Trudna codzienność all-inclusive - 2

12 Listopad 2015 Czas podróży: z 01 Listopad 2015 na 08 Listopad 2015
Reputacja: +15097.5
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Cią g dalszy. Zacznij tutaj:

Czę ś ć.1

Rano urodzinowa dziewczyna jak zwykle obudził a się przed wszystkimi innymi i zaczę ł a przesadnie gł oś no szeleś cić . Nie pokazaliś my, ż e już nie ś pimy. Potem gł oś no oś wiadczył a, ż e ​ ​ czas na nas jechać ? Musiał em otworzyć zmę czone powieki. Dzień wcześ niej chcieliś my spotkać jej DR wraz ze wschodem sł oń ca na plaż y. Ale leniwa dziewczyna powiedział a, ż e ​ ​ przecią ganie butelek, a jednocześ nie naszych tył kó w na plaż ę jest zbyt mę czą ce. Jak moż esz odmó wić urodzinowej dziewczynie? Usiedliś my na naszej podobizny werandy (mieszkaliś my na pierwszym pię trze), ubiliś my melona, ​ ​ któ ry został skradziony pewnego dnia, i uż yliś my do tej pracy dwó ch butelek zaopatrzonego brutiku. Mieliś my talerz i nó ż , znaleź liś my je w pobliż u naszego budynku. Leż eli tam brudni i nikt nie zadał sobie trudu, ż eby je posprzą tać w cią gu dwó ch dni. No có ż , tutaj się przydają .


Wcią ż był zmierzch, ale ludzie już opierali się o plaż ę , patrzą c na nas ze zdziwieniem. I sho, a my jesteś my niczym! Wypiliś my spokojnie i poszliś my na ś niadanie. Potem na plaż ę . Nastę pnie, tradycyjnie zmoczywszy przyjaciela, poszli na dł ugą ką piel, dł uż szą niż poprzednia, ale w przeciwnym kierunku. Przepł ynę liś my obok Concorde, Hiltona i Siwy. Maska bezwstydnie zatruta. Musiał em co jakiś czas zatrzymywać się i wylewać wodę razem ze smarkami. Zaczą ł em marzną ć . Pod wodą zobaczyliś my resztki pontonu i wyszliś my na opuszczony brzeg, ż eby się ogrzać . To tutaj po raz pierwszy poż ał ował am, ż e nie nosił am koralowcó w. Ziemia był a tak twarda i kł ują ca od wroś nię tych w nią mał ych kamyczkó w, ż e nawet nasze bose stopy nie mogł y tego znieś ć . Ale zastanawiamy się , co dalej? Poszliś my trochę wzdł uż wybrzeż a. Na gó rze był o kilka, pozornie prywatnych, willi. A w oddali widać był o jakiś hotel z latarnią morską . Już tam nie chodziliś my, ale zeszliś my do wody i pł yną c, prawie przytulają c się do brzucha, nad koralem, zanurkowaliś my z powrotem do akwarium i zakopaliś my je z powrotem. Cią gle spoglą dał em w lewo, czy z otchł ani wypł yną ł by rekin? Od tej myś li gę sia skó rka na moim ciele pokrył a się gę sią skó rką .

Kiedy wró ciliś my, woda (lub smarki) wylewał a mi się z nosa jeszcze przez kilka godzin. Przyjaciel kipiał dosł ownie iw przenoś ni. Dobrze, ż e nasze leż aki znajdował y się niedaleko prysznica, a ona okresowo się tam ochł adzał a. Pł ynę liś my dwie godziny. Efekt szampana został bezpowrotnie utracony. Musiał em pilnie nadrobić zaległ oś ci przy piwie. Gdy znó w się ochł odził am, powoli pł yną c obok pontonu, grupa ciotek ze sł owami „patrz, jaka jest opalona, ​ ​ zapytajmy ją ” zapytał a mnie, czy był am w Jerozolimie i czy nie był o mi za cię ż ko jechać ? Powiedział em, ż e wł aś ciwie dopiero przyjechał em, ale był em kiedyś w Jerozolimie i cię ż ko jechać , ale to konieczne! Ale potem podpł ynę ł a inna ciotka i powiedział a: „O czym ty mó wisz! Tak, jest tam niekontrolowany obszar, ale zostaniesz sprzedany do niewoli i bę dziesz pracował w burdelu aż do emerytury! Ciotki spojrzał y na siebie ze zdumieniem, najwyraź niej i tak nie był y uczennicami. Zaś miał em się i wyszedł em z wody.

W zasadzie ten dzień nie ró ż nił się od wczoraj. Jedyne, co po przyjś ciu do pokoju po obiedzie znaleź li na stoliku do kawy zawinię ty w folię tort z pojedynczą ś wieczką : ))). Najwyraź niej nie starczył o pienię dzy na pię ć dziesią t. Ponieważ w pokoju był o za ciemno, musiał em zanieś ć go do toalety, ż eby zrobić zdję cia. Potem został czę ś ciowo zjedzony, przez wzglą d na przyzwoitoś ć , bo byliś my już , delikatnie mó wią c, najedzeni.

O tak! Zapomniał em o sprzą taniu. Pierwszego dnia nie zostawiliś my vana i rzuciliś my zielone choinki na ł ó ż ko na znak, ż e nie musimy zmieniać ł ó ż ka. Szczerze wą tpię , ż eby to zmienili, ale na wszelki wypadek. Czyli sprzą tacz wzią ł to w zupeł nie dziwny sposó b - w ogó le nie ś cielił ł ó ż ek, a jedynie wyrzucił ś mieci. No dobrze, nastę pnego dnia zostawili pienią dze, a choinki nie poł oż ono na wszystkich ł ó ż kach (na potrzeby eksperymentu). Obejmuje wszystko.


Nastę pnego ranka udał o nam się uchwycić wschó d sł oń ca nad Tiranem, a takż e pł aszczkę w pł ytkiej wodzie i stado skrzydlic w pobliż u pontonu Hilton. Dzisiejsza ką piel był a kró tsza, tylko pó ł torej godziny, ż eby koleż anka nie miauczał a. Zza hotelu pojawił y się cumulusy - czegoś takiego tutaj nie widział em! Za mał o deszczu! W telewizji zobaczyli biegną cą linię , ż e na pó ł nocy Egiptu padają ulewne deszcze, powó dź , ogł oszono stan wyją tkowy, nie ż yją . Cholerny! Jak jedziemy do Jordanii? Ale chmury zniknę ł y gdzieś bez ś ladu.

Przed kolacją wyszliś my z hotelu i udaliś my się w kierunku przeciwnym do Soho. Był o kilka sklepó w, a takż e dwa biura podró ż y! Oto one, okazuje się , ż e się ukrywają ! Cholera, ale vdrg jest tam tań szy niż już ustaliliś my? Nie przeż yję tego! Abym już nie cierpiał , moja droga weszł a do jednego z nich i zapytał a o cenę za Petrę . Wyszedł zadowolony, bo tutaj kosztował.230 dolaró w.

Przejdź my dalej. Po drodze jakiś miejscowy mę ż czyzna zaczą ł z nami rozmowę , jak - masz dwie ż ony, a ja nie, a ja jestem bogaty, mam wielbł ą dy i coś jeszcze. A ja dla zabawy mó wię : „No có ż , kochanie, pa! Pó jdę z tym czł owiekiem, jest mł ody i bogaty! ” i przebiegł a przez drogę z szeroko otwartymi ramionami. Nie biegają c trochę , zaczę ł a się ś miać i wró cił a. Koleś nie obraził się , ale też się ś miał . Zawoł ał nas z nim do Siwy, ale powiedzieliś my, ż e ruszamy dalej. Był zaskoczony, tam, jak mó wi, nic nie został o! Ale wyszliś my. Potem był jakiś plac budowy albo wysypisko, nie wiem. W oddali widzieliś my hotel z latarnią morską , do któ rej nie dotarliś my. Ale przyjaciel zaczą ł piszczeć : „Gdzie się ś pieszysz? Sł oń ce już zaszł o, wkró tce się ś ciemni. Nie szukaj przygody na swoim tył ku! ” Dobra, wracajmy. Ale powiedzieli, ż e gdybyś my byli sami, wspię libyś my się już na wszystkie place budowy i wysypiska ś mieci. Ale to chyba dobrze, ż e mieliś my na jej twarzy odstraszają cy wyraz twarzy.


Czwartek był dniem ryb! Tylko wakacje! Na miejscu w pobliż u gł ó wnej restauracji grillowano wszelkiego rodzaju owoce morza. A na stole leż ał a martwa natura z owocami morza. Był y też krewetki tygrysie, ale nie dostaliś my ich. Sami, jak są dzę , poł knię ci, dranie! W pobliż u wszystkich piecykó w zgromadził y się przyzwoite kolejki. Ale najdł uż sza kolejka był a, jak myś lisz? Kiedy to zobaczył em, po prostu zemdlał em! DO KURCZAKA!!!! ! ! No ludzie! Nie ma jednak sporu o gusta. Prawdopodobnie po prostu nie mogą bez tego ż yć . A w kurczaku jem tylko skrzydeł ka, ł apy i podroby. Zgarną ł em kraby, muszle, któ re z jakiegoś powodu nazywają mał ż ami, duszone z warzywami albo oś miornicami albo mą twą , chociaż na talerzu zaznaczono, ż e to kalmary z krewetkami : ))) i smaż one sardynki.

Czas, aby wszyscy spró bowali, jak pyszne i delikatne są kraby!

Cał kowite rozczarowanie! Kraby, choć przyzwoitych rozmiaró w, okazał y się być karł owatoś cią . W ich szponach praktycznie nie był o mię sa, już milczę o nogach! Jedyne miejsce, w któ rym moż na był o znaleź ć mię so, znajdował o się pod skorupą u nasady nó g. Dobra, spró bujmy „mał ż a”. To, co nazywają mał ż ami, miał o tylko jedno podobień stwo do tych ostatnich - był a to muszla mał ż y. Bardzo mał e, a mię sa był o w zwią zku z tym jeszcze mniej. Nie był o mą twy, ale ani ś ladu krewetek. Najsmaczniejsze był y smaż one panierowane sardynki, ale z koś ć mi. Wcią ż udał o mi się zdobyć doś ć i oczywiś cie nie wybrał em ż adnego kurczaka.

W nocy z czwartku na pią tek o godzinie drugiej, zgodnie z ustaleniami, zadzwonił do nas minibus, któ ry zabrał nas z kilkoma innymi pasaż erami do duż ego autobusu. Przy wejś ciu zapł aciliś my przewodnikowi 205$, zgodnie z ustaleniami. Trudno nam był o znaleź ć wolne miejsca, ponieważ niektó rzy sprytni ludzie zaję li dwa miejsca. Autobus był niewygodny, jeś li przedni tył był opuszczony, ukochana nie miał a w ogó le gdzie postawić nó g. Na szczę ś cie przed nią na dwó ch siedzeniach siedział a dziewczyna, a ona opuś cił a tylko jedno z nich. Otrzymaliś my karty migracyjne, któ re wypeł nialiś my w biegu.


Dotarcie do Taby zaję ł o cztery godziny. Z jakiegoś powodu stali dł ugo w Dahab. Kilka innych osó b został o zabranych w Tabie. Był y wypoczę te i ś wież e, w przeciwień stwie do nas. O szó stej dotarliś my na molo. Dostaliś my spersonalizowane bilety, na któ rych był a podana cena - 79 USD. Jednakż e! Dlatego tak droga wycieczka, ponad dwukrotnie droż sza od Jerozolimy. Bardzo szybko przeszliś my przez odprawę celną i weszliś my na prom. Kiedy się krztusiliś my, wszystkie miejsca na gó rnym pokł adzie był y zaję te. Musiał em siedzieć w prawie pustej kabinie, od czasu do czasu wchodzą c na gó rę , ż eby zrobić zdję cia. Nie zamawialiś my nawet lunchboxó w, pamię tają c o ich niedostatku. Zabraliś my pizzę z obiadu i wodę z pokoju. Mnó stwo wody. Wydawano pó ł litra dziennie na osobę , ale nie mieliś my czasu go wypić i mieliś my przyzwoity zapas. Tak, a ja nie chciał em nic jeś ć .

Pł yną ł przez 45 minut. Potem przeszliś my przez godzinę odprawę celną , bo był tylko jeden komputer, zaję ł o to okoł o minuty dla każ dej osoby, ale był o duż o ludzi. Byliś my wś ró d pierwszych, wię c czekają c na resztę , wę drowaliś my po molo w Akabie, patrzą c na jachty. Jeden z nich zagrał pię kną , ale niekoń czą cą się piosenkę arabską . Dopó ki tam byliś my, tak duż o grał a. Wspó ł czuli wł aś cicielowi fajnego samochodu zaparkowanego na molo, oblepionego krukami. Jeś li oszukują , farba moż e się odkleić , zdarzał y się przypadki.

Był a ó sma rano. Zaczę ł o się robić gorą co i za radą Larisa Orbitours ubraliś my się wystarczają co ciepł o. Có ż , myś limy, ż e Larisa nam pomogł a. Tu jest gorą co, po co się tak ubierać ? Trzech Polakó w spotkał o indywidualnego polskiego przewodnika i minibusa. Resztę zał adowano do duż ego autobusu, lepszego od poprzedniego. Był o dwó ch przewodnikó w, jeden dla rosyjskoję zycznych, drugi dla angloję zycznych, w tym Chiń czyka (czy Koreań czykó w? A moż e Japoń czyka? ) i czają cego się Niemca. Podczas jazdy przewodnicy na zmianę opowiadali o kraju. I wydawał o mi się , ż e jest inaczej. Jestem jak ten pies, w zasadzie rozumiem coś po angielsku. Mó wiono nam gł ó wnie o kraju jako cał oś ci, ludnoś ci, kró lu i jego ż onach. A Brytyjczykom (odnoszą c się gł ó wnie do brzuchatego mę ż czyzny, bardziej przypominają cego Araba) o samochodach i ich cenach. Nasz przewodnik powiedział też , ż e Jordania jest jednym z najbardziej suchych krajó w, ale wł aś nie wczoraj był a straszna ulewa. To tam poszł y chmury cumulusó w! Akaba, jeś li dobrze rozumiem, to strefa bezcł owa, do któ rej ludzie przyjeż dż ają po zakupy z cał ego kraju. Jeden solidny dutik!


Jeź dziliś my przez okoł o godzinę , cał y czas pod gó rę . Relief jest bardzo interesują cy. A Beduini rzą dzą wszę dzie. Zbudowali domy, ale wcią ż wę drują . Był em zdumiony, jak udaje im się uprawiać pszenicę na cał kowicie pozbawionej ż ycia glebie, a nawet zbierać ją rę cznie!

Po drodze zaprowadzili mnie do jakiegoś sklepu (jak mogł oby być bez tego? ). Wychodzą c z autobusu zadrż ał em - był o bardzo ś wież e, Larisa miał a rację . Jak nam powiedziano, tutaj wysokoś ć wynosi 1600 m n. p. m. Sklep miał po prostu kosmiczne (jak mi się wydawał o) ceny. Był y kosmetyki z Morza Martwego, szmaty i pamią tki oraz darmowa toaleta! Interesował mnie tylko ostatni punkt. Zbliż ają c się do damskiej toalety spotkał em mę ż czyznę , któ ry wyszedł stamtą d, pracowicie rozpylają c odś wież acz powietrza. Tak!

Przejdź my dalej. Stopniowo zaczę ł a się otwierać panorama Petry. Uroda! Zatrzymaliś my się na tarasie widokowym, ż eby zrobić zdję cie. Chiń czycy (lub Koreań czycy lub Japoń czycy) zaczę li skakać , aby zrobić zdję cie w skoku, i zrobili to na samej krawę dzi. Moje serce prawie się zatrzymał o! Idioci! W koń cu wydają się być Japoń czykami. Ich oczy był y podejrzanie szeroko otwarte. Nie robili chirurgii plastycznej. Co wię cej, cał a tró jka - dwó ch facetó w i dziewczyna. A dziewczyna był a też blondynką (oczywiś cie farbowana).

Przejechaliś my przez miasto zbudowane przez Beduinó w specjalnie dla turystó w, aby mieli gdzie przenocować . Okoł o sześ ć dziesię ciu hoteli, w tym pię ć . Jak nam powiedziano, Petra to wył ą cznie ich (Beduin) biznes.

Przybyliś my! Dostaliś my bilety wstę pu (moim zdaniem 50 dinaró w), ale nadal nie pamię tam, aby przeliczyć na dolary, czy muszę dzielić czy mnoż yć przez 1.5? W każ dym razie to nie jest tanie. Widzieliś my, jak lokalni dobrze ubrani faceci przeszli przez bramkę za darmo, ś ciskają c rę ce straż nikowi. Prawdopodobnie nie mają doką d pó jś ć . Ale najpierw musiał em iś ć do toalety. Pomię dzy straganami przeszł a arabska ciocia sprzą taczka, trzymają c w rę kach rolkę papieru toaletowego, na któ rej pozostał o okoł o metra wyż ej wymienionego produktu, po czym wł oż ył a go do jednego ze straganó w i ponownie zabrał a. Prawdopodobnie w celu zaoszczę dzenia pienię dzy.


I poszliś my drogą rozczarowania prowadzą cą do kanionu. Dlaczego tak ją nazwał em? Tak, to bardzo fajne! Powiedział bym - mieszanka Kolorowego Kanionu, krymskich miast-jaskiń i licyjskich grobowcó w Miry. Gdybym nie widział ż adnego z powyż szych, tak – był bym na schwytaniu (prawdopodobnie). Moż e już stał em się taką rozpieszczoną Galią , moż e szalony koszt wycieczki odegrał rolę , a moż e pogoda był a po prostu pochmurna i oś wietlenie nie był o odpowiednie. Nie wiem, ale był em trochę rozczarowany. Jednak moim towarzyszom wszystko się podobał o. Tylko przyjaciel nie jest przyzwyczajony do chodzenia tak czę sto. A przewodnik (powiedział bym, ż e drań ) powiedział , ż e koszt wycieczki obejmuje przejaż dż kę konno przez pierwsze 800 metró w. Był em zachwycony nie dlatego, ż e był em zbyt leniwy, ż eby iś ć (znasz mnie), ale dlatego, ż e chciał bym jeź dzić konno. Ale bę kart kontynuował zdanie - tylko kierowca bę dzie musiał dać napiwek - 5 USD. Normalny ruch! Jak się pó ź niej dowiedzieliś my, to wcale nie jest napiwek – to zwyczajny jamnik. A w ksią ż eczce Aneks jest napisane, ż e jazda konna kosztuje 10 dolaró w! Oto okruchy! I chcą się rozgrzać ! Przewodnik powiedział też , ż e nie dojedziemy do koń ca – kto chce, moż e usią ś ć na wozie i jechać dalej, a potem zostanie odebrany przez jeepy i zawieziony do autobusu. I kosztuje 30 dolaró w. No wreszcie! Lazy Yuga już chciał się trzymać tej propozycji, ale powiedział em, ż e nie pojedziemy. Ona sama nie chciał a iś ć , mó wią c, ż e osł y, w któ re zaprzę gnię to wó z, muszą strasznie ś mierdzieć .

Bezpoś rednio przy wejś ciu do kanionu czekał na nas kolejny sklep, do któ rego wedł ug przewodnika nie moż na był o nie wejś ć . No i weszli - ś liczne drobiazgi, dryuchki, figurki, talerzyki. Ale oszczę dzam! Doś ć , a tyle pienię dzy zmarnowano na tę podró ż !

Weszliś my do kanionu i co minutę omijają c przejeż dż ają ce wozy i bezgł owych jeź dź có w, zaczę liś my klikać wszystko z rzę du, na wpó ł sł uchają c przewodnika. Pię kno jednakowo! Mimo ogromnego ruchu w kanionie był o czysto, bo ś mietnikó w był o duż o, a poza tym był y sprzą taczki. Począ tkowo brał em je za ż ebrakó w, ale widział em ich narzę dzia produkcyjne - szczotkę i szufelkę , prawdopodobnie do czyszczenia gó wna koń skiego osł a i wielbł ą da. W jednym miejscu pozostał oś ci rzymskiej drogi był y mokre – prawdopodobnie myją też podł ogi.

Przewodnik pokazał nam skał ę , któ ra z jednej strony wyglą dał a jak ryba, a z drugiej sł oń . Potem po stu, dwó ch metrach znowu zaczą ł nam coś pokazywać , nic nie widzieliś my, kazał nam cofną ć się kilka metró w i znowu coś pokazał . Znowu nic nie widzieliś my. Potem powiedział , ż e tak naprawdę nic tam nie ma, ale musisz się odwró cić . Odwró ciliś my się - i ach! Oto ten sł ynny skarbiec, przedstawiony na wszystkich broszurach i nakrę cony w filmie o Indianie Jonesie!

Jestem zmę czony, dokoń czę pó ź niej.

Tłumaczone automatycznie z języka rosyjskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią
 хорошо посидели
 в Табе
 аменинный тортик с одной свечкой (мечта Карлсона)
 Рассвет над островом Тиран
 Крылатки. Их было штук шесть
 рассвет над островом Тиран
 скат на мелководье
 закат
 пальмы в сквере Сохо
 кучевые облака
 рыбе напихали в рот креветок. фонтанчик из тыквы
 это кряветки, которых нам не дали :((((
 доходяжный крабик
 рассвет в Табе
 Таба
 Таба
 причал в Табе
 елоу сабмарин
 плывем на пароме
 плывем на пароме
 салон парома
 Эйлат на берегу
 скоро причалим
 причал в Акабе
 вороны
 Акаба
 бедуины умудряются здесь выращивать пшеницу
 панорама Петры. Вид со смотровой площадки
 вид со смотровой площадки
 город возле Петры (забыла название)
 вход в Петру
 ну чем не пещерный город Чуфут-Кале?
 штучки-дрючки в лавке на входе в каньон
 в лавке на входе в каньон
 в лавке на входе в каньон
 вход в каньон
 Рыба
 она же слон
 повернулись и .... Вау!