Czeski Krumlov-Salzburg-Florencja-Rzym-Wenecja-Wiedeń

08 Moze 2010 Czas podróży: z 29 Kwiecień 2010 na 08 Moze 2010
Reputacja: +28
Dodaj jako przyjaciela
Napisać list

Od dawna chciał em odwiedzić Rzym, wię c postanowił em wybrać się na wycieczkę autobusową , aby zobaczyć Europę i odwiedzić Rzym. Wybrał em trasę „Spotkanie z Rzymem” kamerzysty Algola (dzię ki im, doś ć profesjonalne podejś cie), a dla ostroś ci odczuć znalazł em czł owieka (korzystają c ze strony coachingu), któ ry był gotó w pokazać czeskiego Krumł owa przez oczy miejscowego.

Droga był a dł uga, wię c każ dy, kto jeź dzi autobusem, powinien zaopatrzyć się w poduszkę i dobry nastró j. Wyjazd ze Lwowa rano, odprawa celna minę ł a w 4 godziny (chociaż autobus był pierwszy!! ) i dalej jechaliś my w kierunku Czech. Pierwszy kró tki postó j w Polsce - wzią ł em zupę (zupę ) z wę dzoną kieł basą i jajkiem, piwo Lech (nie radzę ), dusza rzucił a się do nieba! Dł ugo jechaliś my, osiedliliś my się dopiero o 21:30 w Czechach - od razu pobiegliś my do TESKO na piwo - zabraliś my Pilsner i ciemne Krusovice - Czesi wiedzą jak warzyć piwo))) - wieczorem siedzieliś my z dziewczyną , ś wię towaliś my począ tek podró ż y.


Rano wyjechaliś my do Krumlova i dopiero okoł o godziny 14:00 byliś my na miejscu - Czeski Krumlow to cudowne miasto, przypomina Kamień c Podolski - ró wnież poł oż one nad rzeką w formie pę tli, jest zamek, przytulna atmosfera . Nie odwiedziliś my parku pod zamkiem, ale mieliś my szczę ś cie odwiedzić obchody pierwszego maja – Czesi spę dzają zimę przy ś piewach, tań cach, dekorują choinkę ! Na festiwalu sprzedawano smaż one kieł baski (klasa!! ) i oczywiś cie lokalne piwo. Tak, w Krumlovie jest lokalny browar - piwo jest nieco gorzkie, polecam spró bować . Miasto podobał o mi się za jego zwartoś ć , zamek (eksponaty w zamku są ró ż norodne i doś ć ciekawe), dachy domó w pokryte dachó wką . Przy okazji udał o nam się poznać mę ż czyznę (dzię ki Rene za piwo! ), ale nie był o czasu na rozmowę . To moje pierwsze doś wiadczenie z "goś cinnoś cią " przez Internet i doś wiadczenie jest pozytywne, bę dziemy kontynuować.

Rano pobiegł am do TESKO po piwo i piwo (hotel był w Czeskich Budziejowicach), ale został am bez ciepł ej wody, ale to drobiazg. Podró ż do Salzburga, miejsca narodzin Mozarta i Dopplera, trwał a 4 godziny, a my musieliś my zostać jeszcze 9 godzin. Najwię ksze wraż enie zrobił y zapachy w Mirabel Park. Wyglą da na to, ż e park nie jest duż y, ale nigdy nie widział am tylu kwitną cych roś lin, wszystko symetryczne, pię kne, a poś rodku fontanna i rzeź by. Nastę pnie wycieczka był a po starym mieś cie, któ re jest ograniczone rzeką i skał ą - nie moż na się zgubić . Na skale znajduje się twierdza ze wspaniał ym widokiem na miasto i jego okolice. Poszliś my do Helburn Park na ś piewanie fontann, ale zostaliś my zł apani po pó ł toragodzinnym deszczu i wró ciliś my z niczym. Mieliś my posiedzieć wieczorem w miejscowym browarze przy klasztorze, ale nie wyszł o.

Po przeprowadzce do Florencji w nocy chciał em się umyć , ale rano był a wycieczka, chociaż udał o mi się umyć , ponieważ deszcz nie ustał przez cał y dzień.

Pogoda dostosował a się i dzień był mokry. Najwię ksze wraż enie pozostawił a katedra DeFiore i posą g Dawida. Po zakwaterowaniu się w hotelu przespaliś my się , a wieczorem wró ciliś my do miasta – deszcz nie ustał . Zwró cił też uwagę na brak znajomoś ci ję zyka angielskiego przez Wł ochó w - znalezienie odpowiedniego autobusu był o duż ym problemem, wyjaś nianym w ję zyku migowym. Mieliś my też pecha z pizzą Napoli - podano nam suche ciasto przypalone na brzegach i podobno posmarowane szprotem w pomidorze za 3 hrywny, wró ż ki. Nasz hotel znajdował się blisko lotniska, ale autobusy z centrum jeż dż ą czę sto, a ś niadanie był o przyzwoite (w przeciwień stwie do innych hoteli we Wł oszech, gdzie ś niadanie skł adał o się z rogalika i kawy).


Rano pojechaliś my do Rzymu! ! ! ! ! Wyobraź sobie: idziesz w poszukiwaniu kawiarni lub metra, a tu kiedyś ruiny z II wieku p. n. e. np. klasa! ! ! ! ! Podczas wycieczki czuł em się , jakbym oglą dał film Kod Leonarda da Vinci, gdy ś cigali zabó jcę przez rzymskie katedry.

Miasto to trzeba zobaczyć , najlepiej tydzień . W niecał e pó ł tora dnia nie mogliś my ominą ć mał ej czę ś ci zabytkó w, ale przede wszystkim podobał y mi się ruiny Forum i Fontanna Treviso. Nawiasem mó wią c, lody sprzedawane są na każ dym kroku we Wł oszech, ale podobał y mi się tylko jedne w Rzymie oraz w Salzburgu i Wiedniu. Drugi dzień rozpoczą ł się deszczem i Watykan – byliś my tylko w Katedrze ś w. Peter, kolejka do muzeum wydawał a się cał y dzień . Katedra jest ogromna, szykowna, ale turyś ci tł oczą się i nie czują ś wię toś ci tego miejsca. Zjedliś my lasagne, napiliś my się wina i pojechaliś my do Wenecji.

Był w Wenecji po raz drugi, wię c nie mó gł się spieszyć i po prostu wę drował po mieś cie bez mapy - wą skie uliczki, mosty, kanał y. Wydawał o się , ż e do autobusu w Salzburgu przywią zana jest chmura i jechaliś my z nią - znowu padał o. Zamó wiliś my pizzę (tym razem był a pyszna) i coś w stylu pierogó w z zieleniną i serem, mniam.

We Wł oszech każ da restauracja ma swoje „domowe” wino, wię c nie odchodzą c od tradycji, zamó wił a 0.5 domowego czerwonego wina dla dwojga i upił a się . Wenecja zakoń czył a się masowym zakupem cał ego autobusu w Billy - zaprzyjaź nione rzę dy ludzi udał y się na statek z ż ó ł tymi kulkami peł nymi makaronu i wina. Miał a być droga do Wiednia, a raczej do hotelu poś redniego.

Droga zaję ł a 7 godzin, ale to był a bajka - najlepszych widokó w nie widział em. Gó ry, zamki na szczytach i mię dzy drzewami, wodospady i chmury utknę ł y mię dzy szczytami. Szkoda, ż e ​ ​ szyby autobusu był y brudne i zapadał zmrok i nie dał o się robić dobrych zdję ć.

Mieliś my pecha z Wiedniem, to tylko 4 godziny. To najwię ksze rozczarowanie cał ej trasy i minus organizatoró w. Pozostał o jedno wraż enie - szybko! Biegliś my i staraliś my się oglą dać jak najwię cej w jak najkró tszym czasie - nie mogliś my. Wieczorem pojechaliś my do Krakowa.


Był hotel tranzytowy, potem Krakó w (któ ry już widział am i któ ry wydawał mi się bliź niakiem Lwowa, choć Lwó w kocham bardziej) i droga powrotna (wó dka poż egnalna z wię kszoś cią turystó w).

Jaka jest ró ż nica mię dzy nami a Europą - jeś li w Europie spał em w autobusie, a na ukraiń skich drogach autobus skakał jak koza, a na pierwszej stacji benzynowej, na któ rej się zatrzymaliś my, toaleta był a zapł acona i nie dział ał a; (

Wycieczka okazał a się mę czą ca (wycieczka trwał a 10 dni) i bardzo ruchliwa (7 miast). Chcę jechać do Europy!

Tłumaczone automatycznie z języka ukraińskiego. Zobacz oryginał
Aby dodać lub usunąć zdjęcia w relacji, przejdź do album z tą historią