o. Majorka. Paguero (Paguera). Hotel Madrigal.

10 Październik 2012 Czas podróży: z 10 Sierpień 2012 na 28 Sierpień 2012
Reputacja: +99
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

o. Majorka. Paguero (Paguera). Hotel Madrigal.

Kró tka wycieczka Majorka + Minorka . .


Począ tkowo widok został przeniesiony wł aś nie na Wyspy Bolearskie. Ibiza, jako ż e nie był a brana pod uwagę , ze wzglę du na jej przesadnie mł odzież owy wizerunek. Koszt Minorki spowodował pewne zakł opotanie - jest doś ć poró wnywalny z niektó rymi hotelami na Malediwach. W jakiś sposó b Majorka został a narysowana sama jako punkt wyjś cia. Był y problemy z biletami lotniczymi, hotelami, a konkretnie z zakwaterowaniem 4 osó b (2 osoby dorosł e, dwoje dzieci 4 i 7 lat). Był o wiele odmó w - wydaje się , ż e hotel jest dostę pny na indeksie turystycznym, a przy bezpoś redniej proś bie - odmowa, hotel jest u stó p. Pytali o hotele od Alcudii do Port Soller - w duż ym krę gu. . . Kilka hoteli, w tym Madrigal, zgodził o się , co wię cej, jest to deklarowane jako apparotel, co jest dla nas priorytetem. Za poś rednictwem Google Earth spojrzeliś my na są siednie plaż e, spacerowaliś my ulicami od hotelu do morza, badaliś my sam hotel, czytaliś my lakoniczne recenzje, zaró wno o hotelu, jak i o Paguerze, i przestaliś my zabierać duszę organizatorom wycieczek  - zapł acono za pakiet. Przelot tam S7 Company (dawna Syberia) iz powrotem Ural Airlines. Począ tkowo trochę nas to zaniepokoił o – mieliś my zł e doś wiadczenia w komunikacji z peryferyjnymi liniami lotniczymi, ale nie udał o się znaleź ć ani Aeroflotu, ani Transaero. Jednak lot tam przebiegł bardzo dobrze i bez problemó w. Z powrotem pojawił y się jakieś niezrozumiał e opó ź nienia w odlocie, ale to nie wina linii lotniczej, zał oga zrobił a wszystko, co moż liwe, aby uł atwić ż ycie pasaż erom. Dzię kuję im za ż yczliwoś ć .

Pokó j i powierzchnia.

Hotel Madrigal jest typowym 4-pię trowym hotelem miejskim, skł adają cym się z dwó ch budynkó w, z wewnę trznym, bardzo skromnym terenem, jednym mał ym basenem, kortem tenisowym i boiskiem do minigolfa. W pobliż u basenu znajduje się mał a scena na ró ż ne imprezy wieczorne. Mieszkaliś my w mieszkaniu - dwupokojowy apartament, w jednym pokoju aneks kuchenny, cał kiem nadają cy się do pewnego rodzaju gotowania: kuchenka elektryczna, mikrofaló wka, lodó wka, ekspres do kawy, czajnik i komplet naczyń dla 4 osó b ludzie w tym garnki, patelnia, ł opaty-szufelki. W pokoju znajduje się sejf, aktywowany kartą po uiszczeniu opł aty w recepcji. 7 dni - 12 euro. Cał kiem przyzwoita i wygodna ł azienka. Balkon ze stoł em i krzesł ami. Nie ma suszarki. Klimatyzacja centralna. Drugi pokó j ma 12 metró w kwadratowych. Dwa ł ó ż ka, dwie szafki nocne, szafa wnę kowa i lustro. Ku mojemu zaskoczeniu rynkó w zbytu był o mnó stwo. Zwykle jest to problem i noszę ze sobą.5-gniazdowy pilot przedł uż ają cy, wł aś nie tam mó gł bym się bez niego cał kowicie obejś ć . Pokó j jest mał y, ale bardzo wygodny. W każ dym pokoju był o wystarczają co duż o szaf i stolikó w nocnych, wię c nie był o problemó w z przechowywaniem rzeczy. Walizki został y wepchnię te na antresolę i uł oż one.

Odż ywianie.

Posił ki w hotelu - ś niadania są doś ć monotonne i standardowe, z niewielkimi odchyleniami. Ogó lnie cał kiem przyzwoite. Szampan. Pyszny ser. Owoc. Był y ś wież e buł eczki - ś mierć dla postaci, nie moż na był o się oderwać . Pyszna kawa i kakao.


Obiady - zdarzał o się to na ró ż ne sposoby, czasem bardzo smaczne i nietypowe dla nas dania, a czasem trzeba był o jeś ć to, co dają  . Od pysznych - krewetki, mał ż e i ró ż ne owoce morza, jagnię cina, grillowane koś ci wieprzowe, kaczka, jagnię cina, bardzo smaczne i niezwykł e ryby. Warzywa. Wszystko jest bardzo ś wież e i, co nie bez znaczenia, nie przyprawione i sł one, był osobny stó ł z przyprawami. Dwa rodzaje bardzo smacznych zup. Owoce ś wież e i suszone. Lody. Jeś li nie korzystasz z systemu All Inclusive i nalewasz sobie napoje, w tym alkoholowe, do kolacji, to kelnerzy wystawią na stole rachunek w wysokoś ci 3 euro za osobę (nie liczą c dzieci), co w zasadzie jest doś ć humanitarne . Moż esz zabrać ze sobą butelkę wina lub wody - nikt nigdy nie skomentował nam. Evrik - drugi sprawił , ż e kelnerzy o rzą d wielkoś ci byli bardziej przyjaź ni i uważ ni, chociaż nawet bez tego nie był o na nich ż adnych skarg, wszyscy byli zwinni i uś miechnię ci.

Ogó lnie hotel IMHO to raczej dobre, wysokiej jakoś ci 3-ka, jakoś brakuje do 4-ku, w zasadzie wszystkie te gwiazdki są bardzo, bardzo warunkowe i już dawno przestali się mę czyć ten. Tak, jeszcze jedna rzecz: harmonogram restauracji wydawał nam się niesł usznie niewygodny. Ś niadania od 7.45 do 10.00 oraz kolacje od 18.30 do 21.00. Tak wię c, jeś li wyjdziesz wcześ nie, to bez ś niadania, a jeś li zostaniesz gdzieś wieczorem, bę dziesz musiał zjeś ć obiad na boku. To prawda, moż esz to powiedzieć w recepcji, a oni zrobią pudeł ka na lunch, gdzie nazywa się to „piknikiem”.

Nie widział em w cią gu dnia, ponieważ nie zatrzymał em się w hotelu. Biedny wieczorem. Nawet w mini dyskotekę grano z tak kwaś ną miną , ż e dzieciaki wyszł y i zaję ł y się sobą . Jest wiele dzieci, w tym Rosjanie. Nie byli znudzeni. Tenis stoł owy, miejsce gdzie moż na kopać pił kę (moż na tam też pograć w tenisa), a mini golf poprawił wady animacji.

Ś cież ka na plaż ę jest 150 metró w wzdł uż cichej ulicy do Bulevar, a kolejne 100 metró w wzdł uż strefy przybrzeż nej dla pieszych. Przejś cie wcale nie jest denerwują ce, nawet dobrze, ż e hotel jest nieco na uboczu. Nawiasem mó wią c, w pobliż u hotelu, nieco dalej na tej samej ulicy, znajduje się cał kiem spory parking dla samochodó w, co ró wnież jest bardzo wygodne. Sama plaż a, piasek i morze są w Paguerze, naprawdę nam się podobał o, jest wystarczają co duż a i bez problemu pomieś ci wszystkich wczasowiczó w. Wejś cie do morza jest pł ynne, powiedział bym, ż e niepotrzebnie. 50 metró w od brzegu, czasem po pas, czasem po kolana. Bardzo wygodne dla dzieci i osó b nie unoszą cych się na wodzie. Zatoka jest bardzo malownicza, okoliczne wzgó rza są zabudowane apartamentami i doś ć zielone. Woda w morzu jest czysta, przejrzysta, nie ma ś ladó w opalizują cych filmó w i innych produktó w naftowych. Brak pł ywają cych glonó w. To jest plaż a Palmyra. W pobliż u, przez kamyki, plaż a de Tora jest zauważ alnie mniejsza, ale też bardzo przyjemna. W morzu ż yją ż ywe stworzenia, jest coś w rodzaju rafy koralowej z ró ż nymi rybami, jeż ami, jakaś roś linnoś cią . Ciekawie jest raz pł ywać w masce. Ryby są czasami doś ć przyzwoite. Przy plaż y znajduje się kilka kawiarni i baró w, w odległ oś ci spaceru znajdują się sklepy z przyborami plaż owymi i ró ż nymi grzechotami.


Dwa leż aki i parasol na dzień - 15 euro. Albo kilka dywanikó w na piasku i, jeś li chcesz, parasol nad gł ową - i to wszystko. Dywany 2-4 euro, parasole od 8 do 12 (*w zależ noś ci od rozmiaru). Są też mał e namioty na sprzedaż , bardzo przydatna rzecz, jeś li planujesz spę dzić cał y dzień na morzu, coś okoł o 12-15 euro. Sł oń ce nie wydawał o nam się zł e, pierwsze dni kompletnie zabił o na plaż y - i praktycznie nie rozmazywał o się kremem do opalania, wieczorem trochę ś cią gał o skó rę , lekarstwo po sł oń cu usuwał o wszystkie nieprzyjemne doznania - nikt z nas spalone lub zł uszczone, nawet nasze nosy powoli brą zowieją i nie przypominał y rozgrzanej zapalniczki, pó ź nym popoł udniem. Piasek czasami nagrzewał się do nieznoś nej temperatury. Być moż e jednak z ró ż nych powodó w jesteś my nieco mniej podatni na dział anie poł udniowego sł oń ca. Robotnicy niemieccy nie oszczę dzali mazukalok i robili tylko to, co nacierali i pylili z ró ż nych butelek.

Paguera (Paguera)

Swoją drogą , na Paguerze przeważ ają Niemcy, duż o odpoczywają Hiszpanie, aw sklepach i kawiarniach mó wią raczej po niemiecku niż po angielsku, jednak nigdy nie był o problemó w z wyjaś nieniami. To miejsce uważ ane jest za ciche i spokojne, a nie mł odzień cze i nie imprezowe. Taniec. był y dwa pię tra, a dyskoteki i kluby nocne są jakoś cał kowicie poza zasię giem wzroku, jeś li w ogó le istnieją . Są sklepy spoż ywcze, ale są nieco zawyż one. Jeś li potrzebujesz jedzenia, owocó w, alkoholu i czegoś takiego, to warto iś ć „bulwarem” do wejś cia do Poguera (600 metró w), tam na rondzie znajduje się duż y supermarket (supermercado), gdzie miejscowi i ci, któ rzy ż yją na pastwiskach kupują towary mieszczań skie. Ró ż nica w cenach jest czasem bardzo zauważ alna – w strefie turystycznej 5-litrowa butelka wody kosztuje 3-5 euro, a tam zaczyna się od 70 centó w. Nabiał , mię so, wszystko jest zauważ alnie tań sze niż w strefie hotelowej. A jakie są owoce morza! Same rę ce się gają po ś wież e krewetki tygrysie w cenie 7 euro za kg. i ś wież y okoń morski po 4. Oś miornice, kalmary, mał ż e, mał ż e, coś zupeł nie nieznanego. . . Jedna frustracja, ż eby wejś ć do tego sklepu. Nieco przed dotarciem, na poprzednim krę gu, jest duż y chiń ski sklep, taki jak hiper, sprzedaje wszystkie te plaż owe i domowe ś mieci, jak w sklepach przy plaż y, ale w bardziej lojalnych cenach. Odległ oś ć z Paguery do Palmy to 30 kilometró w, 20 minut samochodem, taksó wka puka 25 euro w jedną stronę , do centrum. Jednak siedzenie na plaż y nie jest do koń ca poprawne, a do najbliż szej „wypoż yczalni kaaa” zabrano mał y samochó d na 10 dni. Na kó ł ku, z „peł nym ubezpieczeniem”, czekiem dla dzieci tou, „kierowcami tou”, „bez franczyzy”, „zwrotem w hotelu” - 330 euro.

Soller-Sa Calobra.


I prawie od razu pojechaliś my do Palmy, znaleź liś my Plaza de Españ a, zaparkowaliś my samochó d w alejce i kupiliś my na dworcu bilety na sł ynny pocią g do miasta Soller. Antyczny stylizowany pocią g, drewniane, polerowane wagony z siedzeniami. Lokomotywa „a la retro”. Podró ż w gó ry jest bardzo malownicza, widoki i panoramy dla mieszczanina wcale nie są znajome, nasze miejskie, znajome realia pozostają , gdzieś w innym ś wiecie, wjeż dż a jakieś „deja vu”, czujesz się jak w innym ś wiecie i ery, nie zostawiasz wię cej niż godzinę podró ż y poczucia czegoś nieziemskiego, z poprzedniego ż ycia.

Bilety dla dorosł ych za 18 euro, dla dzieci -12. Mieszkań cy Hiszpanii są znacznie tań si. Soller jest bardzo malowniczym miastem, któ re zachował o cał ą oryginalnoś ć budynku, a swoim wyglą dem praktycznie uniknę ł o wpł ywu branż y turystycznej. Niedaleko dworca wsiedliś my do tramwaju i pojechaliś my do Port Soller – tak jest prawie wszę dzie, port jest nad morzem, a samo miasto w sporej odległ oś ci w gó rach. W czasach bezlitosnego piractwa i grabież y z morza taki ś rodek ostroż noś ci nie był bynajmniej zbyteczny. Tramwaj ró ż ni się od pocią gu, być moż e, jedynie wielkoś cią , dwiema przyczepami stylizowanymi na antyki. Czas podró ż y to okoł o pó ł godziny, z postojami. Dopł ynę liś my do portu Soller, przeszliś my się nasypem, mał a zatoka, bardzo malownicza, prawie cał ą prawą stronę zajmuje Marina, miejsce do parkowania jachtó w i lekkich statkó w. Morze nie wydawał o się nam czyste, w poró wnaniu z Paguera trochę pł ywaliś my, leż eliś my pod sł oń cem. Wyraż ono jednogł oś ną opinię : „Dobrze, ż e w ogó le tu nie przyjechaliś my! ” Nieco pó ź niej naszą uwagę przycią gnę ł a ł ó dź zacumowana przy najbliż szym molo. Wywiad podał , ż e w 20 minut ł ó dź pł ynie do Sa Calobra, sł ynnej plaż y, do któ rej prowadzi doś ć ponura droga wzdł uż szczytu - czas podró ż y to okoł o 40 minut. Szybko zł apaliś my rzeczy, kupiliś my bilety - 25 euro od osoby, w obie strony (dzieci gratis), rzuciliś my się na gó rny pokł ad ł odzi i popł ynę liś my. Ś cież ka wzdł uż malowniczego wybrzeż a, skał y skorodowane przez wiatr i fale, kompletnie nierealistyczna konfiguracja i faktura. Morze ma bardzo pię kne odcienie, spokojne i czyste. Pitch jest prawie niezauważ alny. Po wypł ynię ciu z Sa Kalorbru od razu osiedlili się w najbliż szej kawiarni, mł odsze pokolenie zgodnie prosił o o jedzenie - jedli bardzo gę sto i smacznie, my krewetki, dzieci mię so, piliś my ró ż ne wody i wina - za 4 wyszł o 65 euro . Tak, propos, ceny podaję tylko dla zainteresowanych, któ rzy wybierają się w podró ż , ż eby mogli jakoś zaplanować budż et - oczywiś cie mogą iś ć trochę w prawo i lewo. Po doś ć sporym posił ku udaliś my się na są siednią plaż ę , ś cież ka wiedzie zboczem gó ry, czę ś ciowo wą skim, ciemnym tunelem, plaż a jest kamienista, bardzo malownicza i niezwykł a, otoczona ze wszystkich stron skał ami, wchodzą c na woda w najwę ż szej czę ś ci. Kupiliś my trochę na tej plaż y i popł ynę liś my ł odziami z powrotem do portu Soller, ledwo zdą ż yliś my wsią ś ć do ostatniego pocią gu do Palmy tramwajem, a stamtą d samochodem z powrotem do hotelu. Jakoś dotarliś my na obiad. Powtarzam raz jeszcze – strasznie niewygodne, ż e obiady w hotelu do godziny 21:00. Gdyby mieli od 19 do 22 lat, wielu był oby znacznie ł atwiej ż yć na ś wiecie. Itp.

Zachodni park wodny. (Park wodny Westarn)-Magaluf

Nastę pny dzień spę dziliś my prawie w cał oś ci w Parku Wodnym, niedaleko Magaluf. Bilety wstę pu: 18 euro dla dorosł ych i 12 dla dzieci. Sam park wodny wykonany jest w stylu zachodnim. Nazywa się "Western Park", bardzo dobry obszar dla dzieci, z drabinkami, zjeż dż alniami, fontannami i tak dalej. Za leż ak zaczną oddzielnie wymuszać.3, 5 euro. Jeś li chcesz wzią ć sobie osobistą nadmuchiwaną poduszkę , np. do wynaję cia (moż na pł ywać w rzece, ale o czym jeszcze nie wiadomo  ). 8 euro dla jednego i 10 dla dwojga + 2 euro kaucji. Na szczę ś cie na zjeż dż alniach moż na jeź dzić bez dodatkowych opł at. Jest bardzo orzeź wiają cy kamikaze, prawie pionowy, okoł o 40 m. Poczuł em swobodny upadek pę dzą cy z tego horroru  ). Kilka zjeż dż alni w pobliż u jest nieco niż ej, ale też nie dla osó b o sł abym sercu. Wysokie skrę cone rury. Wodospady. Basen z falami. Wzgó rzowy bumerang. Ogó lnie moż na tam spokojnie spę dzić cał y dzień . Dzieci był y bardzo szczę ś liwe.


Potem pojechaliś my do Magaluf, na plaż ę . Samo Magaluf to duż a miejscowoś ć turystyczna, nastawiona na aktywną czę ś ć turystó w, mnó stwo rozrywek, baró w, dyskotek i innych zakł adó w zboż owych. Nie podobał o nam się morze i plaż a - morze nie był o czyste, był y ś mieci, nie tak krytyczne, ale mimo to. Na plaż y niedopał ki papierosó w, plastikowe butelki, kubki w ogó le wszystkie obrzydliwe atrybuty. Przechodzą c na plaż ę ulicami restauracyjnymi i handlowymi wyraź nie namacalny duch wina i piwa unosił się w powietrzu, wielu mł odych ludzi był o wyraź nie pogodnych i nadmiernie hał aś liwych. Od razu przypomnieliś my sobie Patong w Phuket. Nie chcielibyś my przyjeż dż ać i wypoczywać w tak gę sto zaludnionym i hał aś liwym miejscu. Po przetestowaniu Magaluf odhaczyliś my pole dla siebie i po raz kolejny cieszyliś my się , ż e wybraliś my Paguerę .

Santa Ponsa.

Pewnego dnia pojechaliś my na plaż ę Santa Ponsa - bardzo podobał a nam się sama wioska, plaż a i morze. Wejś cie do wody jest gł adkie, piasek drobny i czysty. Ciche, spokojne miejsce. W są siednim parku mieszkają papugi, latają obficie razem z goł ę biami, zielone, wydawał o mi się - Korela. Ornitolodzy zapewniają , ż e zielonych koralowcó w nie ma. Wię c są po prostu podobne. Reagują prawidł owo na bochenek chleba, natychmiast gromadzą się ze wszystkich stron, rozbierają kawał ki i jedzą z ł apy. Bardzo zabawne i przyjemne do oglą dania, dzieci był y bardzo szczę ś liwe, a takż e lubił y Pons. Sklepy są tam bogatsze i bardziej ró ż norodne, a jest ich zauważ alnie wię cej niż w Paguerze. Jest duż o osó b mó wią cych po rosyjsku, najwyraź niej oś rodek jest bardziej skoncentrowany na Rosjanach. W pobliż u Ponsy Palmanova to takż e spokojne i miarowe miejsce z czystą plaż ą i spokojną zatoką . Wydawał o mi się to bardziej przyzwoite, czy coś . Mniej demokratyczny. W każ de z tych miejsc moż na spokojnie wybrać się z dzieć mi, lub mił oś nikami spokojnego – relaksują cego wypoczynku.

Akwarium Des Trenc.


Pewnego dnia wybraliś my się na plaż ę Des Trenc, któ ra uważ ana jest za najlepszą na wyspie. Doś ć daleko od Paguery i innych jej podobnych. Parking w cieniu 6 euro. Trochę się odprę ż yliś my - dniem okazał a się niedziela. Na szczę ś cie przyjechaliś my rano, na plaż y był y wolne miejsca, po chwili miejscowi, rodziny, z okiem na cał y dzień , zaczę li aktywnie podjeż dż ać , z termosami - lodó wki, stoliki, leż aki, jedzenie, woda i inne atrybuty odpoczynku niedzielnego. Plaż a jest bardzo duż a i pię kna, wiele kilometró w w dwie strony od wioski i wydaje się , ż e naprawdę nie widzieliś my nic lepszego - tam. Rezerwat przyrody blisko brzegu, sosny, bardzo zielono, a powietrze jest po prostu cudowne, spę dziliś my tam prawie cał y dzień i naprawdę nam się podobał o. W razie potrzeby są restauracje i sklep z akcesoriami plaż owymi oraz jedzeniem i wodą . Prawie przez cał y dzień jeep z lokalną policją krą ż ył po obu plaż ach. Ogó lnie warto wspomnieć osobno - jest jakaś niewyobraż alna liczba funkcjonariuszy organó w ś cigania, a policja drogowa jest bardzo powszechna, a na ulicach i kontrolerzy ruchu, dla nas był o to trochę niezwykł e czy coś , praktycznie nigdzie się nie spotkaliś my taka liczba policjantó w ró ż nych stopni i systemó w. Niecał y rok temu byliś my na Wyspach Kanaryjskich - tej samej Hiszpanii, wię c tam ani na drodze, ani w miastach NIGDY nie spotkali policji. Teoretycznie ostrzegano nas, ż e jest moż liwoś ć kontaktu z policją drogową , lub w mieś cie moż e wymyś lić pytanie. Jednak nic takiego nie był o. Tu i tam natykali się na sł ugi prawa. Wszystko tak waż ne, zawieszone jak choinka, z ró ż nymi pistoletami, kró tkofaló wkami i wszelkimi innymi atrybutami stró ż ó w prawa. Nawet kobiety. Kiedyś , zdezorientowany i jadą cy kontrowersyjną drogą , albo był a „cegł a”, albo nie - wpadli prosto na radiowó z, już zaczą ł em budować frazy i wymyś lać grzywnę , na któ rą wpadliś my, ale oni bardzo na nas spojrzeli ostroż nie i nie hamować . Ale w zasadzie, powtarzam, liczba funkcjonariuszy organó w ś cigania na jednostkę powierzchni przekroczył a wszelkie granice, któ re widzieliś my wcześ niej. Tak, prawie zapomniał em, mamy najzwyklejsze prawa, rosyjskie, ż adnych mię dzynarodowych, dane z nich pasują do ubezpieczenia, nikt się nie wstydził . Nie nosili ze sobą paszportó w – leż eli w sejfie, wystarczył a kserokopia paszportu w „rent kaa”.

Czy w drodze z plaż y udał o nam się zatrzymać przy Arenal, czy moż e to Can Pastilla? i odwiedź Akwarium. Ceny wejś cia są takie same. To kompleks z akwariami – od litra z mikroskopijnymi meduzami, do gł ę bokoś ci 12 metró w, ogromny basen z rekinami, tuń czykami, mureną , ogromnymi rybami i co tam. W pobliż u duż ych akwarió w na podł odze znajdują się poduszki, moż na się rozł oż yć i kontemplować cał y ten podwodny przepych. Bardzo pię kna i pouczają ca. Jest otwarta przestrzeń , na któ rej znajdują się baseny z ż ó ł wiami, rodzaj ż ywej dż ungli, są kawiarnie, plac zabaw.

Porto Cristo, Jaskinia Drach, Safari Park, Cala Millor.

Dalej. Jeden dzień przeznaczono na wycieczkę po Porto Cristo. Najpierw rano zwiedziliś my jaskinie Drach. Kupujesz bilety w kasie i czekasz (ceny nie pamię tam, to też coś.15-18 dla osoby dorosł ej i poł owę ceny dla dziecka od 5 lat), kiedy wypuszczą do ś rodka kolejną partię leniwych. Od wejś cia do jaskiń rozcią gają się malownicze widoki na morze, moż na robić zdję cia. Wszyscy wchodzą do Jaskini w kolejce, rozdają c bilety przy wejś ciu. W imprezie jest kilkaset osó b. W ś rodku wszystko się rozpł ywa i nie ma ż adnego poś piechu, jest w miarę swobodnie, zejś cie w dó ł po przygotowanym torze, zdję cia dookoł a po prostu nie są prawdziwe, stalaktyty i stalagmity, cał e ż yrandole pod sufitem. . . ś ciany napł ywają , dziwacznie wzory, wokó ł któ rych wyobraź nia zaczyna tworzyć obrazy nieznanego spokoju. Jaskinia jest oś wietlona i bardzo dobrze wentylowana ś wież ym morskim powietrzem, nie jest tam ani zimno, ani duszno. Bardzo komfortowe warunki. Imponują ca jest ogó lna skala naturalnej konstrukcji podziemnej. Poniż ej widać cał e jezioro, a koniec i krawę dź jaskini nie są widoczne. Na koń cu trasy, w duż ej sali, wszyscy siadają na kamiennych schodach, gasną ś wiatł a, a muzycy pł ynnie pł yną na ł ó dkach grają c muzykę klasyczną (Bach? ), akustyka i ogó lne tł o imprezy nie są przekazywane. Wszyscy sł uchają bez oddychania. Nawet dzieci zamarł y i nie ruszył y się . Nastę pnie wycieczka się koń czy, chę tni mogą jeź dzić ł ó dkami po podziemnym jeziorze. Reszta odpadł a. TAk! Fotografowanie w jaskini jest zabronione. Oczywiś cie wszyscy ignorują ten absurd i strzelają prosto z serca. Lokalni duchowni zaczynają krzyczeć „Brak zdję cia” i ś wiecić latarkami w obiektyw, szczegó lnie utalentowani ś wiecą w twarz, przerzucają c coś pó ł gł osem. Generalnie moż esz i powinieneś robić zdję cia. Przy wyjś ciu znajduje się stragan, w któ rym moż na kupić zdję cia jaskini oraz trochę pamią tek. Przy wyjś ciu z terytorium znajduje się sklep z pamią tkami i ubraniami w zasadzie doś ć ciekawy.


Po jaskiniach kurs został przeniesiony do Parku Safari. Nie jest daleko od jaskiń . W rzeczywistoś ci - zoo na ś wież ym powietrzu, gdzie wiele zwierzą t chodzi jak same. Moż esz jeź dzić swoim samochodem, moż esz zatrzymać się w mał ym pocią gu drogowym z otwartymi przyczepami. Spacer strusi, ró ż nego rodzaju antylopy, bawoł y, krowy, nosoroż ec ż yje wł asnym ż yciem. Basen z hipopotamami. Bardzo zadbane, pię kne i wzruszają ce ż yrafy. Ale najciekawsze nie zaczę ł o się od razu. Zatrzymują c się , by spojrzeć na ż yrafy, opuś cił y szyby w samochodzie i wł aś nie tam do samochodu wdrapał a się niewielka gł owa antylopy, klaksony naprawdę nie pasował y, mlaskają c zachę cają co i poruszają c ustami, najwyraź niej bł agają c o coś pyszny. Otrzymawszy jabł ko, spokojnie zdję ł a gł owę . A potem stado mał p wł aś nie zaatakował o samochó d. Kawał ki pió r leż ał y na bocznych lusterkach. Ktoś na masce. Ktoś wspią ł się na dach. Metalowy dach wyraź nie klikną ł . Ł apy się gnę ł y do ​ ​ samochodu, jakby po jał muż nę . Dzieci i my też był y zachwycone. Nasze piski i ś miechy w najmniejszym stopniu nie przeszkadzał y naczelnym. Zjedli wszystko, co mieli. Pomarań cze, jabł ka, banany, kiwi, nawet nasza przeką ska z awokado został a przyję ta z aprobatą . Wszyscy ci mał pi bracia skakali i galopowali wokó ł samochodu, niektó rzy przeszli za innymi, zabierali sobie smakoł yki, kł ó cili się , zaglą dali do samochodu, pozwalali potrzą sać ł apami. Samochó d miał ł uki na gó rze i był o dla nich bardzo wygodne owijanie koł a wokó ł samochodu. Dach skrzypiał zdradziecko. Decydują c się przerwać te bachanalia, powoli odjechaliś my i przez jakiś czas nosiliś my na dachu i kapturze jakieś naczelne unoszone przez jedzenie. Opamię tali się , zrę cznie, jednym szybkim rzutem, zlecieli z samochodu i pobiegli do siebie. Wszystko, co czekał o na smakoł yk, został o zjedzone czysto. Ogó lny poziom nastroju i pozytywnych emocji wł aś nie się przewró cił . Nastę pnie pojechaliś my do miejsca, gdzie odbywają się pokazy z dzikimi zwierzę tami, jest plac zabaw, stoliki z przeką skami, kawiarnie i toalety. Jest kilka placó w zabaw z mał pami, mał ymi kó zkami, dzikami, jeż ozwierzami i innymi niezbyt dziwacznymi zwierzę tami. Pokaz z dzikimi zwierzę tami, to wystę p trenera z Tygrysem, Lwem, Lampartem i Panterą . Zwierzę ta wyglą dał y na zabite, spł aszczał y uszy i pozwalał y trenerowi robić z nimi, co tylko chciał y. Przypomniał em sobie zł ą anegdotę o cyrku z latają cymi krokodylami, kiedy krokodyl, przelatują c obok dziewczyny siedzą cej w pierwszym rzę dzie, skarż ył się jej „Powinnaś wiedzieć , dziewczyno, jak tu jesteś my......” ! ! ! Po zakoń czeniu spektaklu droga prowadzi do wyjś cia. Pamię tają c jednak, ż e w bagaż niku nadal znajdował y się strategiczne zapasy owocó w i buł ek, poprosiliś my o wpuszczenie na jeszcze jedną rundę na tych samych biletach. Mał py, widzą c nasz samochó d z daleka, rzucił y się na nas ze wszystkich stron. To prawda, mó wią , ż e 5 minut zdrowego ś miechu zastę puje szklankę kwaś nej ś mietany, bez najmniejszego ż alu karmiliś my ich wszystkimi pozostał ymi owocami. Zdję cia zwierzą t siedzą cych na masce, na lusterkach wstecznych, wspinają cych się do okien z wycią gnię tymi klamkami, robią ogromne wraż enie i są bardzo warte.

Po wizycie w parku udaliś my się na plaż ę Cala Milor, aby popł ywać i trochę odpoczą ć … od odpoczynku  ). Plaż a i morze nam się nie podobał y, duż o glonó w, był y obszary morza, gdzie glonó w był o stosunkowo mał o, moż na był o pł ywać i wygł upiać się w wodzie bez dodatkowych wraż eń . Był y czę ś ci plaż y, po prostu zaś miecone glonami. Plaż a jest piaszczysta, ale w wodzie czę sto natrafiają się duż e gł azy. Nie przeszkadzali nam, ale z podniecenia moż na mocno uderzyć . Ale tak czy inaczej, spę dziliś my tam kilka godzin i dostaliś my porcję sł oń ca, morza i nowoś ci.

Palma de Mallorca.

Palma. Celowo nie znosił atmosfery miasta na począ tku prezentacji. Mimo to wyszliś my przede wszystkim poza morze-sł oń ce. Inną rzeczą jest to, ż e spę dzanie cennego czasu i wszystkich innych zasobó w tylko na plaż y, sł oń cu i oceanach morskich jest dla nas luksusem nieopł acalnym. Z tego powodu rzadko dwa razy jeź dzimy w to samo miejsce, bez wzglę du na to, jak dobrze tam jest. Wię c.

Byliś my w Pamma de Mallorca kilka razy, przyjechaliś my tam zaró wno taksó wką , jak i naszym (czyli wynaję tym) samochodem. Pierwsza rzecz, któ rej nie sposó b nie odwiedzić , a któ ra jest znakiem rozpoznawczym Palmy - Katedra - trudno wyobrazić sobie bardziej pompatyczną i wielkoformatową budowlę , po prostu przytł acza wielkoś cią i monumentalnoś cią , jest bardzo pię kna i spektakularna . Moż na wejś ć do ś rodka, obejś ć wnę trze, odwiedzić coś w rodzaju muzeum, ale tak naprawdę – trzeba to zobaczyć i poczuć , nie da się tego przenieś ć !


Katedra jest historycznym centrum Palmy, był a budowana przez kilka stuleci, cał ym swoim wyglą dem miał a demonstrować potę gę i nienaruszalnoś ć Hiszpanii. W pobliż u Pał acu – obecnej rezydencji na wyspie monarchó w hiszpań skich, moż na się tam ró wnież dostać kupują c bilety i przechodzą c przez procedurę inspekcyjną . Wewną trz zachowana jest stara dekoracja, na ś cianach arrasy o niewyobraż alnych rozmiarach, wiek niektó rych budzi szacunek. Meble w stylu antycznym. Ogó lnie ś redniowieczny zamek, taki jaki jest. Cał ą centralną czę ś ć Palmy moż na obejś ć i bez poś piechu, w mojej pamię ci pojawił y się analogie do architektury i widokó w stolicy greckiej Kerkyry, gdzieś w pamię ci chorwacki Split - jedno i drugie pozostał o w mojej pamię ci na zawsze i natarczywie kusi odwiedzić ponownie. Z jednej strony jest typowe ś ró dziemnomorskie miasto antyczne, a z drugiej panuje zrozumienie, ż e nie ma drugiego takiego miasta na ś wiecie  ).

Jeź dziliś my też po centralnej czę ś ci na fiakrze (proszą o 30 euro od osoby, my targowaliś my się o 40 na wszystkich), kierowca pokazywał nam zabytkowe budynki i komentował podró ż , w specyficznym angielskim, starają c się jednak, abyś my zrozumie. Odwiedziliś my ł aź nie arabskie, zbudowane na dł ugo przed erą hiszpań ską . Wszę dzie jest mnó stwo sklepó w z pamią tkami i sklepó w sprzedają cych coś ciekawego. Są sklepy z antykami.

Przyjechaliś my dla znajomoś ci i przeszliś my przez centrum handlowe, 5-pię trowy budynek, w któ rym na każ dym pię trze sprzedawane są ubrania, buty i prawie wszystko, czego potrzebujesz. Jeś li jednak postawisz sobie za cel zakupy, to wymaga to osobnego dnia - twoje oczy po prostu podbiegają , wszystkie rzeczy są markowe, a cen w Moskwie nie moż na poró wnać . I tak np. letnie buty, któ re w naszym Hendersonie kosztował y 6000 rubli, kupiono tam za 35 euro. Odzież dziecię ca to tylko uczta dla oczu, wybó r jest najbogatszy. Markowe dż insy, Wrangler, Lee - 40-50 euro. Có ż , generalnie nie jesteś my maniakami zakupó w, przynajmniej nie z dzieć mi. Ogó lnie miasto pozostawia niezwykle pozytywne wraż enie i jest zasł uż enie uważ ane za perł ę Morza Ś ró dziemnego. Na Majorkę warto wybrać się ze wzglę du na stolicę - Palmę!! !

Oddzielnie zwiedził em fortecę Belver. Udał o nam się udać prosto do samej twierdzy. Doś ć jednak jeź dziliś my po mieś cie, uliczki są wą skie, nie ma ż adnych punktó w orientacyjnych, zgodnie z prawem podł oś ci, gdy potrzebne są znaki, koń czą się . Jednak jakoś zauważ yli skrę cenie w kierunku Wież y i wyraź nie nie zauważ yli regularnego autobusu, któ ry wjeż dż ał na tę ulicę . Pospieszyliś my w to samo miejsce i nie popeł niliś my bł ę du. Ze szczytu masz niezapomniany widok na Palmę . Opł ata za wstę p do twierdzy jest mniej wię cej taka sama jak wszę dzie indziej. Na mury twierdzy moż na wspią ć się - zdję cia są wspaniał e, w ś rodku jest coś w rodzaju muzeum ró ż nych staroż ytnych przedmiotó w gospodarstwa domowego z tamtej epoki. To miejsce ró wnież trzeba odwiedzić !


Poszliś my też na plaż ę Playa de Muro z przystankiem w drodze do rezerwatu ptakó w – jest to duż y teren podmokł y, ze ś cież kami spacerowymi. Terytorium naprawdę obfituje w ogromną ró ż norodnoś ć przedstawicieli ś wiata ptakó w, powiedział bym ptakó w bagiennych. Niespotykane ptactwo wodne, takie jak kaczki wszystkich paskó w i rozmiaró w. Coś ś piewa i gwiż dż e ze wszystkich stron, kwaka i skrzeczy. Moż esz jechać samochodem bezpoś rednio do wejś cia na teren, a nastę pnie pieszo.

Uff… I to nie wszystko. Takie recenzje, w formie opowiadania, pisane są , mó wią c szczerze, bardziej dla siebie. I bez ż adnych konwencji i oczekiwań wobec czegoś , są uł oż one w domenie publicznej w bezosobowej formie, chcą c jedynie pomó c tym, któ rzy tak jak my szukają najbardziej szczegó ł owych informacji. Z doś wiadczenia wiemy, jak nieł atwo jest znaleź ć obiektywne i szczegó ł owe recenzje i wycią gną ć z nich przydatne w ż yciu niuanse. Poza tym wraz z upł ywem lat wiele szczegó ł ó w zostaje wymazanych z pamię ci, a wraż enia bledną , zawsze moż na to ponownie przeczytać wł aś nie tam – jak był o? I znowu – jak mi poszł o  ). Bardzo mi przykro, ż e nie od razu zaczą ł em spisywać , w pogoni za moimi uczuciami, wiele stracone, obawiam się , bezpowrotnie. Daj spokó j, to liryczna dygresja, przed nową czę ś cią - wizytą na są siedniej wyspie Minorka!

Od samego przyjazdu mieliś my zwiedzać Minorkę . Jednak nie był o ł atwo oderwać się od Majorki. Wreszcie, po spę dzeniu wieczoru w Internecie, przeczytali i zapisali na tablecie cał kiem niezł ą recenzję . Był y pró by rezerwacji czegoś na jeden dzień – inne na samej Minorce, ale nie mogliś my tego zrobić przez internet, a nie odważ yliś my się podró ż ować z dwó jką mał ych dzieci bez gwarantowanej bazy. W zwią zku z tym postanowiono zarezerwować hotel w Alcudii, o 8 rano prom odpł ywa na Minorkę , tam spę dzamy dzień , o 19.30 prom odpł ywa, nocujemy w hotelu, a potem my spę dzić dzień na pó ł nocy wyspy, to jest prawie diametralnie przeciwnie do miejsca, w któ rym mieszkaliś my. Miejsce na nocleg znaleziono jednak tylko w Caen Picfort, kilka kilometró w od Alcudii. Uznaliś my, ż e dla wś ciekł ego psa 7 mil to nie haczyk i wysł aliś my pł atnoś ć z karty za pokó j za 4, bez ś niadania - 70 euro. Nastę pnego ranka wskoczyliś my o 5 rano, wcią gnę liś my ś pią ce dzieci do samochodu i pojechaliś my przez ciemnoś ć w kierunku Palmy, a tam - do odległ ej Alcudii  ). A wię c teraz kilka osobno o drogach na wyspie - są po prostu cudowne! Na autostradzie limit wynosi 120, skrzyż owania i odgał ę zienia są dobrze przemyś lane, znaki są czytelne, ł atwo i wygodnie jeź dzi się . Czego jednak nie moż na powiedzieć o parkowaniu - pł atnych jest bardzo duż o, szczegó lnie w Palmie, tuż na jezdni są oznaczenia wskazują ce pokwitowanie pł atnoś ci z parkometru, wskazują ce godzinę , pod szybą auta, jeś li go nie ma - otrzymaj mandat karny za 60 euro pod szkł em! Przyjeż dż ają c do jakiejkolwiek wioski, trzeba zawró cić w poszukiwaniu miejsca, w któ rym moż na wbić maszynę do pisania, czasem miejsce to był o doś ć odległ e od celu. Kolejny absurd, któ ry zauważ yliś my. Wokó ł Palmy jest obwodnica, aby nie wjeż dż ać do miasta tranzytem, ​ ​ nie tracić czasu i nie zbierać sygnalizacji ś wietlnej. Nie ma jednak na to oczywistych wskazó wek, trzeba zjechać z autostrady, udać się do dublera, a potem jakimś niezrozumiał ym kaneboberem dostać się na obwodnicę , ską d są wszystkie kierunki wyspy od Palmanova do Cape Formentor dostę pny. Tylko raz udał o nam się jakoś dostać na obwodnicę , nie do koń ca rozumieją c jak. Cał a reszta wielokrotnie podziwiał a Palmę z okna samochodu. Nawiasem mó wią c, nie po raz pierwszy doszedł em do jednoznacznego wniosku - musisz kupić lokalną kartę SIM z taryfą internetową , a zatem korzystać z nawigacji za pomocą map Yandex lub Google, mapy są wię cej niż szczegó ł owe, wtedy moż na unikną ć wielu, wielu niezrozumiał oś ci i straty czasu.

Wię c. Dalej. Dotarliś my do portu Alcudia. Istnieją dwie kasy biletowe - jedna sprzedaje bilet na promy Bolearia, druga na promy Iscomar. Z naukowym szturchnię ciem wbiliś my się do kasy Iskomaru i kupiliś my bilety tam iz powrotem. 60 euro za osobę dorosł ą , 25 za dziecko i 150 za samochó d. Myś lę , ż e tak. Nie pamię tam dokł adnie. Cał kowita kwota był a swego rodzaju krzywą - 301 euro ze zmianą . Mama i dzieci poszł y zał adować prom osobnym korytarzem - przejś ciem, a ja wszedł em do ł adowni na maszynie do pisania. Rano nie był o w ogó le wielu samochodó w i ludzi.


Sam prom jest doś ć wygodny, w ś rodku jest wszystko do normalnej rozrywki, ale nie jest tak duż y jak ten, któ rym pł ynę liś my mię dzy Wyspami Kanaryjskimi. Na pokł adzie przeczytał em port meldunkowy – Santa Cruz de Tenerife i moje serce od razu się rozgrzał o  , jakbym spotkał przyjaciela. (z jakiegoś powodu przyszedł mi na myś l admirał Nelson, któ ry stracił rę kę podczas oblę ż enia Santa Cruz). Wypł ynę li zgodnie z rozkł adem. A oto pierwszy niuans, z jakiegoś powodu przegapiliś my go! Czas podró ż y do Ciutadelli wynosi 2.5 godziny. Ską d wzią ł em tę godzinę pł ywania? Był em tego po prostu pewien. Z Palmy owszem mę czy cię ż eglowanie, ale z Alcudii jest bardzo blisko. Dlaczego wł aś ciwie nie rzucili się na pierwszy prom. Okazał o się , ż e to figa. Wypeł niają c gó rę kawą i jedzą c bagietki z szynką , przynieś li dzieciom bajki i pogodzili się z rzeczywistoś cią . Dlaczego nie wyskoczysz za burtę i nie popł yniesz z powrotem? Wyszedł em na otwarty pokł ad, ż eby robić zdję cia do syta. Tak czy inaczej, na horyzoncie pojawił a się ziemia. Minorka. Powoli zacumowany w zatoce, morze spokojne, ludzi w ogó le nie widać , rozł adowani z promu i odjechali - pierwszy cel podró ż y to najbliż sza plaż a.

Był to Son Xoriguer (tak jak po rosyjsku). Sama jazda po Minorce wydał a nam się duż o prostsza, (choć duż o ł atwiejsza) samochodó w jest bardzo mał o, nie ma w ogó le opcji wyjazdu. Ludzie jeż dż ą ocię ż ale i spokojnie z prę dkoś cią.70-80 km/h. Zaczynasz wyprzedzać - patrzą ze zdumieniem; Na przykł ad, gdzie się spieszysz? Poza tym na wyspie jest bardzo mał o stacji benzynowych, trzeba tam jechać z peł nym bakiem benzyny. Samo miejsce wydawał o nam się przesadnie spokojne, w ogó le nie był o ludzi, samochodó w - policzcie wszystkie darmowe parkingi na palcach, podjechali tuż przy plaż y i wcią gnę li na nią cał y swó j liczny dobytek. Plaż a jest bardzo malownicza, morze spokojne, ludzie na plaż y to gł ó wnie Niemcy, są też Sł owacy w ró ż nych odmianach, no, hiszpań skoję zyczni. Ogó lna atmosfera jest znacznie spokojniejsza. Wszystko jest miniaturowe, pomniejszone. Ogó lnie plaż a bardzo nam się podobał a, dzieci bawił y się wystarczają co, pł ywaliś my, na brzegu był o kilka mał ych jaskiń i wyż ł obień , bardzo malowniczych i niezwykł ych. Trudno oddać ogó lną sytuację – jest inaczej niż na Majorce.

Dalej. Pojechaliś my dalej wzdł uż wyspy i zatrzymaliś my się w miejscu - Cala Galdana. Dosyć rozwinię ta wieś , z dobrą infrastrukturą , sklepami, sklepami, restauracjami, bardzo, bardzo malowniczą plaż ą , czystą wodą i swoistym ciszą i spokojem wiszą cym w powietrzu. Leż ą c na piasku, natychmiast odł ą czył się od wszystkiego, co go otaczał o, i rozweselił go tylko radosny kopniak w brzuch ze strony có rki. Przestań się tarzać , oszalejmy na morzu. Nalot na lokalne sklepy był bardzo owocny – koszulki, ubrania, buty, pamią tki, duż o lepsze i pię kniejsze niż wszystko, co udał o nam się zł apać na Majorce. Lepiej nie patrzeć na ceny – no có ż , nie oszczę dzaj, jedziesz na kawał ek ziemi straconej przez Boga i ludzi. Ogó lnie z zakupó w dokonanych w tym miejscu byliś my bardzo zadowoleni. Czas jest bezlitosny, nie zagł ę bia się w ż adne subtelnoś ci, musiał em się spakować i jechać dalej. Tempo poruszania się po wyspie jest wyją tkowo niespieszne, są dwa pasy ruchu tam i z powrotem, nie udaje się utrzymać zwykł ego 120-130 km/h, trzeba utrzymać prę dkoś ć.70-80 km/h. Jak tylko mogli, jeź dzili po wyspie, wyjrzeli z samochodu, wjechali do osiedli, nie dotarli do stolicy - Maon i zgodnie zdecydowali, ż e nie ma tam nic do roboty. Dotarliś my do Ciutadelli - wył adowaliś my się w centrum i poszliś my na spacer po mieś cie.

Ciutadella to mał e i bardzo malownicze, patriarchalne miasteczko, staraliś my się jeź dzić po nim samochodem - nie był o to ł atwe. Organizacja ruchu dla znają cych się na subtelnoś ciach, ruch ulicami jest w wię kszoś ci jednokierunkowy, konieczne jest zachowanie punktó w orientacyjnych i gł ó wnego kierunku, aw zasadzie na uwagę zasł uguje tylko centrum. Zabytkowe budowle, Katedra, park z placem zabaw. TAk! Staraliś my się jeś ć w Ciutadelli w cią gu dnia, a raczej okoł o godziny 18:00. Okazał o się , ż e nie jest to ł atwe. Znaleź liś my kilka kawiarni peł nią cych funkcję restauracji, kuchnie był y zamknię te, tylko napoje i kanapki, co barman robi sam. Nadzieja na Paellę i lokalne przysmaki rozpuszczone jak cukier w wodzie. Musiał em jechać do Burger Kinga z cał ym obozem i za szalone pienią dze zajadać się kanapkami, ziemniakami, kilkoma sał atkami. Porcje są bardzo duż e, kanapki ogromne, ale wtedy uczucie w ż oł ą dku był o mniej wię cej takie samo jak po naszym McDonaldzie - najbardziej obrzydliwe. Broń Boż e. Zresztą zjedli, dzieci bawił y się na placu zabaw i poszł y zał adować na prom do Alcudii. Przybył z zapasem. Ale na pró ż no. Moż na był o chodzić po mieś cie jeszcze przez godzinę lub dwie. Nie jest jednak jasne, co tam robić . Prom przybył pó ź no, ł adowany ró wnież bardzo wolno. Na Majorkę przyjechał o o wiele wię cej ludzi i samochodó w niż rano. Nie był o jednak problemó w z zakwaterowaniem. Popł yną ł z powrotem w burzę . Nie mał y prom rzucany jak kolejka gó rska. Nikt z nas nie cierpi na chorobę morską , ale jakoś to cią gł e koł ysanie był o ucią ż liwe. Niektó rzy pasaż erowie byli widocznie ranni.


W Alcudii wybraliś my się na poszukiwania „naszego” Can Picafor i zarezerwowaliś my apartamenty na nocleg. Biorą c pod uwagę wszystkie opó ź nienia, był a okoł o pó ł nocy. Nigdzie nic nie dział ał o. Ponadto w Can Picafort nie był o hotelu o tej nazwie. W jednym z pracują cych baró w poprosiliś my barmana o pomoc i dopiero mailem dowiedział się , co to jest i gdzie. Wyjaś nił em, jak iś ć . Jakoś znaleziono. Obudzili dyż urnego administratora, popchnę li go do

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
Uwagi (4) zostaw komentarz
Pokaż inne komentarze …
awatara