Chao, Czarnogóra!

14 Wrzesień 2021 Czas podróży: z 29 Sierpień 2021 na 05 Wrzesień 2021
Reputacja: +15097.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Wynurzywszy się wreszcie z niepohamowanego wakacyjnego pijań stwa, postaram się wszystko zapamię tać . A zdję cia mi w tym pomogą . Jak zwykle zrobił em zdję cia każ demu, co najmniej ł adnemu krzakowi, drzewu, niezbyt odrapanym kotom itp.

Nie wymyś lił em skutecznej nazwy, napisał em pierwszą rzecz, któ ra przyszł a mi do gł owy.

Wię c pamię tam, ż e jechaliś my na wakacje. Planował am spę dzić ten tydzień na styku lata i jesieni, tam, gdzie idzie moje serce, gdzie pragnę bardziej niż czegokolwiek na ś wiecie, ale gdzie ś cież ka jest dla nas wcią ż zablokowana. Dom wariató w do koń ca i nie myś li.

Dobrze, bę dę musiał go zastą pić czymś podobnym. Ale Turcja po raz trzeci w cią gu sześ ciu miesię cy, jakoś za duż o. Pozostaje Czarnogó ra. Bez testó w.

Podczas tej podró ż y postanowiono zabrać , na wszelki wypadek, trzeciego - mę ż a Verki. Nie, ż e naprawdę go potrzebujemy. Po prostu zaproponowany, ze wzglę du na przyzwoitoś ć , w nadziei, ż e odmó wi. A on się zgodził i zgodził .


Wycieczka został a ponownie wybrana jako wycieczka pakietowa. Zupeł nie nie wypadał o zawracać sobie gł owę samodzielną podró ż ą . Bilety lotnicze z Zaporoż a kosztował y okoł o siedmiu tysię cy, a wycieczka kosztował a osiem i pó ł za osobę . Oczywiś cie zrozpaczony. Trasę ponownie wykupił Joinovsky, bo jak pisał em w poprzednich opowiadaniach, tylko oni dostarczają za darmo z Mariupola na lotnisko w Zaporoż u. Przynajmniej tak powiedział mi biuro podró ż y. Nie wykupiono ż adnego dodatkowego ubezpieczenia, aby nie zapraszać zdarzenia obję tego ubezpieczeniem.

Osiem i pó ł tysią ca kosztuje wycieczkę bez jedzenia, z zakwaterowaniem w najtań szej (wedł ug Join Apa) willi „Tanya” w Budvie. Jaka to ró ż nica, gdzie spać ? Ponieważ w przeciwień stwie do ż ony mą ż Verkina nie chrapie i nie cierpi na bezsennoś ć , wynaję liś my pokó j dla trzech osó b, a nie tylko pokó j, ale „studio”. Moż na powiedzieć , ż e nie był o opinii o willi, ale teoretycznie powinna tam być kuchnia.

Oczywiś cie, jak to zwykle z nami bywa,

nie mogł o być ż adnych bzdur. Począ tkowo Ukraina postanowił a zarobić dodatkowe pienią dze na PCR i wprowadził a je dla wszystkich podró ż nych, któ rzy nie otrzymali zastrzyku. I wtedy Czarnogó ra uznał a, ż e ​ ​ już w tym sezonie zarobił a wystarczają co duż o pienię dzy i dzię ki tej samej PCR udał o się zmniejszyć napł yw turystó w. Ale na odmowę był o już za pó ź no. Musiał em wychodzić na ekspresowe testy za 450 UAH.

Sky ap dowiedział się czegoś zł ego od MNAU i zdecydował , ż e odprawa na lotnisku bę dzie pł atna. Musiał em wię c dokonać rezerwacji online. Biuro podró ż y zaproponował o, ż e zrobi to za mnie, ale kim jestem? Cał kowicie bezradny? Tak, a ich praca jest przez dach. Przykro mi, ż e je wysył am.

Tylko, gdy przygotowywał em się do rejestracji, wszystkie dobre miejsca został y zaję te! W ogonie pozostał y tylko dwa ostatnie rzę dy. Ostatnio jednak czytał em, ż e osoby siedzą ce z tył u mają pó ł tora raza wię ksze szanse na przeż ycie katastrofy lotniczej niż np. w klasie biznes.

Tak, a toalety dział ają tylko w ogonie. Wię c kto wie? Kiedy myś lał em o tym, rezerwują c miejsca, mó j palec wsuną ł się w ostatni rzą d, zamiast w przedostatnim! I nic nie moż na był o zmienić . Powiedział em o tym Vadikowi. Był , delikatnie mó wią c, zdenerwowany, ponieważ w ostatnim rzę dzie plecy, widzicie, nie leż ą ! A po co je wyrzucać ? Idziesz spać , prawda? Nie ma co latać !


W duszną sierpniową noc odebrano nas z Mariupola i zawieziono na miejsce odlotu. W cią gu trzech miesię cy, kiedy nas tu nie był o, dutik zdoł ał się otworzyć , co był o bardzo przydatne. Ponieważ był a już dziewią ta, nie był o powodu, ż eby nie pić . Wzię li litr Ballantyne. Wyrozumiał a sprzedawczyni nawet nie pró bował a tego zapieczę tować . Ż ycie lś nił o nowymi kolorami!

Ale plecy jednak się odchylił y! Ale nie chciał em spać . Siedział em przy oknie i czasami nawet coś tam pokazywali.

Nikt nie ś nił o naszych testach na lotnisku Tivat. Pomyś l wię c, a kto wymyś lił tę nową zasadę ? Moż e wcale nie Czarnogó ra!

A pogoda nie jest najlepsza! Zaczą ł padać deszcz! Jak tylko zał adowaliś my się do autobusu, zaczą ł poważ nie! Ogó lnie rzecz biorą c, na ś wiecie dzieją się dziwne rzeczy! W domu był o ponad trzydzieś ci, a tutaj, zgodnie z prognozą , tylko 26. Có ż , nieważ ne, przebijemy się !

Zaczę liś my jechać do Budvy. Krajobraz czasem przypominał Turcję w rejonie kanionu Goynuk, czasem Jał tę .

Podczas naszej kró tkiej podró ż y przewodnikowi autobusu udał o się coś powiedzieć . Gł ó wnie o wycieczkach i lokalnych przysmakach, jeden z nich uparcie nazywają c pszrutem. Có ż , tak, tylko prawdziwy Czarnogó rca w pią tym pokoleniu moż e wymó wić sł owo „prszut”, no, a w najgorszym przypadku Chorwat. Dziewczyna najwyraź niej nie był a ani jedną , ani drugą . Dystrybucja wszystkich programó w z wycieczkami. Oznaczał o to, ż e dziś o drugiej mieliś my spotkanie z przewodniczką Aleną . Co wię cej, jeś li pada deszcz, wystarczy zadzwonić do vibera. Ś wietny! Deszcz, nie deszcz, a my nie mieliś my najmniejszej ochoty się z nią spotkać . Moż esz odskoczyć , odnoszą c się do tego, ż e jesteś my nieco zmę czeni lotem. Myś lał em, ż e spotkanie jak zwykle bę dzie zaplanowane na jutro i pó ł dnia na marne. A oto takie szczę ś cie!

Ludzie uciekli z plaż y zawinię ci w rę czniki.

Zostaliś my podrzuceni jako drugi. Do czasu wysiadania z autobusu deszcz,

Dzię ki Bogu to się skoń czył o. Zostaliś my przywitani przez uś miechnię tych wł aś cicieli willi i zawiezieni autem do naszego nowego domu. Zobaczmy wię c! Nie spodziewał am się niczego specjalnego, wię c był am mile zaskoczona. Nasze studio był o niesamowite! Jaka był a cena balkonu z widokiem na gó ry! Tak, moż esz przyznawać punkty! Skok konia. Albo na koniu. Tu koń czy się moja fantazja.


A renowacja jest cał kiem ś wież a. I biał e rę czniki. I lodó wka nofrost. I pł yta indukcyjna. I czajnik. A garnek i patelnia mają miejsce. Dziwne!

I wszystko był oby dobrze, ale to pech! W niedziele (a wł aś nie tak był o dzisiaj) sklepy są zamknię te! Tylko piekarnie i stragany. Rynek do poł udnia. I już tyle. Dobrze, ż e mieliś my jeszcze do poł owy zjedzoną przeką skę i whisky.

Odś wież ywszy się na balkonie, z któ rego nie chcieliś my wychodzić , ruszyliś my jednak na zwiedzanie okolicy. Przed opuszczeniem nas, wł aś cicielki Tanyi, na nasze pytanie „A de more? Machną ł rę ką w kierunku wystają cego w oddali dź wigu. Moż esz iś ć wszę dzie. Przed wyjazdem zadzwonili do hotelowego przewodnika Aleny i powiedzieli, ż e nie przyjdziemy na spotkanie i zadzwonimy, jeś li zdecydujemy się coś kupić . Co zaskakują ce, Alena ł atwo się zgodził a.

Po wę dró wce po podwó rkach udaliś my się do centrum.

Supermarket Mega był zamknię ty, ale obok niego osiedlił y się ciotki i wujkowie sprzedają cy warzywa i owoce oraz domowe wino-rakiję . Z owocó w interesował y mnie tylko figi w cenie 3 euro za kilogram. Kupił em to. Có ż , litr wina na 4, po spró bowaniu. Smakuje jak zupeł nie normalna fabryczna wytrawna czerwień .

Pojechaliś my nad morze. Sł oweń ska plaż a został a natychmiast odrzucona.

Przejdź my dalej. Na molo stał y luksusowe jachty.

Nawet jeś li sprzedam wszystkie moje sparowane narzą dy, nie wystarczy kupić jednego. Ciekawe co i komu sprzedali wł aś ciciele?

Przepychają c się trochę ulicami starego miasta, udaliś my się na nastę pną plaż ę .

Tutaj postanowiliś my trochę zwolnić . Rozł oż yli rę cznik, wyję li wino i figę i cieszyli się obydwoma. Có ż , wyką pali się , dla przyzwoitoś ci. Wejś cie od brzegu jest tu kiepskie - duż e kamyki.

Wszyscy schodzą i wspinają się po jedynych schodach z paskudnymi lepkimi balustradami. Ponieważ był o wielu chę tnych, nieuchronnie pojawił się korek. Tak, woda mogł aby być czystsza.


Chodź my poszukać nastę pnej plaż y. Tutaj musieliś my się zgubić . Nie pamię tam dlaczego, ale nie deptaliś my wzdł uż wybrzeż a, tylko dookoł a. Za pomnikiem dziewczyny, któ ra najwyraź niej przegrał a w kasynie.

I zgubił em się na ulicach i alejkach. Poprosili o drogę bezdomnego, któ ry kopał w ś mietniku. Machną ł rę ką z powrotem w kierunku starego miasta. Ale stamtą d przybyliś my!

Znowu zaczę li krą ż yć po ulicach.

Na koniec, po usł yszeniu ich ojczystego ję zyka, zapytali dziewczynę o drogę .

Potwierdził a kierunek wskazywany przez wł ó czę gę . Wreszcie jesteś my na dobrej drodze.

Po przejś ciu przez pachną cy tunel, któ ry ś mierdział moczem, obok czegoś , co wyglą dał o na galerię sztuki, dotarliś my do lokalnego punktu orientacyjnego.

Oczywiś cie nie mogł em przejś ć obok. Oczywiś cie nie mogł em dokł adnie powtó rzyć pozy, ale spró bował em!

Jej nogi są dł uż sze! : (

Nastę pna plaż a Mogren był a bardziej malownicza niż poprzednie, ale już cał a w cieniu. Chociaż wcią ż tł oczno.

Woda tutaj był a czystsza, ale przeszliś my obok nastę pnego Mogren-2.

Tutaj zostawiają c mę ż a Verki do pilnowania rzeczy, Vadik i ja poszliś my na koniec plaż y i wspię liś my się na skał y.

Po zanurzeniu się w drugim Mogren wró ciliś my. Miejsce to przypomniał o mi szlak Golicyna i grotę Chaliapina. I znowu cykady. Ech!

Do tej pory program został ukoń czony ponad. Wystarczy wymyś lić , co jeś ć . Tych dwó ch oligarchó w, niedokoń czonych przed wyjazdem, marzył o, ż e zjemy ś niadanie, obiad i kolację w kawiarni. Aha! Schaz. Ceny w nadmorskich kawiarniach gryzł y. A sklepy był y zamknię te. W drodze do domu poszliś my do piekarni i kupiliś my kilka fig francuskich z mię sem. I tylko kilka euro.

Kiedy byliś my już daleko od piekarni,


zł apał nas jakiś zdyszany chł op ze sł owami „torba-worek”. Konwulsyjnie chwycił am się za ramię , tam gdzie powinna wisieć moja torebka. I nie! Pobiegł a z powrotem do piekarni. A ona, kochana torba, stoi sama na stole, na któ rym ją zostawił em, wycią gają c portfel. Wł asny, w nim od cennych, był tylko telefon. Do tego czasu torebka zwisał a mi na szyi. Ale jednak! Cześ ć i chwał a wł aś cicielowi piekarni i nieznanemu czarnogó rskiemu czł owiekowi - goś ciowi lub pracownikowi. Swoją drogą , przed wyjazdem nauczył em się kilku sł ó w. Witam - witam i chwalę - dzię kuję . Ale w rzeczywistoś ci okazał o się , ż e Czarnogó rcy witają się i ż egnają po wł osku – ciao!

Po tym, jak usiedliś my na balkonie z resztkami whisky i pysznymi lokalnymi wypiekami, zasnę liś my, zostawiają c balkon otwarty i wł ą czają c fumigator, tak na wszelki wypadek.

Chao, Czarnogó ra! (dzień drugi) >>>

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Uwagi (38) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara