Podróż do Izraela

11 Moze 2015 Czas podróży: z 30 Kwiecień 2015 na 05 Moze 2015
Reputacja: +6554.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Izrael 2015

Plaż a w Tel Awiwie 1992 z dumą pojawił a się na mojej koszulce, gdy miał am 4 lata. W tym czasie ten bezcenny rarytas przywió zł mi z samego Tel Awiwu wujek Ż enia, któ ry udał się tam w podró ż sł uż bową . Koszulka był a naprawdę szykowna, ale z biegiem czasu z niej wyrosł am i poza nosem dziadka nic nie ł ą czył o mnie z Izraelem przez 23 dł ugie lata.

Przygotowania i pierwsze przygody


Przygoda zaczę ł a się od zakupu biletó w lotniczych, podczas któ rego przewoź nik lotniczy EL AL wypł acił z karty wię cej pienię dzy niż powinien. Sprzedawca usilnie zaprzeczał samemu faktowi, ale nie mó gł potwierdzić informacji o „poprawnym” wycofaniu, w zwią zku z czym musiał zrekompensować ró ż nicę . Potem zmienił się terminal odlotó w i na kartę wysł ano trochę wię cej pienię dzy. Przygoda trwał a dalej, gdy zaczę liś my rezerwować noclegi przez airbnb. Z powodu defektu blokują cego najpierw wypalił się kupon z rabatem 69 euro, a potem moje pienią dze cał kowicie utkwił y w ich systemie. Pierwszych siedem pró b rezerwacji noclegu nie powiodł o się z ró ż nych powodó w, najciekawszy był moment, w któ rym wł aś ciciel powiedział mi: „Bę dzie mi też musiał dać.50$ osobno za sprzą tanie i zapł acić za prą d na liczniku”. Po wielu mę czarniach z rezerwacją w koń cu zniż ka został a przywró cona i pokó j został potwierdzony.

Ś wię tują c począ tek majowych ś wią t w pracy, pojechał em prosto do Boryspola. Tam czekał y nas piekielne przesł uchania i egzaminy. Pytań i uwagi był o tyle, ż e wiza Schengen wydawał a mi się drobnostką . I jeszcze nie dotarliś my do odprawy na lot. Po gruziń skiej kuchni w pracy był em szalenie suchy, a potem fakt, ż e wszystkim skonfiskowano wodę , grał mi w rę ce. Chciał am pić dziko, a potem był y też nowe, zamknię te butelki, jakby stał y na tacy)))) Po raz pierwszy ucieszył am się , ż e woda został a zabrana.

Izrael przywitał nas ciepł ą nocną pogodą . Pierwszy terminal kolejowy zablokował mi 50 dolaró w na mojej karcie, ale nigdy nie otrzymaliś my biletó w. Po zakupie biletó w w kasie mieliś my jeszcze godzinę w nocy na zapoznanie się z okolicą lotniska. Jakoś zakochał am się w tym kraju od razu, przyjemne powietrze, dobry klimat i wszyscy są przyjaź ni i mili. Dokł adne przeciwień stwo problemó w, któ re pojawił y się przy zakupie biletó w. Jedyną rzeczą , któ ra mnie niepokoił a, był a ogromna otwarta klatka leż ą ca w ciemnej uliczce. Wszę dzie rosł y krzaki, a w każ dym z nich mó gł na nas czekać ten potwó r. Ale wszystko się udał o i pię trowy pocią g odwió zł nas z lotniska. Wychodzą c o 04:00 na naszej stacji skierowaliś my się do lewego wyjś cia, przechodzą c przez automatyczne ogrodzenie koł owrotu.

Wyjś cie ze stacji okazał o się zamknię te, musieliś my iś ć do drugiego wyjś cia, ale jedynym problemem był o to, ż e nasze bilety stracił y waż noś ć , aby wró cić z powrotem na rozwidlenie musieliś my przejś ć przez bramkę . Ponieważ bramka był a pewna, ż e ​ ​ już opuś ciliś my stację , nie chciał przyją ć odwoł anych biletó w i nas też wypuś cił . Ta chwila został a nazwana „Wpadliś my w bał agan”. Zamknię cie mię dzy wejś ciem na stację a drugim wejś ciem na stację . Zadanie wydawał o się trudne i nie do rozwią zania, ale wtedy w tę samą puł apkę wpadł mieszkaniec, któ ry pochodzi z Ukrainy. Facet westchną ł , wyraził nieprzyzwoity szacunek po rosyjsku i wspią ł się na szczyt bramki. Jesteś my za nim. Teraz jesteś my oficjalnie na dworcu, ale nie moż emy wyjś ć , ponieważ przy prawym wyjś ciu znajduje się ró wnież bramka obrotowa, któ ra nie przyjmuje odwoł anych biletó w. Facet znowu westchną ł , powtó rzył magiczny wyraz twarzy i wspią ł się . Jesteś my z plecakami. Chociaż po drugiej stronie byli już ludzie i robotnicy, nikogo tak naprawdę nie obchodził o, dlaczego bę dziemy wspinać się po bramce. Myś leliś my, ż e nocne przygody już się skoń czył y, ale dopiero się zaczynał y. Niedaleko od dworca gł ó wnego znajdował a się ulica Yabotinsky i nasza chata. Ale z ich mapy trudno jest dokł adnie okreś lić , gdzie znajduje się ta są siednia ulica. Ponieważ wszystko jest doś ć symetryczne wzglę dem dwó ch wyjś ć ze stacji. Po skomplikowanych obliczeniach matematycznych i 10 minutach marszu w koń cu udaliś my się na Yabotinsky Street. Idziemy nią przez okoł o 15 minut, ale z jakiegoś powodu numery domó w nie są takie same, a skala mapy jakoś w ogó le się nie zgadza. Dział o się coś dziwnego. Na mapie ulica jest niewielka i zawiera numer 145, ale szliś my już od dł uż szego czasu i dotarliś my dopiero do 20-tej. Jest też jakaś krzywa, ale jest nawet na mapie. Wchodzą c do sklepu ogó lnospoż ywczego, z radoś cią powitał nas jednooki mę ż czyzna. Najpierw uważ nie przyjrzał się naszej mapie, a potem uważ nie przyjrzał się nam. Przez chwilę był o jasne, ż e on sam nie moż e zrozumieć , co tu jest nie tak. A potem zadaje przeraż ają ce pytanie.


- Chł opaki, jakiego miasta ogó lnie potrzebujesz?

Na począ tku poczuł em się lepiej przez sekundę „Ale w tym problem! ”, A potem naprawdę zachorował em, gdy zdał em sobie sprawę , ż e moż e wylą dowaliś my w niewł aś ciwym mieś cie.

- Potrzebujemy Tel Awiwu.

- A to jest Ramat Gan!

Jak mó wią w Yeralash „Param-param-pam”. Ale wtedy zaczę ł o się takie oszał amiają ce, jak wszystko się zgadzał o z dworcem i ulicami budowniczymi 23, a miasto nie pasował o?? ?

Ogó lnie, co tu duż o mó wić , okazuje się , ż e ulice wokó ł tego dworca okazał y się symetrycznie podobne, nazwa pokrywał a się z ulicą , na któ rej mieszkamy. Oznacza to, ż e trzeba był o wró cić do począ tku i iś ć w przeciwnym kierunku. Okoł o 5 rano w koń cu dotarliś my do naszych mieszkań , któ re znajdował y się pię ć minut od dworca kolejowego. Począ tkowo planowaliś my, ż e wyprawę do innych miast moż emy rozpoczą ć od ó smej rano, ale z oczywistych wzglę dó w trzeba był o ją przeł oż yć . Zjedliś my pyszne ś niadanie z jedzeniem, któ re przywieź liś my ze sobą i poszliś my spać . Po ś nie znowu zjedliś my ś niadanie i pospieszyliś my do miasta.

O godzinie 11:00 rozpoczę ł a się nasza trasa, ze wzglę du na niską cenę ze starego miasta mieszkaliś my 10 kilometró w na piechotę . To prawda, ż e ​ ​ ta niska cena kosztował a nas okoł o 50 euro za noc. Kilometry był y na piechotę ze wzglę du na ceny transportu lokalnego wynoszą ce 1.5 USD za osobę za autobus. Tak wię c nasza trasa przebiegał a przez prawie cał e miasto z wizytą we wszystkich jego atrakcjach. Od razu zakochaliś my się w mieś cie i jego mieszkań cach, wszystko jest takie pię kne, nowoczesne i trochę tropikalne. A Morze Ś ró dziemne, jak zawsze, radoś nie nas spotkał o. Nie każ da podró ż moż e być tak szybko zaksię gowana.


Nastró j był najlepszy, a ciepł e sł oń ce delikatnie grzał o. Czas na jedzenie. Tutaj ceny był y już doś ć smutne, restauracje/kawiarnie/fast foody po prostu szokował y, wszystkie ceny są takie same jak nasze w hrywnach, ale trzeba pomnoż yć przez 6.5 + prowizja bankowa. Nawet jeś li masz pienią dze, twoja rę ka nie podniesie się , by wył oż yć.700 UAH na wspó lne jedzenie. Poszliś my do sklepu, tam ceny nie był y niż sze. Ale tutaj leż y jakaś buł ka do pizzy za 130 UAH. Wzię li buł kę dla dwojga, sok i hummus, i za to odpię li 200 UAH. Buł ka okazał a się po prostu smaż oną cebulą . Nasz lunch był co najmniej brutalny. Tsybulya, chleb, sok i hummus.

Nie wyszł o na dokoń czenie cał ej cebuli, chociaż był a smaż ona, był a bez smaku, chociaż moż e po prostu się zachichotaliś my. Sprzedawca w sklepie ze wspó ł czuciem powiedział po rosyjsku, ż e mieszka tu od 7 lat i nadal wariuje z cenami. Na szczę ś cie byliś my przygotowani na potencjalnie drogi kraj i przywieź liś my duż o sera, kieł basek i chleba z Kijowa, a wł aś ciciel zostawił nam w mieszkaniu trochę smakoł ykó w. Przynajmniej nie musisz się martwić o ś niadanie. Po posił ku miasto stał o się jeszcze pię kniejsze. Oczy po prostu nie mogł y cieszyć się parkami i staroż ytnymi ulicami obszaru Yafa. Do Jafy dotarliś my przejeż dż ają c przez pierwszą dzielnicę Tel Awiwu – Neve Tzedek. Okolica jest ró wnie pię kna jak samo miasto, ale ma wę ż sze i bardziej antyczne uliczki.

Ale Yafa jest peł na wspaniał ych parkó w, eleganckich fontann i fajnych zabytkó w. Trudno był o uwierzyć , ż e idziemy wzdł uż tego pię kna, ale najważ niejsze pię kno czeka nas przed nami w Hajfie.

Za starym miastem rozcią gał y się niekoń czą ce się zielone ró wniny. Niepostrzeż enie sł oń ce zbliż ał o się do horyzontu - zaczą ł Szabat. Pies zaprzyjaź nił się z nami na polanach i sł uż ył nam tak wiernie, ż e miejscowa ludnoś ć nawet krzyczał a na nas, ż ebyś my oddalili od nich naszego psa.


Gdy sł oń ce zaszł o, trzeba był o wró cić do Jafy i zobaczyć ją w wieczornych ś wiatł ach. Yafa był a pię kna jak zawsze. Poczuł am się zmę czona w nogach, bo chodziliś my bez przerwy od 9 godzin prawie bez przerwy. Musimy iś ć do domu, ale musimy iś ć nie mał o, nie za duż o - 2 godziny. Uzbrojeni w cierpliwoś ć rozpoczę liś my naszą podró ż . Trzeba był o coś zrobić z obiadem. Monopol jest dziki, ceny są wszę dzie prawie tak samo wysokie. Na szczę ś cie po drodze natknę liś my się na chiń ską restaurację , w któ rej „tylko” za 400 UAH jedliś my wermiszel. Ponieważ Dasha został a trochę otruta przez wermiszel, nastę pnego dnia wyszł o jeszcze bardziej oszczę dnie. A co myś lisz, jedzą c takie tanie jedzenie, oczywiś cie zachorujesz. W drodze do domu zauważ ył em, ż e skó ra jest poparzona.

Rano cał e ciał o pł onę ł o. To spalanie jest na moim drugim miejscu, pierwsze miejsce dumnie zajmują Malediwy. Tego dnia czekał na nas relaksują cy dzień w po prostu gigantycznym parku Yarkon. Ponieważ podczas szabatu wszyscy mają masowy odpoczynek, miasto dosł ownie wymiera. Opustoszał e ulice, puste uliczki centró w biznesowych, witryny sklepowe pokryte są masywnymi kratami. To był o jak postapokalipsa. Ale gdy tylko dotarliś my do parku, zobaczyliś my odwrotny obraz.

Był o tam cał e miasto. Wszę dzie smaż ono grille, ludzie jeź dzili ł odziami, latali balonem, biegali, jeź dzili na rowerach, gigantyczny latawiec z oś miornicą szybował groź nie po niebie.

Biorą c pod uwagę ceny, wszystko, na co mogliś my sobie pozwolić z rozrywki, to spacery. Nie ma sensu pł acić.550 UAH za wiosł owanie samemu wiosł ami. W parku spę dziliś my pó ł dnia. Potem w mieszkaniach nastał a godzina ciszy. W podró ż y staram się spać do minimum, ale pokonywaliś my naprawdę duż e odległ oś ci. Po poł udniu mieliś my program kulturalny - jazda na rowerze.

System wypoż yczalni roweró w w Tel Awiwie jest bardzo wygodny. Kupiwszy sobie codzienne karty podró ż ne, wyruszyliś my w podró ż . Odległ oś ci, któ re zabierał y nam godziny, był y teraz tylko mał ymi podró ż ami. Każ da chwila spę dzona w tym mieś cie był a przepeł niona euforią . Zachó d sł oń ca poznaliś my na polanie parku, któ ra znajduje się na gó rze na starym mieś cie. Zachó d sł oń ca był - w paski.

Pamię tam, jak ś cigaliś my się nocnym nasypem, z jednej strony szaleją ce morze, z drugiej drapacze chmur i księ ż yc w peł ni.

Odwiedzamy lokalne McDonald's w każ dym kraju, Izrael nie był wyją tkiem. Jego McKwacz zasł uguje na osobny rozdział w tej historii.


McDonald's był koszerny. Oznacza to, ż e w hamburgerach nie był o sera i praktycznie ż adnych warzyw, sok pochodził z bardzo rozcień czonego yuppie. Ale najważ niejszą rzeczą jest tutaj proces gotowania. Jeś li przez dł ugi czas nikt nie kupuje frytek, wlewają je z powrotem do wspó lnego pojemnika, a stamtą d ponownie wlewają do torebek, jakby wł aś nie był y ugotowane. Podaje się tace i jednorazowe papiery, to znaczy jedzenie jest kł adzione na tacy tego, któ ry już jadł . Kasjer wycią ga spod lady „nową ” tacę papieru, na któ rej są już porozrzucane frytki poprzedniego klienta i tam skł ada moje zamó wienie. Są siedni goś ć miał mniej szczę ś cia, jego taca i jednorazowy papier był y pokryte duż ymi tł ustymi plamami. Wszystkie kosze na ś mieci są tak peł ne, ż e się nie zamykają , a ś mieci wystają na zewną trz. Poł owa stoł ó w jest zaś miecona kartonami z hamburgerami, Happy Meals i resztkami jedzenia. Na podł odze moż na policzyć prawie wszystkie rodzaje dań McDuck. Toaleta w tej placó wce jest tylko dla osó b niepeł nosprawnych, w toalecie jest jakaś kobieta, nie zamyka mydł a swojego dziecka. Po odczekaniu, aż skoń czą ką piele, poszedł em do toalety, kobieta widzą c, ż e idę do pustej toalety, poszł a mnie pocią ć i krzyknę ł a przez cał y McKwacz po rosyjsku „Val, dobrze, idziesz do toaleta, w przeciwnym razie już skoń czył em” , Valya krzyczy w odpowiedzi „Tak, biegnę ”. Za cał ą tę rozrywkę zapł aciliś my 93 szekle - 610 UAH! ! ! Dwa McMenu. Ta higieniczna makaczka nie jest czymś , co zrobił aby indyjska makaczka, ale cał e Indie razem wzię te. Ogó lnie wielka szkoda dla Izraela za McDonald's. Oczywiś cie warto był o zobaczyć to w centrum metropolii.

Musimy wracać do domu, zajrzawszy na parking z przepustką , na ekranie pojawił się komunikat, ż e nasz rower jest już w uż yciu. Oznacza to, ż e system nie zauważ ył , ż e zwrot jest ś wietny. Innymi sł owy, okazuje się , ż e z mojej karty kredytowej pozostał rower. Moją pierwszą myś lą był o natychmiastowe zablokowanie karty. Musiał em zadzwonić do pomocy technicznej i zgł osić , co się stał o. Weszliś my do restauracji i zapytaliś my kelnera, jak się sprawy mają w mieś cie z automatami telefonicznymi. Dał nam swó j telefon, powiedział , ż e ma nieograniczone poł ą czenie. Automatyczna sekretarka zaproponował a mi komunikację po rosyjsku, po czym odpowiedzieli mi po hebrajsku. Po wyjaś nieniu cał ej sytuacji operatorowi po angielsku, powiedział : „OK, teraz wszystko jest w porzą dku z twoimi karnetami, moż esz dalej z tego korzystać ”. Jak mą drzy są w rozwią zywaniu takich problemó w.

To wszystko, Szabat się skoń czył i moż esz ruszyć na wycieczkę po miastach. Po zapoznaniu się z prognozą pogody poprawiliś my nieco trasę i bardzo dobrze w czasie iz powodzeniem, ominą wszy deszcze i dzikie upał y.

Wczesnym lotem dotarliś my na stację miasta. Wię kszoś ć ludzi w mieś cie mó wił a po rosyjsku. Był tylko jeden cel - Ogrody Bahai. Ale z jakiegoś powodu każ dy miał inne informacje o tym, jak się tam dostać , i wszyscy byli pewni swojej wersji. "Metro! " lub „W tym mieś cie nie ma metra, autobusu! ” lub „Ogrody są zamknię te! ”. Zbliż ają c się do ogrodu, któ ry rozcią gał się z wysokoś ci, odczuwał em ulgę , ż e kompleks jest jeszcze otwarty, ale nie wszystko był o takie proste. Ogrody podzielone są na trzy czę ś ci. Moż esz oglą dać tylko trzeci (najniż szy) i tylko od doł u do gó ry. Pierwsza i ś rodkowa tylko z darmową wycieczką i tylko od gó ry do doł u. I nie ma sposobu, aby przejś ć z drugiego na trzecie miejsce.


Dobra wiadomoś ć był a taka, ż e ​ ​ za godzinę odbę dzie się ostatnia trasa po angielsku. W najgorszym przypadku trzeba by był o sł uchać po hebrajsku, a innego dnia ogrody był yby wł aś ciwie zamknię te.

Harmonogram bezpł atnych obowią zkowych wycieczek tutaj

Powiedzieli, ż e wejś cie na gó rę zajmie okoł o czterdziestu minut, ale to nieprawda. Aby jechać tylko autobusem, po pierwsze jest bardzo wysoko, a po drugie zajmuje bardzo duż o czasu. Po dotarciu do gó rnej czę ś ci miasta ogrody nie był y jeszcze widoczne, ale już był y bardzo pię kne. Niekoń czą ce się widoki na Morze Ś ró dziemne i Izrael. Atmosferę miał y też same ulice miasta. Choć wycieczka zakoń czy się na ś rednim poziomie, wiedzieliś my już , ż e wró cimy tu ponownie, aby cieszyć się pię knem miasta.

Pierwszym przystankiem w drodze do ogrodó w był taras widokowy, przez któ ry przeszliś my przez punkt kontrolny, Wietnamczycy obejrzeli nasze rzeczy i pozwolili nam iś ć dalej. To był tylko mał y fragment z przyszł oś ci))) Widok z Tarasu był pię kny, ale to wszystko drobiazgi w poró wnaniu z widokiem na ogrody. Kiedy w koń cu rozpoczę liś my wycieczkę , to bogate pię kno przyrody otworzył o się przed naszymi oczami.

Nawiasem mó wią c, w naszych podró ż ach to już druga wizyta w ś wią tyniach religii Bahai. Pierwszą był a ś wią tynia Lotosu w Indiach. Pię kno ogrodó w wcią ż nie moż e być oddane w tekś cie, trzeba iś ć i zobaczyć na wł asne oczy. Osobiś cie uważ amy, ż e jest to maszt do zwiedzania. Opuszczają c ogrody, zgodnie z planem udaliś my się ponownie na szczyt miasta.

Po zjedzeniu lokalnej kuchni za 650 UAH (fasola) byliś my syci i usatysfakcjonowani i poszliś my szukać apteki, bo poparzenie sł oneczne przekonał o mnie, ż e muszę kupić krem ​ ​ bez wzglę du na to, ile kosztuje.

W innych sprawach ceny w aptece szybko mnie o tym przekonał y, krem ​ ​ przeciwsł oneczny kosztuje od 300 zł . Zbliż ają c się do farmaceuty mó wię :

- Witam, masz krem ​ ​ z czerwonej skó ry?

- Czy to moż liwe teraz po rosyjsku? Zapytał farmaceuta.

- Ach, wię c jaki jest najtań szy krem ​ ​ ​ ​ do opalania, jaki masz tutaj?

- Niestety to, co zobaczyliś my był o najtań sze.


Widzą c nasze zanikają ce morale, kobieta zaproponował a ż el aloesowy na oparzenia, był tań szy, a potem dał a nam i mó wi:

- Weź to jako prezent, ale ogó lnie wiesz, chodź my, pokaż ę ci innego Freebie, któ rego nikt nie zauważ a)))

Farmaceuta zaprowadził nas do lady z drogimi kremami i wyją ł koszyk z pró bnikami:

- Weź to, to wszystko dla ciebie. Wrę cza nam garś ć jednorazowych saszetek.

- A kiedy jest twó j samolot?

- Jutro bę dziemy spacerować po Jerozolimie cał y dzień .

- Och, wię c weź też te kremy o maksymalnym dział aniu.

W rezultacie wyszliś my z apteki z ż elem Aloe na oparzenia i mnó stwem kremó w przeciwsł onecznych. No dobrze, ż e tacy mili ludzie. Posmarowawszy się grubą warstwą , poczuł am się jak nowa osoba. Nie był o potrzeby chować się przed sł oń cem. Postanowiliś my wró cić na stację pieszo. Miejscowy mieszkaniec powiedział , ż e to za daleko i wskazał drogę . Okazał o się , ż e nie tak daleko, ale nieskoń czenie dł ugo. Ale mimo to pię kna. Na dole był y bezpł atne leż aki, ale leż enie na nich okazał o się trochę drogie. Musiał em się poł oż yć . Jak moneta wypadł a mu z kieszeni i potoczył a się nieodwoł alnie za kratkami. Nominał monety wynió sł.33 UAH : (. W sumie Ogró d Bahajski i samo miasto - offset. Był już wieczó r, ale nie był o to ostatnie miasto zgodnie z planem.


Do Herzliyi pojechaliś my dwoma pocią gami z przesiadką . Miasto został o nam poinformowane jako miasto z pię knym nasypem. Wychodzą c ze stacji i okreś lają c, jak dostać się na plaż ę , usł yszeliś my w odpowiedzi: „Nie, no có ż , to daleko na piechotę ”. Dlaczego, dlaczego tak jak w Izraelu wypowiadasz frazę „pieszo”, w odpowiedzi zawsze dostajesz „daleko”, ale sumienie nie pozwalał o pł acić za autobusy po 6.9 szekli (42 UAH) od osoby. Miasto, podobnie jak jego poprzednicy, jest przytulne i pię kne, nasyp w zasadzie też jest normą . Najciekawsze był o to, ż e w nocy musieliś my znaleź ć autobus do Tel Awiwu i wcią gnę liś my jakiegoś czł owieka. Mę ż czyzna powiedział coś hieroglifami i pomachał , abyś my poszli za nim. Skrę cił o 180 stopni od swojej trasy i poszedł . Szliś my 5 minut, 10 minut. To zaczyna być naprawdę zabawne. Wyglą da na to, ż e zapytaliś my go, jak od razu zobaczyć cał e miasto. Szliś my ulicami, nasypem, jakimiś nieznanymi ś cież kami mię dzy ulicami, potem szosą , wzdł uż jakichś sklepó w. Minę ł o prawdopodobnie 15 minut. W efekcie dowió zł nas na przystanek, powiedział , ż e autobus na pewno przyjedzie i dumnie wró cił . Có ż , co za wzruszają co mili ludzie mieszkają w Izraelu. Mił ym akcentem był o to, ż e autobus jedzie bezpoś rednio do naszego domu w Tel Awiwie.

Nowy poranek, nowy pocią g. Mimo to wygodnie jest mieszkać w pobliż u dworca centralnego. Ale stacja w Jerozolimie jest tak daleko od starego miasta, ż e ​ ​ prawie nikt z przechodnió w nie wiedział o jego istnieniu. Moż e nie mó wili z tym akcentem. Zaję ł o nam okoł o godziny znalezienie przystanku, któ rego potrzebowaliś my i wzię cie odpowiedniego autobusu. A potem dzię ki temu, ż e miejscowy mieszkaniec, któ ry nie mó wi po angielsku, zrozumiał , doką d musimy się udać , i powiedział nam hebrajskie sł owo „Kanion”. Faktem jest, ż e spacerują c po Hajfie, spotkaliś my kobietę z Odessy, któ ra mieszkał a tam od 7 lat, a kiedy powiedział a nam, jak iś ć na dworzec kolejowy w Hajfie, nie pamię tał a sł owa Targ i powiedział a: „Kanion”, a nastę pnie wyjaś nił a, co miał a na myś li. W Jerozolimie to sł owo nas zbawił o. Jerozolima potwierdził a naszą teorię , ż e w Izraelu wszystkie miasta są pię kne i zachę cają ce. Po starej ulicy pę dzi nowoczesny, futurystyczny tramwaj. Wzdł uż ulicy rozsiane są kawiarnie z lokalną kuchnią . Tutaj ustanowiliś my rekord, jedzą c za jedyne 300 UAH. Na starym mieś cie zwiedziliś my gł ó wne atrakcje, Bazylikę Grobu Ś wię tego, Golgotę , Ś cianę Pł aczu i inne.

Był y linie, ale mał e. Wzdł uż muró w starego miasta, z zewną trz wspaniał e panoramy miasta. Robił o się pó ź no wieczorem i musieliś my wracać do Tel Awiwu, ponieważ planowaliś my odwiedzić inne miejsce. W tym celu udaliś my się wcześ niej na jedną stację kolejową i na podstawie mapy musieliś my przenieś ć się na plaż ę . Postanowiliś my zapytać miejscowego mieszkań ca, jak dostać się na plaż ę . Wskazują c kierunek, mę ż czyzna wypowiedział coś niewyraź nie ostrzegają cego. Aby zrozumieć , przed czym chciał nas ostrzec, zaję ł o nam to 5 minut. To był y czarne ć wiartki. Niezbyt przyzwoici ludzie chodzili dookoł a, stosy Murzynó w, a domy nie był y zbyt imponują ce. Tutaj oczywiś cie uspokajał fakt, ż e poza kartą nadal nie mamy przy sobie pienię dzy. 40 minut terapii w czarnej ć wiartce i jesteś my na nabrzeż u. Potem kolejne 30 minut na piechotę i jesteś my na miejscu, w restauracji, w któ rej moż na spró bować cał ej lokalnej kuchni na zasadzie all-inclusive. W sumie za ustaloną cenę dostajemy 20 rodzajó w sał atek, danie gorą ce z mię so i ziemniaki, herbatę i sł odycze. Uznaliś my, ż e jeden na dwoje nam wystarczy. To tylko z kelnerem, któ ry okazał się ciasny. Umó wiliś my się z jednym, ż e zapł acimy tylko za jedną osobę , przynieś li nam sał atki, chlebek pita i zaczę liś my degustować . Podszedł inny kelner i powiedział , ż e nie należ y tego robić , i zasugerował , aby Dasha ró wnież zł oż ył a zamó wienie „przynajmniej sał atki” za 300 UAH. To znaczy okazuje się , ż e zwabiają , przynoszą jedzenie, a potem mó wią , ż e bę dą musieli zapł acić wię cej.

Oszustwa muszą zostać wykorzenione. Na począ tku wyczerpał em go dokł adnie tyle nerwó w, ile pró bował nas oszukać pienię dzmi, potem po rosyjsku zamienił em z Dashą sł owa, ż e ​ ​ już dobrze jedliś my, w zasadzie, skoro musimy zapł acić wię cej, to anulujemy zamó wienie i odpowiednio odmó wić w ogó le zapł aty, do widzenia. Ta kolacja pobił a wszelkie rekordy, ponieważ był a cał kowicie darmowa i z dobrą animacją na koń cu. Odbył o się przedstawienie „Kelner ż ydowski i Ukraiń cy”. I już zaczynał em się bać , ż e w Izraelu nikt nie bę dzie nas oszukiwał za pienią dze. Do domu musieliś my iś ć.10 km. Ponieważ cał e miasto jest obję te bezpł atnym Wi-Fi, zorganizowaliś my dla siebie cał ą wycieczkę , spacerują c bezpoś rednio po nocnych dziedziń cach i dzielnicach. GPS doskonale uchwycił nasze miejsce, a szczegó ł owa mapa został a zał adowana przez Internet. Szliś my przez godzinę i naprawdę odkryliś my dla siebie wiele ciekawych miejsc.


Aż trudno sobie wyobrazić , ile kilometró w przeszliś my w cią gu 4 dni. Chociaż reszta był a w formacie relaksacyjnym, stworzenie i nogi po prostu brzę czał y po takim odpoczynku. Wcześ nie rano w samolocie, a z samolotu od razu do pracy. Trasa poszł a praca-plan-praca. Kraj wywarł bardzo pozytywne wraż enie i zniszczył szereg stereotypó w dotyczą cych Ż ydó w. Spotkaliś my bardzo mił ych i pomocnych ludzi, któ rzy zawsze chę tnie Ci pomogą . Pomimo tego, ż e podró ż okazał a się naprawdę droga, kraj ten znalazł się na liś cie tych krajó w, do któ rych chcę wró cić . Nawiasem mó wią c, wszystkie transakcje, któ re przeszł y przez kartę , nie został y w tej chwili obcią ż one i najwyraź niej zostaną zwró cone.

Informacje o podró ż y

Data podró ż y: 30.04. 2015 – 05.05. 2015

Czas trwania: 4 peł ne dni

Loty: El Al

Hotel: w domu z dala od domu, ś wietna lokalizacja dzię ki Airbnb

Wycieczki: samemu

Trudnoś ć podró ż y: 1/10 (bardzo ł atwa)

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (15) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara