trz. Bazar znajdował się dosł ownie 50-70 metró w od naszego hotelu.

Zbliż ają c się zobaczyliś my z daleka uś miechnię te twarze kupcó w, któ rzy już szykowali się do nas zadzwonić ! Có ż , zaczynajmy! Po zaproszeniu udaliś my się do najbliż szego sklepu z drogi.

- Witam! Jak się masz? Ską d jesteś ? - zapytał sprzedawca mieszanką tureckiego i angielskiego.

Po wymianie kilku fraz zaczę liś my badać towary, któ re był y dostę pne w tym sklepie. Wszelkiego rodzaju orientalne sł odycze, pamią tki, herbaty, fajki wodne, tytoń i wiele innych. Rozważ ają c, sprzedawca przybiegł z rozgrzanym czajnikiem.

– Herbata, kawa, papieros? - on zapytał.

- Wow, jak fajnie, dlaczego nie jesteś my tacy? Pomyś lał em i wybrał em kawę.

Po „wypiciu kawy” i paleniu w koń cu zaczę liś my zakupy. Wzię liś my trochę ró ż nych sł odyczy, herbatę i mał ą fajkę wodną w walizce, bardzo, nawiasem mó wią c, wygodną do uprawiania turystyki pieszej. A takż e tytoń owocowy do niego, folia i wę giel. Potem czekał a nas kolejna mił a niespodzianka - zapł aciliś my tylko za dwie trzecie towaru.


A jedna trzecia był a dla nas „prezentem”, jak powiedział nam sprzedawca. Ale nawiasem mó wią c, nie zdecydował o tym, jak rozumiem. Inny mę ż czyzna siedział w odległ ym ką cie sklepu i od czasu do czasu mó wił coś po turecku do pierwszego. To był zdecydowanie wł aś ciciel. Zwykle nie uczestniczą w procesie kupna i sprzedaż y, jeś li jest sprzedawca.

No dobrze, co dla nas oznacza zaprzyjaź nienie się z tym sprzedawcą ! Po wyjś ciu zadowoleni z peł nymi rę koma zakupó w, zabraliś my cał oś ć do hotelu, a nastę pnie wró ciliś my ponownie, aby pospacerować po innych sklepach. W pozostał ych, w tym odzież owych, któ rymi się teraz interesowaliś my, oferowali takż e herbatę , kawę , papierosa, jaką ś sł odycz i tak dalej! A podczas oglą dania towaru cał y czas sł yszeliś my to samo zdanie – „Rozmiar ale problemy! ”. To znaczy - „Znajdziemy wszystkie rozmiary! ”.

Tego wieczoru kupiliś my wiele ró ż nych ubrań , takich jak koszulki, t-shirty, buty. Zaró wno dla siebie, jak i jako prezent dla bliskich. Oczywiś cie przy każ dym zakupie najpierw się targowaliś my.

Nie targowanie się w takich krajach, czyli na rynku w prywatnych sklepach, jest uważ ane za zł ą formę . Wyją tkiem są towary, któ rych cena jest doś ć niska lub standardowa, o czym sprzedawca natychmiast zgł asza. Chociaż nie należ y przesadzać z targowaniem się i stać się bezczelnym - wszystko jest dobre z umiarem!

Cena rzeczy był a przyjemna, biorą c pod uwagę ich dobrą jakoś ć , ale mimo wszystko doskonale wiedzieliś my, ż e obowią zuje tu system cen kurortowych, to znaczy są one o rzą d wielkoś ci wyż sze. Ale to już nie jest nasz problem. Na bazarze jest dwó ch gł upcó w, jak to mó wią ! Jeden sprzedaje, a drugi kupuje!

Po okoł o godzinie mieliś my peł ny obraz tego mał ego rynku i odwiedziliś my prawie wszystkie sklepy. Oczywiś cie nie mieliś my zamiaru kupować wiele z tego, co tu był o sprzedawane, ale Turcy, podobnie jak Arabowie, są bardzo zadowoleni, jeś li turysta odpowie na zaproszenie i tylko spojrzy na to, jakie towary sprzedają.


Nigdy nie widział em narzucania towaró w i biegania z nim za turystą tutaj, co zresztą był o mił e! Ale był tu jeszcze jeden interesują cy punkt. Prawie wszystkie ceny w tym miejscu, podobnie jak w hotelu, podane był y w euro. Bo był o tu wielu Europejczykó w. Ale czasami moż na był o zapł acić w dolarach, ponieważ Rosjanie nie zabierają ze sobą euro za granicę , no, z wyją tkiem wycieczek do Europy oczywiś cie. I okazał o się , ż e towary i usł ugi dostajemy taniej niż Europejczycy. Był y oczywiś cie miejsca, gdzie np. za 5 euro poprosili nas o 6-7 dolaró w, ale nie wszę dzie.

Heh, dlatego sprzedawcy zawsze pytali nas ską d jesteś my!

Już wracają c z rynku w kierunku hotelu, zobaczyliś my mę ż czyznę , któ ry pró bował nam coś powiedzieć i dawał znaki, ż e zaprasza nas, abyś my usiedli. Spojrzeliś my znad wystawy sklepowej i zauważ yliś my, ż e stoimy na samym ś rodku kawiarni. Dokł adnie tak!

Wyjmujesz - nie ma ś wiatł a, ale jest coś do otwarcia! Có ż , zapomnieliś my o tej karcie. Co robić ? Chodź my do „recepcji”, pomogą!

Nie wszyscy Turcy znają choć trochę rosyjski i angielski. Przez okoł o pię tnaś cie minut wyjaś nialiś my uś miechnię temu dyż urnemu administratorowi, co się z nami stał o. Narysowali nawet na papierze mał ego czł owieka, któ ry nie moż e wejś ć do pokoju, wł amuje się tam i pł acze! Och, on nie rozumie! I wtedy sobie przypomniał em. Zawsze mam przy sobie mał y rosyjsko-turecki rozmó wki! Teraz znajdę ! Znaleziony. Strona numer pię ć jest w hotelu. A pierwsze zdanie na tej stronie jest nasze! Wydaje się , ż e zdarza się to czę sto turystom.

– Anachtarymy odamda unuttum – powiedział em.

„Och, dobrze”, odpowiedział urzę dnik i po zapytaniu o numer pokoju, dał nam drugą wizytó wkę.

Nie prosił o pó ź niejszy zwrot, wię c zostawiliś my u nas kartę . A teraz mieliś my dwa

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
LOST в самолете
Наш самолет
Вид из номера
Номер
Шведский стол в Турецкой
Шведский стол в Турецкой
Шведский стол в Турецкой
Шведский стол в Турецкой
Шведский стол в Турецкой
Шведский стол в Турецкой
Бассейн
Бассейн
Podobne historie
Uwagi (4) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara