Okropna Karelia!

15 Czerwiec 2009 Czas podróży: z 10 Czerwiec 2009 na 14 Czerwiec 2009
Reputacja: +7
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Nie jestem wybrednym turystą , przejechał em już pó ł Europy autobusem, ale spotykam się z tym po raz pierwszy. Dlatego nie mogł em się powstrzymać od pozostawienia mojej recenzji, bardzo mi ż al osó b, któ re korzystają z usł ug tego operatora. Odpoczywaliś my z mł odym mę ż czyzną w Karelii, zwiedzanie Kizhi-Valaam-Solovki przez 5 dni. Bardzo dł ugo zaję ł o mi wybranie firmy, z któ rą chciał em się wybrać , i nie drogo za te pienią dze, i ż eby wszystkie interesują ce nas wycieczki został y uwzglę dnione, a terminy wypadł y na ferie czerwcowe. Wreszcie wybraliś my „pię kną ” wycieczkę po Karelii! Jak się pó ź niej okazał o, jest to nowa firma, któ ra zajmuje się podró ż ami dopiero pierwszy rok, choć na stronie napisano, ż e pracują od 2006 roku. Spotkali nas z pocią gu, od razu zabrali nas po mieś cie na wycieczkę , potem do Muzeum Domkó w dla Lalek, potem transfer był do miasta Kondopoga, gdzie mieszkaliś my wszystkie 4 noce. Generalnie cał a trasa jest rozcią gnię ta w linii prostej z poł udnia na pó ł noc, wię c trzeba był o jechać tą samą drogą , zatrzymują c się w każ dym centrum, wtedy czas przejazdu ulega skró ceniu, a czas wycieczek wydł uż a się . Codziennie jeź dziliś my tam iz powrotem. . Po zakwaterowaniu zabrano nas do bazy turystycznej, któ ra znajdował a się.1, 5 godziny jazdy od miasta, a droga był a polną drogą z ogromnymi wybojami, trzę sł o się tak, ż e nie mogł em pić , dopó ki nie przyjechaliś my. Wysadzili nas w szczerym polu. okazał o się , ż e jest to stary opuszczony obó z pionieró w, któ ry zaczę li odnawiać dopiero tej wiosny. Poza nieremontowanymi budynkami i namiotem na brzegu nie był o nic innego. W programie wycieczki znalazł a się wizyta w ł aź ni, jak się okazał o, był a to ł aź nia turystyczna. Dla tych, któ rzy nie wiedzą , ł aź nia turystyczna to kamienie rozgrzane przez ogień , a wokó ł ś ciany jest zrobiony z jakiegoś rodzaju brezentu. W ś rodku oczywiś cie jest ciepł o, ale nie gorą co i nie ma ciepł ej wody, umyj się na zimno, drodzy goś cie. Najgorsze jest to, ż e od lipca sprzedają tam bony jak do sanatorium i obiecują lekarzy, masaż ystó w i tak dalej. Ż al mi tych, któ rzy tam chodzą . Nie ma sklepu, nie ma kawiarni, a do miasta nie dostaniesz się o wł asnych sił ach. Po ką pieli w cenie biletu „Romantyczna kolacja na plaż y”. W rzeczywistoś ci: usiedliś my nad brzegiem, zjedliś my kolację , a kelnerzy i inni pracownicy ś piewali do nas, wszyscy ś piewali osobno, ale gł oś no! Nastę pnie spiszę nasz odpoczynek do godziny, aby był o jasne, jak wszystko był o. Rano o godzinie 5 był wyjazd do miasta Sortavala, ską d Meteory (szybkie statki) odpł ywają na wyspę Valaam, ale my jechaliś my przez 2 godziny jakimś starym parowcem. Na wyspie spę dziliś my 3 godziny, po czym wró ciliś my do Kondopogi. Przybył em do hotelu o 3 nad ranem. O 7.30 wyjazd ponownie na ten kemping, ską d motoró wką zabrano nas do Kizhi. Chcę zauważ yć , ż e meteory ró wnież podró ż ują z Pietrozawodska, ale oczywiś cie jest to droż sze niż statkiem. Po wyspie odbył a się.2-godzinna wycieczka i zostaliś my zabrani z powrotem. Po drodze mieliś my zatrzymać się w Pegremie, ż eby popatrzeć na dolinę boż kó w, ale kierowca ł odzi powiedział , ż e nie moż emy tam jechać , jest niebezpiecznie i nie bę dzie miał szczę ś cia. Nakarmili nas w bazie wycieczek i zabrali do hotelu, gdzie byliś my już o 17. Pytanie brzmi: dlaczego musieliś my wstawać o 7 rano (do hotelu dotarliś my dzień wcześ niej o 3 w nocy! ), ż eby nie dać wolnego czasu na wyspie, ż eby wieczorem zawieź ć nas do hotelu ? W nocy był wyjazd na Soł owki. Tu zaczę ł o się najgorsze! Wyjazd o 3.30 nocy, 7 godzin podró ż y do miasta Kem, ską d mieliś my popł yną ć ł odzią do Soł owek. Ale ponieważ organizacja cał ej wycieczki był a wspaniał a, spó ź niliś my się na nią o 10 minut. Kierowca autobusu, gdy zorientował się , ż e nie mamy czasu do 10.00, zaczą ł jechać . Droga jest krę ta, dziurawa, pę dził a tak, ż e myś lał em, ż e albo odpadną koł a (swoją drogą autobus był fiń ski, wyprodukowany w 1982 roku!! ! ), albo nie zmieś cimy się w zakrę cie. Dzię ki Bogu nie był o wypadku. Wię c przegapiliś my ł ó dź . Dostaliś my 2 ł odzie. Nie są przeznaczone do przewozu ludzi: w ł adowni był y leż aki dla zał ogi, a na pokł adzie nie był o ani jednego krzesł a. Wszyscy zaczę li się denerwować . Ż e nie mieszczą się na siedzeniach w ł adowni, ale jeden z ż eglarzy z uś miechem na twarzy zapewnił nas, ż e wszyscy na pokł adzie bę dą chodzić i robić zdję cia. Pogoda był a +5 i od morza wiał lodowaty wiatr. Oczywiś cie nie wierzyliś my w to, ale jakż e miał rację ! Kiedy odpł ynę liś my od brzegu, zaczą ł się koł ysać tak, ż e wszyscy wybiegli na pokł ad. Nigdy w ż yciu nie koł ysał em się , gdziekolwiek pó jdę , ale wszystko dzieje się po raz pierwszy))) Odką d wsadzili nas do ł adowni, któ ra znajdował a się poniż ej poziomu wody i był a kwadratowa. Okoł o 3-4 metry we wszystkich kierunkach, efekt koł yszą cych się fal wzró sł wielokrotnie. Po 15 minutach wszyscy wisieli na balustradzie, uwalniają c sobie ż oł ą dki, a fale przykrywał y się z gó ry. Ta ł ó dź koł ysał a się tak bardzo, ż e naprawdę myś lał em, ż e wypadnę za burtę . Jedynym miejscem, do któ rego fale nie dochodził y i moż na był o się utrzymać , był dzió b statku, przed oknami kapitana. Wię c chwycił em się rę koma za ż elazną porę cz, rozstawił em nogi na szerokoś ć barkó w, lodowaty wiatr wieje w plecy, pł ywam 3 godziny - jednym sł owem bajka! Po pó ł godzinie takiej podró ż y zaczą ł em wą tpić , czy dotrę do Soł owek. Ale miał em szczę ś cie, chł opcy z druż yny zlitowali się nade mną , zabrali mnie do kapitana w kokpicie. O 13.30 byliś my na wyspie. Po obiedzie zabrano nas na zwiedzanie klasztoru, któ re trwał o 1.5 godziny. Potem powiedziano nam, ż e mamy godzinę wolnego czasu i wró cimy. 7 godzin autobusu + 3 godziny gadania w korycie, gdy rzygasz = 2.5 godziny na Solowkach. Jest okej? Dodam, ż e opró cz zwiedzania klasztoru w programie znalazł a się ró wnież wizyta w muzeum morskim i labiryntach. Nie ma na to czasu. Zdają c sobie sprawę , ż e nie przeż yjemy podró ż y powrotnej na tej ł odzi, zaczę liś my szukać alternatywy. Mieliś my szczę ś cie, o 17.30 odchodził ogromny parowiec, w któ rym nie pompował , pł acą c po 500 rubli. za czł owieka radowaliś my się zbawieniem. Nie mają c czasu na opuszczenie zatoki, statek zawró cił . Jak się okazał o, ł odzie nie przypł ynę ł y dla reszty grupy - fala podniosł a się do morza, a oni zwró cili statek, aby zabrać resztę . Nie wiem, czy to normalne w Karelii, ale gdzie indziej mogł oby być , ż e zwykł ym parowcem moż na wró cić na brzeg dla turystó w. Bezpiecznie dopł ynę liś my do brzegu, dostaliś my nawet pienią dze za bilet. Przed nami czekał o 7 godzin podró ż y autobusem. Wszystkie inne firmy oferują noclegi w Kemi. Byliś my w hotelu o 4 rano, a wyjazd do wodospadu Kivach był zaplanowany na 9.30. Ale jak się okazał o, organizatorzy myś leli, ż e nie pojedziemy i kierowcy zabroniono przyjeż dż ania, wię c rano mieliś my czekać jeszcze godzinę , aż zadzwonią do kierowcy i przyjechał do hotelu. Podczas oczekiwania na autobus cał a grupa zrobił a skandal kierownikom, ale poza obniż eniem ceny wycieczki do Kivach z 700 do 250 rubli za jednego, nic nie osią gnę li. Na domiar zł ego spę dziliś my nad wodospadem nieco ponad godzinę , po czym 10 osó b, któ re jechał y wcześ niejszym pocią giem do Moskwy, zał adowano do minibusa wraz z walizkami i wywieziono. Wakacje był y cał kowicie zrujnowane! Osad pozostał oczywiś cie z 5 dni pobytu w Karelii, ł ą czny czas trwania wycieczek wynosił okoł o 8 godzin. Resztę czasu spę dziliś my w autobusie. Chyba nie chce mi się znowu jechać do Karelii, ką tem oka widzieliś my widoki, ale na dobre tak naprawdę nic nie widzieliś my. Dzię ki wspaniał ej firmie operatorskiej Karelia-tour!

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (0) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara