Strzeż się Bali!

13 Kwiecień 2009 Czas podróży: z 27 Grudzień 2008 na 11 Styczeń 2009
Reputacja: +58.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Czytał em recenzje w Internecie i polecieliś my szukać raju na Ziemi - wyspy Bali.

O pierwszym wraż eniu: po przybyciu na lotnisko podeszł o 2 Balijczykó w, wymamrotał o coś w ich ję zyku, zabrał o nasze walizki, zaniosł o 2 metry i powiedział o - 2 dolary. Po moim wyglą dzie i gestach zrozumieli, ż e pracują za darmo i natychmiast wycofali się do przybyszó w.

Jedziemy do hotelu, wszę dzie jest ciemno, ale nawet po ciemku widać wszechobecny brud i biedę . Pojawił y się pierwsze podejrzenia.

O hotelu. Przez analogię z Pattaya w Tajlandii, hotel RAMADA BINTANG BALI został wybrany na tej rajskiej wyspie w rejonie Kuta. Obiecali nam 5 gwiazdek w biurze podró ż y i zapł aciliś my za 5, ale okazał o się , ż e był o ich 3. Ś niadania dobre, duż y park - duż o zieleni, codziennie sprzą tane.

Owoce są okropne, ale na Bali są wszę dzie. W supermarkecie moż na kupić owoce importowane z Tajlandii. Balijczycy są tak leniwi, ż e w idealnych warunkach pogodowych nic im nie rosną.


Morze w Kucie jest bardzo brudne, nikt nie pł ywa. Nusa Dua jest trochę czystsza, ale są odpł ywy przez pó ł dnia, duż e fale. Na cał ym wybrzeż u Nusa Dua, jeś li kilka osó b pluska się w falach, to z koniecznoś ci są rosyjskoję zyczni.

Na morzu unoszą się wielkie wyspy odpadó w domowych. Powiedziano nam, ż e w porze deszczowej ś mieci był y wymywane z kanał ó w ś ciekowych na ulicach do morza. Chociaż te wyspy ś mieci był y bardziej jak kontenery specjalnie rozł adowywane do morza.

O Balijczykach. Balijczycy nie tak dawno zstą pili z palmy (w dosł ownym tego sł owa znaczeniu). Balijczyka sł ychać po tym, jak wycią ga buty na podł ogę . Buty noszone są o 2 rozmiary wię ksze, bo stopa też jest szeroka (lepiej trzymać się palmy).

Ludzie są zaskakują co gł upi, ale nieustannie starają się pomachać turystom. I robią to wszę dzie, nawet w kantorach Kodaka.

W restauracji na Jimbaranie wydrukowali mi czek 5 razy, cał y czas coś sfał szowali i udawali, ż e nie rozumieją angielskiego. Ogó lnie nie odpoczywaj!

O zakupach. Na Bali nie ma zakupó w!

O wycieczkach. To nie Chiny - nie ma tu kultury antycznej. Tak zwane ś wią tynie to mał e domy z dachami krytymi strzechą , któ re moż na oglą dać tylko z boku.

Natura jest pię kna. Na wulkan moż na iś ć , ale w ż adnym wypadku nie jeś ć w kawiarni w pobliż u wulkanu - turyś ci czę sto tam się zatruwają . Mił o na jeziorach. Moż esz iś ć do parku ptakó w.

W ż adnym wypadku nie idź do zoo - ż ał osny widok, cienkie, gł odne zwierzę ta w mał ych klatkach.

Nie wybieraj się na wycieczki. Znajdź kierowcę z minibusem. Bę dzie jeź dził cał y dzień za 25-30 dolaró w.

Koniecznie obejrzyj narodowy taniec Chaka-chaka.

O pogrzebach - najfajniejsza na ś wiecie. Kiedy rodzi się Balijczyk, ma cel – zarobić na swó j pogrzeb poprzez wachlowanie turystó w.

Aby przejś ć do innego ś wiata, trzeba wpł acić do budż etu 5000 dolaró w. To fantastyczna kwota z miesię cznym dochodem 20-50 dolaró w.


Jeś li Balijczyk umiera i nie ma pienię dzy na pogrzeb, to jego krewni dokopują się i zaczynają zarabiać . Albo czekają , aż jeden z krewnych umrze - taniej jest pochować dwó ch. Nastę pnie wykopują zmarł ego i uroczyś cie palą go na miejskiej plaż y w pobliż u drogich bungalowó w. Jeś li zmarł y jest „ś wież y”, to wnę trznoś ci nie wypalają się podczas ceremonii, wię c są grabione w duż y stos specjalnym traktorem. A to przy upale 30-35 stopni i wilgotnym klimacie. Smró d to taki, któ rego nie moż na zapomnieć . Ale jak rozmnaż ają się muchy. Blisko plaż y, restauracji, turystó w...

O wraż eniach: jeś li wcześ niej nie podró ż ował eś , to ci się spodoba - palmy, tubylcy, samochody jeż dż ą w przeciwnym kierunku. Jeś li chcesz wraż eń , leć do Tajlandii i Kambodż y.

Niebo na ziemi jest w innym miejscu!

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Podobne historie
Uwagi (23) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara